Nawet połowa osób chorujących na jaskrę nie zdaje sobie sprawy z tego, że są chorzy. Pacjenci powinni poprosić lekarza o badania w tym kierunku, mimo że inicjatywa jest oczywiście po obu stronach - mówi prof. Marta Misiuk-Hojło przewodniczącą Sekcji Jaskry Polskiego Towarzystwa Okulistycznego.

W rozmowie z portalem medexpress.pl, prof. Marta Misiuk-Hojło przewodniczącą Sekcji Jaskry Polskiego Towarzystwa Okulistycznego podkreśla, że chodzi przede wszystkim o pacjentów po czterdziestym roku życia.

- Zachęcam wszystkich, którzy przychodzą po okulary, by poprosili  okulistę o badanie wykluczające jaskrę - mówi pani profesor. Chodzi o badania dna oka pod kątem tarczy nerwu wzrokowego i badania pola widzenia.

Jaskra to druga po zaćmie najczęstsza przyczyna ślepoty w krajach rozwiniętych. Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia jest jednak groźniejsza, ponieważ jej skutki są nieodwracalne. Liczbę chorych na jaskrę szacuje się na 1-2% populacji.

Przewiduje się, że w 2020 roku schorzenie dotknie 79,6 miliona osób, a 11 milionów straci w jego wyniku wzrok.

Najbardziej rozpowszechniona w Europie odmiana choroby to jaskra otwartego kata przesączania, charakteryzująca się powolnym przebiegiem bez wyraźnych objawów.

W Polsce, zdaniem ekspertów, jaskrą dotkniętych jest co najmniej 800 000 obywateli. Jedynie 420 000 Polaków zostało zdiagnozowanych.

Więcej: medexpress.pl