Wysokie spożycie soli powiązane jest ze zwiększonym ciśnieniem krwi i większym ryzykiem chorób sercowo-naczyniowych. Jednak według nowych badań, niskie spożycie soli może być równie szkodliwe.
Badanie, opublikowane w The Lancet, wykazało, że niskie spożycie soli (lub sodu) może zwiększać ryzyko zawału serca, udaru i śmierci, w porównaniu z przeciętnym spożyciem soli.
Główny autor Andrew Mente z Michael G. DeGroote School of Medicine na McMaster University w Kanadzie i jego współpracownicy twierdzą, że wyniki ich badań wskazują, że spożycie soli powinny zmniejszać tylko osoby z wysokim ciśnieniem krwi (nadciśnieniem), spożywające sól w dużych ilościach.
Co więcej, badacze sugerują, że aktualne rekomendacje dotyczące dziennego spożycia soli mogą zalecać zbyt niskie dawki. Amerykańskie Wytyczne Żywieniowe zalecają spożywanie mniej niż 2.300 miligramów sodu dziennie, co odpowiada jednej łyżeczce soli. Jednakże, jak ujawniło wydane na początku tego roku sprawozdanie Centers for Disease Control and Prevention (CDC), około 90 procent Amerykanów spożywa sól w dawkach przewyższających zalecany limit.
Powszechnie uznaje się, że zbyt duża ilość soli w diecie może prowadzić do nadciśnienia, zwiększając ryzyko zawału serca, udaru i innych chorób sercowo-naczyniowych. Tylko czy ograniczenie spożycia soli do poziomu zalecanego przez aktualne wytyczne naprawdę zmniejsza ryzyko wystąpienia tych chorób? Mente i współpracownicy postanowili znaleźć odpowiedź na to pytanie.
Ryzyko wynikające z dużego spożycia soli tylko u osób z nadciśnieniem
Zespół przeanalizował dane ponad 130.000 osób pochodzących z 49 różnych krajów. Badano wpływ dziennego spożycie sodu na ryzyko sercowo-naczyniowe wśród osób z nadciśnieniem i bez nadciśnienia. W porównaniu z osobami spożywających przeciętne ilości sodu, odsetek zawałów serca, udarów i śmiertelność były wyższe u osób, które spożywały jego niskie ilości, niezależnie o tego czy chorowały one na nadciśnienie. Co interesujące, niskie spożycie sodu zostało w tym badaniu zdefiniowane jako spożycie mniej niż 3.000 miligramów dziennie, co przekracza ilość zalecaną przez aktualne wytyczne w Stanach Zjednoczonych. Co więcej, badacze zauważyli, że ryzyko wynikające z dużego spożycia soli – definiowanego jako powyżej 6.000 miligramów na dobę – wydaje się dotyczyć tylko osób z wysokim ciśnieniem krwi. Mente uważa, że odkrycia zespołu są „niesamowicie istotne” dla osób chorujących na nadciśnienie.
"Chociaż nasze wyniki podkreślają wagę obniżenia zbyt dużego spożycia soli u osób z nadciśnieniem, nie przemawiają za potrzebą redukowania ilości do niskich dawek.Nasze odkrycie jest bardzo istotne, ponieważ pokazuje, że obniżenie spożycia sodu jest najbardziej istotne u osób z nadciśnieniem, stosujących również dietę ze zbyt dużą ilością sodu.”
Badanie kwestionuje aktualne zalecenia spożycia soli
W oparciu o wyniki swoich badań, Mente wskazuje, że zalecenia odnośnie zmniejszenia spożycia soli powinny być kierowane do tych pacjentów z nadciśnieniem, u których spożycie soli jest wysokie. Co więcej, według zespołu wyniki wskazują, że aktualne wytyczne dotyczące spożycia soli mogą zalecać zbyt niskie dawki. "Badanie to przyczynia się pogłębienia naszej świadomości odnośnie związku pomiędzy spożyciem soli a zdrowiem i poddaje w wątpliwość zasadność aktualnych wytycznych, zalecających niskie spożycie sodu dla całej populacji", twierdzi współautor badania Martin O'Donnell z McMaster University and the National University z Ireland Galway. "Podejście zalecające spożywanie soli w umiarkowanej ilości, skupiające się szczególnie na osobach z nadciśnieniem, wydaje się być bardziej zgodne z aktualnymi dowodami.”
źródło: medicalnewstoday.com
Komentarze
[ z 11]
Rzeczywiście bardzo dobra wiadomość dla osób, które lubią dobrze doprawione potrawy. Osobiście również nie wyobrażam sobie obiadu bez soli, pieprzy i innych przypraw. Sami dosalamy jedzenie, a przecież w mieszankach przypraw i różnych produktach też w składzie obecna jest sól. Patrząc na zalecenia żywieniowe dla pacjentów z niedoczynnością tarczycy, zawsze dziwiłam się (i trochę zazdrościłam), że dla nich wskazane jest zwiększone (w granicach normy) spożycie soli. Odwrotnie niż u osób z nadciśnieniem. Faktem jest, że rzadko zdarzało się znaleźć jednostkę chorobową, w której ten składnik działałby korzystnie. Teraz można powiedzieć, że szanse są wyrównane i tylko osoby cierpiące na nadciśnienie powinny uważać. Dane opisane w artykule zmieniają dotychczasowe podejście i sądzę, że nadal wiele osób będzie nazywało sól "białą śmiercią".
Zbyt mało soli szkodzi - ciekawe spostrzeżenie. Wiadomo, że z niczym nie można przesadzać, z ograniczaniem soli w diecie włącznie, ale nie podejrzewałam, że będę mogła "bezkarnie" dosypać kilka ziarenek :) Pacjenci z nadciśnieniem wciąż muszą uważać. Myślę jednak, że i tak podejście do soli jako składnika szkodliwego mocno zakorzeniło się w społeczeństwie i nie prędko ulegnie zmianie.
