Zjawisko muzycznej analgezji, łagodzenia bólu za pomocą dźwięków, bierze pod lupę badacz Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
„Ból jest normalnym, fizjologicznym doświadczeniem każdego człowieka. Pełni on szereg cennych funkcji – kieruje naszą uwagę w stronę zagrożeń, pozwala stwierdzić, że coś jest nie tak z naszym organizmem, umożliwia gojenie się ran. Jednak silny i długotrwały ból powoduje cierpienie – nieprzyjemne doznanie pogarszające znacznie jakość i satysfakcję z życia” - zauważa Krzysztof Basiński z Zakładu Badań nad Jakością Życia Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Naukowcy nieustannie poszukują nowych metod leczenia bólu, często wychodząc poza zwyczajowe środki farmakologiczne. W Wielkiej Brytanii myśli się o tym, aby w programach terapeutycznych wykorzystać zjawisko tzw. muzycznej analgezji, polegające na zmniejszonym odczuwaniu bólu w czasie słuchania muzyki.
„Zjawisko to zaczęto badać w latach 60. XX wieku. W piśmie Science ukazały się badania, które przeprowadzono na 5 tys. osób - pacjentów stomatologicznych. Pacjenci, którzy w czasie różnych zabiegów stomatologicznych słuchali muzyki, później deklarowali, że bolało ich trochę mniej niż tych, którzy tej muzyki nie słuchali. To była pierwsza wskazówka, że coś może być na rzeczy” - opisuje Basiński.
Badania naukowe, podejmowane w celu określenia siły oddziaływania muzycznej analgezji i wyjaśnienia przyczyn istnienia tego zjawiska, dają jednak sprzeczne wyniki. Niektóre z badań wskazują na bardzo istotny spadek doznań bólowych w czasie słuchania muzyki zarówno w warunkach szpitalnych: po operacjach, w nowotworach, w bólu przewlekłym, jak i laboratoryjnych. Inne badania pokazują brak istotnego wpływu muzyki na odczuwanie bólu, lub wpływ ten okazuje się porównywalny z innymi oddziaływaniami np. słuchaniem szumów, odgłosów natury, rozwiązywaniem zadań matematycznych.
„Problem być może polega nie na tym, czy muzykę słychać czy nie, ale jaka ona jest. Ludzie różnią się pod względem gustów, tzw. preferencji muzycznych. Każdy człowiek inaczej reaguje na muzykę. O tym, czy dany utwór nam się spodoba decydują dość skomplikowane czynniki psychologiczne i społeczne „ - zauważa badacz.
W projekcie finansowanym przez Narodowe Centrum Nauki - w programie Preludium - Basiński chce zbadać wpływ indywidualnych gustów na zjawisko muzycznej analgezji. W zaplanowanym przez siebie badaniu zamierza przetestować hipotezę, zgodnie z którą muzyka zgodna z preferencjami pacjenta będzie silniej oddziaływać przeciwbólowo, niż muzyka z nimi niezgodna.
Krzysztof Basiński do przeprowadzenia swojego eksperymentu będzie potrzebował ponad stu całkowicie zdrowych ochotników. Podczas badania, kiedy ochotnicy będą słuchali fragmentów różnych rodzajów muzyki, wywoła u nich niewielki ból. Nie ma się jednak czego obawiać - nie będzie on zbyt dotkliwy.
„Zadaniem każdego z ochotników będzie włożenie ręki do wanny z zimną wodą i określenie, w którym momencie zaczyna odczuwać ból. W ten sposób określamy próg bólowy badanego. Druga rzecz, którą mierzę, to jak długo badany wytrzyma z ręką w lodowatej wodzie. To jest miara jego tolerancji bólowej” - opisuje.
W tym samym czasie badani usłyszą - trwające 15 sekund - specjalnie dobrane fragmenty muzyczne, wykorzystywane wcześniej tylko przy okazji różnego rodzaju badań naukowych i wcześniej ochotnikom nieznane. „Badani będą musieli określić jak bardzo podoba im się muzyka, którą słyszą. Bodźce muzyczne zostaną dobrane tak, aby obejmowały szerokie spektrum gatunków i stylów muzycznych, powodujących różne doznania i skojarzenia emocjonalne” - wyjaśnia.
