Opioidy i medycznej marihuany są uważane za skuteczne w leczeniu przewlekłego bólu, ale leki te niosą ze sobą znaczne ryzyko. W nowym badaniu naukowcy ujawniają substancję leczniczą, która jest tak samo skuteczna w łagodzeniu przewlekłego bólu, a do tego bez efektów ubocznych.
Przewlekły ból - zdefiniowany jako ból, który utrzymuje się przez co najmniej 12 tygodni - szacuje się, że dotyka ponad 76 milionów Amerykanów, zgodnie z National Institutes of Health. Opioidy są jednymi z najczęściej przepisywanych leków na przewlekły ból w Stanach Zjednoczonych. W 2012 roku, lekarze wypisali około 259 mln recept na leki - równowartość jednej buteleczki tabletek na każdą osobę dorosłą w kraju.
Chociaż opioidy mogą być skuteczne w łagodzeniu bólu, ich użycie stało się poważnym problemem zdrowia publicznego. Opioidy są uzależniające, a w 2014 roku, okazało się, że te leki są odpowiedzialne za ponad 28 000 zgonów w Stanach Zjednoczonych. Przynajmniej połowa z tych zgonów dotyczyła opioidów przepisywanych na receptę.
Badania sugerują również, że marihuana jest skutecznym lekiem przeciwbólowym i spora liczba stanów USA zalegalizowała jej wykorzystanie w celach leczniczych. Mimo to, używanie marihuany może stanowić szereg krótko- i długoterminowych skutków ubocznych, w tym: zmienione postrzeganie zmysłowe, halucynacje, urojenia, zaburzenia funkcji motorycznych i utrata pamięci.
Ryzyko związane ze stosowaniem opioidów i marihuany przyczyniło się do poszukiwania bezpiecznych, skutecznych leków przeciwbólowych. Andrea Hohmann, z Indiana University w Bloomington oraz jego zespół wierzą, że mogą oni posunąć się o jeden krok bliżej do potencjalnego kandydata: związku o nazwie CB1 PAM.
Naukowcy niedawno przedstawili swoje odkrycia na 46. dorocznym spotkaniu Towarzystwa Neurobiologicznego, które odbyło się w San Diego w Kalifornii.
CB1 PAM doprowadziło do długotrwałego łagodzenia bólu u myszy
W ich badaniu, zespół podawał lek stosowany w chemioterapii, o nazwie paklitaksel myszom, o którym wiadomo, że powoduje uszkodzenie nerwów oraz ból nawet u 40 procent pacjentów z rakiem. Gryzonie wykazały nadwrażliwość na zimno i mechaniczną stymulację łap, co jak raportuje zespół, jest wskaźnikiem zwiększonego bólu.
Następnie badacze podali myszom syntetyzowany CB1 pozytywny modulator allosteryczny (PAM) - związek, który wiąże się do receptora kannabinoidowego w mózgu zwanego CB1. Jest to receptor, którego główny składnik psychoaktywny marihuany- tetrahydrokannabinol (THC) pobudza do złagodzenia bólu.
CB1 PAM podawany był w połączeniu z inhibitorami endokannabinoidowego rozpadu - lekami, które zwiększają poziom endokannabinoidowy w mózgu, które są naturalnymi związkami uśmierzającymi ból.
Naukowcy odkryli, że gryzonie nie wykazywały bólu w odpowiedzi na zimno i mechaniczną stymulację po otrzymaniu CB1 PAM i zachowywały się jak normalne myszy.
Co ważne, CB1 PAM nie wywołuje „wyskoków" związanych z zażywaniem marihuany, i w przeciwieństwie do związku THC zawartego w marihuanie i endokannabinoidowych inhibitorów rozpadu, CB1 PAM wykazało skuteczność długoterminową w zapobieganiu bólowi.
Co więcej, zespół odkrył, że CB1 PAM samo w sobie nie uaktywnia układu nagrody w mózgu, co sugeruje, że związek jest mało prawdopodobny, aby doprowadzić do nadużywania rekreacyjnego i uzależnienia.
