Dzięki programowi polityki zdrowotnej, przygotowanemu przez Ministerstwo Zdrowia gabinety stomatologiczne wracają do szkół. 29 kwietnia w Szkole Podstawowej w Zakliczynie wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko wzięła udział w uroczystym otwarciu gabinetu stomatologicznego. Gabinet ten dzięki ministerialnym środkom finansowym został wyposażony w wysokiej jakości sprzęt niezbędny do świadczenia usług dentystycznych.
Głównym celem programu pt. „Poprawa dostępności do świadczeń stomatologicznych dla dzieci i młodzieży w szkołach” jest zwiększenie dostępności dzieci i młodzieży do świadczeń dentystycznych udzielanych w szkołach publicznych, a także objęcie jak najliczniejszej grupy uczniów efektywną opieką stomatologiczną oraz działaniami edukacyjnymi w zakresie zdrowia jamy ustnej.
W ramach programu utworzono 41 gabinetów dentystycznych w szkołach, głównie w mniejszych miejscowościach, w których dostępność do świadczeń stomatologicznych jest utrudniona. Pozwoli to na objęcie opieką stomatologiczną nie tylko uczniów szkoły, w której powstał gabinet, ale także dzieci i młodzież z okolicznych miejscowości, uczęszczającą do innych szkół. Program, oprócz środków na wyposażenie gabinetów dentystycznych zapewniał także środki na program edukacyjny dotyczący higieny jamy ustnej, skierowany do uczniów oraz ich rodziców.
W ubiegłym roku pieniądze z tego programu otrzymały trzy gminy z Małopolski. Jedną z nich była gmina Zakliczyn.
- Dziękuję samorządowi Zakliczyna za odwagę wystąpienia o te środki – powiedziała Wiceminister Zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko. – Problem próchnicy wśród dzieci jest znaczącym problemem. Już 12 czy 13 letnie dzieci mają usuwane stałe zęby. Profilaktyka zdrowotna musi wrócić do szkół i już wraca.
Ministerstwo Zdrowia na wyposażenie gabinetu i zakup wysokiej jakości sprzętu stomatologicznego w Szkole Podstawowej w Zakliczynie przekazało 48 tys. 617 zł. Gmina Zakliczyn na remont pomieszczeń wyłożyła zaś 42 tys. 630 zł.
- Niegdyś gabinety stomatologiczne w szkołach były standardem, dziś to już niestety rzadkość. Dobrze, że polityka rządu idzie również w tym kierunku, aby opieka dentystyczna wracała do placówek szkolnych. Dziękuję Pani Minister Józefie Szczurek-Żelazko za to, że nasza gmina otrzymała pieniądze na uruchomienie pierwszego szkolnego gabinetu dentystycznego. To bardzo dobrze, że mamy z naszego regionu tak aktywnych i skutecznych ministrów i parlamentarzystów – twierdzi burmistrz Miasta i Gminy Zakliczyn Dawid Chrobak.
Do Szkoły Podstawowej w Zakliczynie uczęszcza przeszło 650 dzieci. Szkoła dysponuje również gabinetem pielęgniarskim.
Komentarze
[ z 6]
To wspaniała wiadomość. Z pewnością wielu rodziców ucieszy się z darmowej opieki stomatologicznej w szkołach. Niestety dzieci chorują często i nie zawsze jest czas na kontrole stomatologiczne. Jest maj, a nadal trwa sezon przeziębienia. Przy licznych infekcjach i spadku odporności łatwo zapomnieć o wizycie u dentysty, która zresztą jest zwykle kosztowna.
