Ministerstwo Zdrowia wybrało 12 ośrodków, które na terenie całego kraju będą realizowały program polityki zdrowotnej - kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego w Polsce w latach 2016-2020.
Decyzją Komisji Konkursowej, zaakceptowaną przez Ministra Zdrowia, do realizacji programu polityki zdrowotnej pn. „Program kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego w Polsce w latach 2016-2020” wybrano 12 placówek, które utworzą sieć referencyjnych ośrodków leczenia niepłodności.
Wybrane placówki:
1. Uniwersyteckie Centrum Kliniczne im. Prof. K. Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach
2. Instytut „Centrum Zdrowia Matki Polki” w Łodzi
3. Instytut Matki i Dziecka w Warszawie
4. Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 1 we Wrocławiu
5. Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku
6. Ginekologiczno-Położniczy Szpital Kliniczny w Poznaniu
7. Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 1 im. prof. T. Sokołowskiego Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie
8. Wojskowy Instytut Medyczny w Warszawie
9. Uniwersyteckie Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego
10. Szpital Uniwersytecki w Krakowie
11. Szpital Uniwersytecki Nr 2 im. Dr. Jana Biziela w Bydgoszczy
12. Uniwersytecki Szpital Kliniczny im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu
Celem głównym „Programu kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego w Polsce”, realizowanego w okresie od 1 września 2016 r. do 31 grudnia 2020 r. jest zwiększenie dostępności do wysokiej jakości świadczeń z zakresu diagnostyki i leczenia niepłodności.
Program jest skierowany głównie do osób borykających się z problemem niepłodności, którzy pozostają w związkach małżeńskich lub partnerskich i wcześniej nie byli diagnozowani pod kątem niepłodności. Ponadto program w zakresie szkoleń będzie skierowany do personelu medycznego.
Źródło: Ministerstwo Zdrowia
Komentarze
[ z 6]
Ciekawe, czy wśród proponowanych pakietów leczniczych znajdą się również procedury inwazyjne pomagające w zajściu w ciąże i utrzymaniu jej u par, które nie są w stanie osiągnąć takiego stanu w sposób naturalny. Mowa oczywiście o procedurach in vitro, których przyszłość w ostatnim czasie po przemianach politycznych wydawała się co najmniej niepewna. Jeśli jednak powstały przydziały przy klinikach uniwersytetów medycznych, aby zajmować się prowadzeniem pacjentów, którzy mają problemy z zajściem w ciążę i wymagają diagnozowania w kierunku niepłodności to może uda się w dalszym ciągu rozwijać techniki zapłodnieni zewnątrzustrojowego i umożliwiać małżeństwom oraz osobom pozostającym w związku partnerskim spłodzenie potomka w przypadku jeśli nie mają oni możliwości osiągnięcia takie stanu siłami natury.
Nie jestem przekonana, czy przypadkiem nie myli Pan faktów. Oczywiście, w ostatnim czasie odstąpiono w niektórych ośrodkach od wykonywania procedur in vitro w ramach refundacji czy przydzielania dofinansowań na powyższe zabiegi ze strony urzędów wojewódzkich i tym podobnych regionalnych ośrodków samorządowych. Jednak jeśli chodzi o dostępność samych procedur finansowanych z kieszeni własnej pacjentów, nie słyszałam, aby miało się coś zmienić jeśli chodzi o dostępność czy możliwości wykonywania zapłodnienia pozaustrojowego. Jest to ważne i myślę, że gdyby sama procedura została zakazana, raczej spotkałoby się to z bardzo dużym oporem ze strony pacjentów i par, które w sposób naturalny nie mogą osiągnąć implantacji lub zapłodnienia zarodka. W końcu coraz więcej par zmaga się z kłopotami odnośnie płodności i coraz więcej wykazuje się koniecznością skorzystania z podobnych procedur laboratoryjnych, aby w ogóle mogli oni mieć szansę na uzyskanie potomka. Nie widzę możliwości, aby zaprzestać wykonywania takich procedur. Byłby to ogromny krok wstecz i z całą pewnością nie stanowiłby on pozytywnej zmiany.
