18 czerwca w Warszawie odbyła się manifestacja z udziałem tysięcy młodych lekarzy. Medycy sprzed Ministerstwa Zdrowia przeszli pod Kancelarię Premiera.
Protestujący domagali się podniesienia wynagrodzeń oraz poprawy jakości kształcenia. Podkreślali, że nie chodzi wcale o to, żeby pensja była zachęcająca, ale aby była adekwatna do odpowiedzialności, jaką lekarze ponoszą w swoim zawodzie.
Delegację protestujących przyjął wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas. Następnie udali się oni pod kancelarię premiera. Tam na trawniku ustawiono buty symbolizujące rezydentów, którzy nie dotarli na protest, gdyż są na dyżurach w szpitalach.
Porozumienie Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy poinformowało, że zgodnie z obliczeniami organizatorów, w manifestacji młodych lekarzy w dniu 18 czerwca wzięła udział blisko połowa wszystkich lekarzy rezydentów w Polsce. - Nigdy jeszcze tak wielki odsetek określonej grupy zawodowej nie wyszedł na ulice demonstrować swoje niezadowolenie z warunków pracy i płacy. Dowodzi to masowego poparcia młodych lekarzy dla postulatów zgłaszanych przez Porozumienie Rezydentów OZZL oraz dla dotychczasowych działań podejmowanych przez Porozumienie - czytamy w komunikacie dla mediów.
Porozumienie Rezydentów OZZL poinformowało również, że w dniu 21 czerwca o godzinie 16.30 odbędzie się spotkanie przedstawicieli Porozumienia z Prezydentem Andrzejem Dudą. Spotkanie to zostało zorganizowane na prośbę Porozumienia Rezydentów.
Porozumienie Rezydentów OZZL, skupiające już blisko 17 tys. członków, od pół roku prowadzi działania na rzecz poprawy warunków pracy i kształcenia specjalizacyjnego młodych lekarzy.
- Postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce i przekonać rządzących o konieczności wprowadzenia postulowanych przez nas zmian. Zdecydowaliśmy, że nasze działania będą wyłącznie merytoryczne, kulturalne, zgodne z dobrym obyczajem i smakiem. Wykonaliśmy ogromną pracę - czytamy w komunikacie.
Już wcześniej, w ramach akcji „Adoptuj Posła” rezydenci spotkali się z ponad 130 parlamentarzystami, przedstawiając im problemy młodych lekarzy w trakcie specjalizacji.
Kolejną akcją skierowaną do polityków była „Recepta na dobra zmianę – #ReceptaJestProsta”. Do wielu posłów, senatorów i ministrów trafiły recepty z zapisanymi wskazaniami jak uzdrowić sytuację publicznej służby zdrowia i sytuację młodych lekarzy.
Rezydenci podkreślają, że dzisiaj nie jest ona wesoła: Prawie 40% młodych lekarzy myśli o emigracji, lekarze żyją w Polsce statystycznie 10 lat krócej niż przeciętny obywatel, rośnie wśród nich problem uzależnień i samobójstw, wypalenie zawodowe sięga nawet 60% po 10 latach pracy, pacjenci czekają w kolejkach, a lekarze pracują nierzadko ponad 300 godzin miesięcznie aby zapewnić im dostęp do leczenia.
Jak informuje Porozumienie Rezydentów OZZL, posłowie prawie jednogłośnie uznali taką sytuację za niedopuszczalną, wystosowali wiele interpelacji i zapytań do Ministra Zdrowia, cytując główny postulat – wzrost wynagrodzeń lekarzy rezydentów do 2 „średnich krajowych” i pytając o czas jego realizacji.