„Nasze badania pokazują, że możemy utrzymać lub zachować skuteczność terapeutyczną w taki sposób, którego nie widzieliśmy w innych klasach leków przeciwbólowych, które są stosowane w postępowaniu klinicznym. Najbardziej ekscytującym aspektem tych badań jest potencjał, aby prowadzić do takich samych korzyści terapeutycznych jak leki przeciwbólowe na bazie opioidów bez skutków ubocznych, takich jak ryzyko uzależnienia lub zwiększona tolerancja w czasie", dodaje Andrea Hohmann.
O ile wyraźnie wymaga to dalszych badań, badacze podają, że ich wyniki pokazują, że możliwe jest celowanie na receptory kanabinoidowe i zmniejszenie bólu, podczas gdy jest możliwość uniknięcia potencjalnie poważnych skutków ubocznych.
Źródło: medicalnewstoday.com
Komentarze
[ z 6]
Istnieje wiele możliwości w leczeniu przewlekłego bólu. Substancja uśmieżająca ból w stopniu podobnym do marihuany stanowi idealne rozwiązanie, ponieważ nie powoduje wątpliwości natury etycznej. W ramach ogólnej kategorii leków, istnieje zarówno doustne i miejscowe terapie do leczenia przewlekłego bólu. Leki doustne obejmują takie, które mogą być brane doustnie, jak niesteroidowe leki przeciwzapalne, paracetamol i opioidy. Również dostępne są leki, które mogą być stosowane transdermalnie, czy to w postaci maści lub kremu czy w plastrze, który nakłada się na skórę. Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Mam nadzieję, że prace nad substancją będą trwały. Rozwiąże to ogromny problem natury etycznej. Moim zdaniem i tak pacjenci powinni mieć dostęp do leczniczej marihuany. Aspekty etyczne nie powinny być ważniejsze niż utrzymanie odpowiedniej jakości życia pacjentów.
Bardzo dobrze, że naukowcy nie spoczywają na laurach i wciąż zajmują się tematyką leczenia bólu przewlekłego. Zarówno opioidy jak i niesteroidowe leki przeciwzapalne obarczone są wieloma działaniami niepożądanymi. Dlatego należy dążyć do minimalizacji szkodliwych efektów , aby maksymalnie podnieść komfort przewlekłego stosowania leków przeciwbólowych. Rozwiązaniem może być właśnie mechanizm działania związany z receptorami kannabinoidowymi. W Polsce pojęcie leczniczej marihuany nie istnieje, co moim zdaniem, pozbawia wiele pacjentów możliwości skutecznego leczenia np. objawów ubocznych chemioterapii. Frustrujący jest fakt, że istnieje środek, który jest efektywny, ale nie może zostać dopuszczony do użytku m.in. dlatego, że jest znanym narkotykiem. Nie wszyscy pragną się odurzyć i bawić się substancjami narkotycznymi. Są pacjenci, którym państwo robi krzywdę, nie wydając zgody na terapię jakiej potrzebują.
A czy przypadkiem THC pochodzący z medycznej marihuany nie wykazuje również działania przeciwbólowego, a jednocześnie pozbawiona jest efektu euforyzującego jaki można zaobserwować z pobudzaniem ośrodków nagrody przy paleniu tradycyjnej marihuany w formie "jointów". Mam nadzieję, że te odkrycia i wyniki badań nie zostały nieco ponaciągane, żeby wypromować nowy związek. Tym bardziej że to nie jedyne fragmenty które wydają mi się co najmniej nieco podejrzane. Zastanawia również, dlaczego i skąd biorą się takie wyniki badań. Należałoby wskazać, że przecież marihuana medyczna, czy też raczej związki aktywne syntetyzowane z medycznej marihuany nie działają w taki sam sposób jak sam związek aktywny THC wraz z innymi obecnymi w marihuanie medycznej związkami. Dzięki temu unika się działania między innymi euforyzującego tych substancji. Poza tym zwiększa się szansę na uniknięcie uzależnienia (chociaż warto pamiętać, iż marihuana nawet w normalnej formie nie wykazuje właściwości uzależniających, co jednak nie świadczy o pełnym bezpieczeństwie jej stosowania). Stąd właśnie moje wątpliwości co do działania nowego związku i co do tego, czy rzeczywiście jest to lepszy sposób radzenia sobie z dolegliwościami bólowymi. Mam nadzieję, że nie chodzi tutaj bardziej o próbę wypromowania nowego związku i uzyskania z tego tytułu pewnych profitów. Szkoda, gdyby tak się działo, oby nie miało to miejsca.