Już widzę minę swojego narzeczonego, kiedy powiem mu o tej wiadomości. Oboje uwielbiamy mocno solone potrawy i przyznam szczerze, że z pełną świadomością i premedytacją nie żałowałam sobie soli przy przygotowywaniu posiłków. Jednak zawsze myślałam o tym, kiedy gotowałam dla nas dwoje, szczególnie, że ciśnienie krwi bliskiej mi osoby często osiąga wartości graniczne rzędu 130-138 ciśnienia skurczowego z prawidłowym rozkurczowym. I starałam się w jego towarzystwie nieco mniej dosalać potrawy, chociaż czułam przy tym lekką hipokryzję wiedząc, że sama sobie nie żałuję tego dodatku. A teraz proszę, wychodzi na to, że sól nie jest taka zła. Może rzeczywiście nasz organizm najlepiej zdaje sobie sprawę z tego co jest dla niego dobre i powinniśmy do diety włączać wszystko to, na co mamy ochotę. Przynajmniej do póki będzie się to sprawdzać w praktyce i zdrowie nie zacznie nie domagać. Bo kto wie lepiej czego brakuje naszemu organizmowi od niego samego? Może istnieją jakieś mechanizmy dzięki którym ciało może sygnalizować swoje potrzeby zwiększając lub zmniejszając apetyt na konkretne składniki pokarmowe czy konkretne potrawy? Nie czytałam nigdy badania, ani nie spotkałam się, aby było to dowiedzione. Jednak to, że ludzie lubią sól i jest dla nich zdrowa zostało pokazane w powyższym artykule. Podobno łosie czy inne zwierzęta rogate potrafią wędrować długie kilometry do paśnika z bryłką soli. Może one też wiedzą co jest dla nich dobre. No nic, pozostaje nam, w mojej opinii nie przestrzegać przesadnie rygorystycznych zaleceń dietetycznych i przynajmniej w pewnym stopni przy wyborze produktów do posiłku kierować się własnymi gustami i indywidualnym apetytem. Jeśli nie zaszkodzą, to przynajmniej poprawi się nastrój po smacznym posiłku;)
Opowiadałam swoim znajomym, w szczególności tym niezwiązanym z branżą medyczną o wnioskach wynikających z powyższego artykułu. Niemal wszyscy byli ucieszeni z wiadomości, że mogą spożywać bez wyrzutów sumienia większe ilości białego proszku. Wychodzi na to, że może faktycznie nasz organizm sam wie co dla niego dobre i to nie przypadek, że tak wiele osób z apetytem dosala potrawy solidnymi nawet porcjami tej kiedyś drogocennej przyprawy. Fakt faktem, że i znajomych i pacjentów cieszy fakt, że nie muszą tak surowo przestrzegać w diecie ograniczeń dodatku soli.
W końcu, kto z Nas nie lubi soli? Solonych jest większość gotowych produktów dostępnych na rynku. I to nie tylko tych z rodzaju "słonych przekąsek", ale dosalane są nawet słodycze ze względu na to, że sód zwiększa wrażliwość kubków smakowych na języku i wzmaga odczucie słodyczy zawartej w łakociach. Na zbyt niskie spożycie soli z tego względu raczej narażona jest niewielka część społeczeństwa. Jednak wciąż to narażenie istnieje i warto mieć na uwadze dosyć uniwersalną, ale wartą przypomnienia mądrość, że za równo przesada w jedną jak i w drugą stronę może być niekorzystna. I sprawdza się to nie tylko w kwestiach dotyczących spożycia soli, ale w prawie każdej dziedzinie życia. Dlatego pamiętajmy, że wszystko dla zdrowia jest dobre, byle było stosowane z umiarem!
To bardzo ciekawe odkrycie, które sugeruje jak ważne jest zbilansowanie naszej diety. Należy pamiętać o tym, aby nie przesadzić w żadną ze stron. Wydaje mi się jednak, że w dzisiejszych czasach dużo większy problem jest ze spożywaniem nadmiernej ilości soli, niż jej niedoborami, co nie znaczy, że nie należy odpowiednio interweniować w tej drugiej sprawie. Bardzo wielu Polaków wciąż prowadzi niezdrowy tryb życia. Dieta wysykoprzetworzona towarzyszy im niemal codziennie, a to właśnie ona w dużej mierze jest źródłem nadmiaru soli. Bardzo często jedząc w fast foodach również narażamy się na jej ogromne ilości. Oczywiście gdy od czasu do czasu z różnych względów zdarzy się nam zjeść jeden z tych produktów to nic groźnego nam raczej nie grozi. Problemem jest fakt, gdy sięga się po nie kilka razy w tygodniu. To może przyczyniać się do rozwoju chorób przewlekłych, takich jak nadciśnienie. Wydaje mi się, że ludzie, którzy do przesady dbają o swoje zdrowie mogą jednocześnie przyczyniać się do tego, że do organizmu nie są dostarczane odpowiednie substancje. Należy zdać sobie sprawę, że sól w niewielkich dawkach jest potrzebna do odpowiedniego funkcjonowania naszego organizmu. Sód jest konieczny do utrzymania równowagi kwasowo-zasadowej oraz równowagi wodno-elektrolitowej organizmu. Powoduje on aktywację połączeń nerwowych, jest niezbędny do prawidłowej pracy mięśni. Dziennie nie powinniśmy spożywać więcej niż 5 g soli, niestety wielu Polaków przekraczą tę normę nawet kilkukrotnie, czasem nieświadomie nie wiedząc ile tak naprawdę znajduje się jej w różnych produktach. Trzeba mieć świadomość tego, że chlorek sodu oprócz poprawy walorów smakowych, zwiększa również trwałość produktów spożywczych, z tego powodu jest chętnie stosowana przez producentów jako substancja konserwująca. Ponadto bardzo skutecznie zwalcza ona różne patogeny, które mogą rozwijać się między innymi w mięsie. Sól podobnie jak cukier silnie uzależnia, dlatego jest chętnie stosowana. Można ją śmiało zastąpić różnymi mieszankami suszonych warzyw. Trzeba jednak zwrócić uwagę na skład niektórych mieszanek przypraw, bardzo często stosowanych celem poprawy smaków potraw. Różne przyprawa uniwersalna w 100 g mogą zawierać aż 70 g soli! To może przyczyniać się do tego, że stosunkowo łatwo jest ją przedawkować. Wiadomo, że takie mieszanki są sporym ułatwieniem, jednak mogą przyczyniać się do utraty zdrowia. Szczególnie powinni ich się wystrzegać starsze osoby, a także jak najbardziej ograniczyć podawanie ich dzieciom. Inne zamienniki bez zawartości glutaminianu sodu czy też innych polepszaczy smaku są zwykle dużo droższe. Warto jest więc znaleźć chociażby w Internecie przepis na różne mieszanki, które można przygotować samemu i mieć pewność, że nie jest do nich dodane nic szkodliwego. Kolejnym produktem, który należy unikać są kostki bulionowe. 250 mililitrów z bulionu do którego była dodana jedna kostka zaspokaja nasze dzienne zapotrzebowanie na sól. Niestety bardzo często zdarza się, że do jednego rosołu czy też sosu dodawana jest znacznie większa liczba wspomnianych kostek. Kolejną kwestią są zupki chińskie lub te sporządzane z proszku. W naszym kraju są one dosyć popularne. Bardzo często sięgają po nie chociażby studenci ponieważ są tanie i bardzo szybko można je przygotować. Wspomniana przeze mnie żywność wysokoprzetworzona również jest źródłem bardzo dużej ilości soli. Chętnie spożywane przez dzieci, również do nich należą. W 100 gramach parówek z szynki wysokiej jakości znajduje się bowej 2,1 grama soli, co stanowi prawie połowę dziennego zapotrzebowania. Jeżeli do tego dołączy się także inne produkty spożywane w ciągu dnia, to dzienna dawka może być przekroczona nawet kilkukrotnie. Ostatni produkt, o którym chciałbym wspomnieć są płatki śniadaniowe. Bardzo często są one podawane dzieciom, ze względu na walory smakowe, oraz to że nie wymagają długiego czasu przygotowywania. Rodzice często nie zdają sobie sprawy, że może być w nich zawarte nawet od 1,6 do 3,1 grama soli w 100 gramach produktu. Kolejną ich wadą jest bardzo duża ilość dodawanych węglowodanów. Być może właśnie dlatego są one tak chętnie zjadane przez dzieci. W tym miejscu należy zaznaczyć, że rodzice powinni komponować swoim dzieciom możliwie najbardziej zbilansowane i zdrowe posiłki, tak aby od małego wyrabiać w nich prawidłowe nawyki co do zdrowego odżywiania. To rodzice w pierwszych latach życia są często autorytetami dla swoich pociech. Warto jest więc od samego początku dawać im odpowiedni przykład jak należy zdrowo żyć. Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach bardzo ważne jest czytanie etykiet na produktach, które zamierzamy kupić. Pomoże to nam uchronić się przed rozwojem licznych chorób cywilizacyjnych. W dzisiejszych czasach bardzo ważne jest stawianie na profilaktykę pod każdą możliwą postacią ponieważ liczba chorób wynikająca ze nieprawidłowego stylu życia jest bardzo duża. Wydaje mi się, więc że warto jest poświęcić nieco więcej na to aby przygotwać dużo zdrowsze jedzenie niż decydowanie się na produkty wysokoprzetworzone lub dodawanie do naszych potraw substancji, których celem jest polepszenie smaku.