- Minister Zdrowia, który sam przez prawie 20 lat przed objęciem urzędu walczył o takie pensje dla lekarzy, dzisiaj odkłada podwyżki dla rezydentów na bliżej nieokreślony czas, przekonując, że potrzebne jest wprowadzenie ustawy o minimalnych płacach dla wszystkich pracowników służby zdrowia. Nie wiadomo jednak, czy do uchwalenia takiej ustawy kiedykolwiek dojdzie i czy jej zapowiedź nie jest tylko grą „na zwłokę”. Najważniejsze, że ze strony rządu (przy dobrej woli Pana Ministra i zgodzie z naszymi i jego postulatami) nie ma żadnego odzewu, pomimo licznych próśb o spotkanie. Przy okazji proponowanej właśnie teraz przez Ministerstwo Zdrowia zmiany ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty przywracającej staż podyplomowy, prosiliśmy o zmianę przepisu określającego poziom pensji lekarzy rezydentów. Odmówiono nam, tłumacząc się brakiem środków, mimo, że pieniądze na płace dla rezydentów pochodzą w ogromnej większości z funduszu pracy, który ma wielkie nadwyżki przychodów nad wydatkami (nawet 1 mld złotych rocznie). Jeśli nie brak środków, to jaka jest prawdziwa przyczyna tej odmowy? Tymczasem niskie wynagrodzenia za pracę jest uznawane przez lekarzy rezydentów za pierwszą i podstawową przyczynę decyzji o emigracji. 97% ankietowanych rezydentów stwierdziło, że nie myślałoby o wyjeździe z kraju, gdyby ich wynagrodzenia zostały zrównane z dwoma „średnimi krajowymi” - czytamy w komunikacie.
Źródło: OZZL
Komentarze
[ z 7]
Czy wybierają się Państwo na powyższą manifestację organizowaną przez OZZL Porozumienia Rezydentów? Sama jestem na drugim roku specjalizacji i zapewne wszelkie ustawy, które weszłyby w życie po ustaleniu porozumienia już raczej nie będą mnie dotyczyć, jednak chciałabym pojechać wesprzeć młodszych kolegów w walce o godziwe wynagrodzenia. Nikt nie może zapewnić, czy uda się coś wynegocjować, jednak jak pisali młodsi koledzy mobilizując się do uczestnictwa w manifestacji, nawet dwieście złotych podwyżki wydające się niewielką kroplą w morzu potrzeb, w skali sześciu lat rezydentury da dwanaście dodatkowych zarobionych tysięcy. Chciałabym, aby warunki pracy i wynagrodzeń w polskich szpitalach uległy poprawie. Może dzięki temu uda się zatrzymać młodych lekarzy w kraju.
Ja niestety nie mogłem dziś być na manifestacji, ze względów prywatnych, ale bardzo popieram i czekam na relację znajomych. Słyszałem, że Porozumienie Rezydentów zapewniało bezpłatny dojazd autokarem i organizacja naprawdę była na wysokim poziomie. Zastanawiam się tylko czy w sobotę udało się tam coś wskórać. Podwyżki to pierwszy krok do zmian na lepsze. Mankamentów kształcenia lekarzy jest wiele, ale od czegoś trzeba zacząć. Mam nadzieję, że wspólnymi siłami, krok po kroku uda się zmienić coś na lepsze. Czy ktoś z Was był na manifestacji i chciałby się podzielić informacjami z pierwszej ręki?
Osobiście uczestniczyłam w manifestacji. Jestem na prawdę pod wrażeniem jeśli chodzi o organizację i przygotowanie Porozumienia Rezydentów. Nie wiem czy to dzięki bezpłatnym autokarom na pewno ułatwiającym dojazd, ale studenci, młodzi lekarze oraz ich rodziny tłumnie stawili się na miejsce zbiórki. Poza tym Porozumienie Rezydentów przygotowało również przypinki z symbolem stetoskopów lekarskich, rozdawano po przemarszu drożdżówki oraz inne ciasta, a także inne słodkości jak na przykład krówki. Może nie miało to większego znaczenia, ale świadczyło jak