Skoro rząd nie zamierza finansować z in vitro dobrze chociaż, że ta możliwość pozostaje jednak pod warunkiem że para zapłaci z własnej kieszeni. Ma Pani rację, całkowity zakaz podobnych procedur byłby ogromnym krokiem wstecz w walce z niepłodnością. Niestety nie wszyscy będą mogli pozwolić sobie na skorzystanie z in vitro. Mam jednak nadzieję, że program mający na celu leczenie niepłodności chociaż w pewnym stopniu da oczekiwane efekty. Nie twierdzę, że tylko in vitro jest skuteczne jednak często pozostaje jedyną opcją i szansa na zapłodnienie. Moim zdaniem dotychczas wprowadzony program dofinansowujacy szedł w dobrym kierunku jednak jak wiemy wszystko się zmieniło i niestety ci którzy skorzystali są prawdopodobnie ostatnimi. Szkoda że w Polsce jest tyle zamieszania wokół tego tematu. W mediach często słyszy się różne opinie na temat dzieci z in vitro. Jest to oczywiście jawna obraza. Za granicą jest to po prostu kolejny sposób na walkę z bezpłodnością a do tego bardzo skuteczny. Zamiast zastanawiać się nad względami etycznymi, przynajmniej lekarze i naukowcy, są od tego rozwijać ten dziedzinę medycyny. Być może usprawnienie procesu zaradziłoby pewnym problemom natury etycznej które tak często omawiane są przez najczęściej osoby zupełnie niezwiązane ze środowiskiem medycznym. Tak czy owak, dobrze że in vitro nadal pozostaje dostępne. Zobaczymy jak sytuacja będzie się rozwijać w przyszłości. Zwłaszcza że w coraz większej ilości osób diagnozuje się bezpłodność w takim wypadku w przyszłości o ile nie wymyślimy lepszego sposobu in vitro może być jedną z niewielu opcji jakie nam pozostaną.
Dobrze, że pary cierpiące z powodu niepłodności w każdym województwie mają ośrodek do którego mogą się zgłosić. To ogromny problem, którego ludzie posiadający własne dzieci mogą sobie nie wyobrażać. Sam nie jestem w stanie sobie wyobrazić tego jakbym się czuł mając taką świadomość. To ogromne cierpienie dla ludzi i powinni mieć możliwość zdecydowania o tym jak chcą sobie z tym problemem poradzić. Możemy im tylko współczuć i życzyć żeby w Polsce leczenie niepłodności się rozwijało, bo nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić co oni czują w takiej sytuacji.
To dobrze, że cały czas wzrasta liczba miast w naszym kraju, w których jest możliwość przeprowadzenia zabiegów in vitro. Niepokojącą informacją jest to, że w obecnych czasach budżety samorządów będą w znacznym stopniu obciążone na skutek walki z pandemią koronawirusa. Informacje docierające do stowarzyszeń świadczą o tym, że być może finansowanie zabiegów in vitro będzie przebiegało bez żadnych problemów, co dla ogromnej ilości par z pewnością jest bardzo ważną informacją. Jeżeli chodzi o finansowanie tych zabiegów w naszym kraju to istnieją programy regionalne, występujące następnie w poszczególnych miastach. Jak się okazuje co szósta para, a niektóre dane podają, że nawet co piąta para w Polsce ma problem z płodnością. Według danych WHO 10-12 procent populacji osób w krajach najbardziej uprzemysłowionych. Ministerstwo Zdrowia podkreśla, że pary dotknięte niepłodnością częściej mają zaburzone relacje społeczne, a także mają zwiększone prawdopodobieństwo rozwoju depresji i innych zaburzeń psychicznych, a to może przekładać się na problemy zawodowe, a w dalszej kolejności demograficzne i ogólnospołeczne. Warto podkreślić, że u co trzeciej pary przyczyny jej nie są do końca wiadome, co z pewnością utrudnia dalsze działanie i wymaga dokładniejszej diagnostyki. Jedną z najczęstszych przyczyn jest