To bardzo dobre informacje. Od dłuższego czasu słyszy się o problemie próchnicy wśród najmłodszej części społeczeństwa. Jeżeli odpowiednio wcześnie się zareaguje to zwiększa się szansa na zatrzymanie progresji próchnicy. Bardzo ważny jest instruktaż higieny jamy ustnej zarówno dzieci jak i dorosłych. Istotne jest również to aby rodzice pilnowali swoje dzieci podczas mycia zębów i obserwowali czy robią to poprawie. Jeżeli mają już pewność, że są w tej czynności samodzielne to mogą już robić to same. Zarówno jeżeli chodzi o chorobę próchnicową bardzo ważne jest zapobieganie jej rozwojowi. Przedwczesne wypadanie zębów może wiązać się z rozwojem wady zgryzu, które w przyszłości będą wymagały leczenia ortodontycznego, które jest dużo droższe i mniej przyjemne dla dziecka niż codzienne mycie zębów. Pojawienie się stomatologów w szkołach może po części rozwiązać problem próchnicy wśród polskich dzieci. Częściej przeprowadzane przeglądy oraz zabiegi profilaktyczne zmniejszają ryzyko rozwoju próchnicy, którą trzeba leczyć zachowawczo.
Wydaje mi się, że ponowne pojawienie się gabinetów stomatologicznych w szkołach jest dużo lepszym wyborem niż dentobusy. Sam pomysł mobilnych gabinetów wydaje się być bardzo dobry, jednak nie zostało do końca zaplanowane, kto w nich będzie pracował. Jak się okazuje wynagrodzenie za pracę w nich jest bardzo niskie, stąd też wiele dentystów woli pracować w normalnych gabinetach. Wydaje mi się, że najpierw trzeba byłoby znaleźć chętnych do pracy w dentobusach, a dopiero potem decydować się na ich zakup. Gabinety szkole w przeszłości okazywały się bardzo potrzebne. Miejmy nadzieje, że w obecnie będzie podobnie i próchnica wśród najmłodszej części społeczeństwa nie będzie stanowił tak dużego problemu. Cieszy mnie fakt, że gabinety pojawiły się w mniejszych miejscowościach, w których często dostępność do różnego rodzaju świadczeń jest dużo trudniejsze niż w większych miejscowościach.
Wspaniałe informacje ! To, co się dzieje w buziach naszych pociech, niestety woła o pomstę do nieba. Statystyki są bezlitosne. Ponad 80 proc. dzieci w Polsce ma próchnicę. Ta niebezpieczna choroba zakaźna ma wpływ na stan zdrowia całego organizmu. Próchnica zębów to jedna z poważniejszych chorób cywilizacyjnych występujących w krajach rozwiniętych. W Polsce choruje na nią już ponad 80 proc. sześciolatków i 85 proc. dwunastolatków. Przyczyną powstawania choroby są bogata w cukier dieta, zbyt słaba higiena oraz rzadkie wizyty kontrolne u stomatologa, często spowodowane strachem. Tymczasem profilaktyka i higiena jamy ustnej oraz nowoczesne metody leczenia pozwalają zahamować rozwój próchnicy bez bólu. Próchnica to jedna z najpoważniejszych chorób cywilizacyjnych występująca w krajach rozwiniętych i związana z niezdrowym trybem życia. W Polsce wzrasta liczba dzieci mających próchnicę – w 2016 roku z jej powodu cierpiało 85 proc. 12-latków, podczas gdy cztery lata wcześniej 80 proc. Według statystyk z próchnicą boryka się aż połowa polskich trzylatków, podczas gdy w krajach skandynawskich odsetek ten wynosi 3 proc. Próchnica to często ignorowana, niebezpieczna choroba zakaźna wywoływana bakteriami, głównie Streptococcus mutans z rodziny paciorkowców. Przyczyną rozwoju tych drobnoustrojów jest niewłaściwa higiena jamy ustnej, zbyt rzadkie wizyty u stomatologa oraz wysokie spożycie cukru. Jeszcze na początku XX wieku ludzie spożywali 5 kg cukru na osobę w ciągu roku, dziś