73 proc. Polaków sądzi, że szczepionki są bezpieczne dla dzieci, natomiast 37 proc. badanych jest przekonanych o możliwych negatywnych skutkach ubocznych szczepionek - wynika z raportu Centrum Badania Opinii Społecznej.
Autorzy sondażu przywołali dane Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny, z których wynika, że od kilku lat stopniowo zwiększa się liczba rodziców uchylających się od poddawania dzieci obowiązkowym szczepieniom ochronnym. O ile w latach 2006–2010 odnotowywano ok. 4 tys. odmów wykonania szczepienia rocznie, o tyle w latach 2011–2015 ich liczba wzrosła z ok. 5 tys. do ponad 16 tys., a w 2016 roku osiągnęła ponad 23 tys.
Jak podaje CBOS, zdecydowana większość Polaków (73 proc.) sądzi, że szczepionki są bezpieczne dla dzieci, choć w tym przypadku, w porównaniu z badaniami z 2013 roku, notuje się niewielki spadek odsetka ocen zdecydowanie pozytywnych (o 3 punkty procentowe).
Praktycznie bez zmian pozostaje natomiast odsetek przekonanych o możliwych negatywnych skutkach ubocznych szczepionek (37 proc.) lub wywoływaniu przez nie poważnych zaburzeń rozwojowych (22 proc. - wzrost o 1 punkt).
Z sondażu wynika, że jedynie 3 proc. dorosłych Polaków mających dzieci twierdzi, że ich dziecko (dzieci) przynajmniej raz nie zostało poddane szczepieniu obowiązkowemu przeciwko chorobie zakaźnej. Najczęściej deklarowanym powodem rezygnacji ze szczepienia są obawy przed skutkami szczepionki (40 proc.), bądź przeciwwskazania medyczne (39 proc.).
Brak szczepienia obowiązkowego swojego dziecka (dzieci) zdecydowanie częściej w porównaniu z innymi deklarują młode matki: co ósma (12 proc.) kobieta w wieku 24–35 lat mająca dziecko (dzieci) mówi, że dotyczy to jej potomstwa.
Jak podaje CBOS, w porównaniu do badań z 2013 roku stosunek Polaków do obowiązkowych szczepień ochronnych dzieci wyraźnie się poprawił. Wzrósł odsetek przekonanych o dobroczynnym działaniu oraz celowości i konieczności szczepień: przybyło osób podzielających opinię, że szczepienie dzieci powoduje więcej dobrego niż złego (wzrost o 6 punktów procentowych), że szczepienia są najskuteczniejszym sposobem ochrony dzieci przed poważnymi chorobami (wzrost o 7 punktów) oraz że szczepienia ochronne praktycznie wyeliminowały wiele groźnych chorób (wzrost o 6 punktów).
Kontrowersyjny pogląd, zgodnie z którym zamiast szczepienia lepiej jest pozwolić dziecku przechorować chorobę zakaźną, dzięki czemu uzyska ono naturalną odporność, podziela jedynie 13 proc. ogółu badanych.
Jak podają autorzy opracowania, pomimo zauważalnej i rosnącej aktywności ruchów antyszczepionkowych w przestrzeni publicznej oraz różnego rodzaju obaw dotyczących składu szczepionek i ewentualnego ryzyka związanego z ich podawaniem, zdecydowana większość Polaków akceptuje status quo w dziedzinie szczepień ochronnych dzieci.
Wśród ogółu dorosłych dominuje pogląd, że szczepienia ochronne dzieci przeciwko najgroźniejszym chorobom powinny mieć status obowiązkowych, a decyzji rodziców można pozostawić jedynie ewentualne szczepienia dodatkowe (80 proc.). Tylko co ósmy respondent (12 proc.) jest zwolennikiem rezygnacji z obowiązkowego charakteru szczepień i pozostawienia tej kwestii do wyłącznej decyzji rodziców.
Zdaniem autorów badania, Polacy nie oczekują rezygnacji ze szczepień obowiązkowych dzieci, przeciwnie: zdecydowana większość badanych docenia pozytywne skutki szczepień i chce utrzymania ich obowiązkowego statusu.
Badanie „Aktualne problemy i wydarzenia” (326) przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich (face-to-face) wspomaganych komputerowo (CAPI) w dniach 29 czerwca – 6 lipca 2017 roku na liczącej 977 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
Komentarze
[ z 8]
Wobec całej działalności ruchu anty szczepionkowego i możliwych zmian w mentalności polaków wywołanych ich niekoniecznie pozytywną praca i tak cieszę się, że statystyki wyglądają tak jak wyglądają. Szczerze przyznam, że obawiałbym się o wiele gorszych wyników, a siedemdziesiąt procent społeczeństwa wierzącego w bezpieczeństwo szczepień ochronnych to i tak bardzo wiele. Biorąc pod uwagę dodatkowo to, co dzieje się w państwach na zachodzie, te siedemdziesiąt procent i tak powinno cieszyć nas lekarzy. Bo przecież ile osób daje wiarę tym nie sprawdzonych informacjom, które podawane są przez oszołomów bez jakiejkolwiek wiedzy medycznej to, aż głowa boli. Na szczęście jak się okazuje, to wciąż nawet nie połowa społeczeństwa. I dobrze, być może podejmując działania zmierzające do promowania, a przede wszystkim wybielania dobroczynnego efektu szczepień ochronnych uda się coś w tej sytuacji zaradzić i poprawić na lepsze.
Ciekawe tylko ile wśród tych siedemdziesięciu trzech procent polaków jest rodziców, ale jaka część nie posiada dzieci. Trzeba zdawać sobie sprawę z faktu, że inne stanowisko będą przyjmować osoby, których ten problem nie dotyczy. Łatwiej przecież postulować za dopilnowaniem obowiązku szczepień wśród dzieci, jeśli samemu potomstwa się nie posiada. Tymczasem rodzice zupełnie inaczej patrzą na kategorię szczepień swoich pociech, ponieważ u nich włączają się emocje. I nawet jeśli starają się pojąć i zrozumieć temat, to jednak ich myślenie wcale nie musi być racjonalne, a nacechowanie uczuciowe problemu może zmieniać odbiór informacji jak w krzywym zwierciadle. Dlatego choć artykuł zdaje się przekazywać pozytywne dane, jednak nie jestem przekonany, na ile są one istotne i na ile można wyciągać z tekstu pozytywne wnioski.
