Narażenie na zanieczyszczenie powietrza może zwiększać stężenie glukozy we krwi, cholesterolu oraz wpływać na inne czynniki ryzyka chorób serca, zwłaszcza u osób z cukrzycą. Tak wynika z nowego badania opublikowanego w Journal Endocrine Society of Clinical Endocrinology & Metabolism.
Zaburzenia sercowo-naczyniowe i lipidowe są główną przyczyną zgonów w krajach rozwiniętych. Oszacowano, że w USA począwszy od 2011 roku, całkowity koszt leczenia związany z chorobami układu krążenia wyniósł 320,1 mld dolarów. Całość obejmuje bezpośrednie koszty leczenia oraz koszty pośrednie, takie jak utrata produktywności. Podwyższony poziom złego cholesterolu oraz nadmiar glukozy we krwi zwiększa ryzyko wystąpienia chorób serca. "Podczas gdy zanieczyszczenie powietrza powoduje stosunkowo niewielkie zmiany odnośnie kardiometabolicznych czynników ryzyka, ciągła ekspozycja i liczba osób dotkniętych tymi chorobami daje nam powody do obaw", mówią autorzy badania.
W retrospektywnych badaniach kohortowych zbadano skutki ekspozycji na zanieczyszczenia powietrza z udziałem 73 117 dorosłych osób mieszkających na południowych terenach Izraela, gdzie stężenie pyłu może nasilać się wraz z przechodzącym pasmem wiatrów. Aby ocenić zanieczyszczenie powietrza, naukowcy wykorzystali dane z anten satelitarnych i określili, ile światła słonecznego zostało zablokowane przez cząsteczki w powietrzu - pomiar określany jako głębokość optyczna aerozolu. Badając te dane pogodowe, naukowcy opracowali model, który pozwolił im na oszacowanie dziennej ekspozycji na zanieczyszczenia powietrza dla każdego uczestnika badania dzięki określeniu ich miejsca zamieszkania. Badacze przeanalizowali wyniki ponad 600 000 próbek krwi pobranych od uczestników badania. Każdy z nich określał, czy jest palaczem, czy ma zdiagnozowaną cukrzycę, chorobę niedokrwienną serca, nadciśnienie tętnicze lub dyslipidemię.
Badania wykazały, że uczestnicy mieli zazwyczaj wyższy poziom glukozy we krwi i gorszy profil lipidowy, gdy narażeni byli na działanie wysokiego i średniego stężenia pyłu w powietrzu w ciągu ostatnich trzech miesięcy w stosunku do osób narażonych na niższe poziomy zanieczyszczeń powietrza. Duża ekspozycja na pyły wiązała się ze zwiększeniem stężenia glukozy, cholesterolu LDL i triglicerydów we krwi. Narażenie na zanieczyszczone powietrze było także związane z niższym poziomem HDL.
Związek ten był najsilniejszy u osób z cukrzycą. Co ciekawe osoby, które przyjmowały leki inne niż insulina w leczeniu cukrzycy cechował pewien efekt ochronny. Ta grupa miała mniejsze zmiany poziomu glukozy we krwi i cholesterolu na skutek ekspozycji na zanieczyszczenia powietrza.
"Wyniki badań sugerują, że długotrwała ekspozycja na zanieczyszczenie powietrza w ciągu całego życia może prowadzić do wzrostu ryzyka chorób sercowo-naczyniowych."
Więcej: sciencedaily.com
Komentarze
[ z 9]
Wszystko fajnie, tylko w jaki sposób miałoby to pomóc w terapii? Wydaje mi się, że przynajmniej w krajach rozwiniętych lub rozwijających się w tym w Europie, całkiem mocno rządy państw starają się dbać o czystość powietrza i regulacje prawne uniemożliwiające jego zanieczyszczanie. I tak świadomość w tym względzie jest całkiem spora i to co jeszcze można zmienić, aby zmniejszyć zanieczyszczenie raczej jest czynione, nawet bez kolejnych danych dowodzących sensowności i istotności podejmowania takich działań. Natomiast kraje ubogie, których zwyczajnie nie stać na to, aby troskać się o czystość powietrza, chyba i tak nie zmienią zbyt wiele w swojej świadomości i chyba nie zaczną dbać mocniej o prawo nakazujące fabryką zakładać filtry na kominach, czy o inne ograniczenia zmniejszające ilość spalin dostających się do atmosfery, bo zwyczajnie ich na to nie stać. A jeśli w Państwie problem głodujących ludzi i braku pracy jest większy niż problem zanieczyszczeń to kto będzie przejmować się tymi drugimi, nawet za cenę zwiększonego ryzyka powikłań ze strony układu sercowo-naczyniowego. Niestety...
Ciekawy artykuł oraz badanie. Szkoda tylko, że w kwestii zanieczyszczeń powietrza już i tak władze państwa oraz miast starają się robić wszystko co w ich mocy, aby było ono jak najczystsze. Niestety nie zawsze jest to możliwe. Szczególnie w miastach takich jak na przykład Kraków, które znajdują się w dolinie otoczone właściwie z każdej ze stron górami. Podobnie problem występuje w Warszawie, która niestety, ale jak to stolica skupia w swoich obrzeżach mnóstwo ośrodków, przedsiębiorstw, fabryk do których pracownicy dojeżdżają samochodami i w ten sposób produkują zanieczyszczenia w ogromnych ilościach. Gdyby tylko dało się temu w jakiś sposób zapobiegać lepiej z całą pewnością by to czyniono. Tak jak na przykład w Krakowie planuje się inwestycję polegającą na budowie kanałów powietrznych mających udrożnić kumulujące się na dnie doliny zanieczyszczone powietrze. Wniosek mój jest taki, że chociaż oczywiście bardzo chcielibyśmy zrobić wszystko co w naszej mocy, aby niwelować ryzyko chorób serca wśród swoich pacjentów i ogólnie społeczeństwa, to jednak jeśli chodzi o wpływ zanieczyszczeń powietrza na ten stan rzeczy, to niestety, ale nie mamy jako lekarze na niego zbyt dużego wpływu i pewnie ten fakt znacząco nie ulegnie zmianie w najbliższej przyszłości.
Niestety zanieczyszczenia powietrza będą powodowały choroby i będzie ich z pewnością coraz więcej. Wpływ jednego mieszkańca, który stosowałby filtry na kominie nie zmieniłby w skali świata właściwie nic. Jeśli jedno państwo spróbowałby wprowadzić filtry w kamienicach, domach, firmach oraz samochodach byłby to krok na przód, ale niestety w skali światowej byłby to znikomy procent. Aby faktycznie zadbać o czystość powietrza musiałyby wszystkie kraje podjąć się tego przedsięwzięcia. Wydaje mi się, że jest to niemożliwe. Zanieczyszczenie będzie się zwiększać powodując spustoszenie w organizmie człowieka, zwierząt a także roślin. Jedyny wniosek jaki mi się nasuwa to by każdy próbował dbać o środowisko na tyle na ile potrafi, by chociaż jego własne podwórko było odrobinę mniej zanieczyszczone.