Może nie do końca w temacie łagodzenia bólów ale podobnie, kwestia gojenia ran pooparzeniowych i niedawno potwierdzone działanie maści z propolisem. Ktoś słyszał? Czytał ? Istnieje kilka sposobów leczenia rany oparzeniowej – leczenie otwarte, z zastosowaniem opatrunku lub leczenie chirurgiczne. Natomiast coraz częściej sięga się po produkty naturalne, szczególnie produkty pszczele w szczególności miód, propolis, pszczeli pyłek kwiatowy. Niezwykle ważny i istotny dla poprawy standardów leczenia oparzeń jest odpowiedni dobór modelu badawczego. Zwraca się uwagę na kurczliwość rany, stopień epitelializacji i bliznowacenie. Sullivan i wsp. przeprowadził badanie mające na celu sprawdzenie zgodności różnych modeli badawczych w stosunku do skóry człowieka, na którą badane preparaty mają wpływać i pomagać w leczeniu oparzenia. Wykazał, iż skóra świńska jest anatomicznie i fizjologicznie podobna do ludzkiej w 78%, podczas gdy u małych zwierząt podobieństwo jest w 53%. Badania in vitro wykazują 57% zgodność. Singer i McClain wskazali region przykręgowy jako najlepszy obszar do badań, który nie przeszkadza zwierzęciu w poruszaniu się i leżeniu. Bardziej szczegółowo skórą świńską jako modelem badawczym zajął się Branski i wsp. zwracając uwagę na szereg podobieństw. Grubość naskórka (zależy od lokalizacji) u świni wynosi 30-140 μm, podczas gdy u człowieka w granicach 50-120 μm Podobna jest także grubość warstwy rogowej naskórka. Unaczynnienie obu rodzajów skór jest podobne. Skład macierzy pozakomórkowej jest prawie identyczny - w obu przypadkach 95 % stanowi kolagen, a 2 % włókna elastyczne. Fakt ten jest istotny z punktu skurczów występujących po oparzeniu. Skóry te nie mają gęstego owłosienia. W przeciwieństwie do skóry gryzoni nie podlegają tak szybkiemu naskórkowaniu, a proces ten przebiega w podobnym czasie jak u człowieka. Autorzy zwracają również uwagę na wielkość świni (badania najczęściej wykonywane są na świniach ważących od 40-65 kg), wskazując, że na jednym osobniku możemy wykonać kilka ran oparzeniowych i różnymi związkami je zaopatrywać. Udzielenie pierwszej pomocy w przypadku oparzenia ma kluczowe znaczenie w dalszym prognozowaniu. Działania te powinny obejmować możliwie najszybsze usunięcie poszkodowanego od źródła ciepła/prądu, schłodzenie miejsca, które uległo oparzeniu w czasie nie dłuższym niż 20 minut od momentu zadziałania czynnika patologicznego. Jeśli pacjent odczuwa silny ból należy podać mu doustnie dostępny środek przeciwbólowy oraz zabezpieczyć ranę w miarę możliwości jałowym opatrunkiem. Jednym z czynników mających największy wpływ na gojenie się rany oparzeniowej jest zakażenie. To czynnik, który powoduje nie tylko wydłużenie się procesu gojenia, ale także może powodować śmierć pacjenta. Rana bezpośrednio po oparzeniu jest bakteriologicznie czysta. Natomiast w wyniku zadziałania czynnika termicznego uszkodzona zostaje naturalna warstwa ochronna skóry i zostaje stworzone idealne miejsce do rozwoju mikroorganizmów pochodzących nie tylko ze środowiska zewnętrznego, ale także z fizjologicznej flory bakteryjnej tkanej sąsiadujących, przewodu pokarmowego i błon śluzowych górnych dróg oddechowych. Do najczęściej stosowanych preparatów w otwartej metodzie leczenia oparzeń należy krem z solą srebrową sulfatiazolu, produkowany od 1986 r. przez Zakłady