Nadchodzi sezon wzmożonych zachorowań. Najskuteczniejszą metodą zapobiegania grypie jest są profilaktyczne szczepienia ochronne przeciw grypie. Niektóre z dostępnych leków przyczyniają się do wzmocnienie systemu odpornościowego, dzięki czemu organizm jest zdolny sam przeciwdziałać atakowi wirusów. Mimo to szczepienia są wskazane. Niestety, wirusy grypy są bardzo różnorodne i łatwo ulegają mutacji tworząc nowe odmiany. Z tego względu należy szczepić się co roku przed każdym sezonem grypowym.
Sytuacja w stosunku do poprzedniego roku nieco się poprawiła. Cieszy to tym bardziej, że ostatnio coraz częściej słyszy się o różnego rodzaju akcjach antyszczepionkowców, którzy zachęcają do rezygnowania z wszelkiego rodzaju szczepień nie zwracając uwagi na wiele powikłań jakie grożą ich dzieciom, ale także innym grupom wiekowym w naszym społeczeństwie. Szczepienia ratują życie dzieci i zwykle - dla większości z nas tutaj, w Europie – traktowane są jako oczywistość. Ale 19,5 miliona dzieci nie otrzymuje nawet najbardziej podstawowych szczepionek, pozostawiając je podatnymi na niebezpieczne choroby. Ponadto szczepienie jest najbardziej opłacalną interwencją w zakresie zdrowia dzieci. Największy odsetek przekonanych o tym, że szczepienia są ważne dla dzieci, jest wśród obywateli Portugalii (98 proc.) i Finlandii (97,6 proc.), tuż za nimi są Hiszpanie, Duńczycy i Węgrzy. Najgorzej w tym zestawieniu wypadła Polska. Aż 77,4 procent Polaków uważa, że szczepienia dzieci w Polsce powinny być obowiązkowe. Tylko 17,8 procent uważa, że rodzice powinni w tej sprawie sami decydować. Zaledwie niespełna 5 procent respondentów nie ma w tej sprawie zdania. Według danych 90 procent Polaków szczepi swoje dzieci. Rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego Jan Bondar twierdzi, że wielu z tych, którzy opowiadają się za dobrowolnością i tak by zaszczepiło swoje dzieci, ale chcą zniesienia obowiązku z powodu przekonania, że wolność jednostki jest rzeczą najważniejszą. Wspomina też o grupie, antyszczepionkowców, którzy są stosunkowo wąską grupą, zaznaczając jednak, że w naszym kraju jest nieco ponad 30 tysięcy dzieci, które nie przeszły pełnego kalendarza szczepień. Wśród nich dzieci przeciwników szczepień stanowią nie więcej niż 30 procent. Problem z brakiem zaufania rodziców lub po prostu niewiedzy może wynikać ze słabo prowadzonej edukacji w tym temacie. Według ekspertów jest ona w dosyć dużym stopniu zaniedbana. Liczba osób, które zachorują w tym roku na odrę, tylko dlatego, że nie zostały zaszczepione, może być rekordowa. Większość populacyjnych szczepień obowiązkowych wśród dzieci i młodzieży do 19. roku życia ma na celu, oprócz zapewnienia odporności indywidualnej szczepionych osób, osiągniecie tzw. odporności zbiorowiskowej. Dotyczy to chorób, w których rezerwuarem jest człowiek. Polega ona na ochronie osób niezaszczepionych poprzez osoby zaszczepione w wysokim odsetku populacyjnym. Procent wyszczepialności powinien wynieść wtedy około 90 procent. W przypadku odry jest to powyżej 95 procent, ale przy ospie wietrznej wystarczy, jeżeli wyniesie powyżej 70 procent. Takie warunki muszą być spełnione, by osoby, które z powodów medycznych nie mogły być zaszczepione, mogły być chronione. Są to osoby chorujące na nowotwory, z defektami odporności lub odpornością obniżoną naturalnie, np. ze względu na wiek, ale też po przeszczepach, gdzie pacjenci muszą przyjmować leki immunosupresyjne. Jak podaje Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób w sumie od początku roku w krajach UE odnotowano 33 zgony spowodowane odrą. Agencja wskazuje na paradoks szczepionek: przy wzroście ich bezpieczeństwa i zasięgu, a także spadku zachorowalności, jednocześnie ma miejsce spadek zaufania do szczepionek, zarówno ze strony pacjentów, jak i lekarzy. Obecnie w dziewięciu krajach UE (Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Francja, Węgry, Włochy, Polska, Słowacja i Słowenia) szczepienia przeciwko odrze są obowiązkowe dla dzieci, podczas gdy w pozostałych 19 krajach UE są one dobrowolne. Niedopuszczalne jest, aby dzieci nadal umierały na choroby, którym można zapobiegać poprzez szczepienia. Rosnąca fala zachorowań w naszym kraju doprowadziła do sytuacji, że tylko w 1 procencie aptek dostępna jest szczepionka MMR. W październiku szczepionka MMR była dostępna w 11 procent aptek. Ministerstwo Zdrowia zamówiło dodatkowe preparaty do komercyjnego użycia. Wówczas na nasz rynek trafiło około 20 tysięcy dawek szczepionki z zagranicy. Nie są one jednak dostępne w aptekach, zostały zakupione w opakowaniach po 10 dawek. Trafiły jedynie do punktów szczepień, które je zamówią. W Polsce stwierdza się co roku istotny problem stanowi grypa. Każdego roku w szczycie sezonu grypowego, który w Polsce najczęściej trwa od stycznia do marca, grypa i choroby grypopodobne powodują przeciążenie systemu podstawowej opieki zdrowotnej i stają się główną przyczyną absencji chorobowej, generując znaczne koszty ekonomiczne i społeczne. Najlepszą metodą zapobiegania grypie są szczepienia. Szczepienia są szczególnie ważne dla osób o wysokim ryzyku wystąpienia poważnych powikłań pogrypowych, a także dla ludzi z otoczenia osób z grupy wysokiego ryzyka oraz ich opiekunów. WHO zaleca szczepienia przeciwko grypie sezonowej: kobietom w ciąży, dzieciom w wieku od szóstego miesiąca do 18 roku życia, osobom starszym, osobom przewlekle chorym, pracownikom służby zdrowia.