Wrocław przeprowadził ciekawe, nowe i zebrane w kupie badania na temat powikłań oddechowych związanych z zanieczyszczeniami powietrza. Wydaje się, że materiałów jest dużo i wiedza powinna być stosunkowo zadowalająca ale zapraszam do lektury autorów Pani Anny Gładka oraz Pana Tomasza Zatoński. Powietrze w Polsce jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych w całej Unii Europejskiej (Who 2016). Norma stężenia benzopirenu w naszym kraju, wynosząca 1,0 ng/m3 (Wioś 2016), jest przekraczana kilkakrotnie, od 2 ng/m3 na północy kraju do 9 ng/m3 w aglomeracji jastrzębsko-rybnickiej (Eea 2015). W zależności od rodzaju pyłu zawiesznego, Polska jest pierwszym lub trzecim krajem w Europie o najwyższej zawartości tego składnika zanieczyszczenia. związana ze stanem zapalnym śluzówek nosa i zatok, wywołanym alergenami wziewnymi, kiedy komórki plazmatyczne (plazmocyty) chorego wytwarzają immunoglobuliny E (IgE) swoiste dla alergenu. Głównymi objawami są wyciek z nosa, kichanie, zaczerwienienie i obrzęk błony śluzowej, świąd i niedrożność nosa po ekspozycji na alergeny wziewne. W zależności od stanu zapalno- -alergicznego nieżyt nosa może być okresowy (objawy rzadziej niż 4 razy w tygodniu i poniżej 4 tygodni) lub przewlekły (objawy częściej niż 4 razy w tygodniu, dłużej niż miesiąc). Znanych jest coraz więcej uwarunkowań genetycznych choroby oraz poznawane są liczne czynniki środowiskowe powodujące ANN, np. czynne i bierne palenie papierosów (Reh i współaut. 2012), czy krótki czas naturalnego karmienia w okresie okołonoworodkowym. Jednak mimo wzrostu wiedzy na ten temat, w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zaobserwowano znaczny wzrost zachorowalności na alergiczny nieżyt nosa (Hendaus i współaut. 2016). Dużą rolę w pojawieniu się ANN mają spaliny z silników Diesla (Diaz Sanchez i współaut. 1997). Jama nosowa wypełniona jest dwoma rodzajami nabłonka: wielowarstwowym płaskim rogowaciejącym i, w dalszej części, wielorzędowym migawkowym, w którym znajdują się m.in. komórki kubkowe. W blaszce właściwej błony śluzowej jest zmienna liczba komórek układu odpornościowego (limfocyty, makrofagi, neutrofile i eozynofile). Ich nieprawidłowa aktywność uważana jest za kluczową w mechanizmie powstawania reakcji alergicznych w obrębie błony śluzowej nosa. Cząstki spalin zawierają wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, które przenikają przez błonę komórkową do jądra komórkowego i oddziałują bezpośrednio na DNA. Z kolei obecność cytokin tak modyfikuje odpowiedź immunologiczną, że następuje nasilenie procesu zapalnego w drogach oddechowych. Uważa się, że cząstki spalin reagują z alergenami zawartymi w powietrzu, tworząc nowy ich rodzaj błędnie rozpoznawany przez komórki układu odpornościowego, co w efekcie wywołuje reakcje alergiczne. Według Jang (2013), dzieci i młodzi dorośli z ANN są w grupie zwiększonego ryzyka wystąpienia astmy w późniejszym okresie życia. Astma jest chorobą, w której przewlekły stan zapalny powoduje nadreaktywność oskrzeli, prowadząc do napadów duszności, świszczącego oddechu i kaszlu. Napady takie występują najczęściej w nocy i nad ranem, a towarzyszy im rozlana obturacja, czyli zmniejszenie światła oskrzeli, ustępująca samoistnie lub pod wpływem leczenia. Wywołana jest ona skurczem mięśni gładkich, gromadzeniem się w drzewie oskrzelowym wydzieliny, a z biegiem czasu przebudową ściany oskrzeli. Związanie alergenu, na który chory jest uczulony, ze swoistymi przeciwciałami IgE na powierzchni mastocytów powoduje uwolnienie mediatorów, w tym histaminy, co prowadzi do obrzęku i obturacji oskrzeli. Choroba ta może pojawić się w każdym wieku. Cechuje się przebiegiem z okresami zaostrzeń, które w najcięższych przypadkach mogą doprowadzić do śmierci. Jakość powietrza odgrywa ważną rolę na każdym etapie choroby. Zanieczyszczone powietrze sprzyja alergicznym reakcjom w obrębie dróg oddechowych u osób predysponowanych (D’Amato i współaut. 2005). Szczególny związek zaobserwowano między wzrostem zapadalności na astmę wśród dzieci a zwiększonym stężeniem ozonu i pyłu zawieszonego (McConnell i współaut. 2003). Ozon jest czynnikiem o udowodnionym działaniu prozapalnym w obrębie oskrzeli (Lin i współaut. 2008). Uszkadza on błonę śluzową na drodze wolnorodnikowej i w konsekwencji wywołuje reakcję zapalną w obrębie górnych i dolnych dróg oddechowych. W wielu badaniach zaobserwowano zwiększoną liczbę neutrofili, eozynofili, monocytów, fibroblastów, czynnika stymulującego tworzenie kolonii granulocytów i makrofagów (GMCSF), interleukiny 6 i 8 (IL-6 i IL-8)oraz prostaglandyny E w wydzielinie z nosa i drzewa oskrzelowego osób narażonych na zwiększone stężenie ozonu (Lin i współaut. 2008). Już krótkotrwała ekspozycja na wysokie stężenia ozonu wiąże się ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na astmę, natomiast długotrwała upośledza czynność płuc (Peden 2008). Należy pamiętać, że ozon troposferyczny powstaje przy udziale NO2 i w warunkach zwiększonego promieniowania słonecznego, co tłumaczy, dlaczego w rejonach zurbanizowanych i obficie nasłonecznionych powstaje go więcej. Sam związek występowania astmy z podwyższonym stężeniem pyłów nie jest jeszcze w pełni wyjaśniony. Chociaż nie wykazano korelacji między narażeniem na PM10 a występowaniem astmy, takiego związku nie można wykluczyć. Niektórzy autorzy jednak sugerują, że nasilenie objawów astmy jest związane z PM10 (Anderson i współaut. 2013). Natomiast ekspozycja na NO2 i ewentualnie O3 może zmniejszyć odpowiedź na krótko działające leki z grupy β-agonistów u dzieci z astmą (Hernández-Cadena i współaut. 2009). Znany jest wpływ miejsca zamieszkania na częstość występowania tej choroby. Od dawna obserwuje się, że osoby, które mieszkają w miastach, są częściej dotknięte alergią oddechową niż mieszkańcy obszarów wiejskich. Stwierdzono, że przebywanie w miastach jest związane ze zwiększonym ryzykiem uczulenia, włącznie z alergią na pyłki (D’Amato i współaut. 2008). Paradoksalnie, podczas gdy częstość występowania alergicznego nieżytu nosa i astmy rośnie, stężenia pyłków traw w atmosferze maleją (Ebi i McGregor 2008). Wiąże się to ze znacznym ubytkiem użytków zielonych na dużych obszarach Europy. Jeżeli pominiemy „teorię higieniczną” alergii i dobroczynny wpływ wczesnodziecięcego kontaktu z lipopolisacharydami, ów wzrost zachorowalności wynika z zanieczyszczenia powietrza. Infekcje dróg oddechowych są jednymi z najczęstszych schorzeń, szczególnie wśród dzieci. Ocenia się, iż u 60–90% dzieci zgłaszających się do lekarza, bezpośrednią przyczyną zachorowania było wirusowe zakażenie dróg oddechowych (Tranda i współaut. 