Wyniki projektu - jak mówi Basiński - mają przyczynić się do powiększenia wiedzy o mechanizmach działania zjawiska muzycznej analgezji. Pozwolą też precyzyjniej przewidywać, jak znaczące będzie działanie przeciwbólowe danego utworu u konkretnej osoby. W dalszej perspektywie - dzięki uzyskanym wynikom - mogą powstać skuteczniejsze metody niefarmakologicznego, uzupełniającego leczenia bólu.
Badania Krzysztofa Basińskiego rozpoczną się jesienią br.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
Komentarze
[ z 6]
Dawno już udowodniono wpływ muzyki na nastrój człowieka. Stosowano muzykę do poprawy wyników w nauce, jeśli na przykład w jej trakcie słuchać twórczości klasyków jak Mozart czy Wagner. Podobno w jakiś sposób muzyka może wpływać na aktywność fal w mózgu. To, że próg bólu zależy nie tylko od indywidualnego, zakodowanego w organizmie progu pobudliwości zakończeń nerwowych oraz sposobu interpretacji bodźców docierających do mózgu również zostało potwierdzone. Cieszy mnie więc fakt, że tak naturalny sposób słuchanie muzyki może znaleźć zastosowanie w medycynie. Nawet jeśli nie dla uśmierzenia bólu to może przynajmniej pomóc niektórym pacjentom z łagodzeniem stresu i lęków związanych z operacją. Jeśli obniży się poziom lęku, może to pozytywnie wpłynąć na próg odczuwania bólu. Dlatego więc cieszy mnie, że udowodniono wpływ muzyki na ten mechanizm. Może częściej na salach operacyjnych będzie można usłyszeć przyjemne melodie, co poza pozytywnym efektem na stan pacjenta mogłoby również przyczynić się do uprzyjemnienia pracy lekarzy. Same korzyści z tak, wydawałoby się niewielkiej zmiany.
Skoro badania dopiero mają się rozpocząć, ciekawa jestem wyników. Każdy sposób jest dobry, by polepszyć efektywność farmakoterapii bólu bez konieczności ciągłego podwyższania dawki leków. Jak wspomniano w artykule, ważny jest rodzaj muzyki, który może wywołać pożądany efekt. Nie chcę zgadywać, ale nie wydaje mi się, że właśnie muzyka relaksacyjna lub klasyczna jest kluczem do sukcesu. Chociaż z drugiej strony, dynamiczna albo rock'owa dodaje pewności siebie i motywuje do działania. Tak czy inaczej, na wyniki trzeba jeszcze poczekać.
Muzyka wprawia nas w dobry nastrój, więc nie dziwie się, że może wpływać na nas wpływać na inne sposoby. Mnie również ciekawią wyniki eksperymentu. Przyjemny dla ucha utwór nie musi od razu zdziałać cudów, ale jeśli potrafi pomóc choć w niewielkim stopniu i poprawić komfort pacjenta, jestem całkowicie za podobnymi badaniami.
Akurat w dniu wczorajszym byłam w Łodzi na wykładzie otwartym pewnego doktora psychologii, który opowiadał o temacie swojej pracy doktorskiej na temat subkultur młodzieżowych i ich powiązania z muzyką. Poza tym, że można było tam się dowiedzieć suchych faktów o tym kiedy, jakie subkultury funkcjonowały i przy dźwiękach jakiej muzyki się bawiły, czy jakie hasła wyśpiewywane albo raczej wykrzykiwane w piosenkach ich jednoczyły, ów doktor poświęcił pewną część wykładu na wytłumaczenie tego faktu, dlaczego tak się dzieje, co takiego ma w sobie muzyka, jak działa na nasz umysł, organizm. Szczerze powiem, że czytając ten artykuł wydawało mi się oczywistością, że taki efekt musi istnieć i dziwiłam się, że dopiero teraz ktoś wpadł na pomysł, aby łagodzić stres związany z operacją czy ból albo inne niedogodności właśnie poprzez muzykę. Nie od dziś wiadomo, że "muzyka łagodzi obyczaje". Czyli ten efekt, jaki dźwięki wywierają na organizm został już dawno odkryty. Chyba już od zarania dziejów muzyka wykorzystywana była do wprowadzania organizmu w pewien stan innej świadomości lub przynajmniej mogła wywoływać