Wszystkie szczepienia są efektywne kosztowo, dlatego warto je refundować z budżetu państwa – powiedział w piątek (20 października) na konferencji prasowej w Warszawie prof. Ron Dagan z centrum medycznego uniwersytetu w Beer Szewie w Izraelu.
Spotkanie z dziennikarzami zorganizowano z okazji odbywającej się w stolicy konferencji Warszawska Jesień Pediatryczna 2017. Prof. Ewa Bernatowska z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie powiedziała, że jednym z tematów obrad jest narodowy program szczepień, który w 2017 r. po raz pierwszy rozszerzono o refundowane z budżetu preparaty przeciwko pneumokokom u dzieci do 2. roku życia.
Eksperci przyznali, że jest to największa zmiana w polskim programie szczepień ochronnych od 2007 r. Specjaliści mają jedynie zastrzeżenie do tego, jakim preparatem powinny być wykonywane szczepienia przeciwko pneumokokom.
Ministerstwo Zdrowia zdecydowało się na zakup 10-walentnej szczepionki (PCV-10) przeciwko pneumokokom, tymczasem obecni na konferencji prasowej eksperci przekonywali, że lepszym rozwiązaniem byłoby zastosowanie szczepionki 13-walentnej (PCV-13). Specjaliści przyznali, że prawdopodobnie zadecydowała o tym niższa cena preparatu 10-waletnego.
„Szczepionka PCV-13 chroni przed większą grupą serotypów pneumokoków (bakterii odpowiedzialnych m.in. za zapalenie płuc i opon mózgowo-rdzeniowych – PAP), dlatego Izrael podobnie jak wiele innych krajów zdecydował się na refundację właśnie tego preparatu” – powiedział Ron Dagan.
Specjalista przyznał w rozmowie z PAP, że szczepionkę PCV-10 refundują również inne kraje europejskie, takie jak Holandia i Finlandia, jednak w większości krajów Unii Europejskiej stosowany jest preparat PCV-13.
„Obydwa te kraje, Holandia i Finlandia, prawdopodobnie wkrótce również dołączą do pozostałych państw, w których wykorzystuje się szczepionkę PCV-13” – powiedział dr Marian Patrzałek z Kielc, członek Polskiego Towarzystwa Wakcymologicznego.
Zdaniem prof. Dagana, szczepionka PCV-13 ma tę zaletę, że chroni przez zakażeniem pneumokokami nie tylko małe dzieci, ale również i osoby dorosłe, w tym szczególnie ludzi starszych, którzy są mniej odporni na wywoływane przez nie zapalenia płuc.
Wynika to z tego, że szczepionka PCV-13 dodatkowo chroni m.in. przed serotypami bakterii o numerach 19a oraz 3. Ten ostatni odpowiedzialny jest za zapalenia płuc u dzieci, jak i osób po 65. roku życia.
„Dorośli mogą się zarazić od dzieci, aż 85 proc. zakażeń pneumokokami występuje u osób dorosłych. Szczepiąc dzieci szczepionką PCV-13 możemy jednocześnie zmniejszyć liczbę zakażeń u ludzi po 65. roku życia” – podkreślił specjalista. Niektóre dzieci są jedynie nosicielami pneumokoków i nie odczuwają żadnych objawów zakażenia.
Prof. Ewa Bernatowska powiedziała, że ponosimy mniejsze koszty szczepień przeciwko pneumokokom u dzieci, ale narażamy na zakażenia większą populację w porównaniu do krajów, w których stosowana jest chroniąca przed nimi szczepionka o większym spektrum działania.
Dr Marian Patrzałek powołał się na wieloletnie doświadczenia finansowanych z budżetu samorządu szczepień przeciwko pneumokokom prowadzonym w Kielcach. „Szczepionka PCV-13 była tam wykorzystywana w latach 2006-2016 co doprowadziło do trzykrotnego spadku zapaleń płuc wśród osób w wieku co najmniej 65 lat” – podkreślił.
Pytany przez PAP specjalista przyznał, że nie ma pewności, czy wprowadzenie szczepionki PCV-13 w całym kraju dałoby podobny efekt. „W znacznym stopniu zależy to od tego, jak duża populacja dzieci jest już zaszczepiona przeciwko pneumokokom” - dodał.