Bardzo ważne jest aby pacjent po udarze trafił na oddział rehabilitacji neurologicznej. Oddziałów takich wciąż jest niewystarczająco w naszym kraju, ale jakość ich świadczeń jest coraz lepsza. Według analiz około jedna trzecia pacjentów, którzy przechodzą udar powinna w dalszej kolejności być skierowana na wspomniany oddział. W rzeczywistości jest to jednak 15 procent osób. Warto jest także wspomnieć o tak zwanej ergoterapii, która ma pomóc pacjentom osiągnięcie samodzielności oraz nauczenie się wielu praktycznych czynności, które z pewnością pomogą być niezależnym. Na oddziałach rehabilitacyjnych w pracowniach ergoterapii znajduje się kuchnia, łazienka czy też sypialnia. W takich właśnie warunkach pacjenci uczą się na nowo obsługiwania domowych sprzętów. Odbywając pewnego rodzaju trening w takim miejscu pacjent w domu będzie dużo pewniejszy. Zakres rehabilitacji zależy od tego, w jakim stanie jest pacjent. Bardzo ważne jest aby stosować tak zwane pozycje ułożeniowe zmieniając pozycje pacjentów co około dwie-trzy godziny. Pozwala to na zmniejszenie ryzyka powikłań w postaci patologicznych wzorców ruchowych. W wielu przypadkach pacjenci wymagają od początku nauki samodzielnego siadania, przewracania się na bok, ubierania się, a także chodzenia i dbania o higienę osobistą. Dzięki temu w dalszych latach życia będą oni być samodzielni i niezależni od innych osób, co dla wielu pacjentów jest bardzo ważne. Nie można zapominać o zdrowiu psychicznym ponieważ pacjenci po udarze są narażeni na bardzo wysokie ryzyko rozwoju depresji. W takim wypadku niezbędny jest udział w wielospecjalistycznej terapii psychologa. Bardzo ważne jest dążenie do tego aby pacjent jadł na siedząco. W takiej pozycji przełykanie śliny, a także pokarmu jest dużo łatwiejsze. Podczas posiłku niedowładna ręka nie może zwisać tylko koniecznie musi być podparta. Kolejnym bardzo ważnym etapem jest pionizacja. Jeżeli odbywa się to odpowiednio wcześnie i systematycznie to w przyszłości występują mniejsze problemy ze spastycznością mięśni, z przykurczami kończyn lub wzmożonym, patologicznym napięciem. Odradza się stosowania wyciągów przy łóżkach ponieważ może to zaburzać prawidłową pracę mięśni w obrębie tułowia. Warto wspomnieć o materacach przeciwodleżynowych, które są powszechnie wykorzystywane. Powinny być one jednak stosowane tylko do momentu, gdy pacjent nie jest w stanie samodzielnie zmienić pozycji. Jeżeli będzie miał już taką umiejętność to należy go odstawić. Jeżeli chodzi o profilaktykę zapalenia płuc należy zlecać pacjentowi oklepywanie, ale także zmieniać pozycję oraz podejmować pionizację. Dodatkiem do kinezyterapii może być masaż. Bardzo ważne jest aby pacjent możliwie jak najwcześniej trafił na salę gimnastyczną, gdzie pracuje się nad motoryką. Pacjent powinien być usprawniany sześć dni w tygodniu. Nie można zapominać o odpoczynku ponieważ jest on ważny dla regeneracji, a także komfortu psychicznego. Nie można zapominać o tym, że również w domu można stworzyć odpowiednie warunki do rehabilitacji i treningu. Istnieje bardzo wiele prostych na pozór czynności, które są w stanie stopniowo przywrócić pacjentowi do sprawności. Bardzo często popełnianym błędem jest to, że chory ogromną część czasu spędza przed telewizorem. Musimy pamiętać o tym, że jest on źródłem bardzo dużej ilości bodźców, które mózg musi przetworzyć, co jest dla niego sporym obciążeniem. Również posiłki nie powinny być spożywane przed włączonym telewizorem co znacznie odwraca uwagę pacjenta i może przyczynić się do groźnego zakrztuszenia. Jeżeli chodzi o ćwiczenia w domu to przykładowo można odkręcać i zakręcać butelki czy też słoiki. Dobrą wskazówką jest to aby stosować różne rozmiary nakrętek. Kolejną formą aktywności może być rozrywanie gazet na coraz to mniejsze fragmenty. Warto jest wykorzystać także modelinę, ciastolinę czy plastelinę, które pacjent ściska, roluje, ugniata. Bardzo dobrą formą terapii poudarowej jest układanie puzzli. Dzięki niej poprawia się sprawność palców i dłoni. Jednocześnie trenowana jest pamięć i koncentracja, aby w odpowiedni sposób odtworzyć konkretny obraz. Układanie wspomaga także analizę, kojarzenie i syntezę. W rehabilitacji poudarowej stosuje się także kolorowanki. Terapia manualna może opierać się także na szydełkowaniu i robieniu na drutach. Ta forma jest oczywiście chętniej wybierana przez kobiety jednak warto jest zachęcać mężczyzn do tej aktywności. W tym wypadku czynnikiem, który może zachęcać pacjentów do dalszej aktywności jest to, że efekty pracy są widoczne bardzo szybko. Nie należy zapominać o tym o czym mówi coraz więcej od jakiegoś czasu, czyli o zadbaniu o zdrowie psychiczne. Według danych około kilkanaście tygodni po udarze mózgu u co piątej osoby dojdzie do rozwoju depresji. W przeciągu roku problem ten może dotyczyć mniej więcej jednej trzeciej pacjentów. Związane jest to z tym, że pewne obszary mózgu uległy uszkodzeniu, co może zwiększyć ryzyko rozwoju tego zaburzenia psychicznego. Jednak każda choroba, szczególnie ta, która pojawi się nagle może przyczynić się do załamania psychicznego. Na skutek udaru niedokrwiennego dochodzi do obumarcia pewnych obszarów. Konsekwencją tego jest uruchomienia szeregu procesów biochemicznych, w wyniku których dochodzi do wydzielania wielu substancji, które są sygnałem dla neuronów w mózgu, że doszło do jakiś nieprawidłowości. Jeżeli chodzi o panowanie nad emocjami to istotną rolę odgrywa połączenie między korą czołową a układem limbicznym. Towarzysząca choremu depresja w znacznym