Naukowcy z Centrum Medycznego UT Southwestern odkryli, że jedzenie o nietypowych porach zaburza zegar biologiczny skóry, w tym siłę działania enzymu, który chroni ją przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym.
Choć potrzebne są dalsze badania, stwierdzono, że osoby, które jedzą późno w nocy, mogą być bardziej podatne na oparzenia słoneczne i długotrwałe skutki, takie jak starzenie się skóry i rak skóry.
- Te wyniki są zaskakujące. Nie sądziłem, że skóra zwraca uwagę na to, kiedy jemy - powiedział dr Joseph S. Takahashi z Centrum Medycznego UT Southwestern.
Swoje badania naukowcy przeprowadzili na myszach. U gryzoni, które dostawały pokarm o nienormalnej dla nich porze, czyli w ciągu dnia (myszy są zwierzętami nocnymi) zauważono, że pod wpływem promieniowania UVB w ciągu dnia występowały u nich większe uszkodzenia skóry niż w nocy. Na skutek zakłócenia rytmu dobowego, związanego z posiłkami, zaobserwowano u nich zakłócenia aktywności białka XPA odpowiedzialnego za naprawy skóry uszkodzonej przez promienie UV.
U zwierząt karmionych o zwykłej porze (wieczorem) nie zaobserwowano zmiany cyklu dobowego XPA, dlatego były one mniej podatne na działanie UV w dzień.
- Niewykluczone, że przy normalnym rozkładzie posiłków jest się lepiej chronionym przed ultrafioletem w ciągu dnia. Przy odchyleniach, tak jak u myszy, może dochodzić do przestawienia zegara biologicznego skóry - powiedział dr Takahashi.
Badanie pokazało również, że poza zaburzeniami białka XPA, zmiana rozkładu posiłków może wpływać na ekspresję około 10 procent genów skóry.
Więcej: utsouthwestern.edu
Komentarze
[ z 7]
Czasem czytając podobne doniesienia z prasy branżowej odnoszę wrażenie, że jeśli chodzi o endokrynologię to jeszcze wiele przed nami zanim uda się poznać wszystkie rządzące tą dziedziną mechanizmy. Albo przynajmniej część z nich, w taki sposób, aby móc przynajmniej w pewnej mierze pozyskać wrażenie, że jesteśmy zorientowani co do funkcjonowania organizmu jako całości oraz mechanizmów, które jego pracą kierują. Jak się okazuje, nawet tak prosta czynność jak spożywanie posiłków może mieć wpływ na życie. Jest to ważne by poznać przyczyny takiego stanu rzeczy. Być może zagłębiając się w temat moglibyśmy lepiej zrozumieć przyczyny powstawania niektórych patologii, a dzięki temu przeciwdziałać im zanim się rozwiną.
To prawda - endokrynologia to dziedzina, która cały czas się rozwija. Nie znamy jeszcze właściwości wszystkich substancji które wytwarza nasz organizm. Dotychczas wiadomo było że jedzenie o różnych porach jest szkodliwe - brak regularności posiłków rozstraja organizm. Nigdy dotychczas nie widziałam jednak powiązania regularnych posiłków z ochroną skóry przeciwko promieniowaniu ultrafioletowemu. Jest to kolejny argument dla którego powinniśmy unormować naszą dietę zarówno jeśli chodzi o pory jedzenia oraz o jego jakość. Jakość jedzenia wpływa na dużo więcej rzeczy jednak często ignoruje się czas w jakim powinno nastąpić przyjęcie posiłku. Niezliczone artykuły opisywały zalety zdrowego jedzenia. Mimo to nadal w ciąży ciężko nam się zmobilizować. Nic dziwnego - lubimy określone potrawy i po latach jedzenia ciężko nam się od nich odzwyczaić. Zmiana nawyków żywieniowych przypomina walkę z nałogiem i trzeba naprawdę dużej dyscypliny aby zmienić obecny stan. Każda poprawa powinna być dla nas dużym sukcesem i nie warto zastanawiać się jak wiele jeszcze moglibyśmy osiągnąć. Wielu ludzi rezygnuje po tygodniu diety, ponieważ uważa że i tak nie da rady podtrzymać jej przez całe życie. Nie róbmy tego błędu. Myślę, że mimo wszystko działać.