Farmaceutyczne Jelfa w Zielonej Górze pod nazwą handlową Argosulfan (1 g kremu zawiera 20 mg soli srebrowej sulfatiazolu). Krem ten wykazuje szerokie spektrum działania w stosunku do bakterii Gram-ujemnych i Gram-dodatnich, ze szczególnym uwzględnieniem Pseudomonas Aeruginosa i grzybów, bez wywoływania ich odporności. Sól srebrowa sulfatiazolu o masie cząsteczkowej 362,1 jest praktycznie nierozpuszczalna (rozpuszczalność wynosi 0,145 mgl-1 ) i charakteryzuje się najmniejszą rozpuszczalnością wśród połączeń srebra z innymi sulfonamidami (iloczyn rozpuszczalności wynosi 1,58*10-13). Sól ta ponadto charakteryzuje się dużą trwałością (log K=4,18) oraz niskim stopniem dysocjacji (pKSO=12,8). Preparat ten, będący połączeniem atomu Srebra z sulfonamidem wykazuje niewielką toksyczność i dobrą tolerancję preparatu. Według badań przeprowadzonych na świnkach morskich w 1999 r. przez Katedrę i Zakład Farmacji Stosowanej AM w Gdańsku średnio po 7,9 dniach od momentu zakażenia rany oparzeniowej Pseudomonas Aeruginosa, krem Argosulfanem eliminował całkowicie tę bakterię. Jony srebra zawarte w omawianym preparacie wiążą się do błony komórkowej mikroorganizmu zaburzając jej przewodnictwo i hamując bakteryjne enzymy oddechowe. Zaburzają także ważne procesy replikacji i ekspresji genów w komórce poprzez wiązanie się z kwasami nukleinowymi. Niepokojącym zjawiskiem jest narastająca oporność drobnoustrojów w stosunku do jonów srebra, szczególnie tych rosnących w postaci biofilmu. Jedynym problemem wynikającym ze stosowania tej maści wydaje się kumulacja srebra w organizmie, mogąca powodować działania niepożądane, szczególnie u osób uczulonych na sulfonamidy. Metabolizm srebra polega na tworzeniu specyficznych kompleksów srebra z proteinami, minimalizując toksyczność tego pierwiastka. W eliminacji z organizmu bierze udział wątroba oraz nerki. Największe stężenia po 6 dniowym badaniu polegającym na codziennej aplikacji kremu Argosulfan na ranę oparzeniową stwierdzono w wątrobie. Jego ilość wynosiła ponad 50 μg ml-1. W czasach ogromnego rozwoju technologicznego organizm ludzki narażony jest na działanie szkodliwych czynników, powodujących jego uszkodzenie, a nawet śmierć. W związku z tym poszukuje się najskuteczniejszych metod ochrony zdrowia i leczenia najróżniejszych dolegliwości. Świadomość możliwych skutków ubocznych spowodowanych preparatami syntetycznymi powoduje coraz większe zainteresowanie produktami naturalnymi. Pszczeli pyłek kwiatowy to zbiór męskich komórek rozrodczych roślin wyższych, powstający w pylnikach. Produkt ten zostaje zebrany z kwiatów przez pszczoły Apis mellifera, wymieszany z niewielką ilością śliny lub nektaru i przeniesiony do komórek plastra w postaci obnóży. Ta postać to jedyne, naturalne źródło witamin, lipidów, białek, aminokwasów i minerałów niezbędnych do wzrostu i rozwoju pszczół. Propolis (z języka greckiego propoliso – wyrównanie, zaklejanie) nazywany zamiennie kitem pszczelim zbierany jest przez pszczoły zarówno z pączków kwiatów jak i z kory niektórych drzew liściastych (brzoza, topola, olcha), iglastych (świerk, jodła, sosna), łodyg i młodych gałęzi, ogonków liści i kory (wierzba, śliwa, słonecznik). Ta lepka substancja o charakterystycznym gorzkim smaku przyjmuje kolory od brązowego do żółtego. Kit pszczeli potrzebny jest pszczołom do