Marszałek Sejmu „odmroził” projekt ustawy refundacyjnej autorstwa ekspertów Porozumienia Zielonogórskiego – jako druk nr 25 będzie procedowany w obecnej kadencji. Marszałek nadał bieg projektowi wraz z innymi inicjatywami obywatelskimi, których Sejm nie rozpatrzył w minionej kadencji.
-Być może nasz projekt będzie miał teraz więcej szczęścia niż poprzednio, gdy przez ponad 1,5 roku nikt się nim nie zajmował – ma nadzieję Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. - To ważna inicjatywa, popierana przez pacjentów i liczne środowiska medyczne. Podpisało się pod nią ponad 150 tysięcy osób. Ponadto projekt jest dobrze przygotowany, a jego celem było przede wszystkim wyeliminowanie błędów obecnie obowiązującej ustawy refundacyjnej, która spowodowała szereg negatywnych skutków. Najważniejsze z nich to: spadek liczby przepisywanych leków refundowanych, wzrost wydatków pacjentów na leki oraz coraz powszechniejsze zjawisko niewykupywania leków przez uboższych pacjentów, a także nadmierne obciążanie lekarzy biurokracją.
W projekcie Porozumienia Zielonogórskiego najistotniejsze jest przyjęcie zasady, by refundacja leku zależała wyłącznie od decyzji lekarzy, a wskazania refundacyjne leków uwarunkowane były stanem klinicznym pacjenta i wiedzą lekarską, a nie obwieszczeniem wydawanym przez urzędników Ministerstwa Zdrowia.
Pierwsze czytanie projektu, przygotowanego przez ekspertów PZ miało miejsce 13 marca ub. r. Posłowie skierowali projekt do komisji zdrowia, a ta już 23 kwietnia powołała specjalną podkomisję. 30 czerwca minister zdrowia Bartosz Arłukowicz przedstawił stanowisko, w którym stwierdzał, że obywatelski projekt nowelizacji ustawy powinien być procedowany razem z projektem przygotowanym przez resort.
Szefowa podkomisji Janina Okrągły tłumaczyła, że nie zwoływała jej posiedzeń, bo czekała na zapowiedziany projekt resortowy. A ten nigdy nie powstał.
Źródło: federacjapz.pl
Komentarze
[ z 4]
Trzymam kciuki za ten projekt. Jest spora szansa na przejście, biorąc pod uwagę fakt, że nowy minister od podszewki zna problemy lekarzy rodzinnych.
A mi się ten projekt nie podoba. Będzie to prowadziło do nadużyć. Ktoś nie ma zbyt ciężkiej choroby i trochę zarabia to ma płacić więcej? Z jakiej racji, każdy powinien być traktowany tak samo, bo inaczej będą równi i równiejsi. Jeśli ktoś będzie płacił mniej za leki to automatycznie ktoś inny będzie musiał płacić więcej, bo nie wierzę, że wszyscy na tym zaoszczędzą. Dlatego to niedobry pomysł. Uważam, że ta sama choroba zasługuje na tę samą refundację dla wszystkich osób. Rozdzielanie, mniej chory, bardziej chory, biedniejszy, bogatszy nie doprowadzi do niczego dobrego, bo niby na jakiej podstawie trzeba to zrobić? Na Polskim rynku jest mnóstwo generyków i tańszych zamienników nikt nie musi brać nie wiadomo jak drogich leków. A poza tym, większość osób nie bierze leków nie dlatego, że ich nie stać , ale dlatego, że im się zwyczajnie nie chce stosować do zaleceń lekarza. Taka ustawa doprowadzi do tego,że będziemy mieć tylko jeszcze większy syf i dużo skarg pacjentów. No bo przecież każdy chce mieć jak największą zniżkę na lek.
Dobry projekt ustawy. Starszych schorowanych pacjentów często nie stać na wykupienie wszystkich leków. A najczęsciej nie jest to jeden lek czy tez dwa, ale 5, a nawet 10. Koszy leczenia zabierają niektórym połowę emerytury. A jakoś przecież trzeba żyć. Fajnie byłoby gdyby lekarz rodzinny mógł zdecydować jaką refundację dostanie pacjent i w razie czego odpowiednio ją zmodyfikować.
Nadużycia są i teraz, często nagina się rozpoznania aby dać pacjentowi lek refundowany. Z mojej strony największą paranoją jest to, że lekarz musi spędzać kilka- kilkanaście minut na szukaniu odpowiedniego poziomu refundacji, wskazań itp, aby zapisac choremu lek. Takie rzeczy powinna rozliczać pani technik farmacji w aptece, a nie lekarz, który zamiast leczyć wypisuje papier za papierem. Ponadto problemem jest to, że leki dla pacjentów w Polsce są za drogie! Babcie i dziadkowie wydają większą część swoich emerytur na podstawowe leczenie! A leki od producenta są na tyle tanie, że wyjeżdżają masowo za zachodnią granicę.