Wiadomo, że spożywanie większej ilości świeżych warzyw i owoców niż to się obserwuje w społeczeństwie na co dzień może mieć pozytywny wpływ na zdrowi. I nie chodzi tutaj wyłącznie o ochronę przed działaniem promieni słonecznych. Chociaż znany jest fakt, że barwniki obecne w owocach i warzywach mogą bronić skórę poprzez wspomaganie tworzenia pigmentu i podobne działania to jednak i tak wydaje się, że pozytywne efekty wynikające ze spożywania znacznych ilości owoców i warzyw są o wiele szersze. Ostatnio udowodniono iż taka dieta może być pomocna w zapobieganiu wystąpienia depresji u kobiet. Duże ilości antyoksydantów pomagają usuwać wolne rodniki, a tym samym przynoszą dobry efekt jeśli chodzi o zmniejszanie ryzyka tworzenia przemian nowotworowych w ciele. Dodatkowo, przynajmniej warzywa bo owoce już w mniejszym stopniu posiadają bogatą zawartość mikro i makro elementów potrzebnych do właściwego zachodzenia przemian metabolicznych w organizmie. Podobnie jak sporą dawkę witamin które przecież też są bardzo potrzebne i lepiej przyjmować je naturalnie w pożywieniu i przez prawidłowo zbilansowaną dietę niż łykają tabletki suplementów diety. Ostatecznie trzeba też zwrócić na fakt, że właśnie warzywa, które przy znacznej objętości i wadze posiadają stosunkowo niewielką ilość kalorii czyli wartości energetycznej pożywienia mogą być bardzo pomocne w tym, żeby osiągnąć właściwą masę ciała. W społeczeństwie gdzie coraz więcej osób nieudolnie zmaga się z nadwagą i otyłością ten aspekt spożywania znacznych ilości warzyw może okazać się o wiele istotniejszy od pozytywnych efektów zdrowotnych w postaci zmniejszenia ryzyka wynikającego z ekspozycji powierzchni ciała na działanie promieni słonecznych i ryzyka rozwoju zmian nowotworowych na skórze.
Najważniejszy wniosek z podobnych doniesień jest taki, że powinniśmy zalecać naszym pacjentom dietę w której zawartość spożywanych warzyw i owoców byłaby możliwie wysoka. Oczywiście trzeba liczyć się z tym, że nie każdy do podobnych zaleceń się zastosuję. I wątpię czy nawet przedstawianie dowodów naukowych na pozytywne skutki wynikające z takiego postępowania mogłaby się przyczynić do zmian w diecie większości. Większości, ale to nie oznacza, że żaden pacjent do podobnych wskazówek się nie zastosuje. Część przynajmniej w niewielkim stopniu spróbuje włączać warzywa czy jakiś owoc do codziennych posiłków. Już nawet taka zmiana może przełożyć się na realną poprawę w zakresie zdrowia całego organizmu. Ważne jednak, abyśmy nie zapominali, że takie wskazówki są co najmniej na równi istotne z pozostałymi zaleceniami proponowanymi pacjentom w trakcie wizyty. I trzeba namawiać do zmian. Choćbyśmy nie widzieli efektów i choćby pacjent wydawał się bardzo oporny. Podczas jednej wizyty obieca, że zmieni swój model żywienia, a przez kolejnych pięć jego odwiedzin nie będziemy widzieli żadnej poprawy. Ale walczyć. Walczyć bez ustanku i wreszcie przynajmniej u części z chorych uda się coś zmienić. Trochę wytrwałości i najbardziej oporny pacjent wreszcie zacznie jeść chociaż trochę lepiej. A tym samym poprawić się będzie mogła skuteczność jego leczenia przy podobnych, a nawet zmniejszonych dawkach stosowanych leków. A przecież o to właśnie nam chodzi, prawda?
