W ocenie NIK obecny stan prawny, dopuszczający nieprzerwaną wielogodzinną pracę lekarzy i pielęgniarek, może powodować, że zmęczenie dyżurujących będzie stwarzać ryzyko dla bezpieczeństwa pacjentów i samego personelu. Zdaniem NIK celowe jest zatem rozważenie zainicjowania zmiany obowiązujących przepisów w taki sposób, aby prawo do odpoczynku było przypisane do pracownika i uwzględniało łączny czas wykonywania obowiązków u jednego pracodawcy, niezależnie od formy zawartych umów.
NIK informuje, iż celowym wydaje się także przeprowadzenie przez NFZ pogłębionej analizy umów dotyczących świadczenia pracy przez poszczególne osoby personelu medycznego w różnych podmiotach leczniczych. Najwyższa Izba Kontroli zwraca bowiem uwagę, iż odpowiadający za właściwe zarządzanie daną placówką kierownik szpitala, nie ma wiedzy o kontraktach zawartych przez lekarzy z innymi placówkami. W ten sposób jedna osoba, realizując szereg umów w różnych podmiotach, może stwarzać zagrożenie dla jakości udzielanych usług oraz bezpieczeństwa pacjentów i personelu.
Biorąc pod uwagę, że szkolenie lekarzy w ramach rezydentur jest finansowane ze środków budżetowych, a część wykwalifikowanej kadry medycznej emigruje po zakończeniu szkoleń do krajów, w których jest lepiej opłacana, celowe jest uzależnienie uczestnictwa w takim szkoleniu od zobowiązania przez Ministra Zdrowia przyszłych specjalistów do przepracowania określonego czasu w Polsce, w systemie ubezpieczeń zdrowotnych - informuje NIK.
W związku ze stwierdzonymi przypadkami zwalniania położnych w sytuacji braku pielęgniarek na innych oddziałach danej placówki (obecny stan prawny uniemożliwia zatrudnienie położnej na stanowisku pielęgniarki), Najwyższa Izba Kontroli dokona szczegółowej analizy obowiązujących w tym zakresie regulacji w trakcie prowadzonej obecnie kontroli „Kształcenie i przygotowanie zawodowe kadr medycznych”.
W ocenie NIK niezbędna jest dalsza restrukturyzacja samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej, uwzględniająca potrzeby zdrowotne mieszkańców określone na podstawie map potrzeb zdrowotnych, których wprowadzenie przewiduje znowelizowana ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej.
Więcej: nik.gov.pl
Komentarze
[ z 6]
Przymusowa praca ? Już mieliśmy takich entuzjastów w historii :D. No niestety, po takich zabiegach chęć wyjazdu będzie jeszcze większa, nikt nie lubi przymusu. Tendencje wyjazdowe nie zmienią się, jeśli sprawa wynagrodzenia dla młodych będzie wyglądać tak, jak teraz.
Hahaha...płacimy jedne z najwyższych podatków w Europie, jeśli nie na świecie, de facto za studia płacimy kilkukrotnie (nasi rodzice też). Wielu chętnie pójdzie na kompromis-stop finansowaniu szkolnictwa wyższego z budżetu i stop złodziejskim podatkom. Wtedy każdy będzie robił to, co chce.
W takim wypadku bardziej opłacalne będą płatne studia i wolność wyboru, i szczerze, wielu się na to skusi. Koszt edukacji zwróci się w rok pracy na obczyźnie, godziwej pracy w normalnym wymiarze godzin i bez blokowania możliwości rozwoju.
Lekarz powinien zarabiać pracując na pełnym etacie w jednym miejscu godziwe pieniądze, tak, aby nie musiał szukać pracy w innych ośrodkach i placówkach. Wtedy skończy się problem przemęczonych lekarzy, którzy jeżdżą z dyżuru na dyżur, stwarzając niebezpieczeństwo dla swoich pacjentów. Nie po to studiuje się i specjalizuje kilka lat, aby pracować dzień i noc na godne lekarza życie.
W Polsce najwyższe podatki??? Sory, ale nie :P Szwecja ma o wiele większe podatki, tam jest przecież ten niesamowity socjal (choć żyje się tam dobrze, mimo tych podatków). W Polsce studia są bezpłatne. Wg mnie to dobrze, bo daje to nam to równiejsze szanse rozwoju. Każdy może zostać lekarzem- i biedny i bogaty. Co do innych studiów to mam mieszane uczucia, czy powinny byc bezpłatne... Choć dużo kierunków studiów zawsze pomaga stworzyć wiele miejsc pracy dla "intelektualistów" (cała kadra naukowa :P ). I nie dziwię sie państwu, że w ramach pewnej "lojalności" chcą zatrzymać lekarzy. Oni płacą, a my wyjeżdżamy i pracujemy już jako dobrze wykształcona kadra za granica, a u nas brakuje lekarzy. No ale z drugiej strony wiadomo, naprawde zarabiamy tu psie pieniądze.... na etatach w szpitalu jest tragedia- w warszawskich szpitalach stawki to czasem 2500zl netto za etat... Gdy średnio co 15minut podejmujesz decyzje o czyimś życiu i zdrowiu... Porażka.
Szkoda, że zatrudnia się większość lekarzy w oparciu o umowy na tak zwanych kontraktach, a nie na tradycyjnych umowach o pracę. Dla szpitala jest to forma bardziej opłacalna, ponieważ w takiej sytuacji ponosi się mniejszą odpowiedzialność za czynności wykonywane przez pracownika, a także można sprawnie ominąć regulacje dotyczące między innymi ilości godzin spędzanych w pracy na przykład podczas dyżurów przez jednego pracownika. Tylko, że lekarze zatrudnieniu w oparciu o umowy kontraktowe częściej mają również swoje praktyki gdzie indziej i nie spędzają w szpitalach pełnego wymiaru godzin. Także nie zawsze skupiają się na leczeniu pacjentów tak jak ma to miejsce w przypadku zatrudnienia etatowego. Mam tutaj na myśli na przykład chirurgów, którzy pracując mają do wyrobienia określoną liczbę operacji, a samym prowadzeniem chorych już się zanadto nie przejmują. Jasne, że nie w każdym przypadku musi to tak wyglądać, jednak często właśnie w taki sposób sytuacja się prezentuje. A cierpią na tym przede wszystkim chorzy, którzy nie mają pojęcia kto tak na prawdę jest ich lekarzem prowadzącym, albo do kogo mają zgłaszać się jeśli będą chcieli usłyszeć więcej informacji odnośnie swojej jednostki chorobowej czy zabiegu jaki u nich przeprowadzono. Lekarze który pracuje na kontrakcie może nie być wtedy do dyspozycji chorego, a to łatwo może wprowadzać na oddziale zamęt, a w umyśle pacjenta niepokój.