wpływ na sposób odbioru rzeczywistości. Dalej szamani żyjący w wioskach odizolowanych od świata w amazońskich puszczach czy afrykańskich dżunglach chociaż nie mieli okazji się ze sobą spotkać czy w inny sposób skomunikować, używają podobnych dźwięków dla wprowadzenia się w pewien rodzaj transu potrzebnego do medytacji. Udowodnione jest, że muzyka poważna może zwiększać możliwości intelektualne osoby jej słuchającej lub zwiększać zdolność zapamiętywania. Podobnie na koncercie ludzie bawią się skacząc lub falując w jednym rytmie i też w pewnym stopniu osiągają nieco odmienny stan świadomości. Dlaczego więc medycyna jako nauka nie miałaby korzystać z dobrodziejstwa czegoś, co już istnieje od kiedy właściwie istnieje ludzkość, czego dobroczynne działanie i wpływ na organizm oraz stan umysłu zostało już dawno udowodnione za równo w teorii jak i w praktyce. Czerpmy więc z tego. Nie tylko chemiczne substancje mogą pomóc pacjentowi w walce z bólem, czy ze stresem lub innymi problemami. Stan umysłu co już dawno udowodniono, może być nawet ważniejszy w takich kwestiach niż stan ciała. Dlaczego więc nie sięgnąć by po coś co jest proste w użyciu, tanie i w dodatku chyba całkowicie pozbawione działań ubocznych, bo nie słyszałam żeby muzyka miała komuś zaszkodzić. Jedyny szkopuł w tym, aby i pacjent i zespół operujący czy w ogóle personel obecny na sali mieli podobne gusta muzyczne;)
Coś w tym może być. Był kiedyś taki czas, zanim jeszcze w ogóle rozpocząłem studia na uniwersytecie medycznym, kiedy miałem okazję uczestniczyć w koncertach zespołów punkowych. Miałem taki czas, że byłem miłośnikiem takiej muzyki. Jednak patrząc na "tańczących" (używam cudzysłowu bo ciężko chyba "pogo" czyli charakterystyczny dla subkultury punków sposób skakania pod sceną i obijania się o siebie wzajemnie jak najmocniej, czasem miałem wrażenie, że i najboleśniej nazwać tańcem)pod sceną miałem zawsze wrażenie, że muszą znajdować się pod wpływem słuchanej muzyki w innym stanie świadomości. Tym bardziej, że taka zabawa na prawdę polega na całkiem mocnym obijaniu się o siebie wzajemnie. Mimo tego nie widziałem by komukolwiek z bawiących się "punków" taki sposób zabawy przeszkadzał. Może więc to nie dzięki alkoholowi i jego wysokiej zawartości we krwi osiągali efekt znieczulenia, ale może też przyczyniała się do tego muzyka wprowadzająca w pewien rodzaj transu...kto wie, dobrze jeśli muzyka znalazła by swoje miejsce w medycynie, nap pewno nikomu to nie zaszkodzi;)
Są tutaj obecni lub przyszli Rodzice ? Może nie do końca w temacie ale coś pochodnego. Jak muzyka działa w okresie prenatalnym ? Muzyka słuchana w okresie prenatalnym wpływa zarówno na kobietę ciężarną, jak i na płód, przy czym wpływ na dziecko odbywa się pośrednio — poprzez stan psychofizyczny matki. Oznacza to, że zadowolenie matki wpływa korzystnie na płód. W okresie ciąży stan psychofizyczny kobiety ulega znacznej przemianie. Konieczność adaptacji do nowej sytuacji, godzenie uciążliwości ciąży z wymogami codziennych obowiązków, fantazje na temat roli macierzyńskiej bywają źródłem zarówno pozytywnych, jak i ambiwalentnych uczuć. Mogą być również przyczyną stresu. Ważne jest, aby kobiety w ciąży potrafiły się odprężać, dbać o samopoczucie. Badania naukowe potwierdzają wpływ muzyki na stan psychofizyczny kobiet w okresie ciąży. Jadwiga Kozłowska przeprowadziła badania wśród kobiet ciężarnych uczęszczających do szkół rodzenia. Autorkę interesował nie tylko wpływ muzyki na samopoczucie kobiet, ale również znaczenie zainteresowań i preferencji muzycznych kobiet w indywidualnym doborze muzyki. I tak, kobiety ciężarne