Troszkę rozszerzę temat. Słońce i jego promienie są synonimem udanego urlopu i dobrego samopoczucia. Wystawiając się na ich działanie, należy jednak pamiętać o konsekwencjach zdrowotnych, do jakich prowadzi nierozsądne korzystanie z tego dobra natury. Promieniowanie ultrafioletowe (UV) emitowane przez Słońce powoduje reakcje fotoalergiczne i fototoksyczne, sprzyja powstawaniu wolnych rodników, a także uszkadza naskórek i skórę właściwą. Jest przyczyną starzenia się skóry, czyli fotostarzenia (ang. photoaging), w najgorszych przypadkach nawet nowotworów. Terminem „wolne rodniki” określa się atomy lub cząsteczki posiadające w swojej budowie niesparowany elektron. Taki elektron za wszelką cenę dąży do połączenia się w parę, dlatego rodnik krąży po całym organizmie, szukając molekuły (np. białka), której może go oddać lub zabrać. Gdy znajdzie odpowiednią cząsteczkę, powoduje jej uszkodzenie. Wolne rodniki przyspieszają proces starzenia się skóry i wywołują stany zapalne. Konsekwencją pierwszego są zmarszczki, drugiego przebarwienia. W organizmie ludzkim powinna być zachowana równowaga ilościowa między wolnymi rodnikami a przeciwutleniaczami (antyoksydantami), w innym przypadku może dojść do stresu oksydacyjnego, który jest podłożem wielu chorób. Pod pojęciem fotoprotekcji należy rozumieć ochronę skóry przed słońcem. Składają się na nią zarówno naturalne uwarunkowania, jak i stosowanie odpowiednich metod. Naturalną ochronę przeciwsłoneczną zapewnia człowiekowi melanina, pigment produkowanym między innymi w skórze i oczach. Jej ilość warunkuje koloryt cery, a zwiększa się pod wpływem promieni słonecznych, dając opaleniznę. Zawartość melaniny w powłoce ciała to fototyp, który określa wrażliwość na promieniowanie UV. Podstawą fotoprotekcji jest jednak ochrona zewnętrzna w postaci kosmetyków zwierających filtry UV. Warte uwagi są również składniki diety i ich suplementy, które chronią skórę od środka. Pozwalają one bezpiecznie cieszyć się słońcem i dłużej utrzymać piękną opaleniznę. Do substancji o takich właściwościach należą karotenoidy, witamina C i E, polifenole oraz kwasy omega. Suplementację fotoprotekcyjną najlepiej rozpoczynać tydzień do dwóch przed ekspozycją na słońce i kontynuować w trakcie okresu urlopowego i jakiś czas po nim. Przy całym arsenale dostępnych środków nie wolno zapominać o nawilżaniu. Słońce mocno wysusza ciało, dlatego podczas letnich dni butelka wody i odpowiednio dobrane kosmetyki pielęgnacyjne powinny być podstawą. Karotenoidy stanowią grupę niezwykle cennych związków, których właściwości zaczynają się na pielęgnacji, a kończą na aktywności przeciwnowotworowej. Pochłaniają nadmiar promieniowania UV oraz wiążą i neutralizują wolne rodniki. Stosowanie karotenoidów przed ekspozycją na słońce redukuje ryzyko pojawienia się poparzeń słonecznych dzięki zwiększonej zdolności absorpcji promieni przez skórę. Co ważne dla większości plażowiczów, przedłużają one efekt złocistej opalenizny. Spośród nich na największą uwagę, ze względu na istotne właściwości fotoprotekcyjne i antyoksydacyjne, zasługują dwa związki. Pierwszy na liście karotenoidów znajduje się beta-karoten. Jest on najbardziej znanym przedstawicielem tej grupy i najaktywniejszym prekursorem witaminy A. Jego naturalne źródła, prócz dobrze znanej marchewki, to bataty, dynie, arbuzy, morele, brzoskwinie, papryka i szpinak. W suplementach, po które chętnie sięgają osoby przygotowujące się do wakacji, może występować zarówno w formie naturalnej, jak i syntetycznej. Popularność preparatów z beta-karotenem wynika między innymi ze zdolności tego związku do poprawy kolorytu skóry. W zależności od spożytej ilości zmienia on jej zabarwienie na pomarańczowe po żółtobrązowe. Warto wiedzieć, że zbyt duże dawki syntetycznego beta-karotenu blokują przyswajanie innych karotenoidów oraz że naturalny beta-karoten