stopniu zmniejsza motywację do działania co przekłada się na to, że efekty rehabilitacji motorycznej mogą być znacznie gorsze. Depresja może wynikać z braku nadziei i załamania. U pacjentów bardzo często występuje także zmienność emocjonalna, która objawia się gniewem, rozdrażnieniem oraz napadowym płaczem. W tym wypadku potrzebna jest pomoc neurologa oraz internisty. Leczenie labilności związane jest z poprawą ukrwienia mózgu, zapobiegania kolejnym udarom, a także wyrównaniu zaburzeń metabolicznych. Istotne jest ustabilizowanie ciśnienia tętniczego, poziomu glukozy, elektrolitów. Na uwagę zasługuje także tak zwane uporczywe zaburzenie nastroju. Po pewnym czasie pacjent staje się coraz bardziej apatyczny, przestaje czerpać radość z czynności, które wcześniej lubił i sprawiały mu przyjemność. Stany, które trwają już jakiś czas są dużo trudniejsze w leczeniu. W tym zaburzeniu bardzo ważne jest zaangażowanie rodziny pacjenta, wspomagane środkami farmakologicznymi. Warto jest w takim wypadku stopniowo zachęcać chorego do tego aby ponownie realizował swoje hobby. Stosowanie leków w przypadku osób po udarze musi być bardzo spersonalizowane. Dochodzenie do skutecznych dawek jest dużo wolniejsze niż u osób, które nie doświadczyły udaru. Pacjent taki stosuje zwykle wiele leków, dlatego szczególnie trzeba uważać na możliwość interakcji. Mózg starszych osób nie już tak plastyczny jak w przypadku młodszych pacjentów, toteż wszelkie modyfikacje są dużo trudniejsze. Bardzo ważnym aspektem całej terapii jest rozmowa z pacjentem. Warto jest przestawić mu plan działania. Każdy kolejny etap będzie zbliżał go do coraz lepszej formy, zarówno fizycznej jak i psychicznej. Pacjent musi czuć się bezpiecznie. W wielu przypadkach dochodzi do afazji, czyli zaburzeń mowy. Chory może utracić zdolność porozumiewania się oraz rozumienia tego co mówi do niego inna osoba. W takim wypadku konieczny jest udział w terapii logopedy. Początkowo motywuje się pacjenta do działania, a w dalszej kolejności wymaga wykonywania poszczególnych zadań. W pierwszych etapach terapii warto jest rozmawiać na przyjemne tematy, na przykład dotyczących zainteresowań chorego. Jeśli miał on przed udarem jakieś hobby to warto się na nich skoncentrować. Podczas rozmowy należy mówić w sposób wolny i wyraźny, nie podnosić głosu, a także nie poprawiać chorego, nawet tego gdy mówi coś nieprawidłowo, gdyż może go to zdemotywować. Nie należy traktować rozmówcy jak dziecka. Praca z logopedą nie jest łatwym zadaniem. Wymaga cierpliwości specjalisty, a także członków rodziny ponieważ często wypracowane efekty, mogą zaniknąć po jakimś czasie. Jednak systematyka i wytrwałość mogą sprawić, że możliwości komunikacyjne będą wzrastać.
Nie możemy zapominać o tym, że praktycznie w każdym schorzeniu istotną rolę odgrywa profilaktyka. Przede wszystkim chodzi o dbanie o stan zdrowia, a co się wiąże z tym właściwe odżywianie oraz nawadnianie, utrzymywanie właściwej masy ciała, regularna aktywność fizyczna, dbanie o dobrą kondycję jamy ustnej, a więc zębów i dziąseł, a także unikania nadużywania alkoholu oraz wyrobów tytoniowych. W naszym kraju diagnozuje się około 90 tysięcy udarów niedokrwiennych każdego roku. Podkreślenia wymaga fakt, że u około 10 procent pacjentów ponownie dochodzi do jego rozwoju. Może on wystąpić w ciągu miesiąca, roku, a nawet 5 lat od pierwszego incydentu. Czynnikiem, który najbardziej sprzyja jego rozwojowi jest ryzyko zakrzepowo-zatorowe dotyczące dużych naczyń. Dodatkowo wymienia się cukrzycę typu 2, zwężenie tętnicy szyjnej wewnętrznej, wypadanie zastawki mitralnej oraz nadciśnienie tętnicze. Pacjenci niestety w wielu przypadkach lekceważą to, że wystąpił u nich udar. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich osób, jednak jest to dosyć powszechny problem. Aby do tego nie doprowadzić konieczne jest przeprowadzanie właściwej diagnostyki i skutecznej prewencji dostosowanej do pierwotnych przyczyn udaru. Wiele mówi się o tym, że aby zadbać o nasze zdrowie niezbędne jest zapewnienie odpowiedniej ilości snu. Jak się okazuje zbyt duża jego ilość może przyczynić się do zwiększenia prawdopodobieństwa udaru. Dotyczy to osób, które w nocy śpią dłużej niż 9 godzin i w ich przypadku ryzyko jest większe o 23 procent. Z kolei osoby, które robią sobie drzemki w ciągu dnia i wynoszą one dłużej niż 90 minut to wiążą się ze zwiększonym ryzykiem o jedną czwartą. Co ciekawe osoby, które śpią zbyt długo zarówno w nocy jak i w dzień mogą być narażeni na wystąpienie udaru aż o 85 procent. Dieta w przypadku licznych chorób odgrywa ogromne znaczenie. Liczne badania dotyczące zdrowego odżywiania wskazują na to, że warto jest zmienić dotychczasowe, złe nawyki żywieniowe i zamienić je na te zdrowsze. Jak się okazuje rodzaj diety może wpływać na rodzaj występującego udaru. Dla przykładu spożywanie większej ilości jaj było związane z wyższym ryzykiem udaru krwotocznego, ale nie obserwuje się istotnego związku z udarem niedokrwiennym. Z kolei umieszczenie w swojej diecie większej ilości warzyw, mleka, serów, jogurtów, błonnika miało związek z niższym ryzykiem udaru niedokrwiennego, ale nie miało związku z udarem krwotocznym. Takie informacje powinny być wykorzystane w odpowiedni sposób przez społeczeństwo. W wielu miejscach umieszczane są informacje na temat tego, które produkty warto wybierać, a z których lepiej jest unikać. Jeżeli chodzi o błonnik to każde kolejne spożyte 10 gramów każdego dnia wiązało się ze zredukowaniem ryzyka wystąpienia udaru o 23 procent. Jeżeli mowa o