wybierały do słuchania nie tylko muzykę poważną (33%), lecz również nowoczesną (33%), muzykę taneczną (28%), a nawet ludową (7%). Zasadnicza część badań eksperymentalnych dotyczyła samopoczucia i wrażeń psychofizycznych badanych kobiet pod wpływem systematycznego słuchania w szkołach rodzenia — indywidualnie dobranego materiału muzycznego. Po zakończeniu eksperymentu 77% kobiet stwierdziło u siebie pozytywny stan psychofizyczny; przed eksperymentem zaledwie 8%. Stwierdzono przede wszystkim redukcję negatywnych stanów emocjonalnych, głównie — lęku i smutku. Badane deklarowały również przypływ energii, uczucie lekkości i poczucie bezpieczeństwa. Znaczenie odpowiedniego doboru muzyki w okresie ciąży związane jest między innymi ze zmienioną wrażliwością muzyczną kobiet w ciąży. W okresie tym występuje bowiem większa wrażliwość na dźwięki bardzo niskie lub bardzo wysokie, nieharmonijne, szybkie tempo utworów i duże natężenie dźwię ku10. I tak, przeciwwskazane są dźwięki powyżej 70 decybeli, a także zbyt długo trwające (powyżej 4 godzin) odtwarzanie muzyki. Warto także zwrócić uwagę na związki między relaksacją psychiczną a mięśniową. Muzyka redukuje napięcie psychiczne, a przez to obniża również napięcia mięśniowe, prowadząc do pełnego stanu relaksacji i poprawy ogólnego samopoczucia. Zjawisko to występuje nie tylko w czasie słuchania utworów muzycznych, ale również śpiewania, a nawet gry na instrumentach. Śpiewanie zalecane jest zarówno podczas ciąży, jak i w trakcie porodu. Kobiety śpiewające w czasie ciąży są spokojniejsze, pogodniejsze, bardziej zrównoważone, wyciszone, zrelaksowane i radosne. Najistotniejsze znaczenie ma jednak fakt, iż śpiewanie powoduje rozluźnianie mięśni nie tylko ust, krtani oraz twarzy, ale także mięśni dolnej części brzucha i miednicy. Jest to ogromnie ważne podczas porodu, ponieważ rozluźnienie tych właśnie mięśni ułatwia rodzenie dziecka. Przez częste śpiewanie aktywizuje się również mięsień przeponowy, który jest jednym z mięśni oddechowych. To powoduje zwiększenie amplitudy ruchomości przepony i zwiększenie pojemności płuc, a tym samym ułatwia oddech oraz wentylację, wpływa również na prawidłowe dotlenienie rodzącej i jej dziecka. Dlatego śpiew można wykorzystać jako doskonałe ćwiczenie przygotowujące do porodu. Anna Stodolak i Jolanta Pietras twierdzą, iż śpiew podczas samego porodu przyspiesza przebieg akcji porodowej, skraca w ten sposób czas jego trwania. Muzykoterapia może być również stosowana wobec kobiet ciężarnych z ciążą zagrożoną. W tym przypadku muzyka może być formą psychoterapii objawowej, tj. nastawionej na redukcję psychicznego dyskomfortu u kobiet obawiających się utraty ciąży. Okres ciąży jest przeciwwskazaniem do psychoterapii przyczynowej, wglądowej, tj. nastawionej na głęboką analizę problemów psychologicznych. Psychoterapia wglądowa generuje bowiem silne napięcia, które mogą zagrażać ciąży. Poza tym psychoterapia wglądowa nie jest konieczna ze względu na nadrzędny cel, jakim jest donoszenie ciąży. Natomiast potrzebne jest prowadzenie psychoterapii objawowej nastawionej na redukcję samych objawów wywołanych problemami psychicznymi, takich jak napięcie i lęk. Odnotowuje się bardzo dobre efekty terapeutyczne przy zastosowaniu specyficznej techniki relaksacyjnej połączonej ze słuchaniem muzyki tzw. muzykoterapii regulatywnej Schwabego. W okresie prenatalnym działania sprzyjające pomyślnemu rozwojowi dziecka i ochronie jego zdrowia psychicznego to tzw. psychoprofilaktyka płodowa. Jedną z jej form jest stosowanie dźwięków i muzyki w odniesieniu do płodu. Biologiczna jedność matki i dziecka