zabezpieczania otworu wlotowego w chłodniejsze dni, uszczelniania wszelkich szczelin w ulu i korygowania nierówności wewnątrz, chroniąc ul przed drobnoustrojami, a także do przymocowania plastrów do beleczek ramek. Propolis charakteryzuje się stosunkowo bogatym, zróżnicowanym składem chemicznym zależnym od rodzaju rośliny z której jest wytwarzany przez pszczoły, szerokości geograficznej i różnić genetycznych pszczół. W skład wchodzą: związki fenolowe, substancje lipidowo-woskowe, flawonoidy, terpeny, biopierwiastki i inne. Do badań eksperymentalnych zostały wykorzystane 2 świnie rasy Biała Zwisłoucha, o masie ciała około 40 kg i wieku 16 tygodni. Zarówno w okresie przystosowawczym i doświadczalnym przebywały w standardowych warunkach zoohigienicznych oraz karmione były pełnowartościową mieszanką paszową. 20-dniowe doświadczenie polegało na obserwacji i pobieraniu wycinków z ran oparzeniowych, które zostały wykonane według założeń standardowego modelu Hoekstra, zgodnego z Holenderskim Prawem Badań na Zwierzętach oraz protokołem doświadczalnym Komitetu Dobroczynności przy Uniwersytecie w Amsterdamie. Wszystkie zabiegi inwazyjne wykonywano w znieczuleniu ogólnym. Do premedykacji zastosowano chlorowodorek ketaminy w dawce 3mg/kg m.c. (preparat Bioketan) i chlorowodorek ksylazyny w dawce 1mg/kg m.c. (preparat Xylapan). W celu całkowitej anestezji używano soli sodowej tiopentalu w dawce 5 mg/kg m.c. (preparat Tiopental). Dla przedłużenia działania przeciwbólowego podawano Novalgin. U każdego zwierzęcia biorącego udział w doświadczeniu wykonano 18 ran oparzeniowych skóry, wielkości 1,5 cm x 3 cm w równych odstępach po dwóch stronach kręgosłupa. W celu uzyskania rany oparzeniowej na 10 sekund przykładano mosiężny klocek o wymiarach rany i wadze 10 dag, rozgrzany do 170ºC. Podczas całego przebiegu doświadczenia rany zaopatrywane były maścią z Argosulfanem i maścią propolisowo-pyłkową regularnie, w równych odstępach czasowych 2 razy dziennie z jednoczesną ocena stanu klinicznego. Testowane apiterapeutyki w postaci 5 % maści pyłkowej i maści propolisowo-pyłkowej (5% dodatek pszczelego pyłku kwiatowego i 5% dodatek propolisu) zostały przygotowane w Zakładzie Higieny, Bioanalizy i Badania Środowiska, Wydziału Farmaceutycznego z Oddziałem Medycyny Laboratoryjnej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Maści sporządzono na podłożu maściowym – wazelinie. Po wykonaniu łącznie 36 ran oparzeniowych obraz kliniczny w 1 dobie był jednakowy – silne zaczerwienienie okolicy przyrannej, obrzęk, wysięk, zmiany martwicze. Do wstępnej analizy postanowiono porównać rany w 5 dobie, w której obraz kliniczny uległ istotnemu zróżnicowaniu i w ostatniej, 20 dobie eksperymentu. W 5 dobie doświadczenia rana oparzeniowa, która nie była niczym zaopatrywana wykazywała duży obrzęk z widocznym stanem zapalnym wokół rany. Strup był twardy, mocno przytwierdzony do rany. W okolicy przyrannej rany oparzeniowej zaopatrywanej kremem Argosulfan stwierdzono występowanie stanu zapalnego, bez obecności płynu wysiękowego w ranie. Strup był twardy, mocno przylegający do rany. W miejscach odsłonięcia strupa widoczny rozpoczęty proces gojenia. W ranie oparzeniowej, która była zaopatrywana maścią propolisowopyłkową stwierdzono brak obrzęku i stanu zapalnego okolicy przyrannej. Strup był zdecydowanie