Takie wyniki są bardzo dobrym prognostykiem na to, że sytuacja w naszym kraju będzie stopniowo się poprawiać. Konieczne wydaje mi się to aby świadomość na temat szczepień była na jak najwyższym poziomie, co zapewnia najlepszą ochronę przed chorobami zakaźnymi, które mogą stanowić bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia. W ostatnim czasie stworzono kalendarz obowiązkowych szczepień na przyszły rok. Niestety pomimo licznych postulatów, ze stron różnych stowarzyszeń, nie udało się wprowadzić do niego szczepień przeciwko rotawirusom. Infekcje tymi wirusami są bardzo powszechne, co wiąże się z coroczną hospitalizacją 50 tysięcy dzieci właśnie z tego powodu. Powodują one pojawienie się ostrych biegunek, które występują w znacznej większości przypadków u dzieci. Nie są one obojętne dla zdrowia dzieci ponieważ mogą mieć związek z groźnymi powikłaniami. Wśród nich wymienia się odwodnienia wymagające, hospitalizacji zaburzenia neurologiczne, a także dysfunkcji nerek. Wakcynolodzy, pediatrzy, a także neonatolodzy cały czas twierdzą, że szczepienia te powinny znajdować się na liście szczepień obowiązkowych, a nie tylko zalecanych. Należy podkreślić, że powszechne szczepienia przeciwko wspomnianym wirusom stanowią zabezpieczenie nie tylko dla dzieci zaszczepionych, ale także dla ich rówieśników, które nie mogą być zaszczepione z uwagi na stan zdrowia. Ekonomiczna kwestia szczepień jest również bardzo ważna. W ubiegłym roku na hospitalizacją spowodowaną rotawirusami wydano 223 milionów złotych. Zaoszczędzone pieniądze z pewnością można przeznaczyć chociażby na działania profilaktyczne i promujące działania prozdrowotne. Jeżeli chodzi o szczepienia wśród dzieci to bardzo częstym problemem jest to, że spora część dzieci boi się po prostu samej procedury. Powodem tego jest igła, która raczej nie kojarzy im się z niczym przyjemnym. Aby rozwiązać ten problem tworzy się nowe formy szczepionki, które są stosowane jako spray do nosa. Ostatnio w takiej formie pojawiła się szczepionka przeciwko grypie. Wyszczepialność jeżeli chodzi o grypę jest w naszym kraju na bardzo niskim poziomie gdyż wynosi zaledwie 1 procent. Jak się okazuje 20-30 procent dzieci w trakcie trwania sezonu choruje na grypę przy 5-10 procentach w przypadku dorosłych. To pokazuje, jak wiele trzeba jeszcze zrobić w tematyce szczepień przeciwko grypie aby zapewnić najmłodszej części pokolenia odpowiednią ochronę. Ważne jest wykonanie szczepień przed 5 rokiem życia ponieważ ryzyko powikłań pogrypowych jest wtedy największe. Wirus grypy w dosyć łatwy sposób przenosi się z chorego na osoby znajdujące się w najbliższym otoczeniu. Najlepszy moment do zaszczepienia występuje pomiedzy 6, a 59 miesiącem życia. W tym czasie kształtuje się układ odpornościowy, któremu znacznie trudniej poradzić sobie z wirusem grypy jeśli dana osoba nie będzie zaszczepiona. Prognozuje się, że wprowadzenie szczepionki w formie donosowej może zwiększyć wyszczepialność na grypę o kilka, a nawet kilkanaście procent. Wśród powikłań pogrypowych wymienia się problemy laryngologiczne takie jak zapalenie ucha środkowego oraz objawy ze strony układu nerwowego występujące pod postacią drgawek, a nawet zapalenia mózgu. Dzieci są uważa się za rezerwuar wirusów co przyczynia się do tego, że przyczyniają się do zwiększenia ryzyka zarażenia swoich bliskich czy rówieśników. Dlatego też poziom wyszczepialności wśród najmłodszej części społeczeństwa jest niezmiernie istotny Warto również wspomnieć o kobietach w ciąży. Powikłania grypy mogą być również niebezpieczne jeżeli chodzi o płód. Kobiety często zastanawiają się czy szczepienie przeciwko grypie jest bezpiecznie w trakcie trwania ciąży. Szczepionki nie stanowią zagrożenia z wyjątkiem pierwszego trymestru. Ponad połowa powikłań pogrypowych występuje właśnie w dwóch ostatnich trymestrach ciąży pod postacią ostrej niewydolności oddechowej u matki, zapalenia płuc. Jeżeli zaś chodzi o płód to może dojść do przedwczesnego porodu, poronienia, obumarcia wewnątrzmacicznego, zaburzeń rytmu serca u płodu, przedwczesnym rozwiązaniem cięciem cesarskim. Szczepionka donosowa przeznaczona jest dla dzieci od 2 do 18 roku życia. Odporność pojawia się 2 tygodnie po jej podaniu. Rodzice bardzo często martwią się o to, że mogą wystąpić jakieś skutki uboczne, stanowiące zagrożenie dla zdrowia oraz życia dziecka. Nie dziwi mnie fakt, że rodzice boją się o zdrowie swoich dzieci chociażby z powodu tego jak wiele niepotwierdzonych informacji wprowadzili antyszczepionkowcy na różne fora internetowe. Oczywiście mogą się pojawić jakieś objawy, jednak nie stanowią one żadnego niebezpieczeństwa dla dziecka, ale warto jest o nich wspominać rodzicom, aby nadmiernie się nie stresowali. Wśród nich zalicza się: zmniejszony apetyt, katar, ból głowy, niedrożność nosa, a także złe samopoczucie. Wydaje mi się, że te niegroźne dolegliwości są dużo mniej niebezpieczne niż wspomniane przeze mnie powikłania pogrypowe. Dzieci, które wcześniej nie były szczepione przeciwko grypie powinny dostać dawkę przypominającą po około miesiącu od pierwszej szczepionki. Nie można nie wspomnieć o tym, że w społeczeństwie żyją dzieci, które nie mogą skorzystać z takiego szczepienia. Są to dzieci z nieprawidłowo funkcjonującym układem odpornościowym, objawami zakażenia wirusem HIV czy leczonych salicylanami. Jak się okazuje w ostatnim czasie w aptekach można spotkać się z problemem związanym z dostępnością szczepionek przeciwko grypie. Być może po części wynika to z tego, że zainteresowanie nimi systematycznie wzrasta. Jednak głównie wynika to z tego, że ich produkcja ruszyła znacznie później w stosunku do poprzednich lat. Eksperci jednak twierdzą, że nie ma powodów do obaw ponieważ nie jest istotne w jakim okresie się zaszczepimy, ważne jest aby to zrobić ponieważ tak jak wspomniałam odporność na grypę po szczepieniu pojawia się już po 2 tygodniach. Mam nadzieję, że świadomość polskiego społeczeństwa przy pomocy ze strony władz miasta w finansowaniu szczepionek przyczyni się do tego, że poziom wyszczepialności znacznie wzrośnie i uda nam się zbliżyć chociażby do Wielkiej Brytanii, gdzie poziom wyszczepialności po 65 roku życia wynosi aż 60 procent.