w okresie prenatalnym powoduje, iż muzyka wpływa relaksująco zarówno na matkę, jak i dziecko. W 4 miesiącu ciąży dziecko zaczyna reagować na dźwięki, staje się wrażliwe na dudnienie i wibracje. Pierwszymi dźwiękami, jakie słyszy, są bicie serca matki i krążenie krwi. W 5 miesiącu stwierdza się u dziecka słuch funkcjonalny. Okres prenatalny to najspokojniejszy i najbezpieczniejszy okres w życiu dziecka. Jest ono otoczone ciepłymi wodami płodowymi, bez przerwy karmione, a dźwięki, które słyszy, są delikatne i przytłumione. Wody płodowe tłumią bowiem w pewnym stopniu dźwięki pochodzące ze świata zewnętrznego. Dziecko odbiera również melodię i rytm muzyki. W szczególności dźwięki o niskiej częstotliwości wywołują uspokojenie ruchów dziecka. Na uwagę zasługują badania Anety Poręby i jej współpracowników dotyczące reakcji płodu na różnego rodzaju muzykę. Badano kobiety ciężarne z fizjologiczną ciążą donoszoną. Oceniano wpływ odtwarzanej muzyki na wybrane parametry kardiotokograficzne takie jak: podstawowa czynność serca płodu, częstość ruchów płodu i inne parametry. W badaniach tych wykorzystano trzy rodzaje muzyki — relaksującą, aktywizującą oraz pobudzającą, którą odtwarzano w blokach po 15 minut. Stwierdzono, iż muzyka wpływa na zachowanie płodu. Każdy rodzaj słuchanej muzyki zwiększa częstość ruchów płodu, która nasila się wraz ze wzrostem tempa muzyki. Jednak aby uzyskać efekt uspokojenia, relaksacji u płodu, szczególnie polecane są utwory muzyczne z udziałem fagotu, który wydaje dźwięki o niskiej częstotliwości drgań: 1200—1500 Hz, np. muzyka Prokofiewa. Wymieniane są również utwory Chopina — nokturny Des-dur, H-dur, As-dur, utwory Bacha, a także Debussy’ego i Schumanna. Prekursor psychologii prenatalnej profesor Włodzimierz Fijałkowski promował wykorzystanie muzyki w szkołach rodzenia Uważał, że kobieta ciężarna powinna poznawać zasady muzykoterapii płodowej i niemowlęcej i podawał jej listę utworów najlepiej przyswajanych przez dziecko. Obecnie wiele szkół rodzenia w Polsce ma w swojej ofercie muzykoterapię. Dobroczynny wpływ muzykoterapii zaobserwowano także na oddziałach neonatologii. U noworodków o małej masie urodzeniowej i wcześniaków zauważono poprawę dotlenienia krwi, uspokojenie oraz związaną z nim zmniejszoną częstość akcji serca. Ponadto u noworodków, dla których emitowano muzykę, obserwowano większy dobowy przyrost masy ciała. Już w roku 1976 na wspomnianym wcześniej pierwszym włosko-francuskim Kongresie Psychoprofilaktyki Położniczej w Wenecji zwrócono uwagę na fakt, iż dziecko po urodzeniu reaguje na muzykę, którą wielokrotnie słyszało w okresie prenatalnym. Następuje specyficzne „wdrukowanie”, zakodowanie tekstu, przebieg melodii. Według psychoanalityka Thisa, jeśli po urodzeniu prezentujemy dziecku tę samą melodię, znaną mu już z okresu prenatalnego — można przywrócić mu spokój i rozluźnienie. Jeśli dziecko wcześniej słuchało muzyki Prokofiewa, wówczas gdy nastawi się muzykę Bacha lub Beethovena dziecko nie wykazuje zainteresowania. Jednakże słysząc utwory Prokofiewa z dźwiękami fagotu, dziecko odwraca głowę, przestaje się poruszać i... uśmiecha się. Okazuje się, że jeśli pewne utwory muzyczne słuchane są przez kobietę ciężarną częściej, dziecko je zapamiętuje i będzie na nie reagować także po urodzeniu. Ponieważ dziecko pamięta wrażenia z okresu prenatalnego, istnieje lepsza możliwość porozumienia się z nim za pomocą tych samych form po porodzie, przykładowo uspokajanie dziecka przez nastawienie tej samej relaksującej melodii znanej mu z okresu prenatalnego. Tak więc dziecko na tak wczesnym etapie rozwoju może