2000). Zapalenia dróg oddechowych polegają na przekrwieniu i obrzęku błony śluzowej oskrzeli, któremu zazwyczaj towarzyszy zwiększone wytwarzanie śluzu oraz nacieczenie ściany oskrzeli komórkami zapalnymi, co powoduje zwężenie oskrzeli większych i mniejszych. Zwiększone wydzielanie śluzu drażni zakończenia nerwowe, wyzwalając odruch kaszlu, połączony zwykle z odpluwaniem śluzowej lub ropnej plwociny. Stanom ostrym towarzyszy zazwyczaj suchy kaszel połączony z uczuciem drażnienia lub bólu w górnych drogach oddechowych, natomiast stanom przewlekłym, odpluwanie szarozielonej lub białoszarej, ciągnącej się plwociny. Przyczyną zapaleń dróg oddechowych mogą być wirusy lub bakterie, czynniki fizyczne (nagła zmiana temperatury otoczenia), chemiczne (gazy, aerozole), ciała obce i pyły. Zanieczyszczenie powietrza również w tej grupie chorób odgrywa istotną rolę. Badania przeprowadzone w Europie wykazują znaczący związek między narażeniem na działanie PM2,5 a infekcjami dróg oddechowych u dzieci (Gehring i współaut. 2010). Inne publikacje sugerują związek między PM2,5 i zapaleniem oskrzelików u niemowląt (Karr i współaut. 2009). PM10, jako większe cząstki, osadzają się w górnych drogach oddechowych i drzewie oskrzelowym. Zdeponowane na powierzchni górnych dróg oddechowych są usuwane dość szybko, jeżeli mechanizmy oczyszczające, jak klirens śluzowo-rzęskowy (czyli współczynnik oczyszczania nabłonka górnych dróg oddechowych z zanieczyszczeń) i funkcja makrofagów nie są upośledzone (Geiser i Kreyling 2010). Udowodniony jest wpływ ekspozycji na pył zawieszony na ryzyko infekcji u ludzi (Ghio 2014). Cząstki pyłu mogą osadzać się na nabłonku nosa, gardła, krtani, tchawicy, oskrzeli i proksymalnej części płuc. Górnictwo, rolnictwo, dym tytoniowy, burze piaskowe, emisje związane komunikacją są źródłem cząstek, z którymi wiąże się zwiększone ryzyko wystąpienia infekcji dróg oddechowych. Narażenie na te czynniki może ponadto skutkować zwiększonym ryzykiem wystąpienia gruźlicy i atypowych infekcji. Jeden z mechanizmów zakażeń obejmuje akumulację zjonizowanego żelaza na powierzchni cząstek stałych (PM). W warunkach niedoboru w organizmie, tak zdeponowane żelazo powoduje powstawanie większej ilości wolnych rodników w komórce, aktywację kinaz, zapoczątkowania procesu zapalnego. Uszkodzone w ten sposób tkanki stanowią odpowiednie podłoże dla rozmnażających się bakterii, a co za tym idzie, infekcji (Ghio 2014). Wpływ pyłu zawieszonego na zapalenie płuc nie jest jednoznaczny. Badania pokazują, że ekspozycja na dym prawdopodobne wywołuje migrację neutrofili, jednak fagocytoza i wywoływanie apoptozy mogą być osłabione. Natomiast istotna w aktywacji procesów zapalnych wydaje się rola metali, drobnoustrojów i związków organicznych związanych z PM (Lee i współaut. 2015). Badania epidemiologiczne sugerują, że przewlekłe narażenie w okresie życia płodowego i wczesnego dzieciństwa na zanieczyszczenie pochodzące z ogrzewania w piecach gospodarstw domowych zmienia funkcję układu immunologicznego i predysponuje niemowlęta do ostrych infekcji dolnych dróg oddechowych. PM może zmieniać wrodzony układ odpornościowy i zwiększać podatność na infekcje. Nie są to jednak dane jednoznaczne i wymagane są dalsze badania w tym zakresie (Lee i współaut. 2015). Innym mechanizmem zwiększającym ryzyko infekcji dróg oddechowych jest upośledzony ruch rzęsek, które stanowią ważną składową naturalnej odporności. Brak prawidłowego klirensu śluzowo-rzęskowego skutkuje zaleganiem wydzieliny w obrębie dróg oddechowych, a przez to niewłaściwym oczyszczaniem i namnażaniem drobnoustrojów wywołujących stany zapalne. Globalnie gruźlica jest wciąż dużym problemem. Ocenia się, że co roku przybywa 9 milionów nowych zakażeń, natomiast 1,5 miliona chorych rocznie umiera (Who 2014). Gruźlica jest chorobą zakaźną wywoływana przez prątki gruźlicy (Mycobacterium tuberculosis) lub prątki typu bydlęcego (Mycobacterium bovis). Dotyka najczęściej płuc (postać płucna). Może również zajmować górne drogi oddechowe, ośrodkowy układ nerwowy, limfatyczny, kostno-stawowy, moczowo-płciowy i skórę. Mimo kilkumiesięcznego, wielolekowego leczenia dużymi dawkami leków przeciwprątkowych, może pozostawić trwałe następstwa lub być śmiertelna. W ostatnich latach zaobserwowano wzrost zachorowań, co wiąże się z większym odsetkiem osób z upośledzoną odpornością (m.in. zarażonych wirusem HIV) i rosnącą lekoopornością szczepów. Znanych jest wiele czynników ryzyka prowadzących do zmniejszenia odporności, między innymi: zespół nabytego niedoboru odporności (AIDS), uzależnienie od alkoholu, narkotyków, niedożywienie czy przekroczenie 65. roku życia. Dym papierosowy i zanieczyszczenie powietrza w znacznym stopniu zwiększają ryzyko zachorowania (Lin i współaut. 2007). Opisano immunomodulacyjne działanie cząsteczek PM2,5 pochodzących ze spalin z silników Diesla (DEP), polegające na zmniejszeniu odporności przeciwprątkowej. Ekspozycja komórek jednojądrzastych krwi obwodowej na PM2,5 doprowadza do utraty ekspresji receptorów Toll-like dla M. tuberculosis (TLR 3-3, TLR-4 TLR-7 i TLR-10), poza tym receptora jądrowego dla czynnika transkrypcyjnego NF-κB oraz spadku ekspresji cytokin i chemokin, takich jak interferon gamma (IFN-γ), czynnik martwicy nowotworu alfa (TNF-α), interleukina 1 i 6 (IL-1 i IL6), które uruchamiają odporność komórkową przeciwko prątkom M. tuberculosis. Receptory Toll-like występują na powierzchniach komórek i wewnątrz endosomów, rozpoznają wzorce molekularne, specyficzne struktury będące komponentami patogennych mikroorganizmów. Stanowią one naturalną barierę obronną; ich zmniejszona ekspresja sprzyja więc infekcjom (Sakar i współaut. 2012). Zapalenie ucha środkowego jest jedną z najczęstszych infekcji wieku dziecięcego, głównie o etiologii wirusowej. Przedłużony czas choroby może być wywołany przez bakterie, w tym Streptococcus pneumoniae, Ha emophilus influenzae i Moraxella catarrhalis. Nieleczone może prowadzić do tak poważnych powikłań jak zapalenie błędnika, opon mózgowych, ropnia mózgu czy zakrzepowego zapalenia zatoki esowatej. Znany jest silny związek między biernym narażeniem dzieci na dym tytoniowy a zwiększonym ryzykiem rozwoju choroby, jednak wpływ zanieczyszczenia powietrza jest niepewny. Niektóre badania wskazują jednakże na możliwość istnienia takiego związku przyczynowo-skutkowego (Heinrich i Raghuyamshi 2004). Przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP) jest jedną z najczęstszych chorób i dotyka 4–10% społeczeństwa (Niżankowska- -Mogilnicka i Mejza 2007). Charakteryzuje się trwałym, postępującym ograniczeniem przepływu powietrza, związanym z odpowiedzią zapalną na wdychane szkodliwe pyły lub gazy. Rozwój POChP jest silnie związany z wieloletnim paleniem papierosów, natomiast w około 13% uwarunkowany jest genetycznym niedoborem α-1 antytrypsyny (Chorostowska-Wynimko 2015). Prowadzi do nadprodukcji śluzu w obrębie drzewa oddechowego, obturacji oskrzeli, rozdęcia płuc, zaburzenia wymiany gazowej, rozwoju serca płucnego oraz hipoksemii i hiperkapnii. Głównymi objawami są: przewlekły kaszel, któremu towarzyszy odkrztuszanie wydzieliny, duszność, a w rozwiniętych postaciach choroby sinica. Oprócz objawów klinicznych, kryterium rozpoznania jest nieprawidłowy wynik badania spirometrycznego, polegający na obniżeniu stosunku objętości wydechowej pierwszosekundowej do natężonej pojemności życiowej (FEV1/FVC) poniżej 70%. W polskiej populacji zauważalne jest, że osoby mieszkające w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców i w odległości mniejszej niż 50 m od głównych dróg, mają gorsze wyniki badań spirometrycznych, w porównaniu do osób mieszkających w mniejszych miejscowościach i dalej niż 150 m od głównych arterii (Dąbrowiecki i współaut. 