Wydaje mi się, że taki procent powinien być zadowalający, jednak dzięki niektórym działaniom być może większa osób będzie chętna szczepić siebie i swoje dzieci. Z pewnością pewną część społeczeństwa do szczepień zniechęcają antyszczepionkowcy. Nawet aktualna sytuacja na całym świecie nie jest w stanie ich przekonać, że choroby zakaźne stanowią poważne zagrożenie dla ludzkości na całym świecie, a szczepionki są najlepszą formą ochrony. Warto zaznaczyć, że ich działanie obejmuje nie tylko nasz kraj. Już od pewnego czasu na zachodzie Europy ich działalność przyczynia się do tego, że ochronie zdrowia trudniej jest funkcjonować. Antyszczepionkowcy głoszą tezy, które są sprzeczne z badaniami naukowymi, które trwały przez wiele lat, a nawet dekady, a także zaleceniami lekarzy, którzy swoje rekomendacje opierają na wielu latach doświadczenia pracy. Badania przeprowadzone na różnych portalach społecznościowych wykazały, że samych antyszczepionkowców być może nie jest zbyt wiele, ale mają oni bardzo duże zasięgi, głównie w Internecie, który obecnie jeżeli chodzi o media na całym świecie prawdopodobnie jest najsilniejszym źródłem informacji. W czasach pandemii zaleca się także szczepienie osobom po 60 roku życia przeciwko pneumokokom, które w wielu przypadkach mogą przyczynić się do rozwoju groźnego zapalenia płuc. Warto jest także wspomnieć, że wszystkim osobom, zarówno dzieciom i dorosłym jest zalecane szczepienie przeciwko grypie. Ma ono istotne znaczenie podczas pandemii. Jak się bowiem okazuje grypa może torować drogę zakażeniom wywołanym pneumokokami, przyczyniając się do wspomnianego zapalenia płuc. Ta choroba w początkowych etapach może dawać podobne objawy jak COVID-19. Wśród nich wymienia się kaszel, gorączkę, Warto jest również wspomnieć o tym, że szczepionka MMR, może zapobiec pojawieniu się groźnych objawów wywołanych przez koronawirusa. Obecność w tej szczepionce szczepów odry, różyczki i świnki może okazać się niezwykle pomocne w walce z COVID-19. Podanie tej szczepionki korzystnie stymuluje układ immunologiczny, dzięki czemu infekcja koronawirusem może przebiegać nieco łagodniej. Podobne działanie można zaobserwować po szczepionce skierowanej przeciwko gruźlicy, a także ospie prawdziwej i polio. Da się zauważyć, że na obszarach, na których od dawna jest podawana szczepionka MMR obserwuje się niższą śmiertelność w przebiegu COVID-19. Wracając jeszcze do szczepionki przeciwko koronawirusowi, to warto zaznaczyć, że prace nad nią są przeprowadzane w wyjątkowy sposób, w którym czas odgrywa najważniejszą rolę. Opracowanie skutecznej szczepionki czasem trwa dziesięć, a nawet więcej lat. Aktualnie na świecie bada się około 140 potencjalnych preparatów szczepionkowych pod kątem koronawirusa. Kilkanaście z nich jest już badanych w warunkach klinicznych. Jedna z nich znajduje się już w trzeciej fazie badań klinicznych. Niestety na tym etapie badań, wiele z nich zostaje odrzucanych z uwagi chociażby na skutki uboczne. Jeżeli chodzi o badania nad koronawirusem to z uwagi na to, że testowane jest wiele preparatów to jest szansa, że któryś z nich przejdzie ten trzeci etap badań. W dzisiejszych czasach niestety w sieci pojawia się bardzo wiele nieprawdziwych informacji i na temat samego koronawirusa, a także jeżeli chodzi o szczepionkę. Eksperci podkreślają, że tego typu informacje w wielu przypadkach mogą być dużo bardziej niebezpieczne niż sama epidemia. Światowa Organizacja Zdrowia potwierdza, że ilość informacji, które pojawiają się w różnego rodzaju mediach może w dużym stopniu utrudnić walkę z pandemią koronawirusa. Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny prowadzi stronę internetową, na której można znaleźć prawdziwe informacje na temat szczepień, zadać pytania, dzięki czemu rozwiązać wszelkie wątpliwości jeżeli chodzi o szczepienia. Warto zaznaczyć, że w przypadku koronawirusa tak jak i wirusie grypy odnawianie szczepień będzie konieczne każdego roku. Jak na razie trudno jest określić czy istnieją różnice w uzyskaniu odporności w sposób naturalny po kontakcie z wirusem, lub w wyniku podania szczepionki. Wiele mówi się o tym, że szczepionka, która będzie dostępna najszybciej pojawi się już w październiku. Moim zdaniem jest to bardzo dobra wiadomość ponieważ szczepienia w walce z koronawirusem mogą odegrać kluczową rolę, zmniejszając ilość zakażeń, a przez co także rozprzestrzeniania się wirusa. Pewnym pozytywnym aspektem jest to, że wirus, który przyczynił się do pandemii na całym świecie mutuje wolniej niż wirus grypy. To pozwala naukowcom na skuteczniejszą walkę i tworzenie zarówno skutecznych leków jak i szczepionek. Nie można jednak zapominać, że póki co nie było dostępnej szczepionki przeciwko koronawirusowi. Początki opracowywania szczepionek często sprawiają wiele trudności jednak nie można w żadnym wypadku się poddawać bowiem jest to nadzieja dla całego świata. Patrząc na sytuację, która ma miejsce w wielu krajach bardzo potrzebne są działania, dzięki którym liczba zakażeń będzie znacznie mniejsza. Ochrona zdrowia w wielu państwach nie jest w stanie poradzić sobie z tak dużą liczbą pacjentów, przez co jakość świadczeń niestety jest dużo mniejsza. Jeżeli chodzi o pandemie koronawirusa, to aby mogło dojść do zahamowania jego rozprzestrzeniania się musi zostać uzyskana odpowiednia zaszczepialność. Bez tego utrzymanie krzywej zachorowań na względnie podobnym poziomie będzie z pewnością bardzo ciężkie do osiągnięcia. Istnieje też pewna różnica pomiędzy proszczepionkowcami, a antyszczepionkowcami. Jeżeli chodzi o tych pierwszych to ich przekaz jest bardzo prosty i opiera się na stwierdzeniu, że szczepionki są skuteczne i że ratują życie. Z kolei Ci drudzy działają w nieco inny sposób ponieważ głoszą różne poglądy. W dużej mierze skupiają się na tym, że