jest od niego 4 do 10 razy silniejszy w działaniu. Zalecana dzienna porcja formy naturalnej, której właśnie należy szukać w suplementach, to 5–7 mg. Na ilość spożywanego beta-karotenu powinny uważać osoby palące papierosy i narażone na działanie azbestu, wykazano bowiem, że w ich przypadku zwiększa on ryzyko nowotworu płuc, gdy jest przyjmowany w dawkach powyżej 20 mg na dzień. Likopen to kolejny przedstawiciel grupy karotenoidów godny uwagi. W dużych ilościach występuje w pomidorach i ich przetworach. Inne jego naturalne źródła to lubiane podczas upalnych dni arbuzy, grejpfruty i owoce zabarwione na czerwono. Związek ten posiada silne właściwości antyoksydacyjne, dzięki którym eliminuje wolne rodniki tlenowe skuteczniej niż beta-karoten. Ponadto zwiększa efektywność przeciwutleniającą innych karotenoidów oraz witaminy C i E. Wiele doniesień naukowych wskazuje na jego właściwości przeciwnowotworowe (zapobiega rakowi prostaty i płuc) oraz dobroczynne działanie na układ krwionośny (obniża ciśnienie krwi, zmniejsza stężenie cholesterolu LDL). Dlatego też wzbogacenie diety o ten składnik przynosi wiele pożytku. Z silnych właściwości antyoksydacyjnych słyną dwie popularne witaminy: C i E. Chronią one skórę przed szkodliwym wpływem promieniowania UV. Właściwości tych witamin wykorzystuje się tak w preparatach doustnych, jak i kosmetykach. Witamina C posiada dodatkowo działanie wybielające, dzięki czemu po zastosowaniu na skórę usuwa przebarwienia. Jej ilość w organizmie spada pod wpływem kontaktu ze słońcem, należy ją zatem regularnie uzupełniać. Warto jednak pamiętać, że mimo zwiększonej suplementacji przyrost zawartości tej witaminy w skórze jest umiarkowany, stąd miejscowa aplikacja wydaje się skuteczniejsza. Osobny wątek stanowią fotouczulenia, które może powodować witamina C zawarta w kosmetykach, dlatego stosowanie kremów z filtrami przeciwsłonecznymi pozostaje absolutną koniecznością. Witamina E z kolei łagodzi podrażnienia i oparzenia słoneczne oraz działa przeciwzapalnie i przeciwobrzękowo. Tokoferole, czyli jedna z dwóch grup związków określanych jako witamina E, są częstym dodatkiem do kosmetyków z filtrami UV, ponieważ podwyższają ich faktor ochronny. Witamina E działa synergistycznie z witaminą C, która wzmacnia właściwości filtrów UV. Związkami o udowodnionej aktywności fotoprotecyjnej są polifenole, takie jak resweratrol i proantocyjanidyny. Korzystne właściwości tych substancji wynikają z ich zdolności do wiązania jonów metali, które przyczyniają się do powstawania wolnych rodników. Polifenole stymulują układ odpornościowy, niwelują obrzęki i wykazują działanie przeciwzapalne. Ponadto zmniejszają uszkodzenia powodowane promieniami słońca i rozjaśniają skórę poprzez hamowanie wytwarzania melaniny. Dużo się mówi o ich właściwościach przeciwnowotworowych. Przedmiotem badań pod tym kątem było bogate w polifenole czerwone wytrawne wino. Okazało się, że mimo zawartości alkoholu nie promuje ono powstawania nowotworu skóry, jakim jest czerniak. Wytłumaczono to zdolnością polifenoli do neutralizacji wolnych rodników. Związki te występują nie tylko w czerwonym winie. Zawierają je również winogrona, warzywa o zielonych liściach (szpinak, cykoria, liście buraka), warzywa kapustne (brokuł, kalafior, kapusta), zioła (szałwia, rozmaryn), zielona herbata oraz gorzka czekolada. Kwasy omega obniżają wrażliwość skóry na promieniowanie UV, a jednocześnie dbają o jej dobrą kondycję – nawilżają, łagodzą podrażnienia, regenerują, przywracają gęstość, poprawiają napięcie i jędrność. Stanowią grupę związków, które są niezbędne ludzkiemu organizmowi, dlatego zaleca się, aby występowały w odpowiednich ilościach w diecie lub były suplementowane. Bogatym źródłem kwasów omega jest olej rybi, olej z alg morskich i oleje roślinne (lniany, rzepakowy, z wiesiołka). ( dane z: ''Twój Farmaceuta'').