mi się wydaje o profesjonalizmie osób zaangażowanych w organizację manifestacji. Poza osobami które czynnie brały udział w proteście, a było ich naprawdę sporo, przed kancelarią pani premier ustawiono rzędy butów lekarskich. Było widać, że jest to autentyczne obuwie wykorzystywane na co dzień w pracy w szpitalu, gdyż chyba żadna z par butów nie była nowa. Może to drobnostka i tylko pewien symbol, jednak widok tak ustawionego obuwia z dołączonymi karteczkami głoszącymi dokąd dany lekarz, były właściciel butów wyjedzie z kraju jeśli sytuacja się nie zmieni ,w jakiś sposób robiły wrażenie. Szczególnie po proteście, kiedy na placu przed kancelarią zostały już tylko one, w jakiś cichy sposób dalej przypominające o groźbie wyjazdu młodych, zdolnych studentów i lekarzy. Jedyne co mogę powiedzieć na minus to fakt, że wygłaszane postulaty były dość trudne do zrozumienia poprzez gwar tłumu i wrzaski, hałasy czy trąbienia wieńczące każdy wypowiedziany postulat. Jednak to chyba nie o to chodzi by Pani premier usłyszała czego chcemy i czego się domagamy. Tym bardziej, że nie wydaje mi się, aby w czasie manifestacji miała siedzieć w oknie i przysłuchiwać się wygłaszanym postulatom. Myślę, że to co mieliśmy zrobić, zrobiliśmy. Pokazaliśmy się jako grupa. Pokazaliśmy jaki jest problem i że problem istnieje. Dzięki zainteresowaniu prasy dostaliśmy szansę dotrzeć z problemami naszej grupy zawodowej do szerszego grona, nie tylko polityków, ale i ludzi nie związanych z branżą medyczną, a będących na co dzień naszymi pacjentami. Nawet jeśli podwyżki nie pojawią się tak prędko. I nawet jeśli jako protestujący jeszcze długo nie będziemy mogli się ich doczekać, to jednak pierwszy krok już postawiliśmy. Teraz powinno już iść z górki. Jednego jestem pewna- niczego przez taki protest nie stracimy. Nawet jeśli władze dalej nie będą zauważać problemu i będą nas ignorować, to może chociaż w mentalności społeczeństwa nieco odmieni się wizja lekarza i już nie będziemy postrzegani jako pazerni, czy jako wiecznie nie mający dla pacjenta czasu, a jako normalni ludzie, którzy wcale, a wcale nie są w szczególny sposób poprzez rodzaj wykonywanej pracy, ani wynagradzani, ani doceniani. I może chociaż poczujemy podczas codziennych czynności, że ludzie zaczną nas doceniać i szanować, kiedy dotrze do nich, że to co robimy, robimy dla nich, z powołania, a nie dla pieniędzy o które w tym zawodzie wcale nie jest tak łatwo jak to się niestety niektórym wydaje...
Jakość usług zdrowotnych świadczonych w Polsce jest niska i to my możemy zmienić sytuację. Jest to możliwe jeśli tylko podejdziemy do naszych działań odpowiedzialnie, a pacjentów obdarzymy szacunkiem i otoczymy dobrą opieką. Cieszę się, że chociaż pielęgniarkom udało się wywalczyć pewne prawa. Nadal zarobki nie zachęcają do pozostania w Polsce, ale coś się zmienia. Zachód zawsze będzie kusił wysokimi wynagrodzeniami, ale nie zawsze pieniądze są najważniejsze. Trzeba walczyć o lepszą sytuację w kraju, by nie musieć opuszczać rodzinnego domu w pogoni za pracą. Niestety zdaję sobie sprawę, że zawód pielęgniarki jeszcze przez długi czas będzie niedoceniany, a pacjenci często będą dawać to odczuć. Najlepiej podejść do pracy z cierpliwością. Mam nadzieję, że z czasem również i z determinacją, gdyż obecnie z powodu dość niskich zarobków ciężko wykrzesać z siebie energię i mieć motywację, aby dawać z siebie wszystko.