2015). Sugeruje się, że aż 20% przypadków POChP na całym świecie może wynikać z zanieczyszczenia powietrza. Największą role przypisuje się tu paleniu niskiej jakości węglem i odpadami w domowych piecach lub lokalnych systemach grzewczych. Poza tym, spalanie biomasy w krajach o niskich dochodach jest wyraźnie związane z zachorowalnością na POChP wśród niepalących kobiet (Liu i współaut. 2016). Wielu autorów podaje, że zanieczyszczenie powietrza powoduje nasilenie objawów u chorych. W największym stopniu wpływa ono na nasilenie kaszlu, odkrztuszanie wydzieliny i upośledzenie funkcji płuc. Ponadto, niektóre składniki zanieczyszczeń nasilają stan zapalny w obrębie oskrzeli, co jest główną przyczyną POChP. Dowiedziono również, że zwiększone stężenie PM2,5 obniża znacznie FEV1, czyli objętość wydechową pierwszosekundową. (Nuvolone i współaut. 2011). Udowodniono także, że narażenie osób z POChP na zwiększoną koncentrację pyłów powoduje zwiększoną liczbę przyjęć do szpitali, na oddziały ratunkowe, a nawet zwiększoną ogólną śmiertelność. Odnotowano wzrost śmiertelności chorych z POChP podczas okresów zwiększonego zanieczyszczenia powietrza. Wiąże się to z większą podatnością na infekcje, głównie zapalenie płuc. W Wielkiej Brytanii bardzo wysoki poziom zanieczyszczenia spowodował drastyczny wzrost odsetka zgonów. Najbardziej znany był wpływ londyńskiego smogu z 1952 r., który spowodował ok. 4000 przedwczesnych zgonów (Schwartz i Marcus 1990). Grupa nowotworów głowy i szyi rozwija się w obrębie jamy nosowej, zatok przynosowych, ucha, jamy ustnej, gardła, krtani i tarczycy. Charakteryzują się podobną patomorfologią, przebiegiem i etiopatogenezą. Ze względu na podstępny przebieg często pierwszym objawem choroby są przerzuty do węzłów chłonnych. Jednak główne objawy zależą od lokalizacji pierwotnej. Nowotwory głowy i szyi w Polsce stanowią około 6% nowotworów i są przyczyną około 5% zgonów z powodu choroby nowotworowej (Kawecki i Nawrocki 2013). Wszystkie nowotwory głowy i szyi kilkakrotnie częściej występują u mężczyzn. Najpoważniejszym czynnikiem ryzyka jest palenie tytoniu, alkohol, zakażenie wirusem brodawczaka ludzkiego (ang. human papilloma virus, HPV) i wirusem Ebstein-Barr (ang. Ebstein-Barr virus, EBV), przewlekłe drażnienie i stany zapalne. Zanieczyszczenie powietrza należy do I klasy czynników rakotwórczych. Wykazano, że jest ono niepodważalnie związane z rakiem płuc i pęcherza moczowego oraz może zwiększać ryzyko wystąpienia nowotworów okolic głowy i szyi oraz raka nosogardzieli (Grant 2009). Przeprowadzone badania w południowej Brazylii potwierdziły te fakty, a ponadto wykazały, że zachorowania na nowotwory głowy i szyi związane są głównie z paleniem w piecach węglem drzewnym (Pintos i współaut. 1998). Nowotwory złośliwe jamy nosowej i zatok przynosowych stanowią 3% nowotworów okolicy głowy i szyi oraz 0,5% wszystkich nowotworów złośliwych (Kawecki i Nawrocki 2013). Najczęstszym typem histopatologicznym jest rak płaskonabłonkowy. Podobnie jak w przypadku innych nowotworów układu oddechowego, palenie tytoniu predysponuje do rozwoju tego rodzaju raka. W 10% przypadków rak płaskonabłonkowy rozwija się na podłożu brodawczaka odwróconego, z którym wiąże się zakażenie wirusem HPV. Innymi czynnikami ryzyka występowania nowotworów złośliwych tej okolicy są: narażenie na pył drzewny, nikiel, chrom, substancje chemiczne stosowane w przemyśle czy formaldehyd. Znany jest fakt, że większe cząstki zanieczyszczenia, w tym pył drzewny, mają bardzo duży wpływ na występowanie raka jamy nosowej (Feron i współaut. 2001). W wielu badaniach dowiedziono związek między wewnętrznym zanieczyszczeniem powietrza z nowotworami jamy ustnej, nosogardzieli, gardła i krtani (Josyula i współaut. 2015). Szczególnie widoczny jest długotrwały wpływ palenia węglem i drewnem w domowych piecach ze zwiększonym ryzykiem wystąpienia nowotworów części krtaniowej gardła i krtani. Co ciekawe, wieloletnie ogrzewanie gospodarstw drewnem wiąże się z częstszym występowaniem nowotworów gardła, w tym części krtaniowej, natomiast nie wpływa istotnie na zachorowalność na inne nowotwory okolicy głowy i szyi (Sapkota i współaut. 2008). Podobnie jak w przypadku astmy, wykazano zależność między miejscem zamieszkania a występowaniem tej grupy nowotworów. Osoby z rejonów miejskich są w grupie zwiększonego ryzyka wystąpienia raków płaskonabłonkowych głowy i szyi, co może wskazywać na związek między zanieczyszczeniem pochodzenia miejskiego i tym rodzajem nowotworów (Pereira i współaut. 2005). Zależność ta nie została jednak jak dotąd potwierdzona. Zanieczyszczone powietrze wywołuje i wpływa na rozwój wielu chorób układu oddechowego. Modyfikuje odpowiedź immunologiczną organizmu na alergeny, wywołuje stany zapalne oraz przyczynia się do rozwoju wielu rodzajów nowotworów. Uważa się, że odpowiada ono za śmierć około 47.300 osób rocznie w Polsce, co jest związane z jego bezpośrednim wpływem na zdrowie człowieka (Eea 2015). Przykładowo, PM2.5 powoduje wzrost zgonów spowodowanych chorobami sercowo-naczyniowymi, szczególnie chorobą niedokrwienną serca oraz zwiększoną zapadalność na choroby układu nerwowego, w tym chorobę Parkinsona (Genc i współaut. 2012). Składniki zanieczyszczenia powietrza takie jak: PM, NO2, SO2, zwiększają śmiertelność całkowitą (Carey i współaut. 2013). Obecnie w krajach rozwiniętych zanieczyszczenie powietrza ulega zmniejszeniu dzięki wprowadzeniu bardziej restrykcyjnych norm dotyczących jakości powietrza, oczyszczania spalin w zakładach energetycznych i przemysłowych, ograniczenia emisji z samochodów i wymiany przestarzałych pieców węglowych. W Stanach Zjednoczonych dzięki wdrożeniu ustawy o czystym powietrzu w latach 1970 i 2014 (Cca 1963) osiągnięto redukcję emisji większości składników zanieczyszczenia powietrza o 69%, pomimo znacznego podwyższenia PKB (238%), zużycia energii (145%) i zwiększenia liczby ludności o 56%. Ostatni Raport Światowej Organizacji Zdrowia mówi o ogólnym pogorszeniu jakości powietrza, głównie z winy krajów rozwijających się, takich jak Indie, Iran czy Chiny (Who 2016). Zwraca również uwagę na poprawę sytuacji w Europie Zachodniej. Polska niestety pozostaje krajem, w którym powietrze należy do najbardziej zanieczyszczonego w całej Unii. Powoduje to pogorszenie stanu zdrowia Polaków i wzrost nakładów pieniężnych na lecznictwo (Maas i Grennfelt 2016). Potrzebne są więc zdecydowane działania, które będą mogły zmienić ten stan rzeczy. Niezwykle ważna jest edukacja, dzięki której wzrośnie wiedza na temat skutków zdrowotnych związanych z przebywaniem w zanieczyszczonym powietrzu, a także o możliwościach ograniczania szkodliwych emisji.