wraz z bogaceniem się społeczeństw konsumpcja ta wzrosła do 45 kg rocznie na osobę. W przypadku dzieci za rozwój próchnicy mogą być odpowiedzialne błędy popełniane przez rodziców. Rodzice powinni pamiętać, że nie jest wskazane oblizywanie smoczka lub łyżeczki dziecka czy całowanie w usta. Tą drogą przekazujemy bakterie. Bardzo szkodliwe jest również usypianie pociech z butelkę z mlekiem czy kaszką. Wydzielanie śliny w nocy jest kilkukrotnie mniejsze niż w trakcie dnia, co oznacza, że kaszka lub osad pozostanie na zębach aż do rana. W profilaktyce próchnicy bardzo ważna jest codzienna higiena jamy ustnej. Dzieciom do 11 roku życia zaleca się szczotkowanie zębów metodą okrężną, starsze dzieci, o większych zdolnościach manualnych, powinny stosować ruchy wymiatające. Zapobieganie rozwojowi próchnicy jest niezwykle istotne, nieleczone schorzenie może bowiem prowadzić do zgorzeli oraz wielu poważnych chorób ogólnoustrojowych. Nieleczone zęby bytujące w jamie ustnej mają wpływ na cały organizm, wiele badań naukowych mówi o związku próchnicy z cukrzycą, nowotworami, rakiem trzustki, Alzheimerem, osteoporozą. Stomatologia zna wiele metod leczenia rozwiniętej próchnicy. W przypadku początkowego etapu choroby lekarz może zastosować remineralizację, polegającą na oczyszczeniu miejsc odwapnionych i nałożeniu preparatu z fluorem. Próchnicę w zaawansowanym stanie trzeba natomiast usunąć i zastąpić innym materiałem np. preparatem zawierającym rtęć lub tradycyjnymi kompozytami. Do usuwania próchnicy coraz częściej stosuje się również laser. Jest to laser Er:YAG, nie ma charakterystycznych drgań, dźwięku borowania, jest mniej bolesny, dla osób z dentofobią, również dla dzieci, oprócz tradycyjnego znieczulenia i leczenia, gabinety proponują sedację wziewną, czyli gaz rozweselający, w ostateczności leczenie w narkozie. W przypadku małych dzieci próchnica butelkowa może być leczona zabiegiem lapisowania zębów mlecznych. Polega on na impregnowaniu zębów azotanem srebra, który hamuje rozwój próchnicy. Minusem tego rozwiązania są przebarwienia powstające na zębach, powodujące nieestetyczny wygląd. Na świecie trwają ponadto prace nad szczepionką przeciwko próchnicy, zanim to jednak nastąpi, podstawą profilaktyki tej choroby powinna być odpowiednia dieta, właściwa higiena jamy ustnej oraz regularne wizyty u lekarza stomatologa.
Zgadzam się w stu procentach z komentarzem mojej poprzednicznki - użytkownika Wittia. Zachęcona jej wypowiedzią sama zainsteresowałam się tematem próchnicy dotykającej polskie dzieci, i tak jak ona - jestem przerażona ! Najnowsze badania nie pozostawiają złudzeń: polskie dzieci są na bakier z higieną jamy ustnej. Ponad osiemdziesiąt procent młodych Polaków ma próchnicę, niewiele mniej zdradza oznaki niemycia lub niedokładnego mycia zębów. Okazuje się jednak, że podawane jako pierwsza przyczyna takiego stanu rzeczy wysokie koszty leczenia stomatologicznego to pestka w porównaniu z brakiem odpowiednich nawyków dzieci i rodzicielskiej kontroli. Łatwy dostęp do gabinetów stomatologicznych, szeroki asortyment akcesoriów do pielęgnacji jamy ustnej, akcje edukacyjne w szkołach, a także alarmujące statystyki i badania udowadniające wpływ nieleczonych zębów na pracę całego organizmu. Mogłoby się wydawać, że w dobie kultu zdrowego stylu życia i wychowania dzieci w tym duchu, oraz rosnącej świadomości konsekwencji niedbania o siebie, problemy z higieną jamy ustnej mamy już za sobą. Tymczasem jest wręcz odwrotnie: o zęby nie dbamy bardziej niż kilkanaście lat temu. Co gorsza, przekazujemy ten niezdrowy nawyk własnym dzieciom. Jak wynika z raportu przygotowanego przez organizatorów akcji "Chroń dziecięce uśmiechy", skala niewłaściwej higieny jamy ustnej dzieci jest ogromna. 