Wydaje mi się, że jednym z priorytetów jest zapewnienie odpowiedniej ochrony zdrowia społeczeństwu. W dzisiejszych czasach coraz bardziej da się odczuć problem braków kadrowych. Według przeprowadzonych badań okazało się, że w Polsce na tysiąc mieszkańców przypada najmniej lekarzy w Europie. Ich niedobór odbija się w głównej mierze na pacjentach, którzy czasem miesiącami, a nawet latami muszą czekać w kolejce do specjalisty. To często prowadzi do sytuacji, że dana choroba staje się poważniejsza i konieczna jest również konsultacja innych specjalistów. Raport wykazał, że w krajach należących do Unii Europejskiej lekarz w ciągu roku przyjmuje średnio 2147 pacjentów, w Polsce zaś - 3104 pacjentów. To odbija się również na tym, że lekarzom pracuje się dużo trudniej. Mniej czasu jest poświęcane na jednego pacjenta co wiąże się często z różnymi nieporozumieniami. Dla przykładu- bardzo duża część rodziców, którzy odstąpili od szczepień obowiązkowych tłumaczyli to tym, że nie mieli oni wystarczającej czasu na rozmowę z lekarzem, w której mogliby się dowiedzieć niezbędnych informacji o szczepieniach. W takim wypadku bardzo często szuka się informacji w Internecie, w którym z kolei antyszczepionkowcy głoszą swoje teorie. Oczywiście nie jest to w żadnym wypadku wina lekarzy tylko sytuacji w Ochronie Zdrowia. Niestety jeżeli sytuacja nie ulegnie znacznej poprawie to znaczna część rezydentów będzie specjalizowała się poza granicami naszego kraju. U naszych zachodnich sąsiadów zarobki są często kilkukrotnie większe. Wiele młodych ludzi już będąc na studiach uczy się języków obcych ponieważ nie chce nawet podejmować próby dalszego kształcenia się. Według mnie jest to bardzo przykra sytuacja ponieważ polscy lekarze są bardzo cenieni poza granicami naszego kraju. Tracimy naprawdę bardzo wiele przez to, że odpowiednie warunki nie są zapewniane młodym osobom po studiach. Oczywiście nie chodzi mi o to, żeby dorównać zarobkom tych państw bo przy naszym budżecie jest to zwyczajnie nie realne. Protestujący też nie domagają się tego. Chodzi im o to, jak wspomniano w artykule było wyższe, adekwatne do odpowiedzialności jaką ponoszą za pacjentów. W bardzo wielu sytuacjach to rezydent decyduje o postępowaniu terapeutycznym pacjenta biorąc na siebie całą odpowiedzialność. Według mnie za czynności od których zależy życie ludzkie powinny być dużo większe wynagrodzenia. Oczywiście nie dotyczy to tylko lekarzy. Należy pamiętać, że Ochrona Zdrowia funkcjonuje dzięki bardzo wielu innym pracownikom. Ogromną rolę odgrywają pielęgniarki i pielęgniarze, ratownicy medyczni oraz różni technicy pracujący w szpitalu. Moim zdaniem podwyżki należą się także tym osobom. Zaczęto stopniowo podejmować odpowiednie kroki, których celem jest rozwiązanie problemu braków kadrowych. Mianowicie, zwiększono liczbę osób przyjmowanych na kierunki medyczne. Według mnie jest to bardzo dobry pomysł ponieważ co roku bardzo duża liczba maturzystów pragnie dostać się na medycynę, jednak nie zawsze mają oni tę możliwość z uwagi na niewystarczającą ilość punktów. Czasem różnice są naprawdę bardzo małe. Niestety jeżeli nie zapewni się odpowiedniego startu w dorosłe życie po zakończeniu studiów, to również duża część z tych studentów postanowi wyjechać z naszego kraju. Kolejną kwestią jest również to, że należy zwiększyć liczbę miejsc na różne specjalizacje, ponieważ w tej sprawie jest jeszcze bardzo dużo do zmienienia. Moim zdaniem bardzo ważne jest aby zwiększyć liczbę miejsc na specjalizacje, co pozwoli młodym ludziom kształcić się dziedzinie, w której czują się najlepiej co może sprawić, że będą oni dużo lepszymi specjalistami. W związku z brakami kadrowymi zamykane są niektóre oddziały, w których brakowało lekarzy do zatrudnienia. W innych z kolei pracuje bardzo mała liczba specjalistów, którzy sami uważają, że w takich warunkach prowadzenie oddziału jest bardzo trudne. Od jakiegoś czasu istnieje spory problem w psychiatrii dziecięcej. Bardzo mała liczba chętnych lekarzy do pracy, przyczyniła się do zamknięcia na jakiś czas oddziału w Józefowie pod Warszawą. Po niedługim okresie udało się na szczęście przywrócić jego funkcjonowanie. W ostatnim czasie rezydenci walczą o to aby mieć ustawowe prawo do rezygnacji z pełnienia samodzielnych dyżurów. Według mnie jest to bardzo istotna kwestia ponieważ, często na początku swojej specjalizacji lekarze nie mają jeszcze odpowiedniej wiedzy na temat postępowania w wielu przypadkach. Ta wiedza stopniowo przychodzi z wiekiem oraz nabieraniem doświadczenia, jak należy zachowywać się w odpowiednich przypadkach. Pierwsze lata pracy powinny odbywać się u boku starszego lekarza, który stopniowo przekazuje swoją wiedzę oraz wskazówki młodszemu lekarzowi.