cieńszy niż w przypadku ran grupy K. Zauważalne rozpoczęte procesy gojenia. W 20 dobie po wykonaniu ran oparzeniowych analizując wygląd rany niczym nie smarowanej przez cały okres trwania doświadczenia stwierdzono obecność grubego, twardego strupa przylegającego miejscami do rany. Brak był natomiast obrzęku i stanu zapalnego. Rana z Argosulfanem charakteryzowała się odchodzącym strupem od rany z widoczną ziarniną pod. Brak obrzęku i cech stanu zapalnego. Nie stwierdzono zmniejszenia obszaru rany. Analizując obraz rany zaopatrywanej maścią propolisowo-pyłkową zaobserwowano brak stanu zapalnego i obrzęku. Wielkość rany uległa zmniejszeniu z jednoczesnym brakiem strupa i widocznym zaawansowanym procesem epitelializacji. W centralnym miejscu rany zauważono miejscowe niezasklepienie się rany. W efekcie przeprowadzonych wstępnych obserwacji klinicznych wyciągnięto następujące wstępne wnioski: • zastosowany apiterapeutyk usprawnił procesy naprawcze w obrębie rany oparzeniowej; • wykazano większą skuteczność naprawczą badanego preparatu w porównaniu do rutynowo stosowanego kremu Argosulfan; • nie zaobserwowano w warunkach klinicznych żadnych objawów niepożądanych; • całkowita ocena skuteczności terapeutycznej maści propolisowopyłkowej wymaga dalszych zaplanowanych na kolejnych etapach badań doświadczalnych analiz laboratoryjnych pod postacią: badań histopatologicznych oraz oznaczeń immunohistochemicznych markerów tkanki łącznej. Badania i wnioski pochodzą z publikacji państwa (Monika Olszówka, Kamil Maciąg ).
Nowe metody łagodzenia bólu są bardzo potrzebne również w przypadku bólów głowy. Warto zaznaczyć, że ból głowy w przypadku wielu osób może w znacznym stopniu utrudniać codzienne życie. W wielu schorzeniach leczenie bólu może być bardzo trudne z uwagi na to, że często nie jest do końca wiadome jaka jest jego etiologia. Bóle głowy mogą wynikać z różnych przyczyn np. chorób układu nerwowego, zwyrodnień w odcinku szyjnym, niewydolności krążenia, anemii, chorób infekcyjnych dróg oddechowych, zapaleń zatok, niedoczynności tarczycy, schorzeniach narządu wzroku, a także bezdechu sennym. Wiele osób w naszym kraju przyjmuje różne leki. Ich nadmiar może również przyczyniać się do występowania bólów głowy. Jednym z jego typów jest napięciowy ból głowy. Występuje on nieznacznie częściej w przypadku kobiet. Pierwszy raz pojawia się zwykle między 25, a 30 rokiem życia, a szczyt najczęściej diagnozowanych przypadków przypada mniej więcej na 4 dekadę życia. W celu łatwiejszej jego diagnostyki warto jest wspomnieć o pewnych objawach, które mogą być dla niego typowe. Ból najczęściej jest obustronny, dający uczucie ciężkości głowy. Wielu pacjentów mówi o nim jako opasający głowę. Cechą różnicującą od migreny jest to, że nie zwiększa się jego nasilenie podczas wykonywania aktywności fizycznej. Dodatkowo nie stwierdza się światłowstrętu, a także nadwrażliwości na dźwięki. Przyczyną jego częstego diagnozowania jest to, że związany jest ze stresem, który towarzyszy bardzo wielu osobom w naszym społeczeństwie. Trudno jest uniknąć sytuacji, które go wywołują bowiem dotyczy on czynności, które wykonujemy niemal każdego dnia. Aby zredukować prawdopodobieństwo jego wystąpienia, a także obniżyć poziom nasilenia objawów w wielu przypadkach wystarczy właściwie przeprowadzona rozmowa z