stać się obiektem oddziaływań edukacyjnych. Jak podają Thomas Verny i John Kelly, szereg prowadzonych eksperymentów i obserwacji w czasie ciąży i po urodzeniu dziecka wskazuje na występowanie u dziecka w okresie prenatalnym trzech podstawowych procesów psychicznych: spostrzegania, zalążkowej świadomości i pamięci. Badania nad rozwijającym się płodem udowodniły tym samym jego zdolność do odbioru różnych bodźców płynących ze środowiska, różnicowania ich i adekwatnego reagowania na nie. Płód rozpoznaje i zapamiętuje między innymi dźwięki; nabywa odruchów opartych na materiale dźwiękowym. Pomimo że zdolność uczenia się w okresie prenatalnym jest ograniczona, organizm dziecka może wytwarzać proste odruchy warunkowe już w 3 trymestrze ciąży. Dziecko w tej fazie może uczyć się znaczenia dźwięków i adaptować do nich. Tak więc zdolność płodu do zapamiętywania muzyki opiera się na warunkowaniu klasycznym. Dowodów na istnienie tzw. pamięci prenatalnej dostarczają również liczne eksperymenty, w których po urodzeniu odtwarzano dzieciom wielokrotnie nagrane na taśmie magnetofonowej — bicie ludzkiego serca. Okazało się, że dzieci te lepiej się rozwijały, mniej płakały, szybciej przybierały na wadze, lepiej spały, spokojniej oddychały, a także rzadziej chorowały. Odgłos bijącego serca znany już w życiu płodowym, po urodzeniu — daje dziecku poczucie ciągłości z życiem prenatalnym, zwiększając tym samym poczucie jego bezpieczeństwa. Praktycznym skutkiem przeprowadzonych badań naukowych w tym zakresie jest powstawanie tzw. kołysanek prenatalnych. Są one zbiorem dźwięków słyszanych przez dziecko w okresie płodowym, wzbogacone specjalnie przygotowaną muzyką relaksacyjną. Połączenie bicia serca, szumu wód płodowych i odgłosów środowiska prenatalnego oraz uspokajających aranżacji muzycznych sprawia, że dziecko po narodzinach jest spokojniejsze i łatwiej zasypia. Badania Th. Verny i J. Kelly wskazują również, że stosowana w okresie prenatalnym muzykoterapia wpływa na ogólny rozwój dziecka po narodzeniu. Wykazano, że dzieci poddawane prenatalnej stymulacji muzycznej rodzą się nie tylko spokojniejsze, ale także bardziej uważne, skoncentrowane na obiektach, między innymi na twarzy ludzkiej. Odnotowuje się intensywniejszy rozwój głużenia i gaworzenia oraz szybszy rozwój mowy. Dzieci te są sprawniejsze w siadaniu, wstawaniu i chodzeniu. Zaobserwowano u nich także wyższy poziom funkcji intelektualnych, zdolności twórczych i wrażliwości estetycznej. Cytowane przez Thomas Verny i J. Kelly wyniki badań nad muzykami, których matki, oczekując ich narodzenia, tworzyły muzykę, wskazują na pamięć melodii odbieranych w okresie prenatalnym. Stanowi to przesłankę do tego, by przyjąć, iż już w tym okresie można wzbudzać w dziecku trwałe zainteresowanie muzyką, objawiające się później zamiłowaniem lub nawet zdolnościami muzycznymi. W Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy od maja 2008 roku organizowane są unikalne koncerty z cyklu „Od brzuszka do maluszka” dla kobiet ciężarnych i niemowląt. Koncepcja koncertów została wypracowana we współpracy z profesor Barbarą Kamińską z Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Celem koncertów jest rozbudzanie muzycznego rozwoju zarówno dzieci, jak i rodziców. Założenia i program koncertów opierają się na wynikach najnowszych badań psychologicznych nad rozwojem muzycznym człowieka oraz nawiązują do teoretycznych i muzyczno-pedagogicznych koncepcji Zoltana Kodály’a oraz Howarda Garnera. Zwraca się również uwagę na znaczenie muzyki w tworzeniu więzi pomiędzy matką a jej nienarodzonym dzieckiem. Wiadomo bowiem, iż