Problem dotyczący rezydentów niestety wciąż nie został do końca rozwiązany. To bardzo ważna kwestia jeżeli chodzi o przyszłość polskiej ochrony zdrowia, dlatego uważam, że konieczne jest odpowiednie działanie. Na wiele różnych sposobów walczy się aby zatrzymać młodych polskich lekarzy. Wydaje mi się to słuszne ponieważ już w tym momencie istnieją spore braki kadrowe, które jeśli nie nastąpią żadne zmiany w przyszłości będą jeszcze większe. Przykładowo w Częstochowie miasto zapłaci studentom medycyny jeżeli po przepracują oni pierwsze trzy lata w częstochowskiej ochronie zdrowia. Moim zdaniem jest to bardzo dobry pomysł ponieważ już podczas studiów osoby te będa mogły odłożyć sobie pewną kwotę pieniędzy, które podczas specjalizacji mogą okazać się bardzo pomocne. Wiele osób decyduje się na wyjazd za granicę właśnie z uwagi na to, że w pierwszych latach ich pracy w ochronie zdrowia nie zarabiają wystarczającej, adekwatnej do ich obowiązków ilości pieniędzy. Program ma dotyczyć studentów znajdujących się na ostatnim roku medycyny, a kwota dofinansowania ma wynosić dwa tysiące złotych miesięcznie, przez okres dziewięciu miesięcy. Cały czas powtarza się o ogromnych brakach kadrowych jeżeli chodzi o psychiatrię. Mówi się, że w naszym kraju brakuje około 2500 tych specjalistów. Sytuacja ta ma się nieco poprawić, nie tylko jeżeli chodzi o psychiatrię ponieważ w przeciągu czterech ostatnich lat o połowę zwiększyła się liczba przyjętych osób na kierunek lekarski. Obecnie w szpitalach przyznawanych jest więcej miejsc specjalizacyjnych, a także podobnie jak w przypadku medycyny rodzinnej mają oni dostawać wyższy wynagrodzenie. Częstym problemem, który się pojawia to to, że lekarzy rezydenci pracują bardzo dużo na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych, pomimo tego, że specjalizując się w chirurgii mogliby ten czas spędzać chociażby na bloku operacyjnym. Ostatnio mówi się o tym, że właśnie lekarzy specjalizujący się w chirurgii narzekają na to, że nie przeprowadzają wystarczającej ilości zabiegów, co pozwalało by im na podnoszenie swoich kwalifikacji. Mówi się też o tym, że dawno program specjalizacji chirurgów ogólnych nie miał żadnych, wymagających modernizacji. Często w właśnie w tym programie są zabiegi, które aktualnie wykonuje się innymi, mniej inwazyjnymi metodami. Rezydenci rzadko są dopuszczani do samodzielnych zabiegów, a to również jest przewidziane w ich programie. Młodzi lekarze bardzo chcieliby korzystać z centrum symulacji, które są dosyć powszechne w krajach zachodnich. Dzięki nim można w bardzo realistyczny sposób odwzorować prawdziwy zabieg toteż można wiele się nauczyć podczas tego typu symulacji. Bardzo wiele mówi się też o tym, że rezydenci obciążeni są różnego rodzaju dokumentacją, na którą przeznaczają zdecydowanie zbyt dużo czasu, zamiast wykonywać odpowiednie procedury.