Krajowy konsultant w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej prof. Waleria Hryniewicz zwróciła uwagę, że w naszym kraju jest ogólnie duża oporność na antybiotyki, jedna z najwyższych w Europie, czego nie ma np. w Holandii. (Z tego powodu niektóre infekcje bakteryjne bardzo trudno się leczy i większe są tego koszty – przyp. PAP).
„Bakterie 19a niemal zawsze wykazują oporność wielolekową, czyli na działanie wielu antybiotyków” – podkreśliła prof. Anna Skoczyńska, kierownik Zakładu Epidemiologii i Mikrobiologii Klinicznej Narodowego Instytutu Leków w Warszawie. (PAP)
Komentarze
[ z 3]
Ja się dziwię, że szczepienia w naszym kraju są na tak nie wielką skalę refundowane. Jest to dla mnie co najmniej dziwne, zwłaszcza, że przecież każde szczepienie nawet jeśli kosztuje pięćdziesiąt czy sto złotych to potencjalnie jeden pacjent mniej w przychodni lekarzy rodzinnych. Zwłaszcza w sezonie zimowym, czy jesiennym kiedy zachorowań na grypę zdarza się najwięcej. Mam nadzieję, że władze wezmą sobie do serca te fakty, ponieważ nie można dopuścić do tego, by możliwości profilaktyki chorób zakaźnych zwłaszcza były aż do tego stopnia bagatelizowane jak to ma miejsce na chwilę obecną. Tym bardziej trzeba by tutaj zwrócić uwagę, ponieważ jak dotąd nie udało się politykom zrobić nic by zdementować pogłoski i mylne informacje szerzone przez zwolenników ruchu antyszczepionkowego. I jeśli nie będziemy refundować szczepień ochronnych to trudno jest przypuszczać i mieć nadzieje, że ludzie z własnej woli będą chcieli się zaszczepiać. Zwłaszcza, że argumenty finansowe będą służyły raczej na korzyść przeciwników szczepień ochronnych.
Wszyscy zachęcają do szczepień, ale nie wszystkie są darmowe. Warto rozciągnąć listę tych refundowanych na szczepionki przeciwko pneumokokom i grypie. Często słyszymy o ich kluczowej roli w zapewnieniu bezpieczeństwa nam i bliskim. Myślę, że pacjentów bardzo zniechęca fakt, że szczepić się trzeba przed każdym sezonem grypowym. Wirus ulega mutacjom i szczepienie przestaje nas chronić. Jest to też dodatkowy wydatek. Wiadomo też, że nikt nie lubi szczepień, są bolesne i oczywiście trzeba poświęcić czas, aby zorientować się oraz udać do lekarza. Polacy zbyt mało czasu poświęcają własnemu zdrowiu. Tragiczna jest wiadomość, że kilka osób zmarło w wyniku powikłań grypy. To dowód na to, że warto zastanowić się nad ochroną przed wirusem. Instytucje służby zdrowia mogą prowadzić liczne kampanie ostrzegające przed grypą, ale to pacjent musi podjąć decyzję o działaniu. To samo dotyczy pneumokoków.