Niestety w dzisiejszych czasach jesteśmy bardzo często skazani na to aby oddychać zanieczyszczonym powietrzem. Jeszcze jakiś czas temu smog był głównie kojarzony z wielkimi miastami, głównie w Azji. Obecnie ten obraz coraz częściej pojawia się w naszym kraju co jest bardzo niepokojące. W dużej mierze, to my obywatele jesteśmy temu winni. Bardzo często podkreśla się to, aby w miarę możliwości korzystać z komunikacji miejskiej. Nie wszyscy jednak o tym myślą, stawiając po prostu na wygodę. Co ważne, coraz większa liczba autobusów porusza się przy pomocy energii elektrycznej, która bardzo często jest pozyskiwana z odnawialnych źródeł energii. Według mnie właśnie w alternatywnych źródłach energii powinniśmy szukać “pomocy”. To ile oferuje nam sama natura można w bardzo prosty sposób wykorzystać. Co więcej takie rozwiązania, po pewnym czasie stają się bardzo opłacalne i zwyczajnie się zwracają. Dla wielu ludzi właśnie taki argument może najbardziej przemówić co jest oczywiście zrozumiałe. Moim zdaniem każda metoda, która pozwoli zmienić stare, złe nawyki, na te dobre jest wskazana. Bardzo ciekawym rozwiązaniem, które staje się coraz bardziej popularne w naszym kraju są solary umieszczane chociażby na dachach budynków mieszkalnych. Dzięki uzyskanej za ich sprawą energii można chociażby podgrzać wodę, co w okresie wakacyjnym często musi być się odbywać za sprawą spalania w piecu drzewa i emisji do środowiska zanieczyszczeń. Jeżeli chodzi o wpływ smogu na nasze zdrowie to coraz częściej słyszy się o nowych badaniach, potwierdzających to, że jest on dla nas bardzo szkodliwy. Jeżeli chodzi o jego wpływ na serce. Jak wykazały pewne badania smog jest bardzo szkodliwy dla tego narządu. Co ciekawe nie dotyczy to tylko osób starszych, ale również młodych, co ciekawe w większym stopniu kobiet, doprowadzając nawet do zawałów. Spowodowane jest to z bezpośrednim wpływem składników tworzących smog na śródbłonek naczyń krwionośnych. Na skutek tego w znacznie mniejszym stopniu rozkurczały się one niż powinny. Wiąże się to z powstaniem u tych osób oprócz zawału również choroby wieńcowej oraz predyspozycji do rozwoju miażdżycy naczyń. Kraków jest miejscem w Polsce, gdzie problem smogu jest jednym z największych w naszym kraju. Właśnie na mieszkańcach tego miasta przeprowadzono jakiś czas temu badania, pod kątem wpływu smogu na ich układ krążenia. Kolejne badania przeprowadzone na mieszkańcach Krakowa. We krwi osób tam mieszkających stwierdzono podwyższony poziom białka CRP, obecnego w wyniku prawdopodobnie uszkodzenia śródbłonka, co zwiększa ryzyko zawału. To niezaprzeczalne dowody na to, w jakim niebezpieczeństwie znajdują się osoby, które oddychają zanieczyszczonym powietrzem. Ponadto ekspozycja na pył zwiększa ryzyko infekcji układu oddechowego oraz zaostrzenia objawów alergii, a także przewlekłej obturacyjnej choroby płuc. Nasilenie objawów uzależnione jest od stężenia pyłu w powietrzu, czasu jaki mamy kontakt z takimi substancjami. Nie da się nie zauważyć, że w dzisiejszych czasach coraz więcej osób ma alergie na różnego rodzaju substancje. Być może jest to związane właśnie z coraz większą liczbą zanieczyszczeń w powietrzu, którym oddychamy. Jeżeli chodzi o infekcje układu oddechowego to jest to jeden z powodów dla których rodzice swoich małych dzieci bardzo często planują na stałe wyjeżdżać z dużych miast. Wydaje mi się, że nie powinno dochodzić do takich sytuacji, z uwagi na to, że wiele osób bardzo długo stara się aby dostać wymarzoną pracę w dużym mieście i zapewnić swojej najbliższej rodzinie jak najlepszy byt. Oczywiście zdrowie pociech jest najważniejsze i całkowicie zrozumiałe jest takie postępowanie. Co ciekawe smog stanowi również zagrożenie dla dzieci w okresie prenatalnym. Dzieci, których matki w czasie ciąży żyły w miejscach gdzie stężenie zanieczyszczeń było wyższe, mają znacznie niższe wyniki w testach inteligencji. Występują też u nich większe problemy z pamięcią, uwagą i koncentracją. Niektórym towarzyszy wyższy poziom niepokoju i częściej obserwuje się zachowania depresyjne niż dzieci matek w mniejszym stopniu narażonych na zanieczyszczenia. Jest to przykład jak smog może wpłynąć na całe życie dzieci, które nawet nie miały bezpośredniego kontaktu ze smogiem. Miejmy nadzieję, że program rządowy, który przeznacza na walkę ze smogiem około 23 miliarda złotych okaże się sukcesem. W jego założeniach jest dofinansowywanie chociażby wymiany starych pieców, na nowe które emitują mniejszą ilość zanieczyszczeń do środowiska. Żyjemy w czasach, w których coraz bardziej jesteśmy narażeni na wystąpienie różnych chorób. Jeśli my sami możemy coś w tej kwestii zrobić to wydaje mi się to być naszym obowiązkiem.