owocach i warzywach to spożywanie ich w ilości około 200 gram dziennie miało związek ze zredukowaniem ryzyka wspomnianego zdarzenia o 13 procent. Coraz częściej osoby sięgają po elektroniczne papierosy. Już od jakiegoś czasu są one dostępne na rynku w naszym kraju. Niepokojące jest to, że coraz więcej osób po nie sięga. Głównie są to młodzi ludzie. Mówi się o tym, że stosując je dużo łatwiej jest poradzić sobie z nałogiem jakim jest palenie tradycyjnych papierosów. Jak na razie nie ma badań, które to potwierdzają. Pojawia się ich jednak coraz więcej oddziaływania wpływu tego rodzaju papierosów na organizm. Początkowo było ich bardzo wiele, a stosowanie e-papierosów było zbyt krótkie aby można je było przeprowadzić. Jak się okazuje stosowanie tych papierosów może przyczyniać się do zwiększenia ryzyka udaru. Wyniki pochodzą z bardzo dużego badania skupiającego się na wpływie tych papierosów na zdrowie, dlatego wydaje mi się, że są one wiarygodne. Co ciekawe osoby, które stosowały te papierosy były aż o 71 procent bardziej narażeni na wystąpienie udaru. Jest to bardzo duży procent, który sugeruje, że powinniśmy unikać e-papierosów. Interesującym wnioskiem jest to, że stosowanie ich mogło zwiększać dwukrotnie ryzyko sięgnięcia po tradycyjne papierosy. Warto wspomnieć o udarze kardiogennym, który jest związany z tym, że do jego rozwoju dochodzi z przyczyn kardiologicznych. Związane jest to przede wszystkim z migotaniem przedsionków, w wyniku czego dochodzi do zalegania w nich krwi, co wiąże się kolejno z wykrzepianiem krwi i tworzeniem skrzeplin. Ryzyko zgonu po tego typu udarze wynosi około 20-25 procent w ciągu pierwszych 30 dni, a w przypadku 40 procent chorych stwierdza się w przyszłości zaburzenia neurologiczne. Należy zaznaczyć, że najbardziej narażeni na wystąpienie tego zaburzenia rytmu serca są starsze osoby. Z tego powodu bardzo ważne jest aby w ich wieku dokonywać regularnych pomiarów pulsu. Również Ci pacjenci są narażeni na wspomniane przeze mnie wcześniej ponowne wystąpienie udaru. Wśród innych przyczyn udarów związanych z układem sercowo-naczyniowym wymienia się: owrzodzenia miażdżycowe dużych naczyń, sztuczne zastawki serca oraz wady zastawkowe. Wiemy o tym, że jednym z powikłań udaru jest pogorszenie funkcji motorycznych, które mogą dotyczyć różnych części ciała, w zależności od tego, który obszar mózgu uległ uszkodzeniu. Na jednej konferencji w Stanach Zjednoczonych zaprezentowano poręczne oraz nieinwazyjne urządzenie magnetyczne służące do stymulacji mózgu. Dzięki niemu może dochodzić właśnie do poprawy funkcji motorycznych po udarze. Jego użycie przyczyniło się do tego, że doszło do znacznego zwiększenia aktywności fizjologicznej mózgu w rejonach znajdujących się blisko uszkodzonych obszarów. Dzięki tej metodzie możliwe jest pobudzenie aktywności neuronów, a także reorganizację obwodów w mózgu. Dobrą informacją jest to, że w związku z tą terapią, nie stwierdza się żadnych skutków ubocznych, przy bardzo dobrej skuteczności. Jak się bowiem okazuje dzięki tej metodzie doszło do około 9-krotnego wzrostu aktywności mózgu w porównaniu z placebo. Częstym problemem w naszym kraju jest to, że chory nawet zdając sobie sprawę z tego jakie objawy sugerują udar często w pierwszej kolejności nie dzwonią na numer alarmowy tylko czekają na pomoc bliskich osób. Związane może być to z tym, że po prostu nie wiedzą oni, że każda minuta odgrywa ogromne znaczenie i może zadecydować o powikłaniach jakie wystąpią i będą prawdopodobnie towarzyszyć pacjentowi przez resztę życia. Zwykle kluczowe jest pierwsze 4,5-6 godzin. Wydaje się, że jest to bardzo dużo czasu jednak biorąc pod uwagę to, że nie we wszystkich ośrodkach w naszym kraju może być udzielona odpowiednia pomoc to tak jak wspomniałam wcześniej każda minuta jest bardzo ważna. Leczenie trombolityczne powinno być rozpoczęte do 4,5 godziny natomiast na mechaniczne usunięcie skrzepliny jest około 6 godzin. W naszym kraju sukcesywnie przybywa placówek medycznych, które znajdują się w sieci szpitali, w których udziela się pomocy osobom z udarem niedokrwiennym. Jest to bardzo dobre posunięcie ponieważ osób z tym stanem nagłym wciąż jest bardzo dużo w naszym kraju. Cały czas trwają badania czy lepiej jest podejmować się leczenia trombolitycznego czy lepiej jest od razu wykonywać trombektomia mechaniczna. Podkreśla się również, że bardzo ważne jest aby na oddziałach udarowych funkcjonował całodobowy tomograf komputerowy oraz łatwy dostęp do rezonansu magnetycznego, który jest wykorzystywany podczas zabiegu trombektomii. Często nawet pomimo właściwego wyposażenia brakuje specjalisty, który mógłby go przeprowadzić. Związane jest to z cały czas występującym problemem braków kadrowych, który dotyczy bardzo dużej części specjalizacji. Brakuje radiologów, którzy odbywali by całodobowe dyżury. Bardzo ważnym elementem całego leczenia chorego po udarze jest rehabilitacja. Jak się okazuje w naszym kraju jest nim objęte około 16 procent osób, w ciągu miesiąca od udaru. Eksperci podkreślają, że tych pacjentów powinno być 30-40 procent. Związane jest to z niewystarczającą ilością oddziałów, na których można uzyskać taką pomoc oraz ich przeciążenie. Dobrym pomysłem mogłoby być udzielanie pomocy w ośrodkach dziennych, a także w domach. Konieczne jest podjęcie bardzo wielu działań aby zredukować ryzyko występowania udaru. Bardzo wiele leży w rękach pacjentów, aby w odpowiedni sposób dbali oni o swoje zdrowie. Konieczne jest regularne wykonywania badań i monitorowanie swojego zdrowia.