76% z nich ma problem z próchnicą, w 38% przypadkach ta bakteryjna choroba zakaźna dotyczy czterech lub więcej zębów. Najczęściej mlecznych, ale to – według ekspertów – żadne usprawiedliwienie, bo u dzieci w wieku 7-9 lat (a w tej grupie wiekowej problem jest najczęstszy) równolegle rosną już zęby stałe, które szybko zarażają się stanem zapalnym i już od samego początku narażone są na choroby i zaburzony rozwój. Co ciekawe, badania pokazują, że już dzieci w wieku szkolnym doskonale zdają sobie sprawę z zaleceń dotyczących higieny jamy ustnej. Aż ¾ z nich deklaruje, że myje zęby przynajmniej dwa razy dziennie i szczotkuje je przepisowe dwie minuty, a połowa zapewnia, że używa po posiłku dodatkowych akcesoriów do pielęgnacji jamy ustnej. Jak jednak przyznają stomatolodzy, mycie myciu nierówne, a marna częstotliwość i zła technika szczotkowania jest na fotelu stomatologicznym widoczna gołym okiem. Gdyby spojrzeć na statystyki dotyczące higieny jamy ustnej dorosłych, nie powinno to nikogo dziwić. Z badania "Monitoring Zdrowia Jamy Ustnej" zleconego przez ministra zdrowia wynika, że próchnica dotyczy 99,9% dorosłych między 35. a 44. rokiem życia. Ich nawyki higieniczne także pozostawiają wiele do życzenia: zużycie zaledwie 3,5 tubki pasty do zębów rocznie (dla porównania Niemcy kupują w ciągu roku ok. 7 tubek, Anglicy średnio ponad 8), przeciętny czas szczotkowania wynoszący zaledwie 30 sekund (to o cztery razy za krótko niż rekomendują stomatolodzy), wizyta u dentysty dopiero wtedy, gdy ból staje się nie do zniesienia – wszystko to sprawia, że rodzice nie dają dzieciom szansy na nauczenie się właściwego podejścia do higieny jamy ustnej poprzez naśladownictwo.Rodzice są odpowiedzialni za stan zdrowia zębów swoich dzieci i tylko oni poprzez wdrażanie odpowiednich nawyków, prawidłowego sposobu pielęgnacji oraz dobrych nawyków żywieniowych mogą realnie zmienić sytuację. Według stomatolog, podstawowym błędem, jaki popełniamy, jest rozpoczęcie pracy z dzieckiem i nad dzieckiem zbyt późno, gdy złe nawyki już się zakorzeniły, a wizyta u dentysty jest konieczna nie z powodu rutynowej kontroli, ale sygnalizującego poważny problem bólu. Tymczasem higienę jamy ustnej najmłodszych należy zacząć jak najwcześniej. Powinniśmy skupić się na tym, aby dbać o higienę jamy ustnej naszego dziecka już od momentu pojawienia się w jego buzi pierwszego zęba. Mało kto zdaje sobie sprawę, że taka kontrola procesu mycia zębów powinna trwać do 8., a niekiedy nawet do 12. roku życia dziecka. W tym okresie dzieci nie mają jeszcze wystarczających zdolności manualnych do przeprowadzenia prawidłowej higieny, trzeba jednak próbować, aby wdrażać się i rozwijać w tym kierunku. Istotną kwestią jest też, aby jak najwcześniej zaprzyjaźnić dziecko z gabinetem stomatologicznym i w miłej atmosferze wprowadzać procedury profilaktyczne. Stomatolodzy dwoją się i troją, by zachęcić dzieci do regularnych przeglądów, które pozwolą im jak najwcześniej reagować na ewentualne zmiany zapalne w uzębieniu. Większość dentystów jest już odpowiednio przygotowana na pracę z małym pacjentem, do ich dyspozycji jest nowoczesny