Niestety każdego roku w sezonie grzewczym słyszymy o smogu. Z roku na rok sytuacja niezbyt się poprawia co jest niepokojące ponieważ ogromna ilość badań na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie jest bardzo duża, a jej wyniki pokazują, że stanowią one ogromne zagrożenie. Jakiś czas temu wprowadzono w naszym kraju również kremy do stosowania na skórę, które mają za zadanie chronić nas przed smogiem bowiem cząsteczki PM2,5 są 20 razy mniejsze niż pory znajdujące się w skórze co przyczynia się do tego, że mogą przez nie przeniknąć. Jak się okazuje nawet nieznaczny wzrost stężenia związków azotu w powietrzu przekłada się na to, że znacznie wzrasta liczba osób z problemami skórnymi. Oprócz zmian w pigmentacji występujących na twarzy mogą pojawiać się również pokrzywki, zaczerwienienia czy egzemy. Skóra staje się w mniejszym stopniu elastyczna oraz odwodniona. Oczywiście są to aż tak ważne rzeczy, ponieważ nie stanowią większego zagrożenia dla naszego zdrowia, jednak dla wielu osób ważny jest ładny wygląd toteż stworzono metody ochrony przed tymi zjawiskami. Jedna z polskich firm stworzyła krem, który chroni zarówno przed zanieczyszczeniami, promieniowaniem ultrafioletowym, a co więcej także przed promieniowaniem niebieskim. Wydaje mi się, że to bardzo dobre rozwiązanie ponieważ w okresie jesiennym ludzie zapominają o tym, aby chronić się przed Słońcem, a przecież nawet pomimo pełnego zachmurzenia dociera do powierzchni Ziemi znaczna ilość promieni słonecznych, które już stanowią zagrożenie dla naszego zdrowia. Według rzeczniczki prasowej pewnej organizacji związanej z ochroną środowiska świadomość naszych obywateli odnośnie zanieczyszczeń powietrza znacznie wzrosła. Jednak nie dotyczy to wszystkich mieszkańców. Aby temu zaradzić wprowadza się różne sposoby, które być może przyczynią się do tego, że emisja szkodliwych związków do atmosfery ulegnie redukcji. Przykładowo w Krakowie, gdzie jak wiemy stopień zanieczyszczenia jest znaczny do monitorowania tego czy ktoś nie spala węgla wykorzystuje się drony. Takie urządzenie zbliża się do wybranego komina i przy pomocy czujników ustala co prawdopodobnie jest spalane w danym domu. Nie dotyczy to tylko i wyłącznie spalania węgla w piecach, ale także w różnego rodzaju kominkach czy grillach. Od pierwszego września obowiązuje w tym mieście całkowity zakaz palenia paliwami stałymi. Z jednej strony jest to dobry pomysł ponieważ dzięki temu ilość emitowanych toksycznych związków do atmosfery jest znacznie mniejsza. Podkreślenia wymag fakt, że pewna część osób ma ograniczony budżet i jedyną możliwością aby ogrzać mieszkanie czy dom jest właśnie spalanie tego rodzaju paliw. W ubiegłym roku ruszył program “Czyste powietrze”, który na walkę z zanieczyszczeniami przeznaczył znaczną ilości pieniędzy. Aby pozyskać fundusze trzeba złożyć wnioski. Jak mówią zainteresowani wymianą chociażby piecy, są one rozpatrywane przez długi okres czasu, a ich wypisanie często jest bardzo skomplikowane, co może zniechęcać zainteresowane osoby do ich składania, co wiąże się z tym, że mniejsza ilość piecy ulegnie wymianie. W wielu miejscowościach w całej Polsce znajdują się osoby, które zajmują się przygotowywaniem takich właśnie wniosków, aby było możliwe jak najszybsze ich rozpatrzenie, a także aby otrzymać jak największą kwotę dotacji. Wydaje mi się, że warto jest skorzystać z pomocy takich osób w szczególności gdy ktoś nigdy wcześniej nie miał do czynienia z tego typu wnioskami. Jeżeli chodzi o inne, bardziej przyjazne środowisku źródła energii, to w coraz większej liczbie miejscowości w naszym kraju pojawia się możliwość ogrzewania domów jednorodzinnych z wykorzystaniem gazu. Wydaje mi się to dobrym pomysłem, ponieważ emisja zanieczyszczeń w tym wypadku jest znacznie mniejsza, a wygoda, szczególnia w przypadku starszych osób jest dużo większa ponieważ nie ma konieczności regularnego dokładania do pieca, co w przypadku seniorów czasem stanowi spory problem, w szczególności tych, którzy mają problemy z poruszaniem oraz mieszkają sami. W ostatnim czasie podejmuje się różnego rodzaju metody walki ze smogiem. Często bardzo trudno jest ograniczyć ilość emitowanych zanieczyszczeń. Jakiś czas temu powstał bardzo ciekawy rodzaj betonu, który jest w stanie pochłaniać zanieczyszczenia znajdujące się w powietrzu. Wzbogacono go o właściwości fotokatalityczne. W wyniku tego na skutek działania promieni słonecznych dochodzi na jego powierzchni do redukcji szkodliwych dla zdrowia związków pochodzących ze spalin. Związki te są zamieniane w substancje nieszkodliwe, przypominające te, które są stosowane w nawozach roślinnych i wraz z opadem deszczu przedostają się do gleby. W celu oceny skuteczności tego rodzaju betonu przeprowadzono badanie i jak się okazało poziom dwutlenku azotu w miejscu gdzie został on wykorzystany spadł aż o 30 procent. Gdy z biegiem czasu powstaje jeszcze bardziej zwarta zabudowa w warunkach laboratoryjnych udało się uzyskać redukcję tych związków na poziomie 70 procent. Co bardzo ważne jest to inwestycja długoterminowa bowiem po dziesięciu latach od zapoczątkowania stosowania tego typu betonu w danym miejscu jego skuteczność utrzymuje się na takim samym poziomie. Właściwości tego betonu związane są z dodaniem do niego dwutlenku tytanu. Jak się okazuje może on być również dodawany do szkła, co już znalazło swoje zastosowanie w budownictwie.
Ryzyko wystąpienia zawału serca u kobiet jest też dużo większe niż w przypadku mężczyzn. Oprócz standardowych czynników, które zwiększają zachorowalność, takich jak palenie papierosów, długotrwały i silny stres, choroba wieńcowa, nadciśnienie, miażdżyca, cukrzyca, czynniki genetyczne czy wysoki poziom “złego” cholesterolu, zawał u kobiet może wystąpić w wyniku powikłań ciąży czy usunięcia macicy. Same kobiety często bagatelizują wcześniej wspomniane symptomy, kojarząc je z menopauzą, a nie zawałem. W takim wypadku nie warto zwlekać z wezwaniem karetki, ponieważ fachowa i co najważniejsze, skuteczna pomoc musi nastąpić jak najszybciej.Dopiero od jakiegoś czasu naukowcy zaczęli analizować różnice między zawałem serca u kobiet i mężczyzn, ponieważ nie tylko objawy, ale także metody leczenia w przypadku obydwu płci są równe. Do tej pory naukowcy bardziej skupiali się na mężczyznach w swoich badaniach, dlatego zarówno prowadzone badania, jak i dopuszczone do obrotu leki, nie brały pod uwagę przebiegu choroby u kobiet. Kobiety są również rzadziej kierowane na specjalistyczne badania i testy diagnostyczne, ponieważ ryzyko wystąpienia zawału serca jest niedoszacowane. Ponadto niektóre testy skonstruowane są w ten sposób, że dają fałszywe wyniki u kobiet, ponieważ były opracowywane z myślą o mężczyznach. To wszystko sprawia, że