pacjentem, a także stosowanie terapii, których celem jest obniżenie poziomu stresu. Z uwagi na to, że napięciowy ból głowy może występować bardzo często i zanim zostanie on zdiagnozowany to wiele osób sięga po substancje, które są reklamowane w różnych mediach. Oczywiście, gdy zdarzy się nam przyjąć je od czasu do czasu to raczej nie powinno to stanowić niebezpieczeństwa dla naszego zdrowia. Problemem jest jednak to, że bardzo często są one przyjmowane przez długi czas co niekorzystnie może wpływać na nasz organizm. W przypadku tego rodzaju bólu ważne jest także wysypianie się, a także zachowywanie prawidłowej pozycji podczas pracy przy biurku, a także w czasie snu. Wielu specjalistów sugeruje pacjentom aby przyczyn bólu głowy szukać w nadmiernym napięciu mięśniowym. Często dotyczy to mięśni, które otaczają szyjny odcinek kręgosłupa. Fizjoterapeuci mówią o tym, że często ich pacjentami są osoby, które zgłaszają się z bólem głowy typu napięciowego (około 70 procent) lub też bólami szyjnopochodnymi (kilkanaście procent). Wtedy ich pomoc może okazać się bardzo skuteczna, i najlepiej aby była przeprowadzana możliwie jak najwcześniej. Zatrzymując się jeszcze na chwilę w tematyce napięciowego bólu głowy czy też szyjnopochodnego to należy wspomnieć, że są one związane z trybem naszego życia, a także różnego rodzaju nawykach. Wiele z tych dolegliwości można zmniejszyć podczas wizyty u fizjoterapeuty, jednak bardzo ważne jest aby potem samemu ćwiczyć i pamiętać o wszelkich zaleceniach, które w dużej mierze są związane z tym, w jaki sposób najbardziej ergonomicznie siedzieć przy biurku, bowiem w takiej pozycji istnieją bardzo duże obciążenia szyjnego odcinka kręgosłupa. Jeżeli chodzi o stres to częściej dochodzi do napinania mięśni biorących udział w żuciu, a także mięśni mimicznych. Skutkuje to nadmierną pracą stawu skroniowo-żuchwowego, co może przekładać się na wystąpienie dolegliwości bólowych w odcinku szyjnym, a także głowie. Celem przeprowadzanych przez fizjoterapeutę zabiegów jest rozluźnienie różnych mięśni zlokalizowanych w okolicy szyi, a także karku. Długotrwałe napięcie mięśniowe przyczynia się do tego, że do mózgu przekazywane są mediatory odpowiedzialne za ból. Podkreślenia wymaga również fakt, że nasz organizm funkcjonuje jako całość. Jak się bowiem okazuje nawet napięcia zlokalizowane w innych częściach naszego ciała mogą przyczynić się do pojawienia się bólów głowy. W Internecie można znaleźć bardzo wiele ciekawych ćwiczeń, których celem jest poprawa funkcjonowania mięśni, a także ich rozluźnienie. Wydaje mi się jednak, że istotne jest aby przed rozpoczęciem ich wykonywania skonsultować się ze specjalistą, który zweryfikuje czy dane ćwiczenia są odpowiednie dla pacjenta i nie będą dla niego szkodliwe. Wielu pacjentów swoje dolegliwości bólowe dotyczące głowy wiąże ze zmianami ciśnienia atmosferycznego. Wciąż nie ma dostatecznych dowodów, które wyjaśniały by to zjawisko, tym bardziej, że jedni gorzej znoszą jego gwałtowne wzrosty, a inni spadki. Jak się okazuje ciśnienie atmosferyczne może wpływać na ciśnienie wewnątrz głowy. Jednym z typów bólów głowy jest migrena. Jej dokładna etiologia nie jest do końca wyjaśniona. Związana jest jednak z większym wydzielaniem serotoniny w mózgu. Na skutek tego dochodzi początkowo do zwiększonego skurczu, a potem