sprzęt i akcesoria, które mają za zadanie umilić dzieciom czas spędzony w gabinecie, oswoić z higieną jamy ustnej, polubić spotkania ze stomatologiem na tyle, by później bez strachu wróciły do kontroli. Niestety, wraca zaledwie 2-3% dzieci. Pytani o przyczynę lekceważenia problemu rodzice argumentują fakt wysokimi kosztami leczenia stomatologicznego. A te zazwyczaj trzeba ponieść, bo czas oczekiwania i poziom usług w publicznych gabinetach dentystycznych nie pozostawia im większego wyboru. Rozłożone na dwie lub trzy wizyty leczenie zębów dziecka to wydatek rzędu 500-600 zł. Według dentystów – koszt, który rodzice mogliby mocno zredukować lub całkowicie go uniknąć, gdyby tylko przyprowadzali swoje pociechy do gabinetu wcześniej i częściej. Jest jeszcze szkoła, która wydaje się idealnym miejscem nauczenia dzieci, jak dbać o zdrowie. Ale i tu temat profilaktyki stomatologicznej nie cieszy się popularnością. Przyszkolne gabinety stomatologiczne to już historia. Jak mówią eksperci – na szczęście, bo ich poziom pozostawiał wiele do życzenia. Pracujący tam dentyści nie mogli zaoferować dzieciom ani zbyt wiele czasu (zęby leczone były w trakcie lekcji, przeglądy dokonywano podczas przerw), ani wysokiej jakości usług (brak pieniędzy na zakup podstawowych materiałów), o kompleksowej opiece połączonej z profilaktyką chorób jamy ustnej nie wspominając. Ich miejsce miała zająć edukacja – pogadanki na temat wpływu diety, w tym szczególnie niezdrowych przekąsek, na stan zębów, porady na temat właściwej higieny jamy ustnej, instruktaże jak poprawnie szczotkować zęby itd. Dużo teorii, trochę praktyki, mnóstwo nadziei. Niestety, całkowicie płonnych. Ministerstwo Edukacji Narodowej nie podaje konkretnych wytycznych co do form wsparcia przez szkołę edukacji uczniów w zakresie higieny jamy ustnej, szkoły więc muszą zorganizować je samodzielnie. Jeśli mają pieniądze, nawiązują współpracę z placówkami medycznymi bądź prywatnymi gabinetami stomatologicznymi, oferującymi taką edukację w ramach wykładów i warsztatów. Czasem trafi się dofinansowanie, innym razem placówka zakwalifikuje się do bezpłatnego programu, najczęściej jednak budżetu i szczęścia brakuje, a dyrekcja z braku odpowiednio wykwalifikowanej kadry i pękającego w szwach programu nauczania rezygnuje z takich dodatkowych aktywności.
Oczywiście, zgadzam się ze wszystkimi komentarzami. Dobrze, że gabinety stomatologiczne wracają do szkół. Mam tylko nadzieję, że nie będą tak przerażające jak za naszych czasów :) . A tak na poważnie - rodzice zdają się bagatelizować problem próchnicy dotykający ich dzieci, przecież sami mają podziurawione zęby, których nie widać, nie bolą - więc problemu nie ma. A jak zaboli, to wystarczy kilka wizyt i problem z głowy. Tylko po co leczyć, jak można zapobiegać? Zdajemy się zapominać jak zgubne powikłania może mieć ta podstępna, zakaźna choroba. Według badań próchnica jest jednym z najczęstszych problemów zdrowotnych występujących u dzieci. Jak przyznają dentyści, kluczowa jest wczesna diagnoza, ponieważ skutki nieleczonej próchnicy mogą być katastrofalne dla dziecka. Są to m.in. problemy z uzębieniem stałym, przedwczesna utrata zębów, problemy trawienne, wady wymowy czy zaburzenia wzrostu. W Polsce od dawna mówi się o epidemii próchnicy u dzieci. Dane Ogólnopolskiego Monitoringu Zdrowia Jamy Ustnej wskazują, że zepsute zęby ma ponad 85 proc. 6-latków. Zgodnie ze statystykami Ministerstwa Zdrowia