Ministerstwo Zdrowia ogłosiło konkurs na realizację projektów przewidujących szkolenia dla kadr medycznych w ramach Programu kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego w Polsce.
Przedmiotem konkursu są projekty, które przewidują szkolenia dla kadr medycznych (lekarzy specjalistów w dziedzinie położnictwa i ginekologii i/lub lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej i/lub położnych) w zakresie zdrowia prokreacyjnego i standardów leczenia niepłodności na zasadach i w zakresie określonym w programie polityki zdrowotnej pn. Program kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego w Polsce oraz w dokumentach wykonawczych w stosunku do tego programu.
Projekty konkursowe obejmują kształcenie podyplomowe pielęgniarek i położnych w obszarach związanych z potrzebami epidemiologiczno-demograficznymi oraz kształcenie podyplomowe lekarzy realizowane w innych formach niż specjalizacje, w obszarach istotnych z punktu widzenia potrzeb epidemiologiczno-demograficznych (z szczególnym uwzględnieniem lekarzy współpracujących z POZ).
Szczegółowe informacje odnośnie wymogów, które musi spełnić projektodawca lub partner oraz sposób weryfikacji ich spełnienia znajdują się na strona resortu zdrowia.
Więcej: mz.gov.pl
Komentarze
[ z 8]
Nie do końca rozumiem, albo też nie wynika z informacji co właściwie ma być przedmiotem szkolenia. Czy chodzi o to, jak zachować zdrowie w czasie ciąży? Czy może o głębsze aspekty jak na przykład rozwiązywanie problemów małżeństw które dopiero o dziecko się starają? Tak czy inaczej warto zgłębić temat bo jak się okazuje w obu zakresach w społeczeństwie poziom wiedzy nie jest wystarczający do zagwarantowania bezpieczeństwa i zdrowia w każdym z wymienionych przypadków.
Zagadnienie epidemiologiczno - demograficzne jest bardzo szerokie. Faktycznie trudno stwierdzić czego dokładnie mają dotyczyć szkolenia. Mimo to oczywistym jest że ginekologia w Polsce wymaga lepszych standardów. Dotychczas było wiele konferencji i wiele postanowień dotyczących opieki nad kobietami w ciąży. Uważam, że nadal wiele brakuje ośrodkom medycznym do poziomu klinik prywatnych. Nie mam na myśli opieki specjalistycznej, bo ta oczywiście jest na dobrym poziomie - w razie komplikacji bezpieczniej jest być pod opieką lekarzy w dużym szpitalu i mieć dostęp do sprzętu medycznego. Często zapomina się w ośrodkach publicznych aspekcie psychologicznym ciąży i porodu. Brakuje cierpliwości, troski i wyrozumiałości. Pacjentki nie są traktowane należycie dlatego często ryzykują i wybierają prywatne placówki. Dla przyszłej mamy ważne są chwile przed porodem i zaraz po nim. Chcą mieć również łatwiejszy dostęp do znieczulenia. Wiele złego słyszy się o tym jak sytuacja wygląda w publicznych szpitalach. Prywatne kliniki oferują takie udogodnienia jak możliwość obecności partnera przy porodzie oraz wybór między cesarskim cięciem a porodem naturalnym. Uważam, że szkolenia dla personelu szpitalnego są potrzebne jednak zakres epidemiologiczno - demograficzny niewiele mówi.
Wiele mówi się o diagnostyce prenatalnej, o jej wadach i zaletach. Dzięki szybkiemu rozpoznaniu mutacji być może uda się wykluczyć wiele chorób. Niestety to na razie dalsza przyszłość. Wiele mam będących w ciąży nie decyduje się na diagnostykę prenatalną ponieważ niesie ona ze sobą ryzyko dla płodu. Być może gdyby badania prenatalne nie były tak inwazyjne można byłoby coraz częściej myśleć o analizie genotypu płodu. Być może w przyszłości będzie to rutynowy zabieg mający na celu wyszukanie wszelkich nieprawidłowości w materiale genetycznym. Zapobiegnie to rozwojowi wielu wielu schorzeń. Medycyna i technologia idą do przodu. Być może szkolenia będą jednym z wielu kroków niezbędnych do rozwoju szeroko pojętej diagnostyki prenatalnej w Polsce, a także do częstszego wdrażania terapii genowej.