Z pewnością dieta ma ogromny wpływ na nasze zdrowie i pozwoli zapobiec licznym chorobom. Ochrona skóry jest bardzo ważna ponieważ może zmniejszyć ryzyko groźnych schorzeń. Zbliża się sezon wakacyjny. Musimy pamiętać o tym, że bardzo ważne jest dbanie i ochrona zdrowia dzieci od najwcześniejszych lat ich życia. Oczywiście chodzi także o ochronę skóry przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym. Według naukowców bardzo ważne jest aby dzieci do 6 miesiąca życia chronić przed nadmierną ekspozycją na promienie słoneczne, a do 3 roku życia te narażenie powinno być ograniczone do minimum. Do drugiego roku życia należy stosować filtry fizyczne, natomiast po przekroczeniu tego wieku można stosować filtry chemiczne. Od bardzo dawna wspomina się, że dbanie o właściwy poziom witaminy D jest istotny dla naszego zdrowia z różnych względów. W przypadku czerniaka nie jest inaczej. W pewnym badaniu wykazano, że u osób, które mają niewłaściwy jej poziom, dwa razy częściej występował czerniak. Chorzy, u których stwierdzono niedobór tej witaminy miały o 16 procent wyższą śmiertelność w porównaniu do osób, u których jej poziom był właściwy. Wielu pacjentów w naszym kraju jak należy postępować w przypadku gdy nie mamy pewności co do niepokojących zmian. W naszym kraju funkcjonują fundacje, które udostępniają materiały informacje odnośnie czerniaka. Zostały one opracowane przez specjalistów, dzięki czemu pacjent wie w jaki sposób należy postąpić w momencie podejrzenia i rozpoznania czerniaka. Jeżeli chodzi o coraz częstsze rozpoznawanie nowotworów skóry to warto jest wspomnieć o solariach. Według Światowej Organizacji Zdrowia w 2009 roku korzystanie z nich zostało uznane za jeden z bardziej rakotwórczych czynników. Promieniowanie wytwarzane przez lampy w solarium jest około 10-15 procent silniejsze od promieniowania słonecznego w najbardziej gorący dzień. 10 minut spędzonych w solarium jest więc porównywalne do 100 minut przebywania na Słońcu. Osoby, które korzystają z solarium raz w miesiącu są o 55 procent bardziej narażone na rozwój czerniaka, a u osób poniżej 30 roku życia prawdopodobieństwo to jest większe o 75 procent. Warto zaznaczyć, że korzystanie z solarium jest szczególnie groźne w okresie jesienno-zimowym, ponieważ skóra w tym okresie nie jest gotowa na oddziaływanie promieniowania ultrafioletowego. Warto wspomnieć o tym, że w naszym kraju w 2018 roku wprowadzono zakaz korzystania z solarium przez osoby niepełnoletnie. Moim zdaniem to bardzo dobre działanie pod względem profilaktycznym. Warto zaznaczyć, że niewiele krajów na świecie zdecydowało się na taki krok. Dobrym postępowaniem jest również to, że w solariach muszą zostać umieszczone widoczne ostrzeżenia, które informują o tym, że korzystanie z nich może wiązać się z większym ryzykiem rozwoju czerniaka. Warto wspomnieć, że w naszym kraju każdego roku diagnozuje się około 4 tysiące przypadków czerniaka. Jak się okazuje 75 procent pacjentów może być leczonych operacyjnie. Pozostałe 25 procent pacjentów ma zaawansowaną postać choroby. Od razu po leczeniu chirurgicznym istotne jest rozpoczęcie leczenia uzupełniającego. Dzięki temu jest szansa, że u około 20-25 procent pacjentów nie dojdzie do wznowy. Eksperci podkreślają, że poważnym problemem jest to, że wszelkie objawy są lekceważone przez pacjentów i nie zgłaszają się oni w odpowiednim momencie do lekarzy. W naszym kraju z powodu tego nowotworu złośliwego każdego roku umiera około tysiąca osób. Gdyby udało się odpowiednio wcześnie rozpocząć terapię to z pewnością liczba tych osób byłaby mniejsza. Według badań przeprowadzonych w Izraelu okazało się, że skuteczna w przypadku leczenia czerniaka może być szczepionka. Jak na razie badania przeprowadzono na myszach, ale okazała się ona skuteczna zarówno w zapobieganiu rozwoju czerniaka jak i terapii, nawet w przypadku wystąpienia przerzutów. Prace nad tego rodzaju szczepionką są prowadzone także w Teksasie. Według naukowców szczepionka powoduje, że system odpornościowy zaczyna wytwarzać odpowiednie leukocyty, których celem jest atakowanie komórek czerniaka. Ciekawą informacją jest to, że szczepionka zapobiegała nawrotom choroby w kolejnych latach życia. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda się doprowadzić do tego, że będzie ona wykorzystywana także w warunkach klinicznych. Dane pochodzące z Krajowego Rejestru Nowotworów sugerują, że czerniak jest coraz częściej diagnozowany wśród młodych osób w wieku 24-40 lat, z większą częstotliwością u kobiet. Szczególnie narażone są osoby o jasnej karnacji i włosach. Istotne jest zwracanie uwagi na nowe znamiona. Najlepszym momentem aby przeprowadzać badania skóry u dermatologa jest jesień ponieważ po okresie wakacyjnym może dochodzić do zwiększania ich ilości na skórze. Nie można zapominać również o tym, że istnieje czerniak, który może rozwinąć się wewnątrz gałki ocznej. Jest to najczęstszy nowotwór tego narządu. Powstaje on zarówno z przyczyn genetycznych, a także na skutek promieniowania UVA i UVB. Nowotwór ten lokalizuje się częściej w miejscach, w których występuje większa ilość komórek barwnikowych. Miejsca te to tęczówka, naczyniówka oraz ciało rzęskowe. Najczęściej jednak jest obserwowany w naczyniówce, zwykle w jednym oku. W celu jego zdiagnozowania przeprowadza się badanie lampą szczelinową, a także wziernikowania. W dalszej kolejności wykonuje się badanie ultrasonograficzne aby ocenić granice w których rozwinął się guz. Kolejnym etapem jest wykonanie rezonansu magnetycznego, który pozwala na uzyskanie dokładniejszego obrazu oraz oceny innych narządów pod kątem ewentualnych przerzutów. Wiele osób martwi się, że w przypadku zdiagnozowania tego nowotworu wewnątrz gałki ocznej musi dojść do jej całkowitego usunięcia podczas operacji. W rzeczywistości wykonuje się to rzadko. W pierwszej kolejności przeprowadza się radioterapię miejscową oraz celowane terapie molekularne. Bardzo ważne jest odpowiednia profilaktyka polegająca na noszeniu okularów z odpowiednim filtrem, a także systematycznym, corocznym badaniu się u okulisty. Objawy, które powinny być niepokojące i sugerujące, że konieczna może być wizyta u specjalisty to: ból gałki ocznej, problemy ze wzrokiem dotyczące pola widzenia, a także ostrości i podrażnienia oka. Rozpoczynając terapię w pierwszej kolejności powinno się ocenić typ raka i jego poziom zaawansowania. W przypadku przerzutów rozpoczyna się leczenie systemowe, a jeżeli występują one w węzłach chłonnych to należy usunąć je w momencie operacji. W ostatnim czasie dużą rolę w leczeniu odgrywa rolę immunoterapia. Podobnie jest także jeżeli chodzi o czerniaka. Wykorzystuje się komórki odpornościowe gospodarza do walki z komórkami nowotworowymi. W pierwszej i drugiej linii leczenia wykorzystuje się nowoczesne leki, które wiążą się z receptorem punktu kontrolnego PD-1, występujących na limfocytach T lub PDL-1, które są zlokalizowane na komórkach nowotworowych. Gdy u chorych stwierdza się mutację BRAF to można zastosować terapię celowaną molekularnie. Zastosowanie terapii molekularnej pozwala osiągnąć 5-letnie przeżycie pacjentów na poziomie 40-50 procent. W przypadku gdy się go nie stosuje to takie przeżycie obserwuje się tylko u 4 procent chorych. Obie te formy terapii są objęte refundacją przez NFZ, ale nie są one w pełni dostępne. Jest to szczególny moment w roku, w którym musimy chronić się przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Warto jest więc nabywać kremy z filtrem, które chronią zarówno przed promieniami UVA i UVB ponieważ oba te rodzaje mogą w negatywny sposób wpływać na nasze zdrowie i zwiększać prawdopodobieństwo rozwoju czerniaka. Może on początkowo występować na powierzchni skóry, a następnie może wrastać w jej głąb na 1 milimetr. W wyniku tego może przedostawać się do naczyń krwionośnych co może zwiększać ryzyko wystąpienia groźnych dla życia przerzutów. Jest to groźna sytuacja jeżeli chodzi o czerniaka. Nowotwór ten ma bardzo agresywny przebieg dlatego istotne jest jego wczesne wykrycie. Jeśli występuje on tylko miejscowo i zostanie w porę chirurgicznie usunięty to szansa na wyleczenie jest bardzo duża. Wspomnieć należy o tym, że badanie kontrolne u specjalisty jest nieinwazyjne, szybkie i niezbyt skomplikowane. Lekarz korzystając z dermatoskopu, który umożliwia 10-12 krotne powiększenie ogląda skórę. Pozwala to na uwidocznienie głębszych struktur znamienia co pozwala na analizę atypowych zmian.