szczepionki są szkodliwe dla dzieci, zalecając przy tym korzystanie z metod alternatywnych. Dodatkowo głoszone są różne, niesprawdzone teorie, które w przypadku wielu osób wzbudzają ciekawość. Na dodatek są one przedstawione w taki sposób, aby były możliwie najbardziej wiarygodne.Jeżeli chodzi o szczepienia to z pewnością najwięcej uwagi poświęcone jest szczepionce przeciwko koronawirusowi. Wydaje mi się, że warto jest się zatrzymać w tym temacie ponieważ o tym patogenie w ostatnich miesiącach mówi się najwięcej. Informacje docierające z innych państw pokazują, że charakteryzuje się on wysoką zaraźliwością, a liczba przypadków zakażeń cały czas utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. To skłania naukowców do opracowania możliwie najskuteczniejszych szczepionek. Bardzo dużą przeszkodą jest czas, który z pewnością działa na naszą niekorzyść. Według badań przeprowadzonych w naszym kraju co trzecia osoba zdecydowałaby się na szczepienie przeciwko koronawirusowi. Spowodowane jest to tym, że wiele osób nie jest pewna co do ich ewentualnej skuteczności czy też bezpieczeństwa. Z pewnością ma to związek ze wspomnianym przeze mnie brakiem czasu na przeprowadzenie wieloletnich badań. Jakiś czas temu w Polsce miała miejsce konferencja na temat szczepień. Oczywiście poruszono temat szczepionki przeciwko koronawirusowi, jednak podkreślono istotę podtrzymywania i kontynuacji dotychczasowych schematów szczepień. Choroby takie jak odra, polio czy infekcje wywołane meningokokami stanowią dużo większe zagrożenie dla rozwijających się dzieci niż koronawirus, dlatego też nie można bagatelizować obecnie stosowanych szczepionek. Z pewnością okres pandemii mógł się przyczynić do tego, że niektórych podstawowych i zalecanych szczepień nie można było zrealizować. Eksperci są zgodni co do tego, że jeśli ktoś tego nie zrobił to powinien to uczynić możliwie jak najszybciej. W czasie jednej wizyty można wykonać kilka szczepień, a przerwy w kolejnych dawkach powinny być jak najkrótsze. Bezpieczeństwo takiego postępowania zostało potwierdzone w badaniach naukowych. Nie ma też obaw co do tego, że układ odpornościowy zostanie w jakiś sposób obciążony. Warto też aby podczas przeprowadzania szczepień obowiązkowych rodzice mieli możliwość uzyskania informacji odnośnie szczepień zalecanych, zwłaszcza przeciwko meningokokom i rotawirusom. Jeżeli chodzi o szczepienia przeciwko tym pierwszym patogenom to redukcji ulega ryzyko rozwoju groźnej dla zdrowia i życia inwazyjnej choroby meningokokowej, której przebieg jest bardzo gwałtowny i wymagający natychmiastowej interwencji medycznej. W przypadku rotawirusów to szczepionka chroni przed wystąpieniem biegunki, która wymaga hospitalizacji. Warto jest wspomnieć o tym, że aktualnie w wielu placówkach medycznych uzyskanie pomocy w przypadku tych dwóch sytuacji może być utrudnione, dlatego też zaszczepienie dziecka może okazać się konieczne.
Ja myślę, że zwolenników jest tylu co i przeciwników całej idei szczepionek. W Polsce przeciwnicy szczepień zauważają, że w naszym kraju lekarze niechętnie diagnozują niepożądane odczyny poszczepienne, a dzieci, u których je stwierdzono, nie mają łatwego dostępu do rehabilitacji i odszkodowania. Przekonują, że skoro szczepienia są obowiązkowe, państwo powinno wziąć na siebie odpowiedzialność za powikłania. Mówią, że istnieją ogromne zaniedbania służb państwowych i medycznych w informowaniu o zagrożeniach związanych z używaniem szczepionek. Skarżą się również na to, że odpowiedzialność za wszelkie szkody spowodowane przez – ich zdaniem – niebezpieczne preparaty jest rozproszona, a nakładający przymus szczepień urzędnicy czy też producenci nie ponoszą żadnych konsekwencji. Warto zauważyć, że osoby zaangażowane w ruchy kwestionujące zasadność obowiązkowych szczepień nie są wcale jednorodne, reprezentują różne punkty widzenia, zgłaszają różne wątpliwości i wysuwają różnorodne postulaty. Na przykład Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach „STOP NOP”, walczy o prawo rodziców do decydowania o szczepieniu dzieci. Członkami Stowarzyszenia są zarówno rodzice dzieci poszkodowanych przez szczepienia, rodzice szczepiący wybiórczo, nieszczepiący z powodu wystąpienia niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP-ów) czy późniejszych powikłań poszczepiennych, jak i nieszczepiący w ogóle, szczepiący według programu szczepień ochronnych i osoby bezdzietne. Stowarzyszenie nie identyfikuje się z pojęciem „ruch antyszczepionkowy”, ale jest za wolnością wyboru decyzji, gdyż – jak twierdzą jego członkowie – każdy rodzic bierze odpowiedzialność za swoje dzieci i konsekwencje tych wyborów będzie ponosić zawsze tylko on. Członkowie Stowarzyszenia walczą o niestosowanie przymusu wobec zdrowej osoby niewyrażającej zgody na zabieg medyczny oraz zadośćuczynienie dla tych, którzy ucierpieli wskutek powikłań poszczepiennych. Lekarze przekonują, że szczepienia ochronne są skutecznym i bezpiecznym środkiem zapobiegania groźnym chorobom zakaźnym. Stanowią najlepszą metodę prewencji zarówno, jeżeli chodzi o ochronę indywidualną, jak również kształtowania odporności całej populacji na zachorowania (ochrona populacyjna). Przypominają, że w erze przedszczepionkowej śmiertelność niemowląt i skrócony okres życia były zjawiskiem powszechnym. Dzięki wprowadzeniu szczepień zniknęły przerażające epidemie z przeszłości jak cholera, czy dżuma. Jak wynika z różnych doniesień prasowych i publikacji, zanim ospa została wyeliminowana za pomocą szczepionki, zabiła około 500 milionów ludzi. Bakteria Hib, powodująca m.in. zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, pozostawiała wiele dzieci z trwałym uszkodzeniem mózgu. Przed wprowadzeniem masowych szczepień w 1960 roku, krztusiec był częstą przyczyną zgonów u dzieci poniżej 