kobiety są później niż mężczyźni kierowani na badania, a leczenie wdrażane jest za późno. Postęp w medycynie umożliwił ratowanie życia osób po zawale, jednak zawał powoduje trwałe uszkodzenie serca i zwykle prowadzi do jego niewydolności. Osoby z tą chorobą wymagają właściwej, koordynowanej opieki oraz właściwej farmakoterapii, która pozwala uniknąć zaostrzeń choroby. Bez tego bardzo szybko ponownie dochodzi u nich do epizodu kardiologicznego, który kończy się hospitalizacją i pogorszeniem stanu zdrowia lub wręcz śmiercią. Coraz więcej aplikacji pomaga w kontrolowaniu naszego stanu zdrowia. Nie dotyczy to jedynie aktywności sportowych, ale przydaje się też do monitorowania przebiegu różnych chorób. Analiza głosu przy wykorzystaniu aplikacji na smartfona, pozwala na wykrycie przekrwienia płuc u pacjentów z niewydolnością serca. Pozwoli to na wcześniejszą interwencję lekarza, zanim stan zdrowia chorego ulegnie pogorszeniu. Przeprowadzono badania na 40 pacjentach z ostrą niewydolnością serca. Każdy z nich nagrał próbkę swojego głosu, który został przeanalizowany przez program. Przekrwienie płuc przyczyniało się do subtelnych zmian w mowie, które bardzo dokładnie wychwyciła aplikacja. Jeżeli pojawią się pierwsze objawy, aplikacja je “wychwyci” i natychmiast przekaże takie informacje lekarza, który przepisze właściwe leki. Można będzie w ten sposób zareagować zanim stan pacjenta się pogorszy. Środowisko pacjentów wskazują na poprawę swojej sytuacji w konkretnych działaniach. Mowa o powszechnym dostępie do Koordynowanej Opieki nad pacjentem z Niewydolnością Serca, a także w dostępie do optymalnej terapii, która zmniejsza śmiertelność, redukuje liczbę uciążliwych hospitalizacji będących konsekwencją zaostrzeń choroby, a także korzystnie wpływają na tak ważną dla chorych jakość życia. Liczba hospitalizacji z powodu niewydolności serca jest w Polsce 2,5-krotnie wyższa niż średnia dla wszystkich 36 krajów OECD. Co godzinę umiera w naszym kraju 16 osób z rozpoznaną niewydolnością serca. To główna przyczyna zgonów w Polsce. Co roku zabija ona 140 tysięcy osób. Eksperci wskazują, że od momentu rozpoznania choroby aż 40,6 procent pacjentów nie przeżywa 5 lat życia. Niewydolność serca gorzej rokuje niż jego zawał, rak prostaty czy jelita grubego. Konieczne jest więc wprowadzenie modyfikacji w opiece nad pacjentami w naszym kraju, ale nie można zapominać o tym, że to jak będzie wyglądało ich zdrowie i życie zależy w większości od nich samych. Kolejnym z takich działań, które ma to zmienić jest rozpoczęciu pilotażu Krajowej Sieci Kardiologicznej (KSK) w województwie mazowieckim, który ma się skupiać na diagnozowaniu i leczeniu kilku podstawowych chorób sercowo-naczyniowych takich jak zaburzenia rytmu serca, niewydolności serca, chorób zastawek, które są coraz częstszą przyczyną problemów zdrowotnych w naszym społeczeństwie, a także nadciśnienia tętniczego. Elektroterapia polegająca na zastosowaniu stałej stymulacji serca, nazywana stymulacją resynchronizującą, może pomóc pewnej grupie pacjentów z niewydolnością serca. Zaburzona sekwencja skurczu komór serca w wielu przypadkach jest związana z jego niewydolnością. Wielu chorym mogą jednak pomóc wszczepiane aparaty takie jak stymulatory i kardiowertery-defibrylatory z funkcją resynchronizacji. Ułatwiają one uporządkować skurcze serca i poprawiają samopoczucie pacjenta. Resynchronizacja polega na jednoczesnej stymulacji prawej i lewej komory serca. Ma to istotne znaczenie w przypadku osób z blokiem lewej odnogi pęczka Hisa, czyli przypadłością charakterystyczną dla chorych z zaawansowaną niewydolnością serca. Resynchronizacja stosowana jest u osób z tzw. dyssynchronią skurczu i zaawansowaną niewydolnością serca. Tylko w takiej sytuacji ta metoda terapii ma sens. Nie należy jednak wykonywać jej zbyt późno, bo prawdopodobieństwo związane z jej użyciem może przewyższyć oczekiwane korzyści. W naszym kraju na 100 Polaków w przedziale wiekowym 40-44 lata, zawał przechodzi średnio 121 mężczyzn i 25 kobiet. Nawet 90 procent osób, które przeszły zawał serca przed czterdziestym rokiem życia to osoby palące papierosy. W czasie epidemii SARS-CoV-2 w Europie liczba procedur kardiologii interwencyjnej podejmowanych w terapii zawału serca STEMI zmniejsza się średnio o około 20 procent, a w zawale serca NSTEMI nawet o 30 procent. Główny spadek liczby wykonywanych procedur kardiologii interwencyjnej związany jest z obawą pacjentów przed zgłoszeniem do placówek medycznych. Uzyskane w europejskich analizach dane wskazują również na znaczące opóźnienie w realizacji procedur kardiologii interwencyjnej w odniesieniu do wystąpienia pierwszych objawów zawału serca. W wielu przypadkach pacjenci próbują samemu podejmować leczenie. Dopiero nasilające objawy duszności i bólu w klatce piersiowej skłaniają ich do poszukiwania pomocy. Wiąże się to ze zwiększoną liczbą przypadków najcięższych postaci zawału serca, towarzyszących niewydolności serca, a co za tym idzie większego ryzyko powikłań i konieczność zastosowania złożonych i skomplikowanych procedur kardiologii interwencyjnej. W początkowym okresie pandemii pacjenci byli zaniepokojeni doniesieniami dotyczącymi wzrastającej liczby zakażeń. Dodatkowo przekazywano dane o przypadkach stwierdzania ognisk COVID-19 w placówkach opieki i ośrodkach ochrony zdrowia, głównie w domach pomocy społecznej i szpitalach. Pacjenci stawali przed bardzo trudnym wyborem: odczuwali dotkliwe objawy, które mogły świadczyć o zawale serca, ale jednocześnie obawiali się przyjazdu do szpitala, gdzie w ich przekonaniu istniało realne zagrożenie zakażenia koronawirusem. Pacjenci obawiali się zachorowania i trudnych do przewidzenia powikłań infekcji. W marcu i kwietniu lęk przed COVID-19 często zwyciężał z decyzją o zgłoszeniu się do ośrodka. Dane systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego wskazują, że w marcu i kwietniu ubiegłego roku liczba wezwań pacjentów z bólem w klatce piersiowej spadła o kilkanaście procent. Zawał u kobiet bywa bardzo często nieprawidłowo rozpoznany i niewłaściwie wyleczony ponieważ symptomy nie są tak oczywiste. W przypadku młodych kobiet prawdopodobieństwo wystąpienia zawału serca jest na dosyć niskim poziomie, ale drastycznie wzrasta po 50 roku życia. Wraz ze spadkiem poziomu estrogenu w organizmie kobiety, związanego z menopauzą zawał serca u kobiet jest zjawiskiem równie powszechnym, jak zawał serca mężczyzn. Kobiety rzadziej trafiają do szpitala z powodu rozpierającego bólu zamostkowego, który promieniuje do żuchwy, pleców czy przedramienia. Częściej występujące symptomy to duszności, uderzenia gorąca mdłości i uczucie niestrawności, zawroty głowy, nagłe osłabienie czy zmęczenie jak w przypadku przebiegu grypy, bóle pleców.