tylko 20 proc. 5-latków ma całkowicie zdrowe zęby, z kolei 15 proc. nastolatków jeszcze przed ukończeniem 18. roku życia nie ma jednego zęba stałego. Problem ubytków jest szczególnie dotkliwy u najmłodszych, których zęby mleczne są mniej odporne na bakterie. Wówczas brak leczenia może spowodować poważne konsekwencje. Próchnica może zagrażać dziecku na wiele sposobów. Powodować ból i dyskomfort, prowadzić do infekcji miazgi i przedwczesnej utraty zębów mlecznych, pogorszenia estetyki uśmiechu, zaburzeń rozwojowych zgryzu np. stłoczeń wymagających leczenia u ortodonty czy uszkodzenia zawiązków zębów stałych, które znajdują się w okolicy zębów mlecznych. Jako że próchnica jest chorobą bakteryjną i zakaźną, drobnoustroje z zainfekowanych mleczaków mogą przenosić się na inne zęby, również stałe . Co więcej, nieleczony stan zapalny miazgi może rozwinąć się w ropień i stanowić źródło infekcji dla całego organizmu. Ogniska zapalne w zębach wpływają również na inne organy i w ekstremalnych przypadkach mogą wywołać zagrażające życiu infekcje nerek, serca, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych czy sepsę, wymagające antybiotyków, a nawet hospitalizacji. Zgodnie z badaniami University College London opublikowanymi na łamach czasopisma „Nature” wczesna próchnica zaburza również rozwój fizyczny dorastającego człowieka. Wpływa na masę ciała, hamuje wzrost i pogarsza jakość życia u dzieci w wieku przedszkolnym w stosunku do ich rówieśników, którzy są wolni od tego problemu. Próchnica u dzieci to najczęściej wypadkowa kilku czynników: zbyt dużej ilości cukru w diecie, złej higieny jamy ustnej, nieodpowiednich nawyków oraz braku opieki stomatologicznej. Dziecko jest bardziej narażone na infekcje zębów z racji dopiero rozwijającej się odporności oraz struktury szkliwa zębów mlecznych, które jest cieńsze i słabiej zmineralizowane. Próchnica wczesna rozpoczyna się niedługo po wyrznięciu się pierwszych zębów u dziecka. Ma szybki, gwałtowny przebieg i jeśli nie reagujemy we wczesnym stadium, może być nieuleczalna oraz w krótkim czasie doprowadzić do tak rozległych uszkodzeń zębów, że jednym rozwiązaniem może okazać się ich usunięcie. Fizjologicznie zęby mleczne u dziecka powinny wypaść same, by zrobić miejsce dla wyrzynających się zębów stałych. Jeśli jednak dziecko utraci mleczaki przedwcześnie na skutek zaawansowanej, rozległej próchnicy, skutki nie pozostaną bez echa. Zdarzają się przypadki dzieciaków 4-6-letnich z zaawansowaną i nieodwracalną próchnicą zębów mlecznych, które muszą zostać usunięte. W przeciwnym wypadku ryzykujemy powikłaniami np. rozwojem groźnych ropni zębowych w okolicy okołowierzchołkowej. Wczesna utrata zębów mlecznych, choć w takich przypadkach niezbędna, nie pozostanie bez wpływu na funkcjonowanie i zdrowie dziecka. Mogą pojawić się problemy z prawidłową wymową, trudności z poprawną artykulacją głosek czy seplenienie. Pogorszeniu ulegnie umiejętność gryzienia, żucia i formowania kęsa, dziecko może mieć kłopoty z odżywianiem i właściwym trawieniem. Przedwczesna utrata zębów mlecznych może również prowadzić do przeciążeń innych zębów, ich ścierania, zaburzeń w stawie skroniowo-żuchwowym czy wad zgryzu. Nieprawidłowe ułożenie zębów utrudnia z kolei ich właściwą higienę, przez co mały pacjent jest bardziej narażony na stany zapalne dziąseł. U dzieci z rozległymi brakami zębowymi niezbędna może się okazać odbudowa protetyczna wraz z leczeniem