niedrożność jajników w przypadku kobiet. Zaś w przypadku mężczyzn chodzi o mężczyzn dotyczy to słabej jakość nasienia związaną między innymi ze spadkiem ilości oraz jakości plemników. Zdaniem ekspertów nie powinno odsuwać w czasie wizyty u specjalistów, ponieważ czas działa na niekorzyść i może przyczyniać się do pogłębienia problemu. Warto jest wspomnieć, że na tle innych krajów w Europie nasi specjaliści odnoszą duże sukcesy oraz wysoką skuteczność przeprowadzanych terapii, która sięga około 36 procent. Wciąż znacznym problemem jest to, że brakuje odpowiedniego programu, który pozwoliłby zapewnienie finansowanie leczenia niepłodności. Szacuje się, że w naszym kraju powinno się przeprowadzać 25 tysięcy procedur in vitro aby zabezpieczyć ten obszar leczenia niepłodności. Jak się okazuje bardzo wiele par zgłasza się do klinik leczenia niepłodności stanowczo za późno. Uważa się, że do specjalisty powinna zgłosić się para, która stara się o dziecko przez rok, współżyjąc trzy razy w tygodniu bez żadnych zabezpieczeń. W takiej sytuacji najlepiej wybrać się do ginekologa lub specjalisty zajmującym się leczeniem niepłodności. Po wywiadzie początkowo kieruje się mężczyznę na badanie nasienia. Najlepiej aby było ono przeprowadzone specjalnym urządzeniem wspomaganym systemem komputerowym. Dzięki tej analizie możliwa jest ocena nie tylko budowy, liczby i jakości plemników, ale także objętości i jakości samego nasienia, a także struktury chromatyny oraz parametrów genetycznych plemników. Niektóre nieprawidłowości nie świadczą już o tym, że mężczyzna jest niepłodny ponieważ taka sytuacja występuje gdy w nasieniu nie występuje ani jeden plemnik. Warto wspomnieć, że plemniki mężczyzn w dzisiejszych czasach są mniej ruchliwe oraz gorszej jakości, jednak mimo to wciąż posiadają zdolność do zapłodnienia. Aby mężczyzna był płodny wystarczy aby w nasieniu występowały 4 procenty ruchliwych plemników. Warto jest także skonsultować się z endokrynologiem. Jedną z przedjądrowych przyczyn niepłodności mogą być zaburzenia wydzielania hormonów steroidowych, hormonów tarczycy oraz gonadotropin kosmówkowych. Istnieją także wrodzone lub nabyte zaburzenia budowy jąder, które także mogą przyczynić się do niepłodności. Wśród nich wymienia się żylaki powrózka nasiennego, urazy mechaniczne czy wnętrostwo. W takim wypadku konieczne jest skonsultowanie się z urologiem. Wśród innych czynników związanych, które mogą zwiększać ryzyko niepłodności wymienia się między innymi stres, który towarzyszy większości z nas każdego dnia. Uniknięcie jego jest bardzo trudne do zrealizowania. Wiele mówi się także o nadwadze oraz otyłości, które coraz powszechniej występują w naszym społeczeństwie. Miejmy nadzieję, że na przestrzeni lat sytuacja na całym świecie dotycząca niepłodności poprawi się. Jest to dosyć poważny problem ponieważ coraz częściej słyszy się o tym, że pary mają problem z posiadaniem dzieci. Pojawiają się także sytuacje, że osoby, które prowadzą zdrowy tryb życia, i mają przeprowadzonych szereg badań, z których nie wynikają żadne nieprawidłowości. Wtedy znalezienie przyczyny takiej sytuacji jest bardzo trudne i dosyć długo może trwać jej rozpoznanie. Okres pandemii z pewnością wpłynął na te zabiegi. Według zaleceń wszystkie możliwie procedury z nim związane powinny być odroczone w czasie z uwagi na to, że nie jest do końca wiadome jak koronawirus wpływa na przebieg leczenia oraz ciążę. Warto jednak zaznaczyć, że wiele klinik cały czas pracowało kontynuując procedury, których nie