Dane systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego wskazują, że w marcu i kwietniu ubiegłego roku liczba wezwań pacjentów z bólem w klatce piersiowej spadła o kilkanaście procent. Zawał u kobiet bywa bardzo często nieprawidłowo rozpoznany i niewłaściwie wyleczony ponieważ symptomy nie są tak oczywiste. W przypadku młodych kobiet prawdopodobieństwo wystąpienia zawału serca jest na dosyć niskim poziomie, ale drastycznie wzrasta po 50 roku życia. Wraz ze spadkiem poziomu estrogenu w organizmie kobiety, związanego z menopauzą zawał serca u kobiet jest zjawiskiem równie powszechnym, jak zawał serca mężczyzn. Kobiety rzadziej trafiają do szpitala z powodu rozpierającego bólu zamostkowego, który promieniuje do żuchwy, pleców czy przedramienia. Częściej występujące symptomy to duszności, uderzenia gorąca mdłości i uczucie niestrawności, zawroty głowy, nagłe osłabienie czy zmęczenie jak w przypadku przebiegu grypy, bóle pleców. Ryzyko wystąpienia zawału serca u kobiet jest też dużo większe niż w przypadku mężczyzn. Oprócz standardowych czynników, które zwiększają zachorowalność, takich jak palenie papierosów, długotrwały i silny stres, choroba wieńcowa, nadciśnienie, miażdżyca, cukrzyca, czynniki genetyczne czy wysoki poziom “złego” cholesterolu, zawał u kobiet może wystąpić w wyniku powikłań ciąży czy usunięcia macicy. Same kobiety często bagatelizują wcześniej wspomniane symptomy, kojarząc je z menopauzą, a nie zawałem. W takim wypadku nie warto zwlekać z wezwaniem karetki, ponieważ fachowa i co najważniejsze, skuteczna pomoc musi nastąpić jak najszybciej. Dopiero od jakiegoś czasu naukowcy zaczęli analizować różnice między zawałem serca u kobiet i mężczyzn, ponieważ nie tylko objawy, ale także metody leczenia w przypadku obydwu płci są równe. Do tej pory naukowcy bardziej skupiali się na mężczyznach w swoich badaniach, dlatego zarówno prowadzone badania, jak i dopuszczone do obrotu leki, nie brały pod uwagę przebiegu choroby u kobiet. Kobiety są również rzadziej kierowane na specjalistyczne badania i testy diagnostyczne, ponieważ ryzyko wystąpienia zawału serca jest niedoszacowane. Ponadto niektóre testy skonstruowane są w ten sposób, że dają fałszywe wyniki u kobiet, ponieważ były opracowywane z myślą o mężczyznach. To wszystko sprawia, że kobiety są później niż mężczyźni kierowani na badania, a leczenie wdrażane jest za późno. Na niewydolność serca aktualnie w Polsce choruje j 1,2 miliona osób, czyli znacznie więcej niż w niedalekiej przeszłości. Postęp w medycynie umożliwił ratowanie życia osób po zawale, jednak zawał powoduje trwałe uszkodzenie serca i zwykle prowadzi do jego niewydolności. Osoby z tą chorobą wymagają właściwej, wielospecjalistycznej opieki oraz właściwej farmakoterapii, która pozwala uniknąć zaostrzeń choroby. Bez tego bardzo szybko ponownie dochodzi u nich do epizodu kardiologicznego, który kończy się hospitalizacją i pogorszeniem stanu zdrowia lub wręcz śmiercią. W naszym kraju na 100 tysięcy mieszkańców w przedziale wiekowym 40-44 lata, zawał przechodzi średnio 121 mężczyzn i 25 kobiet. Nawet 90 procent osób, które przeszły zawał serca przed czterdziestym rokiem życia to osoby palące papierosy. W czasie epidemii koronawirusa w Europie liczba procedur kardiologii interwencyjnej podejmowanych w terapii zawału serca STEMI zmniejsza się średnio o około 20 procent, a w zawale serca NSTEMI nawet o 30 procent. Główny spadek liczby wykonywanych procedur kardiologii interwencyjnej ma związek z obawą pacjentów przed zgłoszeniem do placówek medycznych. Uzyskane w europejskich analizach dane wskazują również na znaczące opóźnienie w realizacji procedur kardiologii interwencyjnej w odniesieniu do wystąpienia pierwszych objawów zawału serca. W wielu przypadkach pacjenci próbują samemu podejmować leczenie. Dopiero nasilające objawy duszności i bólu w klatce piersiowej skłaniają ich do poszukiwania pomocy. Wiąże się to ze zwiększoną liczbą przypadków najcięższych postaci zawału serca, towarzyszących niewydolności serca, a co za tym idzie większego ryzyko powikłań i konieczność zastosowania złożonych i skomplikowanych procedur kardiologii interwencyjnej. W początkowym okresie pandemii pacjenci byli zaniepokojeni doniesieniami dotyczącymi wzrastającej liczby zakażeń. Ponadto przekazywano dane o przypadkach stwierdzania ognisk COVID-19 w placówkach opieki i ośrodkach ochrony zdrowia, głównie w domach pomocy społecznej i szpitalach. Pacjenci stawali przed bardzo trudnym wyborem: odczuwali dotkliwe objawy, które mogły świadczyć o zawale serca, ale jednocześnie obawiali się przyjazdu do szpitala, gdzie w ich przekonaniu istniało realne zagrożenie zakażenia koronawirusem. Pacjenci obawiali się zachorowania i trudnych do przewidzenia powikłań infekcji. W marcu i kwietniu lęk przed COVID-19 często zwyciężał z decyzją o zgłoszeniu się do ośrodka. Środowisko pacjentów wskazują na poprawę swojej sytuacji w konkretnych działaniach. Mowa o powszechnym dostępie do Koordynowanej Opieki nad pacjentem z Niewydolnością Serca, a także w dostępie do optymalnej terapii, która zmniejsza śmiertelność, redukuje liczbę uciążliwych hospitalizacji będących konsekwencją zaostrzeń choroby, a także korzystnie wpływają na tak ważną dla chorych jakość życia. Liczba hospitalizacji z powodu niewydolności serca jest w Polsce 2,5-krotnie wyższa niż średnia dla wszystkich 36 krajów OECD. Co godzinę umiera w naszym kraju 16 osób z rozpoznaną niewydolnością serca. To główna przyczyna zgonów w Polsce. Co roku zabija ona 140 tysięcy osób. Eksperci wskazują, że od momentu rozpoznania