Jedna na trzy świeżo upieczone matki z USA, które rodziły w pierwszym półroczu trwania pandemii COVID-19, miała zdiagnozowaną depresję poporodową. Oznacza to prawie trzykrotny wzrost w stosunku do czasów przed pandemią – ustalili naukowcy z University of Michigan.
Na łamach pisma „BMC Research Notes” (10.1186/s13104-022-05991-8) badacze opisali przeprowadzoną przez siebie analizę danych ankietowych zebranych między lutym a lipcem 2020 r. od 670 amerykańskich pacjentek po porodzie.
Wykazała ona, że depresja wśród młodych matek znacznie wzrosła podczas pandemii. Przed COVID jedna na osiem Amerykanek doświadczyła depresji poporodowej, a około 5-7 proc. miało poważne objawy depresyjne. Obecnie problem ten dotyka aż jednej trzeciej rodzących.
Badanie wykazało m.in, że mamy, które karmiły swoje noworodki mlekiem modyfikowanym, miały o 92 proc. większe prawdopodobieństwo uzyskania pozytywnego wyniku testu w kierunku depresji poporodowej i o 73 proc. większe prawdopodobieństwo wystąpienia głównych objawów depresyjnych (w porównaniu do tych, które karmiły piersią lub butelką ale z odciągniętym własnym mlekiem).
Dodatkowo kobiety, których dzieci musiały przebywać na oddziałach intensywnej terapii noworodków, miały o 74 proc. większe ryzyko depresji, przy czym każdy kolejny tydzień na takim oddziale zwiększał to ryzyko o 4 proc.
Także panie, które silnie obawiały się zachorowania na COVID-19, miały o 71 proc. większe szanse na pozytywny wynik badania przesiewowego w kierunku depresji poporodowej.
Autorzy badania przyznają, że otrzymane wyniki bardzo ich zaskoczyły. „Nie spodziewaliśmy się, że tak wiele kobiet uzyskało pozytywny wynik badania na depresję, w tym poważną depresję” - mówią.
„Odkryliśmy również, że prawie 1 na 5 uczestniczek, które uzyskały pozytywny wynik badania pod kątem depresji poporodowej, zgłaszało myśli o samookaleczeniu. Jest to bardzo niepokojące” - dodają.
Zdaniem dr. Claytona Shumana, głównego autora badania, istnieje kilka możliwych wyjaśnień takiego stanu rzeczy, a szczególnie tego, że osoby karmiące piersią rzadziej zapadały na depresję.
Wcześniejsze badania wykazały na przykład, że zasoby wspierające karmienie piersią, takie jak konsultacje laktacyjne, były mocno ograniczone we wczesnym okresie pandemii, co przekładało się na trudności z karmieniem dzieci, większy stres młodych matek, a więc i większą skłonność do depresji.
Dodatkowy stres kobiety mogły przeżywać w związku z utrudnionym dostępem do mieszanek dla niemowląt; w pierwszym okresie pandemii z powodu lockdownu wiele firm miało opóźnienia w dostawach.
I wreszcie, jak dowiodło wiele poprzednich badań, karmienie piersią samo w sobie pomaga chronić pacjentki po porodzie przed depresją, a u tych, które jednak doznały jej objawów, skraca czas powrotu do zdrowia.
„Edukacja na temat depresji poporodowej musi być lepiej rozpowszechniana i wdrażana. Trzeba walczyć z piętnowaniem dotkniętych tą chorobą kobiet, społecznie i emocjonalnie wspierać pacjentki po porodzie” - podkreślają autorzy publikacji. (PAP)
Komentarze
[ z 0]