można było przerwać. Zalecenia, które pojawiły się na początku pandemii dotyczyły tego aby nie transferować zarodków. Należało więc przeprowadzić tak zwany transfer odroczony, czyli nie przenosić zarodków do organizmu kobiety tylko poddawać je kriokonserwacji. Sugeruje się aby transfer przeprowadzić w okresie gdy zagrożenie epidemiologiczne będzie mniejsze lub pojawi się więcej badań odnośnie wpływu koronawirusa na przebieg ciąży. Koniecznie trzeba zwrócić uwagę, że odsuwanie w czasie procedur związanych z in vitro, w przypadku starszych kobiety w znacznym stopniu może zmniejszyć szansę zajścia w ciąże. Warto więc aby w takiej sytuacji rodzice dowiedzieli się jakie są możliwie powikłania i zwiększone ryzyko niepowodzenia, a następnie doszło do zapłodnienia pozaustrojowego. Konieczne aby w takiej sytuacji przestrzeganie wszelkich zasad bezpieczeństwa. Jedno ze stowarzyszeń przeprowadziło bezpłatne wykłady online, których założeniem było niesienie pomocy psychologicznej parom, które starają się o dziecko. Wyjaśnione zostało też czego należy obawiać się w okresie pandemii, a co jest bezpieczne i czego nie trzeba modyfikować w codziennym życiu. 1 czerwca wprowadzono modyfikacje wytycznych. Zabiegi są przeprowadzane w taki sam sposób jak przed epidemią, ale z zachowaniem szczególnych środków bezpieczeństwa. Najskuteczniejszą metodą leczenia bezpłodności jest metoda zapłodnienia pozaustrojowego. U kobiet poniżej 30 roku życia charakteryzuje się ona 40-50 procentową skutecznością. Są pewne objawy, które powinny być sygnałem dla mężczyzn, że być może warto udać się do specjalisty. Wymienia się między innymi bóle jąder, problemy z erekcją, małą ilość nasienia. Aby zwiększyć prawdopodobieństwo zapłodnienia i poprawienia jakości nasienia, a także plemników ważna jest zmiana stylu życia. Warto jest skoncentrować się na zdrowej, zbilansowanej diecie. Dobrze by było unikać kwasów tłuszczowych o konfiguracji trans, tłuszczów pochodzenia zwierzęcego, a także papierosów i alkoholu. Ciekawą informacją jest to, że w przypadku kobiet negatywny wpływ na płodność mogą mieć odtłuszczone produkty nabiałowe. Warto zatrzymać się także przy pestycydach, które mogą zwiększyć ryzyko wystąpienia endometriozy. Jeżeli zaś chodzi o mężczyzn to szkodliwe mogą być wykorzystywane w rolnictwie ksenobiotyki. Dobrze jest aby wybierać produkty o niskim współczynniku glikemicznym. Dobrym rozwiązaniem jest dostarczenie produktów zawierających duże ilości przeciwutleniaczy. Są to na przykład świeże owoce i warzywa, ryby morskie, orzechy, pełnoziarniste produkty zbożowe, a także oleje roślinne. W Internecie oraz licznych publikacjach łatwo można znaleźć dane dotyczące tego tematu. Kolejnym aspektem jest to, że koniecznie trzeba skoncentrować się na zwiększeniu aktywności fizycznej w codziennym życiu. Według danych warto jest także suplementować zwiększone ilości witaminy E, które pozytywnie wpływają na płodność. Dobrze jest także zapewnić odpowiedni poziom witaminy C, która odpowiada za przedłużenie żywotności i lepszą jakość plemników. Jeżeli zaś chodzi o kobiety, to problemy z płodnością mogą się objawiać nieregularnymi miesiączkami, bólami, a także upławami. Krwawienie powinno występować mniej więcej co 23-25 dni, a typowa miesiączka powinna trwać przez 5-7 dni. Trudność zajścia w ciąże może być związana z przebytą ciążą pozamaciczną, mięśniakami macicy, zapaleniem przydatków, endometriozy, torbieli prostej jajnika, podwyższonego poziomu prolaktyny, podwyższony poziom hormonów męskich.