choroby aż 40,6 procent pacjentów nie przeżywa 5 lat życia. Niewydolność serca gorzej rokuje niż jego zawał, rak prostaty czy jelita grubego. Konieczne jest więc wprowadzenie modyfikacji w opiece nad pacjentami w naszym kraju, ale nie można zapominać o tym, że to jak będzie wyglądało ich zdrowie i życie zależy w większości od nich samych. Kolejnym z takich działań, które ma to zmienić jest rozpoczęciu pilotażu Krajowej Sieci Kardiologicznej (KSK) w województwie mazowieckim, który ma się skupiać na diagnozowaniu i leczeniu kilku podstawowych chorób sercowo-naczyniowych takich jak zaburzenia rytmu serca, niewydolności serca, chorób zastawek, które są coraz częstszą przyczyną problemów zdrowotnych w naszym społeczeństwie, a także nadciśnienia tętniczego. Elektroterapia polegająca na zastosowaniu stałej stymulacji serca, nazywana stymulacją resynchronizującą, może pomóc pewnej grupie pacjentów z niewydolnością serca. Zaburzona sekwencja skurczu komór serca w wielu przypadkach jest związana z jego niewydolnością. Wielu chorym mogą jednak pomóc wszczepiane aparaty takie jak stymulatory i kardiowertery-defibrylatory z funkcją resynchronizacji. Ułatwiają one uporządkować skurcze serca i poprawiają samopoczucie pacjenta. Resynchronizacja polega na jednoczesnej stymulacji prawej i lewej komory serca. Ma to istotne znaczenie w przypadku osób z blokiem lewej odnogi pęczka Hisa, czyli przypadłością charakterystyczną dla chorych z zaawansowaną niewydolnością serca. Resynchronizacja stosowana jest u osób z tzw. dyssynchronią skurczu i zaawansowaną niewydolnością serca. Tylko w takiej sytuacji ta metoda terapii ma sens. Nie należy jednak wykonywać jej zbyt późno, bo prawdopodobieństwo związane z jej użyciem może przewyższyć oczekiwane korzyści. Coraz więcej aplikacji pomaga w kontrolowaniu naszego stanu zdrowia. Nie dotyczy to jedynie aktywności sportowych, ale przydaje się też do monitorowania przebiegu różnych chorób. Analiza głosu przy wykorzystaniu aplikacji na smartfona, pozwala na wykrycie przekrwienia płuc u pacjentów z niewydolnością serca. Pozwoli to na wcześniejszą interwencję lekarza, zanim stan zdrowia chorego ulegnie pogorszeniu. Przeprowadzono badania na 40 pacjentach z ostrą niewydolnością serca. Każdy z nich nagrał próbkę swojego głosu, który został przeanalizowany przez program. Przekrwienie płuc przyczyniało się do subtelnych zmian w mowie, które bardzo dokładnie wychwyciła aplikacja. Jeżeli pojawią się pierwsze objawy, aplikacja je “wychwyci” i natychmiast przekaże takie informacje lekarza, który przepisze właściwe leki. Można będzie w ten sposób zareagować zanim stan pacjenta się pogorszy.
Każdego dnia 220 osób żyjących w Polsce doznaje udaru mózgu, a tylko 14 procent z nich jest leczonych skutecznie. Co 6-8 minut ktoś doznaje udaru, który uznawany jest za trzecią przyczynę zgonów Polaków i główny powód niesprawności u osób po czterdziestym roku życia. Leczenie udaru mózgu rozgrywa się w pierwszych godzinach jego wystąpienia. Jeśli pacjent trafi do szpitala w ciągu trzech godzin od momentu wystąpienia objawów o podłożu neurologicznym, szansa na to, że po hospitalizacji będzie sprawny wynosi nawet 70 procent. Jeśli zjawi się tam pod koniec tzw. okna terapeutycznego, czyli w okolicach szóstej godziny, szanse na utrzymanie sprawności ulegają redukcji do 35 procent. Ważne, by dożylne leczenie trombolityczne rozpoczęto tak szybko, jak to możliwe, ale nie później niż 4,5 godziny od momentu wystąpienia pierwszych objawów. Trombektomia mechaniczna, która polega na usunięciu skrzepu ze światła naczynia mózgowego jest możliwa wyłącznie w przypadku zamknięcia dużego naczynia wewnątrzczaszkowego. Eksperci podkreślają znaczenie szybkiej diagnostyki dla uzyskania sukcesu terapeutycznego w przypadku udaru dziecięcego. Aby ułatwić szybką diagnozę położenia, rozmiaru i rodzaju udaru, naukowcy opracowali nowy inteligentny kask, który jest przenośny i zaprojektowany specjalnie do diagnozowania udarów mózgu. Jego twórcy uważają, że może być on używany w karetce w drodze do szpitala, aby pozwolić na szybsze leczenie i pełniejszy powrót do zdrowia. Zazwyczaj pacjenci z udarem nie są diagnozowani aż do momentu trafienia do placówki medycznej. W przeciwieństwie do innych konstrukcji inteligentnych kasków, które opierają się na ultradźwiękach do obrazowania mózgu i wykrywania udaru, nowe rozwiązanie opiera się na falach elektromagnetycznych, które bez przeszkód przenikają przez czaszkę. Pomiary elektromagnetyczne są szczególnie dobrze dostosowane do diagnostyki udaru i mogą wykryć oba jego typy. Jest to niezwykle istotne, ponieważ w zależności od rodzaju udaru, postępowanie jest odmienne. Prototyp kasku został przetestowany przy użyciu symulacji, które badały różne pozycje udaru i wymiary od 1 do 4 centymetrów wewnątrz mózgu. Zdaniem naukowców, dzięki wykorzystaniu ich podejścia do przetwarzania sygnałów, dokładność nowej metody diagnostycznej jest wyższa niż 80 procent. Powrót do sprawności po udarze może trwać bardzo długo, zwykle są to miesiące, czasem lata. Największe ograniczenie w życiu codziennym stwarzają niedowłady kończyn, które sprzyjają wystąpieniu spastyczności. Niezbędnym warunkiem poprawy sprawności po udarze jest profesjonalna, szybko wdrożona i wytrwała rehabilitacja. Powinna być wprowadzona już w ciągu 48 godzin po wystąpieniu pierwszych objawów udaru, niezwłocznie po ustabilizowaniu stanu ogólnego pacjenta. Terapia prowadzona jest tak długo, jak długo pacjent odnosi z niej korzyści. Mowa o kompleksowej opiece czyli zarówno o rehabilitacji ruchowej, rozumianej jako