interakcja pomiędzy matką a dzieckiem rozpoczyna się już w okresie prenatalnym. Matka odbiera sygnały nadawane przez dziecko i sama przekazuje dziecku zróżnicowane bodźce. Kobiety starają się nawiązać interakcję z dzieckiem w różny sposób. Te formy interakcji, które są związane z dźwiękiem i muzyką, to np. mówienie do dziecka na głos, włączanie w dialog męża lub inne osoby, słuchanie muzyki, nucenie i śpiewanie. Dla kobiet umuzykalnionych zaleca się nawet muzykowanie poprzez wygrywanie na instrumentach różnych utworów — spokojnych i melodyjnych np. na organkach, flecie, bębenku czy dzwonkach. Można też przy dźwiękach muzyki stosować specjalne ćwiczenia oddechowo-śpiewne połączone z medytacją. Wiele czynników wpływa na interakcję matki z dzieckiem i jej chęć wykorzystania muzyki do tworzenia więzi. Zasadniczą rolę pełnią tu: wpływy kultury, opieka własnej matki, a także subiektywne przeżywanie ciąży. Początki muzykoterapii związane są z jej zastosowaniem w medycynie, w celu zwalczania bólu. W latach siedemdziesiątych XX wieku zaczęto stosować muzykę w walce z bólem w stomatologii i chirurgii, a to z kolei przyczyniło się do jej wykorzystania w sytuacji porodu. W położnictwie znany jest zespół: lęku—napięcia—bólu, określany jako triada Reada. Zespół ten wyjaśnia mechanizm powstawania bólu, przede wszystkim zaś rolę napięcia emocjonalnego u kobiety. I tak, lęk nasila napięcie emocjonalne i wegetatywne, te zaś prowadzą do podwyższonego napięcia mięśniowego i ucisku naczyń. Z kolei zwężenie naczyń i niedotlenienie wzmacniają napięcie ogólne i nasilają odczuwalność skurczów, czyli doznania bólowe. Pierwsze dwa ogniwa w tym zamkniętym kole, a mianowicie lęk i napięcie, powinny stanowić obszar oddziaływań psychoprofilaktyki. Natomiast ból jest trzecim i ostatnim ogniwem, którego obecność lub nieobecność zależy od skuteczności bądź nieskuteczności działań służących złagodzeniu stadiów wcześniejszych. Muzykoterapia, obniżając poziom napięcia i lęku, redukuje tym samym poziom doznań bólowych. Nawiązując właśnie do „właściwości przeciwbólowych” muzyki, pragnę przytoczyć wyniki badań V. Sidorenko (1999). Akcentując w szczególności psychologiczne aspekty bólu, w badaniach tych stwierdza się, iż muzyka w czasie porodu pomaga podnieść próg bólu. Dzięki temu, że muzyka działa antystresowo, często można ograniczyć liczbę środków farmakologicznych przyjmowanych przez rodzące, a tym samym zmniejszyć ich uboczne działanie na płód. Wyniki tych badań wskazują również, że muzyka poprawia oddychanie, ułatwia rozluźnienie ciała, a także skraca pierwszy okres porodu prawie o 2 godziny. Opisywane powyżej badania Janiny Kozłowskiej dotyczyły nie tylko wpływu muzyki na stan psychofizyczny kobiet w okresie ciąży. Badano również wpływ wybranej przez rodzącą muzyki na przebieg porodu, zachowanie się kobiety w czasie porodu, a także na jej samopoczucie i sposób przeżywania tej sytuacji. W trakcie eksperymentu kobiety słuchały muzyki w czasie pierwszego okresu porodu, natomiast w czasie skurczów macicy muzykę wyciszano, kierując uwagę rodzącej na właściwe oddychanie. W badaniach tych zauważono związek pomiędzy stosowaniem muzyki w pierwszym okresie porodu a za chowaniem rodzącej. U 96% badanych wpływ ten był pozytywny. Kobiety przejawiały lepszą koncentrację, łatwiejsze i efektywniejsze oddychanie w czasie skurczów porodowych, natomiast w przerwach międzyskurczowych lepsze odprężenie, relaks, rozluźnienie. Polepszył się przebieg porodu mierzony czasem jego trwania. Kobiety te oceniały poród jako przyjemniejszy, krótszy i lżejszy niż kobiety nieuczestniczące w tego typu