Uważam, że standardy opieki okołoporodowej w Polsce są wciąż zbyt niskie. Nierzadko mamy źle wspominają swój pobyt w szpitalu. Pacjentki o bardzo niskim progu bólowym mają skłonność do reakcji lękowych i zachowań w odczuciu otoczenia nieracjonalnych. Z tego powodu nie potrafią świadomie uczestniczyć w realizacji ważnego zadania, jakim jest rodzenie dziecka, współpracować z personelem, wpadają w panikę. W efekcie dochodzi do przedłużenia się porodu, nieracjonalnej utraty sił, których braknie rodzącej w II okresie porodu oraz rozwinięcia się w organizmie matki szeregu reakcji zależnych już nie tylko od bólu, ale będących biochemicznym wykładnikiem strachu. W organizmie dziecka przedłużający się poród prowadzi głównie do niedotlenienia, które może być tragiczne w skutkach. Dlatego tak bardzo ważne jest dbanie o dobre samopoczucie przyszłej mamy.
Opieka nad kobietą w ciąży i dzieckiem wciąż pozostawia wiele do życzenia. Mamy w Polsce renomowane placówki zajmujące się ginekologią i położnictwem, przygotowane do pomocy w najbardziej skomplikowanych przypadkach. Martwi mnie pewien problem, który z pewnością spędza sen z powiek niejednej przyszłej mamie. Mam na myśli złe traktowanie kobiet w ciąży przez personel szpitali. Rozumiem, że na porodówce jest dużo pracy, brakuje pielęgniarek i istnieje jeszcze milion innych spraw, przez które ciężarna traktowana jest często jak osoba niepożądana. Nie dziwie się, że wiele kobiet, które stać na prywatną opiekę, decyduje się na poród w niepublicznej klinice. Stanowi to niestety pewne zagrożenie dla zdrowia matki i dziecka ze względu na brak przygotowania placówki do porodów z komplikacjami. Nie mówię, że wszystkie mają braki w porównaniu ze szpitalem publicznym, ale większość nie posiada takiego zaplecza, które lekarze mają do dyspozycji w dużych szpitalach specjalistycznych. Czasami zachodzi potrzeba przetransportowania pacjentki do placówki publicznej. Wielka szkoda, że kobiety wolą narazić się na podobne ryzyko i płacić wysokie kwoty za pakiet w klinice, niż skorzystać z bezpłatnej opieki.
To już wydaje się do końca przekonywać mnie za tym, że program związany z wprowadzaniem w naszym kraju sieci szpitali jest dobrym pomysłem. Zaczynam się zastanawiać, czy gdzieś wcześniej za granicą był on już wypróbowywany. Jeśli tak, to może ktoś orientuje się, czy w praktyce się on sprawdził, czy niekoniecznie. To bardzo interesujące. Bo chociaż na początku kiedy politycy mówili i zapowiadali wprowadzane zmiany, zdania w społeczeństwie tak wśród pracowników służby zdrowia jak i samych pacjentów były podzielone. Być może wynikało to i nadal wynika ze strachu, że coś pójdzie nie tak, i że zmiany odbiją się na naszą niekorzyść. Trzeba mieć nadzieję, że tak się nie stanie. Raczej powinno się poprawić. Zwłaszcza jeśli tak jak zapowiadają osoby rządzące w istocie zmieni się tyle, że opieka nad chorym będzie musiała być świadczona kompleksowo, a przez to chorzy będą mogli poczuć się bezpieczniej pod opieką lekarza. I być pewni że po zakończeniu leczenia nie zostaną odesłani do kolejnej kolejki oczekujących u innego specjalisty, ale że leczenie będzie się odbywało kompleksowo i możliwie z wysoką skutecznością.
Fajny pomysł. Ciekawe jednak jaki będzie odzew i zainteresowanie tym pomysłem. Zważając na fakt, że nie zawsze ludzie wykonujący swój zawód mają wysokie kwalifikacje, zwłaszcza jeśli pracują długie lata i nie biorą udziału w żadnych szczególnych kursach. Organizowanie podobnych wydarzeń stwarza dla nich szanse na to, że w końcu poprawi się jakość świadczonych usług medycznych i że będą oni nadążali za postępem jaki bez przerwy ma miejsce w medycynie. To bardzo ważne, bo dzięki temu pacjenci mogą się czuć bezpiecznie, a jednocześnie i lekarze czują się bardziej pewni siebie i tego, że nie popełnią żadnego błędu podczas wykonywania swojej pracy. Oby obłożenie tego szkolenia było jak największe. Mam nadzieję, że właśnie tak się stanie i że skorzysta ze szkolenia jak największa grupa osób zatrudnionych w tym zawodzie.