Propozycje podwyżek zostały zawarte w skierowanym do konsultacji publicznych 1 kwietnia 2022 roku projekcie nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Decyzją resortu zdrowia reforma lekarskiego stażu podyplomowego została przesunięta o rok. Decyzję ministerstwa zyskał aprobatę Porozumienia Rezydentów. Reforma stażu podyplomowego dla studentów medycyny i stomatologii została przesunięta o rok i jej realizacja rozpocznie się 1 stycznia 2023 roku. To dobrze, że po roku nauki zdalnej i kolejnym roku hybrydowej, wysunięto wniosek, że studia niewystarczająco przygotowują do wykonywania zawodu lekarza i staż jednak jest niezbędny. Zdaniem organizacji zrzeszonej przez studentów, jakość kształcenia na kierunku lekarskim i lekarsko-dentystycznym ulega ciągłemu obniżeniu. Przyczyną tej sytuacji jest m.in. coraz mniejsza liczba lekarzy, którzy decydują się na przekazywanie wiedzy młodszym kolegom, a także nie powiększająca się baza dydaktyczna. Wraz z corocznym zwiększeniem limitów przyjęć na kierunkach medycznych, z równoczesnym brakiem wzrostu liczby dydaktyków oraz infrastruktury dydaktycznej, obawy dotyczące obniżenia jakości kształcenia pod względem umiejętności praktycznych wydają się jak najbardziej uzasadnione. Młodzi lekarze traktują czas specjalizacji jako inwestycję w siebie. Według studentów staż jest potrzebny i jego usunięcie może w niekorzystny sposób wpłynąć na jakość ochrony zdrowia. Po zakończeniu edukacji na uczelni wyższej, rozpoczyna się okres wykorzystywany na usystematyzowanie wiedzy, ugruntowanie jej i nabycie odpowiednich umiejętności praktycznych. To również okres, w którym młodzi lekarze uczą się funkcjonowania w przestrzeni szpitala jako pracownicy, poznający system ochrony zdrowia Wybierają dziedziny, które będą mogli praktykować poza szpitalem. Tak jest przykładowo z dermatologią, która jest specjalizacją dochodową zwłaszcza jeśli chodzi o medycynę estetyczną, która staje się coraz popularniejsza nie tylko wśród kobiet, ale także i mężczyzn. To, że najwięcej chętnych jest na specjalizacje bardziej dochodowe i obarczone mniejszą odpowiedzialnością, to trend ogólnoświatowy. Dlatego lekarze tuż po zakończeniu studiów poszukują specjalizacji w węższych dziedzinach medycyny, które zapewniają szybką samodzielność i możliwość prowadzenia własnej praktyki. Inaczej jest ze specjalizacjami, które wymagają dużego nakładu nauki, zaplecza szpitalnego np. sal operacyjnych, tu proces osiągania samodzielności jest zdecydowanie wydłużony w czasie i bardziej skomplikowany. Wiele osób z kolei nie chce decydować się na specjalizację z interny. Twierdzi się, że internista musi wiedzieć najwięcej i być przygotowany na każdą ewentualność, a nie idzie za tym ani wynagrodzenie, ani warunki pracy, ani prestiż. Niestety wśród wielu ludzi wciąż panuje przekonanie, że internista to lekarz bez specjalizacji. Jak alarmują specjaliści, osoby z tą specjalizacją zostały wykluczone z samodzielnego funkcjonowania w Podstawowej Opiece Zdrowotnej a to dawało zdecydowanie korzystniejsze możliwości dalszej pracy po zakończeniu zatrudnienia w szpitalu. Gdyby nie medycy, którzy mają uprawnienia emerytalne, ale mają chęć jeszcze pracować, już teraz wiele oddziałów internistycznych mogłoby przestać funkcjonować. Dla Ministerstwa Zdrowia ważnym celem jest pomoc dla studentów, którzy uciekli przed wojną w Ukrainie. Studenci powinni być przyjmowani na określonych zasadach i one muszą mieć solidne podstawy. Jeżeli ci studenci są przyjmowani na nasze uczelnie i nie posługują się językiem polskim, to powinien odbywać się etap przejściowy tak, żeby mogli dalej kształcić się w naszym języku. Jeżeli studenci z Ukrainy posługują się językiem angielskim, nauczanie może przebiegać właśnie w tym języku. Porozumienie Rezydentów, publikując w mediach społecznościowych swoje propozycje, wskazało, że rząd powinien lepiej wynagradzać podstawowych pracowników systemu ochrony zdrowia. Rezydenci proponują wprowadzić opłatę