Grupa American Heart of Poland ogłosiła zawieszenie działalności oddziału kardiologii Polsko-Amerykańskich Klinik Serca (PAKS) w Myszkowie od 30 września 2016 r. Jest to trzeci oddział z Grupy, po ośrodkach chirurgii naczyniowej w Nysie i Józefowie, które przestaną przyjmować pacjentów z końcem października.
Jak informuje Grupa American Heart of Poland, „zamknięcie oddziału jest konsekwencją drastycznych obniżek wycen świadczeń z zakresu kardiologii interwencyjnej. Już przed cięciami wyceny te były jednymi z najniższych w Europie. Wprowadzone nagle obniżki, bez uwzględnienia uwag środowiska, powodują iż, dalsze prowadzenie działalności oraz udzielanie świadczeń w sposób niezakłócony i bezpieczny dla pacjentów w oddziale w Myszkowie stało się niemożliwe”.
- Nasz oddział kardiologii inwazyjnej w Myszkowie, który mógł przyjmować pacjentów tylko w stanie bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia, od początku bezskutecznie starał się o kontrakt z NFZ. Nie widzimy perspektyw na to, by ta sytuacja się zmieniła. Do tego doszły w tej chwili znaczne obniżki wycen procedur, a kolejne mają wejść za kilka miesięcy. Jesteśmy więc zmuszeni podjąć decyzję o zamknięciu oddziału, bo funkcjonowanie na dotychczasowych zasadach, czyli utrzymywanie 24-godzinnej gotowości do zabezpieczenia pacjentów w momencie zagrożenia życia i zdrowia, nie jest możliwe – mówi prof. dr hab. n. med. Paweł Buszman, prezes zarządu American Heart of Poland.
Oddział kardiologii PAKS w Myszkowie działał od października 2013 r. na terenie szpitala powiatowego, uzupełniając jego ofertę. Od początku działalności na oddziale diagnozowano oraz leczono ponad 2000 pacjentów cierpiących na stabilną i niestabilną chorobę wieńcową, z zawałami serca, jak również z ciężką niewydolnością krążenia, którzy trafili do placówki w stanie bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia.
- Dzięki oddziałowi PAKS w Myszkowie ponad 200 tys. mieszkańców powiatów myszkowskiego oraz zawierciańskiego miało szansę na szybką interwencję kardiologiczną. Jest to niezwykle ważne, bo czas jest kluczowym elementem ratowania życia m.in. w przypadku zawałów serca. Chorzy, którzy trafiają do ośrodka kardiologicznego w ciągu ,,złotej godziny”, tzn. w ciągu 60 minut od początku bólu spowodowanego zawałem serca, mają szansę na najbardziej efektywne leczenie, co w konsekwencji ma wpływ na wyeliminowanie lub ograniczenie stopnia uszkodzenia mięśnia sercowego. Dzięki temu znaczny odsetek pacjentów po okresie rehabilitacji może powrócić do normalnej aktywności życiowej – mówi prof. Paweł Buszman. – W tej chwili pacjentom grozi realne niebezpieczeństwo.
Swoją działalność kontynuować będzie otwarta w połowie 2014 r. poradnia chorób kardiologicznych. Pacjenci będą mogli korzystać z jej usług tak jak do tej pory na zasadzie prywatnej odpłatności.
Źródło: Grupa American Heart of Poland
Komentarze
[ z 1]
Powyższą informacje uważam za niezmiernie negatywną, świadczącą o bagatelizowaniu problemów pacjentów ze strony narodowego funduszu zdrowia i mogącą przynieść w konsekwencji tragiczne w skutkach konsekwencje, zwłaszcza ze strony pacjentów wymagających pilnego dostępu do zabiegów z zakresu kardiologii interwencyjnej. Nie mam pojęcia co przedstawiciele NFZ mają w głowach, jednak z całą pewnością podejmowanych przez nich decyzji nie można nazwać rozsądnymi. W ostatnim dziesięcioleciu udało się w znacznym stopniu wydłużyć czas życia i podwyższyć jego jakość u pacjentów z problemami sercowo-naczyniowymi, właśnie dzięki wdrożeniu programów i sprawnego leczenia chorób kardiologicznych. Już dawno udowodniono, że pilna interwencja kardiochirurgiczna w przypadku potwierdzenia zawału serca jest najskuteczniejszym sposobem przeciwdziałania powikłaniom i chroniącym pacjentów dotkniętych problemem przed trwałym kalectwem. Przed wdrożeniem systemu sprawnych interwencji chirurgicznym celem udrażniania naczyń tętniczych pacjenci nie tylko mieli znacznie mniejsze szanse na przeżycie zawału, ale i prawie pewnym było, że po obumarciu choćby fragmentu ściany mięśnia sercowego zostaną oni na zawsze inwalidami i niesprawni do podjęcia pracy zawodowej, a często nawet samodzielnej egzystencji. Uważam, że zmniejszenie nakładów finansowych przeznaczonych na dziedzinę medycyny zajmującą się pilnymi interwencjami dającymi szansę pacjentom z chorobą wieńcową i z nagłym zdarzeniem sercowo-naczyniowym na normalne, sprawne życie po zawale, a często nawet powrót do pracy i codziennej aktywności za olbrzymi krok wstecz i ogromny błąd ze strony osób, które podjęły decyzję o cofnięciu części środków przeznaczonych na kardiochirurgię interwencyjną.