Dzięki nowym lekom w leczeniu pacjentów z przewlekłą białaczką limfocytową odeszliśmy od chemioterapii oraz immunochemioterapii, a istnieje też możliwość leczenia ich poza szpitalem - mówi w rozmowie z PAP prof. Stephan Stilgenbauer z Uniwersytetu w Ulm w Niemczech.
Specjalista w rozmowie z PAP przypomniał, że przewlekła białaczka limfocytowa (w skrócie PBL lub CLL – z j. ang chronic chronic lymphocytic leukemia) jest obecnie najczęściej występującą białaczką u osób dorosłych. Mediana wieku, w którym się ją diagnozuje, wynosi 72 lata. Często są to pacjenci z chorobami współistniejącymi i trzeba to uwzględnić przy doborze leczenia. Jednak połowa chorych jest młodsza, a część z nich to pacjenci z wieku produkcyjnym, którzy chcą prowadzić aktywne życie społeczne i zawodowe.
Prof. Stilgenbauer zaznaczył, że zgodne z rekomendacjami międzynarodowych towarzystw naukowych, w tym - Europejskiego Towarzystwa Hematologicznego (EHA) oraz Amerykańskiego Towarzystwa Hematologicznego (ASH), w leczeniu pacjentów z przewlekłą białaczką limfocytową nie stosuje się obecnie chemioterapii czy immunochemioterapii (tj. chemioterapia z przeciwciałem).
"Obecnie nie jest już standardem stosowanie chemioterapii czy immunochemioterapii, ponieważ badania wykazały, że terapie celowane - takie jak inhibitory kinazy Brutona oraz inhibitory białka BCL2 - są od nich skuteczniejsze i lepiej tolerowane przez chorych" - ocenił w rozmowie z PAP.
Jak zaznaczył, odejście od chemioterapii i immunochemioterapii dotyczy nie tylko pacjentów starszych, z czynnikami genetycznymi pogarszającymi rokowanie (niezmutowane geny IgVH czy delecja 17p/ mutacja TP53) bądź z chorobami współistniejącymi, ale też chorych młodszych, w lepszym stanie zdrowia i bez czynników pogarszających rokowanie.
"Na dzień dzisiejszy w pierwszej linii leczenia chorych na CLL rekomenduje się terapie. Jedną z nich są inhibitory kinaz Brutona – akalabrutynib lub zanubrutynib, stosowane w trybie ciągłym, dopóki terapia przynosi efekty. Drugą opcją jest stosowanie inhibitora białka BCL2 (wenetoklaksu) z przeciwciałem anty-CD20 (obinutuzumab). Jest to terapia stosowana przez rok, ale przyczynia się do długotrwałej remisji choroby (okres, w którym brak objawów - PAP)" - tłumaczył prof. Stilgenbauer.
Trzecią opcją dla chorych na CLL jest najnowsza terapia, zarejestrowana przez Europejską Agencję Leków (EMA). Jest ona kombinacją inhibitora kinazy Brutona inbrutynibu z wenetoklaksem. Do jej zalet zalicza się: wysoką skuteczność, to że jest całkowicie doustna oraz fakt, że jest podawana w ograniczonym czasie – 15 miesięcy, wymieniał specjalista.
Skuteczność tego leczenia wynika z faktu, iż łączy ono dwie najskuteczniejsze klasy leków, a w konsekwencji u dużego odsetka pacjentów z CLL udaje się uzyskać tzw. niewykrywalną minimalną chorobę resztkową, mówił prof. Stilgenbauer. To przekłada się na wydłużenie ich przeżycia całkowitego. Dlatego obecnie istnieje tendencja, aby najskuteczniejsze opcje terapii stosować już od pierwszej linii leczenia.
Z badań wynika, że po ponad czterech latach zakończenia terapii skojarzonej wenetoklaks z ibrutynibem aż 90 proc. pacjentów wciąż nie ma progresji choroby i nie musi otrzymywać kolejnej linii leczenia. W tym czasie mogą prowadzić normalne życie i nie cierpią z powodu działań niepożądanych związanych z leczeniem. "Ponieważ jest to jedyna w leczeniu CLL całkowicie doustna terapia, chorzy mogą być leczeni ambulatoryjnie, blisko miejsca zamieszkania. Nie wymagają licznych wizyt lekarskich i hospitalizacji" - wymieniał specjalista. Jego zdaniem poprawia to jakość życia pacjentów, a zarazem może się przyczynić do oszczędzania zasobów służby zdrowia.
"W Niemczech jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że wszystko, co zaakceptowała EMA, jest refundowane dla pacjentów" - powiedział prof. Stilgenbauer.
W Polsce od stycznia 2024 r. chorzy na CLL mogą już w pierwszej linii leczenia otrzymywać wenetoklaks z obinutuzumabem. Dotyczy to również pacjentów młodszych, w lepszym stanie zdrowia i bez złych czynników prognostycznych, którzy do tej pory mogli być leczeni w pierwszej linii tylko chemioterapią lub immunochemioterapią. Co więcej, poszerzyła się możliwość leczenia inhibitorami kinazy Brutona, gdyż do programu lekowego włączono – obok akalabrutynibu - również zanubrutynib.
Pacjenci wciąż czekają na włączenie do programu lekowego ibrutynibu z wenetoklaksem, ale zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Zdrowia terapia ta jest dostępna dla nich od 1 kwietnia 2024 r. (PAP)
Komentarze
[ z 0]