Problem niepłodności dotyczy praktycznie wszystkich kultur i społeczeństw, na całym świecie. Dotyka on ok. 10-15% par w wieku prokreacyjnym. W ostatnich latach zwiększa się liczba par zgłaszających się po pomoc w tym zakresie, co może mieć związek z przemianami społecznymi dotyczącymi takich aspektów jak: odraczanie decyzji o posiadaniu dzieci, zwiększeniu wiedzy dotyczącej dostępnych metod leczenia oraz podniesienia ich skuteczności. Również świadomość psychologicznych konsekwencji niepłodności może mieć znaczący wpływ na podjęcie decyzji o rozpoczęciu leczenia. W zrozumieniu pojęcia niepłodności trzeba uwzględnić nie tylko biologiczny kontekst, ale również społeczne jej rozumienie. Socjologowie są zgodni co do stwierdzenia, że zdrowie i choroba powinny być rozumiane w sposób uwgledniający społeczno-kulturowy kontekst .Kontekst ten w badaniach nad niepłodnością jest konieczny, gdyż jednostka jest nieustannie kształtowana przez wpływy społeczne, zwłaszcza w zakresie podejmowania pożądanych przez społeczeństwo ról. Sama niepłodność określana jest jako brak pożądanego stanu, nie zaś jako obecność objawów patologicznych (tamże). Uzyskanie dodatkowych danych dotyczących tego zagadnienia jest możliwe dzięki prowadzeniu badań skupionych na psychologicznej analizie tego problemu. Daje to możliwość poszerzenia wiedzy na temat niepłodności o wiedzę m.in. na temat samooceny danej osoby czy odczuwanego przez nią stresu. W tej perspektywie niepłodność nie jest utożsamiana ze stanem chorobowym skutkującym psychologicznymi konsekwencjami, lecz raczej z ogółem uwarunkowań w sytuacji trudnej. Niepłodność ma więc wymiar społecznie skonstruowanego procesu, podczas którego ludzie stają przed wyzwaniem określenia swojej zdolności do posiadania dzieci. Jeśli dana osoba nie ma takiej zdolności odbiera to jako sytuację problemową. Taka perspektywa może pomóc w lepszym zrozumieniu odbioru społecznego tego zjawiska. Konstrukt społecznego znaczenia zdrowia i choroby jest szczególnie widoczny w przypadku niepłodności. Bez względu na to, jaką medyczną definicję tego zjawiska przyjmą lekarze, to doświadczenie niepłodności niesie za sobą wiele społecznych konotacji. Najważniejszą z nich jest fakt, że niepłodne pary nie mogą przyjąć pożądanej roli społecznej jaką jest rodzicielstwo, które wiąże się z jedną z najważniejszych przemian w życiu dorosłym, zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Odczuwany stres może się przejawiać poprzez odczuwanie negatywnych stanów emocjonalnych oraz problemów małżeńskich. U obojga partnerów może narastać niepokój i izolacja społeczna. Osoby niepłodne są często narażone na presję ze strony partnera lub innych członków rodziny, aby rozpocząć leczenie. Określenie siebie jako osoby niepłodnej obejmuje więc nie tylko obszar komunikacji między pacjentem a lekarzem, ale również relacje z innymi ludźmi . Na poziomie społecznym, niepłodność w większości kultur wiąże się ze stygmatyzacją i tabu. Pary, które zmagają się z tym problemem są często uważane za łamiące normy społeczne. Stygmatyzacja społeczna osiąga większą intensywność w społeczeństwach, w których duże, wielodzietne rodziny są pożądane lub stanowią normę. Brak możliwości przyjęcia danej roli społecznej wiąże się ze stresem psychologicznym .). Problem ten jest szczególnie widoczny w krajach, w których brakuje środków publicznych na leczenie osób niepłodnych, przez co takie pary często zmagają się nie tylko z dyskryminacją i stygmatyzacją społeczną, ale również z dodatkowym obciążeniem finansowym w przypadku podjęcia leczenia. W niektórych kulturach niepłodność może prowadzić do separacji lub rozwodu, dzięki czemu dana osoba ma możliwość związania się z innym partnerem. Życie bez dzieci niesie za sobą inne implikacje wobec kobiet i mężczyzn. Mężczyźni, w odniesieniu do ról społecznych są żywicielami rodziny, podczas gdy kobiety są silniej związane z samym pojęciem macierzyństwa. Z tego powodu niektóre osoby mogą czuć się napiętnowane, mieć poczucie straty, borykać się z niskim poczuciem własnej wartości . Niepłodne kobiety wykazują tendencję do uzewnętrzniania własnych stanów emocjonalnych w większym stopniu niż mężczyźni .Takie