ortodontycznym. Stosuje się specjalne protezy zębowe, np. zapobiegawcze, lecznicze lub retencyjne, w tym tzw. „utrzymywacze przestrzeni:. Nie bez znaczenia są konsekwencje dla psychiki dziecka. Braki zębowe spowodowane próchnicą mogą wpłynąć na jego samoocenę, funkcjonowanie w szkole czy utrudnić kontakty z rówieśnikami. Dentyści przyznają, że powikłań próchnicy można uniknąć poprzez wczesną diagnozę. Jak rozpoznać problem u dziecka? We wczesnym etapie rozwoju próchnicy pojawiają się kredowobiałe smugi świadczące o odwapnieniu szkliwa. W miarę jak choroba będzie się rozwijać, smugi zamienią się w brunatne lub nawet czarne plamki. Próchnica wczesna najczęściej dotyka siekacze, następnie pozostałe zęby. Jeśli ząb boli, dziecko może być marudne, nie mieć apetytu czy wybudzać się w nocy. Jeśli rodzice zaobserwują takie sygnały, natychmiast udajmy się do stomatologa. Tylko specjalista może postawić w 100% pewną diagnozę . W przypadku próchnicy można zastosować tradycyjne borowanie i wypełnienie zęba plombą, a nawet leczenie kanałowe zęba mlecznego, zabieg, który może uratować go przed usunięciem. Nowoczesne metody znieczulenia, np. znieczulenie przy użyciu komputera oraz gazu rozweselającego, pozwalają na bezstresowe i pozbawione bólu leczenie próchnicy. Jeśli chcemy ustrzec się ubytków u dziecka, warto wprowadzić kilka zasad. Niezbędna jest zbilansowana dieta bogata w witaminy i minerały oraz redukcja węglowodanów prostych w codziennym menu. Ograniczajmy przekąski, które mają lepką konsystencję i zawierają dużo cukru np. cukierki, czekoladki, chipsy czy ciastka oraz te o dużej zawartości kwasów np. napoje typu cola czy owoce cytrusowe. Aby uniknąć tzw. próchnicy butelkowej występującej między 1. a 4. rokiem życia, wyeliminujmy niezdrowe nawyki np. nie podawajmy dziecku na noc do picia butelki z mlekiem lub słodkim soczkiem oraz nie pozwalajmy, aby usypiało z butelką w ustach, co naraża je na długotrwały kontakt z kwasami i jest pożywką dla bakterii. To samo tyczy się kubków niekapków, z których maluch sączy słodkie płyny cały dzień. Woda będzie najlepszym wyborem dla dziecka. Próchnica to choroba, która często rozprzestrzenia się w obrębie jednej rodziny. Jako że bakterie odpowiedzialne za chorobę mogą przenosić się „z ust do ust” nie oblizujmy smoczka, nie podawajmy swoich sztućców dziecku, ani nie pożyczajmy mu swojej szczoteczki do zębów. Rodzice czy rodzeństwo dziecka bez problemu ubytków to większa szansa na brak ubytków u niego samego. Pierwszą wizytę u dentysty tzw. wizytę adaptacyjną powinniśmy odbyć nie później niż przed 1 urodzinami dziecka, nawet jeśli problemy jeszcze nie występują. Dentysta obejrzy zęby pod kątem potencjalnych ognisk próchnicy lub nieprawidłowości rozwojowych. Przy okazji dziecko oswoi się z gabinetem, a rodzic dostanie instruktaż, jak prawidłowo dbać o zęby w wieku dziecięcym. Pastę z fluorem dostosowaną do wieku malucha można stosować już od pojawienia się 1 zęba. W gabinecie możemy również wykonać profesjonalne zabiegi redukujące ryzyko próchnicy u dziecka np. lakierowanie ząbków preparatem z fluorem czy tzw. lakowanie, podczas którego bruzdy zębów trzonowych oraz przedtrzonowych pokrywamy specjalną substancją tzw. lakiem szczelinowym. Jak przyznają specjaliści, wcześnie ukształtowane dobre nawyki i higiena ząbków u dziecka są kluczowe, jeśli chcemy, by zachowało pełne uzębienie w wieku dorosłym i ustrzegło się problemów zdrowotnych.