1 roku życia. W kolejnych latach liczba zachorowań zmniejszyła się ponad 100-krotnie. Przed wprowadzeniem szczepień choroba Heinego-Medina rocznie powodowała tysiące zgonów oraz kilkanaście tysięcy przypadków trwałego inwalidztwa u dzieci w wieku szkolnym na świecie. W USA w połowie lat 60. w wyniku epidemii różyczki 11 tys. kobiet poroniło lub usunęło ciążę, 20 tys. dzieci urodziło się z zespołem Gregga, z czego 2 100 umarło, 12 tys. ogłuchło, 3 580 straciło wzrok, a 1 800 doznało opóźnień w rozwoju umysłowym. Do czasu wprowadzenia masowych szczepień błonica była przyczyną częstych epidemii, cechujących się wysoką śmiertelnością. W latach pięćdziesiątych XX wieku w Polsce rejestrowano ok. 40 000 zachorowań i 3 000 zgonów rocznie. Przed wprowadzeniem szczepień przeciw odrze liczba rejestrowanych przypadków w Polsce kształtowała się od 70 000 do 130 000 w latach pomiędzy epidemiami oraz od 135 000 do 200 000 w latach epidemicznych. Umierało 200–300 dzieci, a tysiące miało ciężkie powikłania wymagające długotrwałej hospitalizacji. Skalę przełomu w nowoczesnej medycynie, dokonanego dzięki wynalezieniu i stosowaniu masowych szczepień obrazują zestawienia poniżej. W tabelach zawarte są dane, porównujące zachorowalność i śmiertelność na choroby zakaźne w Stanach Zjednoczonych w erze przedszczepionkowej i w czasach współczesnych1 : Nie należy zapominać również o tym, że warunkiem osiągnięcia odporności w skali populacji jest wystarczająco wysoki odsetek zaszczepionych osób, zwykle około 95%. To skutecznie zapobiega szerzeniu się zachorowań na choroby zakaźne nie tylko na osoby uodpornione w drodze szczepienia, ale również na te osoby, które ze względu na przeciwwskazania zdrowotne lub nieodpowiedni wiek nie mogą być przeciw nim szczepione. Zatem, jeżeli liczba osób unikających szczepień osiągnie poziom powyżej określonego procenta populacji, mogą zacząć pojawiać się lokalne ogniska epidemii chorób zakaźnych. Przykłady z wielu krajów pokazują, że rosnąca liczba rodziców niezgadzających się na szczepienia swoich dzieci, a co za tym idzie obniżający się stopień zaszczepienia populacji, doprowadziła do powrotu chorób zakaźnych np. odry m. in. w Wielkiej Brytanii, Francji, Holandii i Włoszech na początku XXI wieku. W każdej chwili grozi nam powrót innych chorób takich jak: polio, błonica, czy krztusiec. Proces opracowywania i wprowadzania szczepionki na rynek trwa wiele lat, obejmuje laboratoryjne badania przedkliniczne, w tym badania na zwierzętach. W następnym etapie bezpieczeństwo szczepionek jest szacowane w badaniach klinicznych u ludzi: kolejno w badaniach I fazy, gdzie badane jest właśnie bezpieczeństwo szczepionki, w badaniach II fazy, gdzie badana jest głównie odpowiedź układu odporności osób zaszczepionych i poszukiwana jest optymalna dawka oraz w badaniach III fazy, gdzie oceniana jest skuteczność i bezpieczeństwo pod kątem występowania niepożądanych odczynów poszczepiennych oraz bezpieczeństwo jej podawania z innymi szczepionkami już ujętymi w programach szczepień. Badania bezpieczeństwa szczepionki prowadzone są cały czas, począwszy od jej opracowania, badań przedrejestracyjnych, procesu rejestracji aż po kontrole procesu wytwarzania każdej serii szczepionki, kontrole serii dopuszczonych na rynek oraz już dostępnych na rynku oraz monitorowania niepożądanych odczynów poszczepiennych. W cały ten proces zaangażowanych jest wiele instytucji biorących udział w opracowaniu i produkcji szczepionek, rejestracji, tworzeniu zaleceń dotyczących szczepień oraz monitorowaniu realizacji szczepień. Każde doniesienie o możliwych działaniach niepożądanych związanych ze stosowaniem szczepionek jest na bieżąco badane przez instytucje zajmujące się oceną i bezpieczeństwem szczepionek. Do tej pory nie znaleziono dowodów na związek szczepionki MMR (odra / świnka / różyczka) z autyzmem, ani też śladu związku między tiomersalem (konserwantem zawierającym etylortęć, który w dużej mierze został usunięty ze szczepionek od 2011 r.) a autyzmem czy też jakimikolwiek problemami neurologicznymi. Rzekoma epidemia autyzmu, zdaniem badaczy, jest po prostu efektem zdecydowanej poprawy diagnozowania dzieci, które we wcześniejszych latach były uznawane za upośledzone umysłowo lub ociężałe. Nikt z lekarzy nie twierdzi, że szczepionki są całkowicie wolne od ryzyka. Zdarzają się powikłania, gdyż szczepionka może powodować skutki uboczne tak, jak każdy inny lek. Niepożądany odczyn poszczepienny (NOP) definiuje się jako zaburzenie stanu zdrowia, które wystąpiło w okresie 4 tygodni po podaniu szczepionki z wyjątkiem odczynów po szczepieniu przeciwko gruźlicy (BCG), gdzie ten okres jest wydłużony. Niepożądane odczyny poszczepienne mogą być wynikiem: przypadkowo pojawiających się objawów zaburzenia zdrowia występujących w tym samym czasie co szczepienie, nieprawidłowego wykonania szczepienia, wady szczepionki, indywidualnej reakcji organizmu czy też działaniem samej szczepionki (np. uczuleniem na jej składnik). Do objawów można zaliczyć wysoką gorączkę, wysypkę, trudności z oddychaniem, długi płacz i problemy z utuleniem dziecka. Bardzo rzadkim NOP są drgawki, które mogą występować przy wysokiej gorączce lub niezależnie od temperatury ciała jako drgawki niegorączkowe. Takie drgawki mogą sygnalizować uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego lub zatrucie. Każde zaburzenie stanu zdrowia, które może mieć związek ze szczepieniem podlega zgłoszeniu przez lekarza, a każdy NOP zgłoszony na formularzu zgłoszenia jest analizowany i kwalifikowany na podstawie kryteriów opracowanych przez ekspertów. W literaturze fachowej można znaleźć opis cyklu związanego z procesem wprowadzania szczepień, na który składa się pięć etapów. Etap pierwszy to okres przed wynalezieniem szczepienia, kiedy to czujemy się