Radioterapia protonowa jest bezpieczniejszą metodą leczenia chorych na nowotwory niż tradycyjna radioterapia. Dlatego zaleca się ją np. u dzieci. W Polsce dostęp do tej metody jest wciąż niewielki, gdyż prowadzi ją tylko jeden ośrodek w kraju - oceniają eksperci.
O swoim pomyśle na zwiększenie dostępności tej innowacyjnej metody leczenia w onkologii mówili przedstawiciele lekarzy, pacjentów i naukowców we wtorek na śniadaniu prasowym w Warszawie.
Prof. Julian Malicki, dyrektor Wielkopolskiego Centrum Onkologii przedstawił na spotkaniu zainicjowany kilka lat temu projekt INPRONKO, który zakłada utworzenie centrum i systemu radioterapii protonowej w Wielkopolsce. Wyjaśnił, że INPRONKO jest akronimem oznaczającym innowacyjną protonoterapię w onkologii. „Ten projekt przyniesie korzyści przede wszystkim pacjentom onkologicznym, ale też naukowcom i całemu krajowi” – przekonywał specjalista.
Protonoterapia jest metodą bardzo skuteczną, a zarazem ok. trzykrotnie droższą niż standardowa radioterapia. Jej ogromną zaletą jest wysoka precyzja – protony uszkadzają komórki w guzie nowotworowym, ale nie niszczą zdrowych tkanek, dlatego jest to metoda bezpieczniejsza i powoduje znacznie mniej powikłań popromiennych.
Z tych przyczyn, uznanymi – również przez Narodowy Fundusz Zdrowia - wskazaniami do stosowania radioterapii protonowej są guzy nowotworowe u dzieci i młodzieży do 18. roku życia, czyli do ukończenia rozwoju organizmu, przypomniał prof. Piotr Milecki, konsultant w dziedzinie radioterapii onkologicznej dla województwa wielkopolskiego. „Jest to powodowane m.in. tym, że im młodszy pacjent, u którego stosujemy radioterapię, tym istnieje większe ryzyko powstania u niego tzw. wtórnego nowotworu popromiennego” – wyjaśnił. Przy zastosowaniu protonoterapii to ryzyko jest istotnie mniejsze.
Innymi wskazaniami do zastosowania tej metody są: czerniak gałki ocznej (siatkówki oka), nowotwory głowy i szyi oraz nowotwory centralnego układu nerwowego, w tym mózgu.
Na świecie protonoterapię stosuje się także w przypadku innych nowotworów położonych blisko narządów krytycznych dla życia. Są to m.in. rak trzustki, pęcherza moczowego, prostaty. Trwają badania nad stosowaniem jej u pacjentów z rakiem płuca.
Prof. Malicki podkreślił w rozmowie z PAP, że ze względu na korzyści, jakie niesie ta metoda, standardy międzynarodowe mówią, iż dla populacji ok. 10 mln ludzi warto zbudować jeden ośrodek radioterapii protonowej. W Polsce obecnie działa jeden taki ośrodek - jest to Centrum Cyklotronowym Bronowice, które współpracuje z Centrum Onkologii w Krakowie. „Z tego, co wiem, obecnie chorych leczonych radioterapią protonową w kraju liczy się zaledwie w dziesiątkach” – powiedział specjalista.
Według niego wskazania do zastosowania protonoterapii ma ok. 10 proc. pacjentów wymagających radioterapii (ok. 10 tys. chorych), ale na razie eksperci chcieliby móc ją stosować u 2 proc. W ośrodku, który ma powstać w ramach projektu INPRONKO, byłoby to kilkuset do 1 tysiąca pacjentów.
„Chciałbym obalić mit, że ta terapia jest za droga i nas na nią nie stać. Jeżeli rocznie NFZ wydaje na leczenie onkologiczne 8 mld złotych, z czego blisko 900 mln na radioterapię, to kilkadziesiąt milionów, które rocznie wydamy na radioterapię protonową to jest ułamek kosztów” – argumentował prof. Malicki. Dodał, że Wielkopolskie Centrum Onkologii rocznie przeznacza 25 proc. swojego budżetu na leki onkologiczne, które często nie są w stanie wyleczyć z choroby nowotworowej, tymczasem protonoterapia jest w ogromnej większości przypadków stosowana w celu wyleczenia pacjenta. „Trzeba podkreślić, że koszty leczenia protonoterapią kilkuset osób rocznie w żaden sposób nie zaważą na budżecie centrum” – ocenił.
Prof. Malicki zaznaczył, że projekt ma mieć również wymiar naukowy. „Chcemy nie tylko zajmować się leczeniem pacjentów we wskazaniach potwierdzonych na świecie, ale jako kraj o dużym potencjalne badawczym chcemy się włączyć w badania naukowe, m.in. nad nowymi wskazaniami” – powiedział.
Profesor Krzysztof Kurek, dyrektor Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ), ocenił, że INPRONKO jest bardzo dobrym projektem – nie tylko z punktu widzenia pacjentów i technologii medycznych. „Zbudowanie tego urządzenia jest wyzwaniem technologicznym. To jest okazja dla lekarzy zajmujących się kliniką, ale też dla inżynierów zajmujących się technologią. W wielu wypadkach maszyny protonowe są maszynami służącymi nauce. Zdobycie doświadczenia w tym zakresie daje nam szansę robienia pewnych elementów do największych urządzeń tego typu na świecie” – ocenił.
Oprócz Wielkopolskiego Centrum Onkologii i NCBJ, kluczowymi partnerami projektu są: Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu oraz Uniwersytet Medyczny w Poznaniu. „Mamy też podpisane umowy z samorządami pięciu województw Polski zachodniej - wielkopolskiego, zachodniopomorskiego, lubuskiego, opolskiego i dolnośląskiego - o współpracy w tym zakresie” – przypomniał prof. Malicki.
Wartość projektu jest szacowana na 250 mln zł. Jego realizacja wymaga wsparcia ze strony różnych resortów, w tym m.in. Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Ministerstwa Rozwoju. „Bardzo liczymy też na wsparcie Ministerstwa Zdrowia” – podkreślił ekspert.
Komentarze
[ z 0]