Europejskie rekomendacje mówią o konieczności zaszczepienia do 2030 roku przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego co najmniej 90 procent docelowej populacji dziewcząt, a także o potrzebie znacznego zwiększenia poziomu zaszczepienia chłopców. Tyle trzeba, aby wchodzące w dorosłe życie młode pokolenie Polek i Polaków za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat nie chorowało na nowotwory wywołane przez wirusa brodawczaka ludzkiego. Wirus HPV jest najczęstszą przyczyną występowania raka szyjki macicy. W naszym kraju w ciągu roku diagnozuje się ten nowotwór u ok. 3,5 tysięcy kobiet, z których niestety około połowa umiera. W takiej sytuacji państwo nie może być bezczynne, dlatego zagwarantujemy darmową szczepionkę przeciwko HPV. Konieczne jest opracowanie długoletniego programu szczepień przeciwko temu wirusowi. Warunkiem osiągnięcia sukcesu jest zaszczepienie dziewczynek i chłopców jeszcze przed rozpoczęciem przez nich współżycia. Szczepionka przeciw HPV dla 12-latek ma być za darmo. Do kalendarza szczepień miałaby wejść od przyszłego rok. Dla reszty nastolatków byłaby dostępna w aptece na receptę, ale z częściową refundacją. Jednak ze względu na kontrowersje dotyczące szczepień młodych ludzi przeciwko temu wirusowi przenoszonemu drogą płciową i obawy rodziców o możliwe długoterminowe skutki tych stosunkowo nowych szczepionek, wiele dzieci, nastolatków i młodych dorosłych nie zostaje zaszczepionych, co czyni je podatnymi na zakażenie wspomnianym wirusem w dalszym życiu. Badania wykazały również, że zaszczepienie przeciwko HPV nie zachęca dzieci do rozpoczęcia aktywności seksualnej w młodszym wieku wbrew obawom, które często mają rodzice. Wirus brodawczaka ludzkiego kojarzony jest głównie z rakiem szyjki macicy. Tymczasem ogromny problem stanowią nowotwory głowy i szyi spowodowane wirusem HPV, co jest szczególnie zauważalne w krajach skandynawskich. Osoby chore na COVID-19, które wcześniej zaszczepiły się przeciwko grypie, wymagały rzadszej hospitalizacji i zdecydowanie rzadziej trafiały na oddziały intensywnej opieki medycznej. Nie wiadomo dokładnie, w jaki sposób szczepienie przeciw grypie zapewnia ochronę przed COVID-19, jednak według licznych teorii związane jest to z tym, że szczepionka przeciwgrypowa wzmacnia wrodzony układ odpornościowy, czyli ogólne mechanizmy obronne, z którymi się rodzimy, a które nie są dostosowane do żadnej konkretnej choroby. Na temat szczepień przeciwko koronawirusowi istnieje wiele mitów. Najczęściej powtarzane są twierdzenia, że u kobiet mogą one powodować niepłodność, a w czasie ciąży grożą poronieniem. Nie ma jednak badań sugerujących, że szczepionka przeciwko COVID-19 może gromadzić się w jajnikach, co grozi niepłodnością. Coraz więcej krajów na świecie oferuje swoim mieszkańcom przypominające dawki szczepionki przeciwko Covid-19. Celem tego jest przeciwdziałanie słabnącej skuteczności i zapobieganiu zakażeniom wywołanym przez wariant Delta koronawirusa. Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia i wielu naukowców dodatkowe dawki nie są jednak konieczne. W sezonie grypowym 2021/2022 do Polski trafi około 4 milionów szczepionek. Apteki ogólnodostępne otrzymają 1,36 milionów dawek, a 760 tysięcy będzie można nabyć w placówkach medycznych. Jako pierwsze na rynku pojawią się szczepionki domięśniowe, a następnie donosowe. Według analiz najlepszy okres na szczepienia to wrzesień-grudzień. Szczyt zachorowań na grypę przypada dopiero na przełomie lutego i marca. Czas potrzebny na nabycie odporności wynosi około dwóch tygodni. Według danych pochodzących z raportów grypowych, liczba zachorowań na grypę uległa znacznej redukcji. Zmiany epidemiologii grypy wynikają jednak głównie z wprowadzonych w czasie pandemii koronawirusa postępowań przeciwepidemicznych, jak chociażby obowiązku noszenia maseczek czy dystansowania społecznego, które skutecznie przerwały transmisję wszystkich zakażeń przenoszonych drogą kropelkową i powietrzną, w tym również grypy. W czasie epidemii konieczne jest