- Zrobiono badania przy pomocy funkcjonalnego rezonansu magnetycznego, z których wynika, że o ile osoby o prawidłowej psychice w przypadku rozwiązywania dylematów moralnych uruchamiają pewne ośrodki mózgu, o tyle psychopaci tych ośrodków nie uruchamiają. Dla nich problemy typu moralnego nie istnieją. Nie znaczy to, że mają oni inny mózg, ale że ich mózg funkcjonuje inaczej – mówi Wirtualnej Polsce psychiatra i b. prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej dr n. med. Jerzy Pobocha. Ekspert zwraca uwagę na wyraźny spadek w ostatnich latach w Polsce przestępczości kryminalnej, a wzrostgospodarczej, w tym przestępstw ubezpieczeniowych.

Długo żyliśmy sprawą Katarzyny Waśniewskiej. Współczuliśmy jej, aż okazało się, że to ona zabiła swoją 6-miesięczną córkę Madzię. Teraz o zabójstwo swojej rodziny oskarżany jest Dariusz P. z Jastrzębia Zdroju. Dla odszkodowania miał on umyślnie podpalić dom, w którym przebywała cała jego rodzina – pięcioro dzieci i żona. Nie wiadomo jeszcze, czy mężczyzna faktycznie jest winny. Jednak scenariusz w tego typu sprawach jest podobny: najpierw społeczne współczucie, potem złość, że daliśmy się nabrać. Czy osoby o tego typu osobowościach potrafią tak świetnie udawać czy też to my, społeczeństwo, jesteśmy naiwni?

Były prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej jest zdania, że błąd naszego społecznego myślenia polega na tym, iż sądzimy innych według siebie; w myśl zasady: „Jeżeli ja bym czegoś nie zrobił, jeżeli mi by to do głowy nie przyszło, to każdy, kto zrobi coś innego, jest chory”. Tymczasem w przypadku przestępczości kryminalnej jedynie jej część jest uwarunkowana zaburzeniami psychicznymi. – Najlepiej widać to na przykładzie Polski po roku 1989, kiedy nastąpił gwałtowny wzrost przestępczości, głównie kryminalnej, po czym od kilkunastu lat widać jej wyraźny spadek – zaznacza psychiatra. Choć ludzie całkowicie zdrowi psychicznie w pewnych określonych sytuacjach również są w stanie dokonać okrutnego mordu – przykład komendantów z Auschwitz, którzy tłumaczyli się, że działali na rozkaz Hitlera – istnieje pewna grupa ludzi wykazujących anomalie psychiczne.

Poza osobami z ciężkimi zaburzeniami (typu schizofrenia) są to również osoby wykazujące nieprawidłowości osobowości będącymi albo ich cechami wrodzonymi (osobowość ukształtowała się w sposób nieprawidłowy) albo przejmowaniem niewłaściwych wzorców z otoczenia (od rodziców czy znajomych). Osoby od dziecka przebywające w środowiskach patologicznych czy przestępczych wchłaniają tego typu zachowania jako – w ich ocenie – normalne. Jednak wśród osób z zaburzoną osobowością jest też grupa, u których uczuciowość wyższa i możliwość wydawania sądów moralnych jest albo nierozwinięta, albo nie tak rozwinięta jak u przeciętnego człowieka.

Zrobiono badania przy pomocy funkcjonalnego rezonansu magnetycznego, z których wynika, że o ile osoby o prawidłowej psychice w przypadku rozwiązywania dylematów moralnych uruchamiają pewne ośrodki mózgu, o tyle psychopaci tych ośrodków nie uruchamiają – zwraca uwagę psychiatra. Dla nich problemy typu moralnego nie istnieją. Nie widzą, nie czują problemów moralnych, ale nie dlatego, że nie chcą, ale dlatego że tak zaprogramowany jest ich mózg.

Szczególnie psychopaci bardziej zaburzeni ujawniają już wcześniej zaburzenia osobowości. Często mają problemy już w przedszkolu, szkole podstawowej i średniej, wchodząc w konflikty z prawem. Jest jednak pewna grupa osób mających sprawny intelekt i dobrze wykształconą silną wolę. Oni potrafią swoje skłonności kontrolować. Wiedzą bowiem, że jeśli będą postępować inaczej, spotka ich za to kara. Dlatego nawiązują rzekome przyjaźnie, wchodzą w związki małżeńskie, co jednak nie wynika z ich empatii, ale umiejętności samokontrolowania.

- Opiniowałem sprawę seryjnego mordercy Pawła T., który zabił dziewięć kobiet, a 11 usiłował zabić. Sąsiedzi opisywali go jako spokojnego, zrównoważonego, troszczącego się o żonę i dzieci. Jego dziecko chętniej bawiło się z nim niż ze swoją matką. Tymczasem swoje ofiary wybierał z chłodną kalkulacją. Namierzał, po czym ogłuszał waląc młotkiem w głowę. Był przy tym bezwzględny – wspomina dr Pobocha.

Część psychopatów ujawnia swoje skłonności już we wczesnych latach, jednak niektórym przez wiele lat udaje się funkcjonować całkiem dobrze. – Gdyby się jednak im bliżej przyjrzeć, już wcześniej ujawnia się ich niesłowność, niesystematyczność. Dopiero jakiś bodziec (w kryminologii określanym mianem „sytuacji pokusy”) wydobywa z nich te złe skłonności – mówi psychiatra.

Dr Pobocha zwraca uwagę na wzrost w ostatnim czasie przestępczości gospodarczej, w tym i związanej z przestępstwami ubezpieczeniowymi. Pytany o głośną sprawę z Jastrzębia Zdroju odpowiada, że jeżeli doszło do przestępstwa dla uzyskania pieniędzy z ubezpieczenia, byłoby to przestępstwo tzw. białych kołnierzyków. Polega ono na racjonalnym, zaplanowanym, celowym maskowaniu działań. Takie osoby często nie mają cech wyraźnie psychopatycznych, natomiast wiele cech narcystycznych, jak samouwielbienie czy potrzebę osiągania sukcesu. Zwykle już wcześniej wykazują niesolidność i niesłowność. W przypadku Dariusza P. zastanawiającym jest, dlaczego w poprzednich sprawach karnych, został uznany za osobę „niepoczytalną”, kiedy jednocześnie mógł prowadzić działalność gospodarczą, funkcjonować „jako głowa rodziny”, być aktywnym w kościele, pomagać innym ludziom. - Stan psychiczny oskarżonego muszą oczywiście ocenić biegli psychiatrzy, aby postawić pełną i pewną diagnozę - puentuje dr Pobocha.

 

Źródło: www.wiadomosci.wp.pl