klasyczna gimnastyka lecznicza, która będzie ukierunkowana na powrót podstawowych funkcji motorycznych, ale także o terapii zajęciowej. Ta druga ma za zadanie naukę i utrwalanie wyuczonych aktywności ruchowych, ich zastosowanie w codziennych, podstawowych czynnościach, takich jak: ubieranie, mycie czy przygotowywanie posiłków. To pozwala zapewnić chorym samodzielność, nawet jeżeli jakiś deficyt u nich po udarze pozostanie np. w postaci niedowładu. Ważnym elementem kompleksowej rehabilitacji jest również terapia logopedyczna, prowadzona przez neurologopedę. Dotyczy ona tych pacjentów, którzy mają problemy z prawidłową artykulacją lub mają zaburzenia połykania. Ten drugi problem dotyka wielu pacjentów we wczesnej fazie po udarze i dotyczy nawet 60 procent chorych. Nauka bezpiecznego połykaniem jest niezbędna dla unikania groźnych powikłań, wśród których wymienia się zachłystowe zapalenia płuc. Zwraca się także uwagę na rolę, jaką w zespole terapeutycznym odgrywają neuropsycholodzy, którzy zajmują się usprawnianiem stanu poznawczo- emocjonalnego. Ich praca może się pokrywać z pracą logopedy w zakresie pracy z zaburzeniami językowymi. Różnica polega na tym, że neuropsycholog zajmuje się chorym, który ma afazję, czyli nie w pełni rozumie co się do niego mówi czy sam ma problem z wypowiadaniem się i nie wynika to z kłopotów z artykulacją tylko z produkcją mowy na poziomie mózgu. Te zaburzenia w sposób dramatyczny wpływają na jakość życia pacjentów i rehabilitacja tej dysfunkcji jest bardzo ważna. Trzeba pamiętać, że elementem afazji jest też utrata zdolności czytania i pisania. Więc terapia w tym zakresie obejmuje również ich naukę. W Polsce funkcjonuje Program Lekowy, którego celem jest redukcja spastyczności, powodującej często bolesne przykurcze mięśniowe, utrudnienia w rehabilitacji czy problemy z dbałością o higienę. Obniżenie spastyczności poprzez leczenie za pomocą toksyny botulinowej przynosi bardzo dobre efekty dla rehabilitacji, która poprawia szanse na poprawę niesprawności poudarowej. Program Lekowy jest finansowany przez NFZ i polega on na ostrzykiwaniu kończyn co 3 miesiące preparatem toksyny botulinowej. W przypadku ostrych chorób naczyniowych mózgu badania pokazują, że nawet 40 procent dzieci ma niewłaściwie postawioną diagnozę. Nierzadko czas pomiędzy wystąpieniem pierwszych objawów a poszukiwaniem przez rodziców pomocy sięga nawet do 21 godzin. Czas potwierdzenia diagnozy i wykonania niezbędnego badania, jakim jest rezonans magnetyczny, wynosi nawet 24 godziny od wystąpienia pierwszych objawów. Według ekspertów podstawową przyczyną tego zjawiska jest niewystarczająca wiedza dotycząca udarów dziecięcych wśród społeczeństwa, ale też lekarzy pediatrów, rodzinnych czy ratowników medycznych. Co więcej, dostęp do badań radiologicznych. Istnieje wiele innych chorób, których objawy mogą imitować symptomy udaru, a więc wprowadzać specjalistów w błąd. Wśród nich zalicza się migreny z aurą, napad padaczkowy, porażenie Bella, niedowład Todda, omdlenie, guz mózgu czy zaburzenie psychogenne. Nie bez znaczenia jest również niska częstość występowania udarów. Jak pokazują badania prowadzone na całym świecie, częstość udarów dziecięcych szacuje się na 8 na 100 tysięcy populacji dziecięcej każdego roku. Zakażenie koronawirusem nie dotyka wyłącznie układu oddechowego, jak sądzono na początku. Udało się wskazać białka, które zwiększają ryzyko wystąpienia u pacjenta udaru, zawału serca i innych problemów związanych z układem naczyniowym. Nowe odkrycia mogą pomóc naukowcom w opracowywaniu leków zwalczających skutki oddziaływania koronawirusa na układ krążenia, ponieważ teraz wiadomo, które białka wirusowe wywołują problemy. Liczne dowody wskazują, że wirus poważnie uszkadza naczynia krwionośne lub komórki śródbłonkowe wyściełające te naczynia. Doniesienia naukowców o związku infekcji koronawirusa z cięższym przebiegiem udaru niedokrwiennego mózgu wystąpiły już w pierwszych miesiącach pandemii. U pacjentów z udarem niedokrwiennym mózgu, do którego doszło w czasie jednoczesnej infekcji COVID-19, ryzyko zgonu w ciągu doby zwiększa się prawie trzykrotnie. Częściej dochodzi u nich do powikłań krwotocznych. Udar żylny, który spowodowany jest zakrzepicą żył i zatok wewnątrzczaszkowych, którego ryzyko przy COVID-19 rośnie nawet stukrotnie. Warto podkreślić te statystyki, zwłaszcza w kontekście obaw przed niektórymi szczepionkami. Jeśli po podaniu szczepionki ryzyko powstania zakrzepicy wzrasta 10-krotnie, a w wyniku samej infekcji ryzyko jest sto razy większe. Zakażenie koronawirusem jest wielokrotnie bardziej niebezpieczne dla zdrowia i życia niż rzadkie zdarzenia niepożądane po szczepionce. Naukowcy odkryli, że jednym z głównych czynników ryzyka udaru po trzydziestym roku życia jest praca zmianowa. Zwłaszcza osoby pracujące w nocy są szczególnie narażone. W ich przypadku ryzyko wystąpienia udaru zwiększa się o jedną trzecią. Innym czynnikiem zwiększającym ryzyko udaru jest palenie papierosów. To samo dotyczy także biernego palenia. Osoby po trzydziestym roku życia powinny kontrolować swoje ciśnienie systematycznie, gdyż nadciśnienie może rozwinąć się już w tym wieku. Osoby z zaburzeniami poznawczymi i funkcjonalnymi mogą być bardziej narażone na wystąpienie udaru w kolejnych latach życia. Postępujące pogorszenie funkcji poznawczych i pojawienie się problemów w codziennym funkcjonowaniu sugeruje, że uszkodzenia spowodowane takimi czynnikami jak choroba małych naczyń mózgowych, neurodegeneracja czy stan zapalny, mogą akumulować się w mózgu już lata przed wystąpieniem epizodu.