Niedobory pewnych składników odżywczych sprzyjają zachorowaniu również na COVID-19, o czym naukowcy donosili już wcześniej. Teraz jednak udało się ocenić działanie tych najbardziej popularnych, z którymi wiązane są największe nadzieje. Dawkowanie i bezpieczeństwo składników odżywczych w ochronie przed powikłaniami wywołanych infekcją koronawirusem to kwestie, które będą podlegać kolejnym analizom, by można było polecać konkretne związki pacjentom. Naukowcy z Wielkiej Brytanii i Hiszpanii odkryli potencjał witaminy B12 przeciwko SARS-CoV-2 w ramach poszukiwań cząsteczek blokujących replikację koronawirusa. Według stworzonych przez nich modeli matematycznych w jego zwalczaniu pomogą molekuły o podobnym działaniu do remdesiviru, ale bez typowych dla niego efektów ubocznych. Wielonienasycone kwasy tłuszczowe omega-3 to związki tak niezbędne w organizmie, jak witaminy, a najcenniejszych form należą występujące w tłustych rybach kwasy DHA i EPA. W ustroju powstają one z roślinnego kwasu ALA, jednak wydajność tej przemiany jest niewielka. Suplementacja diety kwasami omega-3 wiązała się z zapadalnością na COVID-19 mniejszą o około 12 procent. Źródłem witaminy D są tłuszcze zwierzęce, takie jak masło i olej rybi, a także pełne mleko, sery i ryby morskie. Większą część wytwarzamy jednak pod wpływem promieni UV w skórze. Uzupełnianie diety w witaminę D szło w parze rzadszą zapadalnością na COVID-19 o 6-19 procent. Decyzja o przyjmowaniu suplementów diety powinna być podejmowana świadomie i rozważnie, najlepiej po konsultacji z lekarzem.Codzienne wybory żywieniowe wpływają na prawidłowe funkcjonowanie organizmu i jego odporność, a także na nasz nastrój. Racjonalne żywienie to nie lekarstwo, które zastąpi choremu terapię z psychiatrą lub psychologiem, jednak może ono złagodzić objawy choroby i zminimalizować jej skutki. Dodatkowo, dieta bogata w określone składniki odżywcze jest w stanie uchronić nas przed nagłymi spadkami nastroju, chronicznym zmęczeniem, nerwowością i zaburzeniami koncentracji, czyli wszystkim tym, co stanowi zapowiedź problemów natury depresyjnej. Dieta w terapii depresji opiera się na wprowadzeniu konkretnych produktów, które regulują podaż tryptofanu, odpowiedzialnego za produkcję serotoniny. Ten ważny neuroprzekaźnik zwykle kojarzony jest z układem nerwowym, jednak prawda jest taka, że wydzielany jest właśnie w jelitach. Tryptofan należy do aminokwasów egzogennych, czyli takich, które musimy dostarczyć z pożywieniem, gdyż człowiek samodzielnie go nie syntetyzuje. Znajdziemy go zatem w jajkach, rybach (tutaj warto wyróżnić zwłaszcza łososia i tuńczyka), chudym mięsie (pierś z kurczaka) oraz roślinach strączkowych (szczególnie soja). Owocem, który zapewnia dużą podaż tryptofanu, jest ananas, choć owoce i warzywa są mniejszym nośnikiem tego aminokwasu.Według nowych badań przeprowadzonych na zwierzętach zbyt dużo tłuszczu negatywnie wpływa na funkcjonowanie komórek w jelicie, co prowadzi do rozwoju niekorzystnych bakterii. One z kolei wydzielają związek, który uszkadza naczynia krwionośne. Pacjenci tkwią często w mylnym przekonaniu, wyrobionym na podstawie nie do końca właściwego przekazu reklamowego, na przykład że prezentowane w telewizji suplementy mają takie samo działanie jak leki. Kolejnym czynnikiem wpływającym na wzrost popularności leków dostępnych bez recepty i suplementów jest pogorszenie stanu zdrowia przy jednoczesnym niezadowoleniu z poziomu opieki lekarskiej. Nie bez znaczenia pozostaje także chęć obniżenia kosztów związanych z potencjalnym leczeniem i łatwiejszy dostęp do wspomnianych preparatów. Do najpowszechniejszych zagrożeń związanych z nadmiernym i długotrwałym zażywaniem suplementów należy przekroczenie dopuszczalnych norm. Szkodliwy dla zdrowia może się okazać zbyt wysoki poziom witaminy A lub żelaza, które w nadmiarze zwiększają ryzyko m.in. udaru. Innym groźnym skutkiem stosowania bez kontroli preparatów z tej grupy są