wdrażanie profilaktyki przeciw grypie względem osób, które z racji wykonywanego zawodu mają częste kontakty społeczne lub w związku z wiekiem są narażone na ciężki przebieg choroby. Bezpłatnymi szczepieniami zostaną objęci medycy i pracownicy placówek leczniczych, farmaceuci i technicy farmaceutyczni, diagności laboratoryjni i pracownicy laboratoriów, ale także nauczyciele akademiccy, doktoranci i studenci biorący udział w zajęciach z pacjentami lub mający kontakt z biologicznym materiałem zakaźnym. Następna grupa to pracownicy opieki społecznej, domów pomocy społecznej i zakładów opiekuńczo-leczniczych oraz pracownicy oświaty. Nieodpłatne szczepionki przeciw grypie planuje się także przeznaczyć także dla nauczycieli, wychowawców i innych pracowników pedagogicznych przedszkoli, szkół czy placówek opiekuńczo-wychowawczych i opiekuńczo-interwencyjnych, dla nauczycieli akademickich oraz dla służb mundurowych. Szczepionka przeciw grypie może zapewnić istotną ochronę przed niektórymi poważnymi skutkami COVID-19. Według badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych sezonowa szczepionka przeciwko grypie wyraźnie zmniejsza ryzyko udaru mózgu, posocznicy i zakrzepicy żył głębokich (DVT) u pacjentów z COVID-19. Pandemia koronawirusa negatywnie wpłynęła monitorowanie i zgłaszanie zachorowań na grypę. Nie zmienia to jednak faktu, że grypa i wywoływane przez nią powikłania cały czas stanowią istotne zagrożenie, na które odpowiedzią powinna być właściwa profilaktyka zdrowotna. Eksperci zwracają także uwagę na fakt, że w poprzednim sezonie grypowym zaobserwowano wzrost zainteresowania szczepieniami przeciw grypie, które, pomimo trudności w dostępie do szczepionek, spowodowało wzrost wyszczepialności. Prawdopodobnie Moderna rozpoczęła badania na ludziach nad eksperymentalną szczepionką przeciw HIV. Faza 1 próby szczepionki przeciwko HIV ma potrwać 10 miesięcy i objąć 56 zdrowych (nie będących nosicielami HIV) dorosłych w wieku od 18 do 50 lat. Ten etap ma bowiem na celu ocenę bezpieczeństwa szczepionki. Moderna przetestuje dwie różne wersje kandydata na szczepionkę przeciwko HIV. Pierwsza w historii szczepionka mRNA zaprojektowana do zwalczania tego wirusa w fazach 2 i 3 analizowana będzie już pod względem skuteczności w zapobieganiu zakażeniu. W skrócie specyfik ten ma działać tak, że po wstrzyknięciu szczepionki nasze komórki zaczną wytwarzać białka, które organizm zidentyfikuje jako obce, wywołując w ten sposób odpowiedź immunologiczną. Celem jest przygotowanie organizmu do rozpoznania „wroga”, gdy pojawi się prawdziwy wirus. Prace nad eksperymentalną szczepionką oparto na wynikach badań, które wskazały, że organizmy małp naczelnych i królików odpowiadają na białko otoczki wirusa HIV, produkując tzw. przeciwciała neutralizujące (bNAb). Przeciwciała te oddziałują na różne szczepy wirusa, neutralizując jego komórki. Inne badania wykazały, że to właśnie białkowa otoczka wirusa może stanowić jego czuły punkt. Bioinżynierowie, którzy pracowali nad tą szczepionką postanowili więc opracować szczepionkę mRNA, która „nakłoni” odpowiedzialne za wytwarzanie przeciwciał limfocyty B, aby „dojrzewały w kierunku przeciwciał neutralizujących (bNAb)”. Tym sposobem osoba zaszczepiona wykształci odpowiednie przeciwciała i uzyska ochronę przed infekcją. Przynajmniej w teorii, bo czy mechanizm rzeczywiście zadziała okaże się po zakończeniu badań klinicznych fazy III. Do produkcji szczepionek mRNA wykorzystywany jest kwas rybonukleinowy (RNA), który stanowi pewnego rodzaju „matrycę” do stworzenia białek charakterystycznych dla danego wirusa. Po wprowadzeniu do organizmu pacjenta, zakodowane cząsteczki RNA zmieniają się w białka, dając układowi odpornościowemu sygnał do ataku. Organizm rozpoznaje pozorne zagrożenie i zaczyna produkować przeciwciała, chroniące przed prawdziwą infekcją. Co istotne, obecne w szczepionce cząsteczki RNA ulegają degradacji niemal natychmiast po stworzeniu białka, a mRNA nie wnika do jądra komórkowego i nie ma możliwości wpływania na nasz genom.