mocno zagrożeni przez daną chorobę, zwłaszcza, jeśli jest ona zakaźna i trudna do wyleczenia. Słyszy się często o ofiarach tej choroby, o kimś, kto albo zmarł, albo cierpiał z powodu komplikacji. Gdy pojawia się szczepionka, jest przyjmowana entuzjastycznie, pomimo możliwych skutków ubocznych. Przykładem tego była narodowa euforia w USA po opracowaniu szczepionki przeciw polio w latach pięćdziesiątych. Faza druga to etap, gdy w efekcie stosowania szczepionki następuje znaczne zmniejszenie liczby przypadków groźnych chorób zakaźnych i zgonów, jednocześnie maleje świadomość zagrożenia. W miarę jak rośnie liczba szczepień, coraz częściej przypisuje im się problemy, które mogą wystąpić u dziecka w tym samym mniej więcej czasie (w ciągu pierwszych 12 miesięcy życia niemowlę otrzymuje szczepionki średnio co 2 miesiące). Rosną obawy rodziców dotyczące bezpieczeństwa szczepionek. Rodzi się stopniowo przekonanie o istnieniu związku przyczynowo skutkowego pomiędzy szczepionkami a cukrzycą, śmiercią łóżeczkową, upośledzeniem umysłowym, ADHD, autyzmem, stwardnieniem rozsianym i innymi chorobami. Ponadto wiele osób, nie widząc wokół siebie niebezpiecznych chorób zakaźnych, zaczyna się zastanawiać czy szczepienia są jeszcze potrzebne. Nie pamięta się już o cierpiących lub umierających chorych, natomiast łatwo można znaleźć informacje na temat „ofiar” szczepienia. W Internecie krążą amatorskie filmy, za pomocą, których rodzice udowadniają, że ich dzieci były normalne i zdrowe, dopóki nie ucierpiały w wyniku reakcji na szczepionkę. Etap trzeci to zwiększony lęk przed szczepionkami, podsycany przez ruchy antyszczepionkowe i nadwątlone zaufanie do państwowych i międzynarodowych instytucji zdrowia publicznego oraz przez media, które są zainteresowane rozkręcaniem sztucznej debaty. Eksperci wskazują w tym kontekście na łatwy dostęp do Internetu, który, obok rzetelnych danych, stanowi skarbnicę niepotwierdzonych informacji, różnorodnych spekulacji i półprawd dotyczących zdrowia i medycyny. Ich zdaniem to niebezpieczne źródło wiedzy, które podważa autorytety i sprawia, że każdy może podszyć się pod lekarza. Efektem są mnożące się teorie spiskowe mówiące o tym, że organizacje rządowe powołane w celu ochrony zdrowia są w zmowie z przemysłem farmaceutycznym czy też o tym, że ludzie kontrolowani są za pomocą szczepionek. Wszystko to powoduje ciągły spadek zasięgu szczepień, co prowadzi w kolejnej – czwartej fazie – do wzrostu liczby zachorowań i zgonów. W ostatniej piątej fazie nasilają się obawy przed powrotem choroby i ludzie ponownie zaczynają szczepić siebie i swoje dzieci. W rezultacie choroba, tak jak to było w przypadku ospy prawdziwej, zostaje całkowicie wyeliminowana i można zaprzestać szczepienia. Eksperci w dziedzinie szczepień oczekują od państwowych instytucji medycznych lepszego przygotowania w sytuacjach kryzysów zaufania. Apelują o to, aby monitorować opinie i odczucia społeczne, starać się o budowę zaufania oraz o to, aby odpowiadać na wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa szczepień już na wczesnym etapie, gdy pojawią się plotki przekazywane w mediach. Apelują także do rodziców poszukujących odpowiedzi na swoje wątpliwości, aby zwracali uwagę na to, w jaki sposób autor publikacji antyszczepionkowej opisał zastosowane metody badania i ograniczenia zastosowanych metod, czy udostępnił bazę danych, wyjaśnił z jakiego źródła było finansowane badanie oraz czy opublikował wyniki w uznanym czasopiśmie. ( opracowanie z Kancelarii Senatu).
Europejskie rekomendacje mówią o konieczności zaszczepienia do 2030 roku przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego co najmniej 90 procent docelowej populacji dziewcząt, a także o potrzebie znacznego zwiększenia poziomu zaszczepienia chłopców. Tyle trzeba, aby wchodzące w dorosłe życie młode pokolenie Polek i Polaków za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat nie chorowało na nowotwory wywołane przez wirusa brodawczaka ludzkiego. Wirus HPV jest najczęstszą przyczyną występowania raka szyjki macicy. W naszym kraju w ciągu roku diagnozuje się ten nowotwór u ok. 3,5 tysięcy kobiet, z których niestety około połowa umiera. W takiej sytuacji państwo nie może być bezczynne, dlatego zagwarantujemy darmową szczepionkę przeciwko HPV. Konieczne jest opracowanie długoletniego programu szczepień przeciwko temu wirusowi. Warunkiem osiągnięcia sukcesu jest zaszczepienie dziewczynek i chłopców jeszcze przed rozpoczęciem przez nich współżycia. Szczepionka przeciw HPV dla 12-latek ma być za darmo. Do kalendarza szczepień miałaby wejść od przyszłego rok. Dla reszty nastolatków byłaby dostępna w aptece na receptę, ale z częściową refundacją. Jednak ze względu na kontrowersje dotyczące szczepień młodych ludzi przeciwko temu wirusowi przenoszonemu drogą płciową i obawy rodziców o możliwe długoterminowe skutki tych stosunkowo nowych szczepionek, wiele dzieci, nastolatków i młodych dorosłych nie zostaje zaszczepionych, co czyni je podatnymi na zakażenie wspomnianym wirusem w dalszym życiu. Badania wykazały również, że zaszczepienie przeciwko HPV nie zachęca dzieci do rozpoczęcia aktywności seksualnej w młodszym wieku wbrew obawom, które często mają rodzice. Wirus brodawczaka ludzkiego kojarzony jest głównie z rakiem szyjki macicy. Tymczasem ogromny problem stanowią nowotwory głowy i szyi spowodowane wirusem HPV, co jest szczególnie zauważalne w krajach skandynawskich. Coraz więcej krajów na świecie oferuje swoim mieszkańcom przypominające dawki szczepionki przeciwko Covid-19. Celem tego jest przeciwdziałanie słabnącej skuteczności i zapobieganiu zakażeniom wywołanym przez wariant Delta koronawirusa. Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia i wielu naukowców dodatkowe dawki nie są jednak konieczne.W sezonie grypowym 2021/2022 do Polski trafi około 4 milionów szczepionek. Apteki ogólnodostępne otrzymają 1,36 milionów dawek, a 760 tysięcy będzie można nabyć w placówkach medycznych. Jako pierwsze na rynku pojawią się szczepionki domięśniowe, a następnie donosowe. Według analiz najlepszy okres na szczepienia to wrzesień-grudzień. Szczyt zachorowań na grypę przypada dopiero na przełomie lutego i marca. Czas potrzebny na nabycie odporności wynosi około dwóch tygodni. Według danych pochodzących z raportów grypowych, liczba zachorowań na grypę uległa znacznej redukcji. Zmiany epidemiologii grypy wynikają jednak głównie z wprowadzonych w czasie pandemii koronawirusa postępowań przeciwepidemicznych, jak chociażby obowiązku noszenia maseczek czy dystansowania społecznego, które skutecznie przerwały transmisję wszystkich zakażeń przenoszonych drogą kropelkową i powietrzną, w tym również grypy. W czasie epidemii konieczne jest wdrażanie profilaktyki przeciw grypie względem osób, które z racji wykonywanego zawodu mają częste kontakty społeczne lub w związku z wiekiem są narażone na ciężki przebieg choroby. Bezpłatnymi szczepieniami zostaną objęci medycy i pracownicy placówek leczniczych, farmaceuci i technicy farmaceutyczni, diagności laboratoryjni i pracownicy laboratoriów, ale także nauczyciele akademiccy, doktoranci i studenci biorący udział w zajęciach z pacjentami lub mający kontakt z biologicznym materiałem zakaźnym. Następna grupa to pracownicy opieki społecznej, domów pomocy społecznej i zakładów opiekuńczo-leczniczych oraz pracownicy oświaty. Nieodpłatne szczepionki przeciw grypie planuje się także przeznaczyć także dla nauczycieli, wychowawców i innych pracowników pedagogicznych przedszkoli, szkół czy placówek opiekuńczo-wychowawczych i opiekuńczo-interwencyjnych, dla nauczycieli akademickich oraz dla służb mundurowych.Szczepionka przeciw grypie może zapewnić istotną ochronę przed niektórymi poważnymi skutkami COVID-19. Według badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych sezonowa szczepionka przeciwko grypie wyraźnie zmniejsza ryzyko udaru mózgu, posocznicy i zakrzepicy żył głębokich (DVT) u pacjentów z COVID-19. Pandemia koronawirusa negatywnie wpłynęła monitorowanie i zgłaszanie zachorowań na grypę. Nie zmienia to jednak faktu, że grypa i wywoływane przez nią powikłania cały czas stanowią istotne zagrożenie, na które odpowiedzią powinna być właściwa profilaktyka zdrowotna. Eksperci zwracają także uwagę na fakt, że w poprzednim sezonie grypowym zaobserwowano wzrost zainteresowania szczepieniami przeciw grypie, które, pomimo trudności w dostępie do szczepionek, spowodowało wzrost wyszczepialności. Osoby chore na COVID-19, które wcześniej zaszczepiły się przeciwko grypie, wymagały rzadszej hospitalizacji i zdecydowanie rzadziej trafiały na oddziały intensywnej opieki medycznej. Nie wiadomo dokładnie, w jaki sposób szczepienie przeciw grypie zapewnia ochronę przed COVID-19, jednak według licznych teorii związane jest to z tym, że szczepionka przeciwgrypowa wzmacnia wrodzony układ odpornościowy, czyli ogólne mechanizmy obronne, z którymi się rodzimy, a które nie są dostosowane do żadnej konkretnej choroby. Na temat szczepień przeciwko koronawirusowi istnieje wiele mitów. Najczęściej powtarzane są twierdzenia, że u kobiet mogą one powodować niepłodność, a w czasie ciąży grożą poronieniem. Nie ma jednak badań sugerujących, że szczepionka przeciwko COVID-19 może gromadzić się w jajnikach, co grozi niepłodnością. Prawdopodobnie Moderna rozpoczęła badania na ludziach nad eksperymentalną szczepionką przeciw HIV. Faza 1 próby szczepionki przeciwko HIV ma potrwać 10 miesięcy i objąć 56 zdrowych (nie będących nosicielami HIV) dorosłych w wieku od 18 do 50 lat. Ten etap ma bowiem na celu ocenę bezpieczeństwa szczepionki. Moderna przetestuje dwie różne wersje kandydata na szczepionkę przeciwko HIV. Pierwsza w historii szczepionka mRNA zaprojektowana do zwalczania tego wirusa w fazach 2 i 3 analizowana będzie już pod względem skuteczności w zapobieganiu zakażeniu. W skrócie specyfik ten ma działać tak, że po wstrzyknięciu szczepionki nasze komórki zaczną wytwarzać białka, które organizm zidentyfikuje jako obce, wywołując w ten sposób odpowiedź immunologiczną. Celem jest przygotowanie organizmu do rozpoznania „wroga”, gdy pojawi się prawdziwy wirus. Prace nad eksperymentalną szczepionką oparto na wynikach badań, które wskazały, że organizmy małp naczelnych i królików odpowiadają na białko otoczki wirusa HIV, produkując tzw. przeciwciała neutralizujące (bNAb). Przeciwciała te oddziałują na różne szczepy wirusa, neutralizując jego komórki. Inne badania wykazały, że to właśnie białkowa otoczka wirusa może stanowić jego czuły punkt. Bioinżynierowie, którzy pracowali nad tą szczepionką postanowili więc opracować szczepionkę mRNA, która „nakłoni” odpowiedzialne za wytwarzanie przeciwciał limfocyty B, aby „dojrzewały w kierunku przeciwciał neutralizujących (bNAb)”. Tym sposobem osoba zaszczepiona wykształci odpowiednie przeciwciała i uzyska ochronę przed infekcją. Przynajmniej w teorii, bo czy mechanizm rzeczywiście zadziała okaże się po zakończeniu badań klinicznych fazy III. Do produkcji szczepionek mRNA wykorzystywany jest kwas rybonukleinowy (RNA), który stanowi pewnego rodzaju „matrycę” do stworzenia białek charakterystycznych dla danego wirusa. Po wprowadzeniu do organizmu pacjenta, zakodowane cząsteczki RNA zmieniają się w białka, dając układowi odpornościowemu sygnał do ataku. Organizm rozpoznaje pozorne zagrożenie i zaczyna produkować przeciwciała, chroniące przed prawdziwą infekcją. Co istotne, obecne w szczepionce cząsteczki RNA ulegają degradacji niemal natychmiast po stworzeniu białka, a mRNA nie wnika do jądra komórkowego i nie ma możliwości wpływania na nasz genom.