zachowania mogą być intensywniejsze w kulturach, w których macierzyństwo jest rozumiane jako główna rola kobiet. Również oczekiwane w stosunku do mężczyzn role społeczne mogą determinować ich powściągliwość w wyrażaniu własnych uczuć i emocji. Często jest to przeszkodą w leczeniu, zarówno medycznym jak i psychologicznym. Badania nad psychologicznymi aspektami niepłodności wskazują, że kobiety i mężczyźni w różny sposób reagują na informację o własnej niepłodności i podejmują odmienne działania, żeby sobie z tym poradzić. Potwierdzają to badania Greila, który podkreśla, że niepłodność jest zasadniczo odmiennym doświadczeniem dla kobiet i mężczyzn. Najczęstszymi, zwykle współwystępującymi konsekwencjami niepłodności jest odczuwanie stresu, stanów depresyjnych i lęku.Wiele badań potwierdza zwiększone ryzyko wystąpienia depresji u niepłodnych par w porównaniu do par płodnych . Takie osoby mogą doświadczać poczucia utraty własnej tożsamości oraz braku kompetencji potrzebnych do funkcjonowania w związku. Dodatkowo osoby niepłodne mogą postrzegać siebie jako „wadliwe” .Niektóre badania wskazują, że w kontekście zdrowia psychicznego - zarówno niepłodne kobiety jak i mężczyźni - nie wyróżniają się na tle populacji, jednak reakcje depresyjne i poczucie beznadziei są typowe dla tej grupy i występują w niej często. Ponadto obserwuje się u tych osób wyższy poziom lęku.Osoby borykające się z niepłodnością, oprócz doświadczania stanów depresyjnych i poczucia bezradności, zgłaszają również pogorszenie relacji w związku . Z badań wynika, że w odniesieniu do grupy kontrolnej niepłodne kobiety nie wykazują większej ilości objawów psychopatologicznych, jednak narażone są na odczuwanie wyższego poziomu niepokoju i stresu . zaś występujące u nich stany depresyjne mogą przybierać podobną formę do stanów występujących u osób chorych na raka lub cierpiących na choroby serca .Wiele niepłodnych kobiet deklaruje poczucie „uciekającego czasu” . Odczuwany stres może dotyczyć nie tylko życia osobistego, ale również kontekstu społecznego i seksualnego. Może być to związane z faktem, że kobiety postrzegają posiadanie dziecka jako bardziej istotne niż ich mężowie. Badania Williamsa dowiodły, że niepłodne kobiety odczuwają negatywne emocje w stosunku do własnej osoby, mają poczucie własnej niedoskonałości i bezwartościowości. Negatywny afekt wyraża się m.in. w poczuciu izolacji, odczuwaniu gniewu, smutku, stanów depresyjnych oraz niskiej satysfakcji z życia. Pojawia się również zazdrość wobec innych kobiet, co często prowadzi do izolowania się lub zrywania kontaktu z koleżankami, które stały się matkami. Badania podłużne wskazują, że niepłodność, bez względu na przyczyny które ją spowodowały, jest dla mężczyzn źródłem stresu .Abbey, Andrews oraz Halman, na podstawie przeprowadzonych badań stwierdzili, że niepłodność mężczyzn ma związek z postrzeganiem przez nich życia rodzinnego jako bardziej stresującego. U kobiet stres wywołany z powodu bezpłodności nie przekłada się bezpośrednio na zaangażowanie w sprawy rodzinne i działalność domową. Ponadto niepłodni mężczyźni częściej niż kobiety przyczyniają się do powstawania konfliktów w związku. Autorzy zauważyli również, że niepłodni mężczyźni są bardziej pewni, że w przyszłości będą mieć biologiczne dziecko niż niepłodne kobiety. W skalach depresji oraz lęku ujmowanego jako cecha mężczyźni uzyskali wyniki wyższe niż ich partnerki. Wyniki badań wskazują także, iż doświadczają oni większego stresu związanego z życiem rodzinnym i funkcjonowaniem w domu.Radzenie sobie z doświadczeniem niepłodności u mężczyzn częściej związane jest z chęcią zdobywania przez nich informacji i podejmowania konkretnych działań. Kobiety natomiast częściej reagują w sposób emocjonalny i poszukują wsparcia u bliskich . Abbey, Andrews i Halman wskazują, że kobiety częściej niż mężczyźni wybierają strategie radzenia sobie skupione na problemie niepłodności oraz wykazują większą chęć ucieczki przed tym problemem. Lazarus podkreślał, że mimo dużych różnic, każda z tych strategii może prowadzić do poprawy sytuacji i polepszenia komfortu psychicznego zaangażowanej w nią osoby. Zarówno skupienie na problemie i chęć jego