rozkurczu naczyń krwionośnych w nim zlokalizowanych. Warto wspomnieć o tym, że migrena może w znacznym stopniu obniżyć jakość życia, a gdy nie zostanie wdrożone właściwe leczenie może prowadzić to do groźnych powikłań. Ciekawą informację przedstawili pewnie naukowcy, którzy twierdzą, że jeżeli u osób z migreną występują zaburzenia widzenia to są oni w dużo większym stopniu narażeni na wystąpienie arytmii i migotania przedsionków. W dalszej kolejności może dochodzić do powstania zakrzepów, które dostając się do mózgu mogą przyczynić się do rozwoju udaru. Sama migrena może przyczyniać się do zwiększonego prawdopodobieństwa wystąpienia depresji, obturacyjnego bezdechu sennego czy też problemów ze snem. Te wszystkie czynniki z pewnością, znacznie obniżają jakość życia. Jeżeli ataki występują 5-6 razy w miesiącu to warto jest rozważyć leczenie profilaktyczne. Wykorzystuje się je również gdy ból utrzymuje się długo, około 3 dni, a leczenie farmakologiczne nie powoduje redukcji dolegliwości bólowych. Jeżeli chodzi o terapie profilaktyczne to stosuje się leki przeciwpadaczkowe, przeciwdepresyjne, a także beta-adrenolityki. Aby były one skuteczne konieczna jest odpowiednio długo trwające leczenie w ściśle określonych dawkach. Jak w wielu schorzeniach bardzo ważne jest stosowanie właściwej diety. Nie inaczej jest w przypadku migreny. Jak się bowiem okazuje osoby z migreną mają charakterystyczny skład mikroflory jelitowej, a jak wiemy, ma ona ogromny wpływ na funkcjonowanie naszego organizmu. U tych osób bardzo często stwierdza się znaczne ilości bakterii, które wytwarzają azotany. Znajdują się one w czerwonym mięsie, winie, a także liściastych warzywach. W wyniku obecności tych właśnie bakterii dochodzi do szybszego rozkładu azotanów co może przyczyniać się do tego, że naczynia zlokalizowane w mózgu i skórze ulegają rozszerzeniu. Potwierdzeniem takiego zjawiska może być fakt, że osoby z niektórymi chorobami serca, przyjmującymi azotany zgłaszają, że często występują u nich bóle głowy. Warto jest więc wiedzieć, których produktów należy unikać aby obniżyć ryzyko występowania ataków migreny. Wśród nich wymienia się między innymi czekoladę, sery, szczególnie pleśniowe, kawę, herbatę, colę, napoje energetyzujące, czerwone wino, owoce cytrusowe. Równie szkodliwe mogą być produkty smażone, ciężkostrawne, a także typu fast food. Wiele z tych produktów, z pewnością nie wpływa pozytywnie na nasze zdrowie, ale ból mogą wywoływać także zdrowe produkty takie jak warzywa. Jeżeli pacjenci chcą obniżyć częstotliwość występowania ataków migreny, powinni ze swojej diety wyeliminować buraki, fasolkę szparagową, czosnek, cebulę, ananasy, awokado czy bakłażany. Coraz częściej więcej mówi się o wykorzystaniu akupunktury w leczeniu różnego rodzaju bólów. Warto zaznaczyć, że ten rodzaj terapii jest akceptowany przez medycynę akademicką, a także rekomendowany przez Światową Organizację Zdrowia. Jak się okazuje stosowanie tego rodzaju metody jest pomocne w właśnie w przypadku migreny. Wiele osób ma niewłaściwe zdanie na temat akupunktury ponieważ myślą, że podczas jej wykonywania pojawiają się dolegliwości bólowe. Z uwagi na budowę igieł, które są bardzo cienkie i o odmiennej budowie niż zwykłe igły wykorzystywane do iniekcji. Dzięki temu mogą w wnikać pomiędzy włókna, delikatnie je rozsuwając.