zdrowotną w wysokości złotówki od każdej sprzedanej paczki papierosów. To miałoby dać rocznie przychód w postaci ok. 2 mld zł. Ta kwota jak zaznaczają rezydenci dwukrotnie przewyższa pokrycie kosztów brutto proponowanych przez nich podwyżek. Problemy finansowe polskiej ochrony zdrowia przekładają się także za kłopoty związane z przebiegiem podyplomowego kształcenia lekarzy, w tym specjalizacyjnego. Polska jest wyjątkiem na skalę europejską, że przy tak dużej skali niedofinansowania systemu, pracownicy ochrony zdrowia robią tak dużo za tak niewielkie pieniądze. Porozumienie Rezydentów OZZL otrzymuje od młodych lekarzy z całego kraju sygnały świadczące o tym, że rezydenci bardzo często pełnią funkcję sekretarki medyczne, zamiast uczyć się zawodu lekarskiego od swoich mistrzów. Coraz więcej doświadczonych specjalistów decyduje się na przyjmowanie pacjentów prywatnie, na czym oczywiście znowu tracą rezydenci, bo coraz częściej nie mają się od kogo uczyć zawodu. Zdaniem lekarzy prawidłowe kształcenie medyków powinno zaczynać się od prawidłowego, jak najbardziej efektywnego wykorzystania czasu podczas studiów. Propozycje zmian w sposobie kształcenia medyków przygotował specjalny zespół powołany przez ministra zdrowia, który właśnie zakończył pracę. Założeniem jest aby studia na kierunku lekarskim mają kłaść większy nacisk na praktyczną stronę zawodu, a przekazywanie wiedzy w teorii ma być uzupełnione o jej praktyczne zastosowanie. Według ekspertów warto mieć świadomość, że w niedalekiej przyszłości z rynku pracy odejdzie jedna trzecia osób, a wejdzie na ten rynek o wiele mniejsza liczba. Musimy więc budować na nowo zasoby kadrowe w medycynie. W tym celu trzeba wprowadzić takie narzędzia, które przyciągnęłyby do zawodu młode osoby. Samo tworzenie miejsc na studiach nie jest wystarczające. Pod koniec ubiegłego roku resort zdrowia opublikował projekt noweli rozporządzenia w sprawie standardów kształcenia przygotowującego do wykonywania zawodu lekarza, lekarza dentysty, farmaceuty, pielęgniarki, ratownika medycznego, położnej, diagnosty laboratoryjnego i fizjoterapeuty. Przewiduje on uelastycznienie wymagań dotyczących odbywania i zaliczania w bieżącym roku akademickim zajęć kształtujących umiejętności praktyczne na tych kierunkach. Według założeń projektu studenci, którzy w trakcie roku akademickiego 2021/2022 wykonywali czynności w ramach zadań realizowanych przez podmioty lecznicze lub służby sanitarno-epidemiologiczne mające związek z zakażeniami wirusem SARS-CoV-2, będą mogli ubiegać się o zaliczenie części zajęć lub grup zajęć kształtujących umiejętności praktyczne, w tym zajęć praktycznych i praktyk zawodowych, do których w programie studiów zostały przypisane efekty uczenia się obejmujące umiejętności praktyczne, które nabyli w czasie wykonywania tych czynności. Takie działanie pozwoli, aby wykonywanie przez studentów czynności polegających między innymi na przeprowadzaniu przez telefon wywiadu epidemiologicznego, pomocy w monitorowaniu stanu osób będących na kwarantannie lub izolacji, czy uczestniczeniu w sprawowaniu opieki nad pacjentami, mogło zostać zaliczone przez uczelnię w roku akademickim 2021/2022, jako odbycie części zajęć kształtujących umiejętności praktyczne, w tym zajęć praktycznych i praktyk zawodowych, w związku z nabyciem lub pogłębieniem przez studentów umiejętności w danym zakresie. Uczelnia uwzględniając informacje o liczbie godzin i charakterze wykonywanych czynności zawartych w zaświadczeniu ze szpitala, w którym student pomagał przy pacjentach z zakażonych koronawirusem, będzie mogła zaliczyć studentowi część zajęć praktycznych. Porozumienie Rezydentów wylicza, że całkowity koszt leczenia powikłań wynikających z palenia papierosów to pomiędzy 13 a 52 miliardów złotych brutto rocznie. Przypominają też, że co ósmy nowotwór jest bezpośrednim skutkiem palenia papierosów, a sam nikotynizm sprzyja rozwojowi co najmniej 16 różnych nowotworów m.in. raka płuca, piersi czy pęcherza.