potencjalne interakcje, w jakie mogą one wchodzić z przyjmowanymi jednocześnie lekami. Przykładowo niebezpieczne jest połączenie leków przeciwzakrzepowych i substancji roślinnej, jaką jest miłorząb japoński. Nadmierna ilość witaminy C lub wapnia może powodować biegunkę i ból brzucha. Przyjmowanie zbyt dużej ilości witaminy D przez długi czas może spowodować odkładanie się wapnia w organizmie, a to może osłabiać kości i uszkadzać serce i nerki. Suplementy diety powinno się wybierać przede wszystkim starannie, biorąc pod uwagę aktualne potrzeby organizmu, które są w przypadku każdego człowieka odmienne. Zawsze należy wziąć pod uwagę ryzyko związane z możliwością przedawkowania składników odżywczych, przyjęcia z suplementem substancji szkodliwej dla organizmu lub wystąpienia interakcji pomiędzy tym produktem żywnościowym a preparatem farmaceutycznym. W przypadku stosowania kilku suplementów diety i leków o zbliżonym składzie może dojść do przedawkowania danej substancji. W ostatnich latach pojawił się duży wachlarz produktów, które mają poprawiać zdrowie jelit. Chodzi o probiotyki i prebiotyki, suplementy te zawierają mikroorganizmy lub związki mające na celu promowanie bakterii jelitowych. Nauka o mikrobiomie jest wciąż stosunkowo młoda, ale niezwykle złożona. Naukowcy wykazali, że probiotyki mogą pomóc w kilku problemach zdrowotnych, w tym w wspomaganiu biegunki i łagodzeniu niektórych objawów zespołu jelita drażliwego (IBS). Jednak poza kilkoma szczególnymi warunkami istnieje niewiele dowodów na to, że mogą korzystnie wpływać na zdrowie. Oczywiście może się to zmienić, gdy pojawi się większa ilość badań. Jak pokazały badania przeprowadzone na zwierzętach wykazały, że zbyt duża ilość tłuszczu w diecie zaburza w komórkach jelitowego nabłonka działanie produkujących energię mitochondriów. Komórki w takich warunkach wydzielają większe ilości tlenu i azotanów. Pobudzają one do wzrostu szkodliwe bakterie, np. E. coli, a one produkują związek o nazwie trimetyloamina (TMA). Wątroba zamienia ją z kolei w tlenek trimetyloaminy (TMAO), który m.in. zwiększa ryzyko miażdżycy. Dieta ketogeniczna sprawia, że pozbawiony węglowodanów organizm uzyskuje energię z kwasów tłuszczowych i ketonów. Oprócz niebezpieczeństwa dla kobiet w ciąży i osób z chorobami nerek, stosowana przez dłuższy czas prowadzi do chorób serca, cukrzycy. Dodatkowo ograniczanie dostarczenia węglowodanów eliminuje z diety warzywa i rośliny strączkowe. Przez to przyczynia się do rozwoju nowotworów i choroby Alzheimera. Ponieważ osoby stosujące taką dietę z powodów zdrowotnych często traciły na wadze, dietę zaczęto sugerować jako sposób na odchudzanie. Dieta ketogeniczna może spowodować spadek masy ciała, ale działa na krótką metę.Suplementy diety stały się w ostatnich latach bardzo popularnym produktem. Mogą zawierać nie tylko witaminy i składniki mineralne, ale również aminokwasy, lecytynę, błonnik, kwasy tłuszczowe, probiotyki, związki pochodzenia roślinnego lub zwierzęcego. Przyjmowanie takich preparatów wiąże się z osiągnięciem określonych korzyści. Nie tylko odżywiają organizm i uzupełniają codzienną dietę w cenne składniki odżywcze, ale także korzystnie wpływają na koncentrację i pamięć, chronią organizm przed wpływem negatywnych czynników zewnętrznych, usprawniają pracę układu nerwowego, sercowo-naczyniowego czy kostno-stawowego. Wspomagają również dietę osób, które nie dbają o właściwie zbilansowane posiłki. Zasadniczą różnicą pomiędzy suplementami diety a lekami, poza brakiem udowodnionego efektu terapeutycznego, jest znacznie prostsza w przypadku suplementu procedura dopuszczenia do sprzedaży. Obecnie na rynku jest dostępnych około 81 tysięcy tego rodzaju preparatów, co uniemożliwia skuteczną kontrolę nad ich składem i potencjalnymi skutkami ubocznymi ich zażywania, zwłaszcza w przypadku osób zażywających wiele suplementów jednocześnie i w połączeniu z lekami, co jest dość powszechne wśród seniorów.