W naszym kraju piecami węglowymi ogrzewa się około 3,5 miliona domów. Każdego roku sprzedawanych jest ich około dwieście tysięcy, z czego 70 procent nie spełnia norm jakości. Często właśnie w nich spala się różnego rodzaju tworzywa, które powinny zostać ponownie wykorzystane. W wielu przypadkach wykorzystuje się również tak zwany muł i miał węglowy, które zawierają znaczne ilości siarki oraz chloru. Według danych piece te odpowiadają za 46 procent emitowanych do atmosfery pyłów PM10 oraz 80 procent wspomnianego rakotwórczego bezno(a)pirenu. Innym źródłem zanieczyszczeń jest transport, który w naszym kraju z roku na rok rozwija się coraz bardziej. Da się zauważyć rosnącą ilość samochodów. W naszym kraju na jednego mieszkańca przypada więcej samochodów niż przykładowo w Europie Zachodniej. Doskonale wiemy o tym, że są to kraje dużo bardziej zamożne i z pewnością ludzie mogliby sobie pozwolić na zakupy kolejnych samochodów. Warto jednak zaznaczyć, że często byłyby to nowoczesne samochody, które w mniejszym stopniu powodowałyby zanieczyszczenia powietrza. Być może mniejsza ilość samochodów wynika ze świadomości, że warto jest w miarę możliwości poruszać się środkami komunikacji miejskiej czy też na piechotę lub rowerami. Co prawda pewną część z nich coraz częściej zaczynają stanowić samochody hybrydowe lub elektryczne jednak moim zdaniem wciąż jest ich zbyt mała liczba. Samochody generują średnio 10 procent zanieczyszczeń jednak na przykład w stolicy naszego kraju jest to już 60 procent. Warto zaznaczyć, że do naszego kraju wciąż sprowadza się ogromne ilości samochodów z silnikami zasilanymi olejem napędowym, co wiąże się z emisją do powietrza ogromnych ilości lotnych substancji organicznych czy tlenków azotu. Źródłem zanieczyszczenia są także zużywane klocki hamulcowe czy opony. Dobrą informacją jest to, że sytuacja nieco się zmieniła jeżeli chodzi o przemysł. Odpowiedzialny jest on za jedną piątą zanieczyszczeń, ale z roku na rok systematycznie spada. Wszystkie te zanieczyszczenia w pewnym momencie trafiają do naszego organizmu dlatego ważne jest wspomnienie o tym jaki ma to wpływ na nasze zdrowie, a jak się okazuje wraz z kolejnymi przeprowadzanymi badaniami, może być on bardzo duży.W naszym kraju z powodu zanieczyszczeń powietrza każdego roku umiera około 45 tysięcy osób. W skali światowej mówi się aż o 4 milionach przedwczesnych zgonów z tego właśnie powodu. Przy znacznie przekroczonych normach jeżeli chodzi o toksyczne substancje bardzo szybko mogą pojawić się pewne objawy. Mowa o kaszlu, zaczerwienieniu i zapaleniu spojówek, katarze, problemach z oddychaniem, osłabieniem organizmu czy bólach głowy. Są to jedne z pierwszych symptomów, które mogą świadczyć o tym, że jesteśmy skazani na oddychanie zanieczyszczonym powietrzem. W dzisiejszych czasach istnieje coraz więcej sposobów, które możemy wykorzystać aby zabezpieczyć się przed smogiem. Wśród nich wymienia się popularne maski antysmogowe. W ostatnim czasie pojawiły się także chusty. Z pozoru wyglądają na zwykły element ubioru, jednak wewnątrz niej znajdują się bardzo dobrej jakości filtry. Jedna z warstw zbudowana jest z nanowłókien co umożliwia zatrzymanie zanieczyszczeń o wielkości nawet PM0,1. Dodatkowo filtruje nie tylko pyły zawieszone ale także bakterie, niektóre wirusy, kurz, pestycydy, dym papierosowy oraz zanieczyszczenia pochodzące ze spalin samochodowych. Druga z warstw stworzona z węgla aktywnego i ma stanowić zabezpieczenie przed gazami czy też nieprzyjemnymi zapachami. Gdy wiemy, że możemy być narażeni na zanieczyszczenia wystarczy szczelnie umieścić ją na twarzy, podobnie jak w przypadku maski antysmogowej. Jak się okazuje poziom filtracji szkodliwych zanieczyszczeń był zbliżony do stu procent. Nie ma wątpliwości co do tego, że smog stanowi zagrożenie zarówno dla dzieci, ale także starszych osób. W dzisiejszych czasach musimy być coraz bardziej świadomi tego jakie zagrożenie dla naszego zdrowia on stanowi. Wysokie zawartości metali ciężkich takich jak arsen, kadm, ołów czy nikiel mogą przyczynić się do uszkodzenia kości, nerwów oraz mózgu. Dwutlenek siarki i tlenki azotu negatywnie wpływają na układ oddechowy. Pierwszy z nich przyczynia się do zwężenia się dróg oddechowych,a drugi może powodować zaburzenia w procesie rozwojowym dzieci. PM2,5 i PM10 mają z kolei zdolność przenikania przez łożysko i trafiania do krwioobiegu płodu, co może przyczyniać się do rozwoju wad wrodzonych. Badania przeprowadzone przez naukowców z naszego kraju wykazały, że dzieci matek narażonych na większe poziomy zanieczyszczeń rodziły się z mniejszą masą urodzeniową oraz mniejszym obwodem głowy. Lista chorób wywołujących przez smog jest naprawdę długa. Są to choroby bardzo powszechnie występujące w społeczeństwie. Wśród nich wymienia się między innymi niewydolność serca, miażdżycę, udary niedokrwienne, zaburzenia rytmu serca czy nadciśnienie tętnicze. Metale ciężkie, tlenki azotu, siarki, rakotwórcze substancje przyczyniają się do rozwoju nowotworów. Często mówi się o nowotworze płuc, który jest diagnozowany u 19 tysięcy osób każdego roku w naszym kraju. W wielu przypadkach są to osoby, które nie paliły papierosów, a jak się okazuje zanieczyszczenia powietrza są drugim, po papierosach czynnikiem, który w największym stopniu przyczynia się do rozwoju tego raka. Nie ma też żadnych wątpliwości, że odgrywa także istotną rolę jeżeli chodzi o choroby układu oddechowego. Zanieczyszczenia powietrza zaostrzają astmę oraz wpływają na zwiększoną umieralność z powodu przewlekłej obturacyjnej choroby płuc. W negatywny sposób wpływa także w przypadku terapii zapalenia płuc czy oskrzeli. W ostatnim czasie da się zauważyć, że coraz więcej osób ma problemy z płodnością. Okazuje się, że zanieczyszczenia powietrza mogą przyczyniać się do obniżenia poziomu testosteronu w przypadku mężczyzn, uszkadzając ponadto plemniki. Jeżeli zaś chodzi o kobiety to może mieć związek z przedwcześnie występującym porodem. Dodatkowo jak się okazuje mogą odgrywać istotną rolę w przypadku chorób, których etiologia nie jest do końca poznana. Mowa o chorobie Alzheimera oraz chorobie Parkinsona. Według badań demencja częściej jest stwierdzana u osób, które mieszkają blisko głównych dróg co ma związek z wyższym poziomem zanieczyszczeń. Dodatkowo coraz częściej występująca depresja również jest wiązana z toksycznymi związkami zawartymi w powietrzu.Oddychanie smogiem przyczynia się do pogorszenia zdolności poznawczych i jest ono szczególnie niebezpieczne wśród najmłodszej i najstarszej części społeczeństwa. Osoby żyjące w zanieczyszczonym środowisku częściej mają problemy z koncentracją, częściej chorują na ADHD lub stwierdza się u nich dysleksję lub dyskalkulię. W naszym kraju bardzo często słyszy się o tym, że w powietrzu znajdują się rekordowe ilości pyłów zawieszonych, a także rakotwórczego bezno(a)pirenu. Co ciekawe w niektórych polskich miastach normy zostały przekroczone w większym stopniu niż w niektórych metropoliach na terenie Azji, gdzie smog jest powszechnym zjawiskiem od wielu lat. Tworzy się on w wyniku mieszania się naturalnie występującej mgły z zanieczyszczeniami dostającymi się do powietrza, których źródłem są na przykład dymy pochodzące z pieców czy spalin samochodowych. W skład smogu często wchodzą toksyczne wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, dioksyny, metale ciężkie czy furany. Występują też różnych rozmiarów pyły, które często są mniejsze niż średnica włosa i bez problemu, bardzo szybko bo w zaledwie minuty od dostania się do naszego organizmu dostają się do układu krwionośnego, a w dalszej kolejności do tkanek. Wcześniej wspominany bezno(a)piren jest właśnie wielopierścieniowym węglowodorem aromatycznym o silnym działaniu rakotwórczym. Nasz kraj od dawna zajmuje pierwsze miejsce jeżeli chodzi o zawartość tego związku w powietrzu. W Polsce wciąż istnieje problem jeżeli chodzi o ogrzewanie domów. Co prawda zimy są coraz mniej surowe, a na zewnątrz panują znacznie wyższe temperatury niż w poprzednich latach co wiąże się z tym, że w wielu domach spala się mniejsze ilości węgla, a większe drewna, to pomimo tego wciąż utrzymuje się problem smogu w wielu polskich miejscowościach. Problemem jest to, że wiele pieców nie spełnia żadnych standardów emisyjnych.