rozwiązania, jak i okresowa chęć ucieczki, odcięcia się od trudnej sytuacji, mogą być skutecznymi sposobami na poradzenie sobie. Niezwykle istotną kwestią dotyczącą niepłodności jest przypisywanie sobie bądź komuś winy. Okazuje się, że w sytuacji, gdy tylko jedna z osób ma potwierdzone diagnostycznie problemy z płodnością, to mimo tego faktu, może ona przypisywać odpowiedzialność za swój stan partnerowi. Dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Jednocześnie badania wskazują na tendencję występującą u niepłodnych kobiet, które przypisują sobie większą odpowiedzialność za zaistniałą sytuację niż czynią to ich partnerzy. Okazuje się również, że mężczyźni częściej przenoszą odpowiedzialność na czynniki sytuacyjne. Kobiety dotknięte problemem niepłodności postrzegają siebie jako posiadające większą kontrolę nad sytuacją i mające większe możliwości rozwiązania tego problemu. W analogiczny sposób niepłodni mężczyźni postrzegają swoje partnerki jako mające większą kontrolę nad możliwością poprawy sytuacji. Tak więc w sytuacji, gdy małżeństwo boryka się z problemem niepłodności, to bez względu na to, który z małżonków ponosi „biologiczną” odpowiedzialność za ten stan, kobiety postrzegają siebie i jednocześnie są postrzegane jako sprawujące większą kontrolę nad sytuacją i mające większe możliwości jej zmiany .Większość badań wskazuje na istotność komunikacji między partnerami oraz chęci zrozumienia drugiej osoby. Poziom porozumienia między małżonkami wobec problemu niepłodności oraz ich sposoby radzenia sobie z tą sytuacją mają znaczący związek z zadowoleniem ze związku. W początkowym okresie badań nad niepłodnością skupiano się głównie na aspektach biologicznych. Obecnie w odniesieniu do badań, które sugerują, że około połowa niepłodnych osób boryka się z tym problemem z powodów innych niż medyczne, zaczęto przywiązywać większą wagę do psychopatologii . Istnieje niewiele badań poświęconych psychoterapii osób dotkniętych niepłodnością, jednak większość z nich wskazuje na pozytywne efekty jej stosowania . Thorn podkreśla że wsparcie emocjonalne i próby zrozumienia problemów danej osoby mogą wyraźnie wspomóc proces leczenia. Również wynik leczenia niepłodności może być regulowany przez czynniki psychologiczne. Większość przeprowadzonych na ten temat badań dowodzi, że wysoki poziom stresu u kobiet może negatywnie wpływać na możliwość zajścia w ciążę .Jednocześnie wiele badań wskazuje na istnienie wyraźnego związku pomiędzy objawami psychologicznymi a skutecznością leczenia niepłodności. Odpowiednie oddziaływania psychologiczne mogą więc wspomóc proces leczenia i wpłynąć na możliwość poradzenia sobie z tym problemem. W badaniach nad niepłodnością wyróżnia się dwa podejścia - metody jakościowe oraz badania wykorzystujące techniki ilościowe, bazujące głównie na historii klinicznej pacjentów. Badania opierające się na metodach jakościowych częściej odnoszą się do społecznych warunków oddziałujących na pacjentów oraz osobistych ich doświadczeń i świadomości różnych aspektów doświadczanej sytuacji. Badania te opierają się często na stwierdzeniu, że subiektywny odbiór problemu niepłodności jest kształtowany przez kontekst społeczny.Badania zorientowane klinicznie wykorzystują wystandaryzowane narzędzia do oceny psychologicznej. Oba podejścia badań rzadko się przenikają, co skutkuje ciągłym podziałem w świecie naukowym. Większość badań jest ograniczona metodologicznie ze względu na niewielkie grupy osób badanych, co prowadzi do trudności w przełożeniu wyników na całą populację. Dodatkową trudność stanowi konieczność zbadania diad małżeńskich, w których zwykle małżonkowie mają różne poglądy na temat uczestnictwa w badaniach. Sam problem niepłodności może być odbierany przez nich jako niezwykle osobisty, co może zniechęcać do dzielenia się swoimi doświadczeniami. Uniemożliwia to badaczom uzyskanie obiektywnych wyników i spojrzenie na problem z odpowiedniej perspektywy. Niemniej zagadnienie to jest niezwykle ważne i konieczne jest przeprowadzenie dodatkowych badań, które będą uwzględniały nie tylko biologiczne aspekty niepłodności, ale również bardzo istotną sferę psychiczną. ( publikacja p. Justyna Jastrzębska )