profilaktyce porodu. Również badania A. Poręby i współpracowników pokazują wpływ muzyki na przebieg porodu. Stwierdzono bowiem, że proporcjonalnie do wzrastającego tempa słuchanej muzyki rośnie także częstość skurczów macicy w czasie porodu. Może być to dobra metoda na stymulację i wzmocnienie skurczów, gdy w trakcie porodu są one zbyt słabe czy mało efektywne. Taką muzykę z dużym powodzeniem stosują rozmaite plemiona, żyjące z dala od naszej zachodniej cywilizacji. Muzyka zmienia atmosferę na sali porodowej, co wobec oczekiwań ciężarnych pacjentek oraz niewielkich kosztów związanych z jej zastosowaniem czyni muzykoterapię coraz powszechniejszą metodą relaksacji w oddziałach ginekologiczno-położniczych. Profesor Wita Szulc, opierając się na doniesieniach Barbary Hanser, opisuje amerykański model postępowania muzykoterapeutycznego wobec kobiet w ciąży i w czasie porodu zawierający praktyczne wskazówki. I tak, muzykoterapeuta spotyka się z kobietą w ostatnim trymestrze ciąży, aby przedyskutować jej preferencje muzyczne. Następnie odtwarza każdy wybrany utwór uważnie, obserwując reakcje kobiety. Muzyka, która wywołała największe odprężenie, najmilsze myśli i pozytywny nastrój, znajdzie się w zestawie przygotowanym na czas porodu. Terapeuta przygotowuje tyle nagrań, ile tylko jest możliwe, by wystarczyło przeciętnie na 14 godzin akcji porodowej. Gdy już jest skompletowany indywidualny zestaw nagrań, muzykoterapeuta notuje tempo każdego wybranego utworu i układa je według wzrastającego tempa (od powolnych do szybkich). W okresie ciąży muzykoterapeuta prowadzi co najmniej dwie sesje z każdą kobietą, ćwicząc oddychanie i wywołując obrazy powstające pod wpływem wybranych różnych fragmentów muzycznych. Kobieta decyduje, jakie obrazy wykorzysta, ćwicząc wyobraźnię przy pomocy muzyki. Ćwiczenia te kobieta ciężarna wykonuje również w domu. Podczas samego porodu zadaniem muzykoterapeuty jest zadbanie o relaks, głęboki oddech i pozytywny stan myśli kobiety. W miarę postępu akcji porodowej ważną rzeczą staje się zwrócenie uwagi na to, aby muzyka dawała sygnały do rytmicznego oddychania. Druga faza porodu jako okres najintensywniejszych skurczy, wymaga dużej koncentracji od kobiety. W tym okresie muzyka powinna ułatwiać głębokie oddychanie i relaks w okresach pomiędzy skurczami. Kiedy na koniec następuje parcie, kobieta może potrzebować ogromnej energii. Zalecana jest wówczas rytmiczna muzyka z powolniejszymi fragmentami dla odpoczynku między skurczami. Wydaje się, iż jest to przykład szczególnego wydarzenia, którego niezwykłość potęguje obecność muzyki. Dokonując psychologicznej analizy momentu narodzin, zwraca się również uwagę na „szok” przeżywany przez dziecko, zwany traumą porodową. Rodzące się dziecko nie jest bowiem przedmiotem nieczułym, lecz istotą, która widzi, słyszy i czuje, często przeżywa ogrom cierpienia. Trudności rodzącego się dziecka są związane również z nagłą zmianą środowiska obfitującego w intensywne bodźce. W momencie narodzin noworodek styka się z nowym otoczeniem — jasnym, hałaśliwym, głośnym, pełnym nowych wrażeń, których dziecko do tej pory nie doświadczało. Dlatego psychologowie prenatalni postulują stworzenie w sytuacji porodu warunków sprzyjających dziecku. W zakresie naszych zainteresowań dźwiękami i muzyką zaleca się przyciszenie spokojnej muzyki w czasie właściwego wydostawania się dziecka na świat, a nawet ciszę na sali porodowej pod koniec drugiej fazy porodu, co oznacza przede wszystkim — brak hałasów, spokój, milczenie i skoncentrowaną uwagę. Tekst autorstwa Soni Kędziory udostępniony przez Muzem Historii Polski :)