Lotnisko Chopina jako pierwszy obiekt publiczny w Polsce i trzeci w Europie wdrożyło kompleksowy system PAED umożliwiający ratowanie życia w przypadkach nagłego zatrzymania krążenia. Właśnie rusza program szkoleń dla pracowników lotniska, żeby wiedzieli jak udzielać pierwszej pomocy w takich przypadkach.
Automatyczne defibrylatory pojawiły się na Lotnisku Chopina w 2009 r. – Obecnie jesteśmy jedynym miejscem publicznym w Polsce i trzecim w Europie gdzie wdrożony został kompleksowy i zintegrowany system ratowania życia w przypadkach nagłego zatrzymania krążenia – mówi Ryszard Stykowski, instruktor Centralnego Ośrodka Szkolenia Służb Lotniskowych, pomysłodawca i twórca systemu.
System funkcjonujący na lotnisku składa się z czterech elementów: 49 gotowych do użycia defibrylatorów rozmieszczonych w terminalu i w innych obiektach portu lotniczego, dwóch zespołów ratowniczych gotowych do działania przez całą dobę, automatycznego systemu powiadamiania o zdarzeniu oraz programu szkoleń dla wszystkich pracowników lotniska.
- Nagłe zatrzymanie pracy serca i wstrzymanie krążenia krwi w organizmie to najczęstsza przyczyna śmierci ludzi na całym świecie. Użycie defibrylatora i masaż serca to jedyny ratunek w takich sytuacjach. Ale, żeby akcję ratunkowa się powiodła, trzeba ją podjąć jak najszybciej - mówi Bartosz Ruszkowski, szef Lotniskowej Służby Medycznej.
Człowiek, którego serce przestaje bić, słabnie, przewraca się na ziemię i sinieje. Jego ciało oblewa zimny pot, może też mieć kłopoty z oddychaniem. Akcję ratunkową w takim przypadku powinien podjąć każdy świadek zdarzenia. Nie musi być przeszkolony i nie musi dokładnie wiedzieć co robić. Wystarczy, że zdejmie ze ściany defibrylator z napisem AED (i będzie postępować według wskazówek wydawanych głosowo przez samo urządzenie.
Wyjęcie z szafki któregokolwiek z defibrylatorów automatycznie uruchamia alarm w lotniskowym ambulatorium, w którym przez całą dobę dyżurują lekarze i ratownicy medyczni. System wskazuje lokalizację zdarzenia i podaje czas przewidywanego dojazdu. Zespół ratowniczy jest w stanie dotrzeć do każdego miejsca w terminalu w czasie kilku minut. Po dotarciu na miejsce przejmuje akcję ratowniczą.
- To bardzo ważne, żeby nikt nie bał się rozpocząć akcji ratunkowej przed przybyciem ratowników. W przypadku nagłego zatrzymania pracy serca liczy się każda sekunda. Dlatego uruchomiliśmy kompleksowy program szkoleń dla pracowników lotniska, żeby każdy z nich wiedział jak ma się zachować w takiej sytuacji, zachęcamy też wszystkich przypadkowych pasażerów i świadków zdarzenia, żeby podejmowali działanie i korzystali z defibrylatorów. To nie jest nic trudnego – zachęca Ryszard Stykowski.
Każdego dnia z Lotniska Chopina korzysta od 25 do 50 tys. pasażerów a także kilka tysięcy osób odprowadzających i oczekujących na pasażerów. Lotniskowa Służba Medyczna interweniuje po kilka razy dziennie, ale najczęściej są to niegroźne przypadki zwichnięć, omdleń, zasłabnięć itp. Od czasu zainstalowania na lotnisku defibrylatorów AED zanotowano pięć przypadków ich użycia w sytuacji nagłego zatrzymania krążenia. Wszystkie osoby potrzebujące pomocy udało się uratować.
Komentarze
[ z 1]
Świetna wiadomość, zwłaszcza jeśli uwzględnić prawdopodobieństwo wystąpienie zdarzań niepożądanych, czy wypadków prowadzących do konieczności ratowania życia w takim miejscu jak lotnisko. Nie można zapominać, że jest to miejsce które co najmniej z kilku względów jest obszarem o zwiększonym zagrożeniu wystąpienia zatrzymań akcji serca i innych nagłych wypadków wymagających udzielenia jak najszybszej pomocy celem ratowania życia poszkodowanego. Z jednej strony duże znaczenie ma w tym miejscu fakt, iż przez lotnisko w ciągu dnia przechodzi bardzo duża liczba ludzi. Podróżujących, osoby je odbierające i wiele innych. Wszystko to stwarza duże zagrożenie, zwłaszcza, że przecież nie wszystkie osoby przemieszczające się z wykorzystaniem samolotu należą od osób o dobrym stanie zdrowia. Z drugiej strony lot samolotem stwarza warunki zmuszające do przebywania przez długi czas w unieruchomieniu. To dodatkowo może przełożyć się na dalszy wzrost ryzyka wypadku. W kończynach dolnych w przypadku braku odpowiedniej prewencji z łatwością może powstać zator, który po uruchomieniu ciała przy wyjściu z samolotu może spowodować nagłe zatrzymanie serca. Dlatego dobrze, jeśli zaawansowane urządzenia służące ratowaniu życia w takich sytuacjach znajdą dla siebie przestrzeń na lotniskach, zwłaszcza tych największych- jak właśnie główne lotnisko w Warszawie. Miejmy nadzieję, że obsługa lotniska zostanie dobrze przeszkolona do zastosowania tego typu sprzętów i w razie konieczności ich użycia nie będą zwlekać z udzieleniem pomocy.